Tak drodzy państwo, istnieje. Podkreślam ISTNIEJE, nie istniał. I napiszę coś jeszcze weselszego: pan Machaj raz obwinił angielskich liberałów za powstanie marksizmu, ponieważ ten miał być efektem przyjętej przez nich laborystycznej teorii wartości. Ale zapewniam was – zdecydowanie więcej wspólnego od Marksistów z tradycjami liberalizmu gospodarczego z Wyspy mieli właśnie anarcho-mutualiści, bo i tak można nazwać wolnorynkowych socjalistów. Zwłaszcza Ci z nich, którzy skupieni byli wokół pisma „Liberty” prowadzonego przez pana Benjamina Tuckera.
Radosław Tryc ”Liber słowa”
Pomysł, żeby każdy mógł robić, co chce nie jest wcale stary, ani tak oczywisty, jakby się mogło wydawać. Uwielbienie dla hierarchii autorytetu i czasem dziwnie rozumianego porządku leży bardzo głęboko w naturze ludzkiej. Obserwować zachowania motywowane takimi pobudkami mogliśmy w czasie afer wokół nominowania abp. Wielgusa (vel. Grey) na stanowisko metropolity warszawskiego.
Człowiek Wolny
Za człowieka wolnego w starożytności uważał się każdy, kto nie był niewolnikiem. Średniowieczny tytuł barona po niemiecku brzmi Freiherr i oznaczał pana, który podlegał tylko królowi (bądź księciu). Z drugiej strony wolność była w większości przypadków przekleństwem. Luźni ludzie (hultaje, wałęsy, ludzie swawolni) niezależni i nie obciążeni żadnymi powinnościami byli najbiedniejszą i najbardziej prześladowaną grupą społeczną.
OxO d’OVIS “Wyluzuj piekarz, władzy trzeba płacić.”
Pojawiła się w ostatnich dniach w telewizja publicznej tzw. „reklama społeczna” nawiązująca do tematu korupcji. Jeżeli przypadkiem nie wiesz, co to jest ta reklama to już usłużnie tłumaczę. Za hardcorowej komuny (1945-89) władzunia wywieszała różne plakaty, mające w założeniu zmieniać postawy i zachowania ludzi. Przykładowo wywieszano plakat „Bimber twój wróg” i czekano na rezultat w postaci zmniejszenia się liczby domowych wytwórni tegoż specjału i liczby go używających. Skutki perswazyjne tego plakatu były wiadome, czyli żadne.
Obecnie, w czasach komuny „lightowej” (czy jak to nazywają – drugiej), rządzący używają jako środka przekazu telewizora a reklama nazywana jest społeczną bo tak ją nazwali naukowcy w USA. Żeby być ścisłym, w USA ten rodzaj reklamy czasem działa ponieważ tamtejsi naukowcy, pomagający w opracowywaniu takich reklam, zajmują się badaniami i sprawdzaniem swoich teorii, co wygląda podejrzanie dla ludzi przyzwyczajonej do praktyki w nauce polskiej, czyli do powielania , przelewania z pustego w próżne i wykładania. Zresztą nie czepiajmy się rodzimych elit naukowych – są po prostu dobrze przystosowane do otoczenia, w USA bez pracy nie ma kołaczy a w u nas bez etatu nie ma kasy, a jak już etat jest to, po co się męczyć jakąś tam praktyką jak można robić miksy z bibliografii.
Continue reading
Nathan A. Barton ”Pierwszy Jamboree Free State Wyoming sukcesem”
Nie mogę się oprzeć pokusie, by być pierwszym który doniesie o sukcesie pierwszego Jamboree [zjazdu – przyp. tłumacza] przygotowanego przez Bostona T. Party, w Crook County w stanie Wyoming, jako część gwałtownie rozwijającego się projektu Free State Wyoming [ang. Projekt Wolny Stan Wyoming – przyp. tłumacza] w pięknych i rozległych północno-wschodnich przestrzeniach stanu, wspaniałych Black Hills.
Podczas gdy śnieg pokrył wiele z pasm górskich w Colorado, a nawet w Nowym Meksyku, deszcz zmoczył wschodnie i południowe Black Hills. Zbierające się dwa tuziny, a nawet więcej członków i ludzi zainteresowanych projektem FSW musiało znieść pojedynczą noc z opadami deszczu i trzy dalsze dni, późnoletniej spiekoty, czystego, rozgwieżdżonego, nocnego nieba i delikatnych bryz. Wybrana lokalizacja była wspaniałym miejscem –harmonijne połączenie sosnowego lasu, gór, z tajemniczymi formami skalnymi, błądzącymi stadami dzikich indyków i spokojem, lekko zakłócanym przez wystrzały, jako, że Boston przeprowadzał treningi obrony bronią krótką i długą, z różnorodnymi konkursami i zwykłym strzelaniem do celów dla zabawy.
Jakub Kantorski “Lalka, tudzież marionetka”
Gdyby ktoś z Was spytał by się jak mi się w ostatnich dniach żyje odpowiedział bym tak – telefony się urywają, skrzynka mailowa zapchana, na Gadu-Gadu wejść się boję, wszyscy czegoś tam ode mnie chcą, czyli jednym słowem – mam kupę wolnego czasu! Przerwę od wywiązywania się z obowiązków można wykorzystać różnorako, czytając na przykład i tak właśnie zrobiłem, wykorzystałem sprzyjające okoliczności i powróciłem do klasyki której wcześniej jakoś, wstyd przyznać. I tak oto trafiła w me ręce powieść „Lalka”, autorstwa B. Prusa. Jak wrażenia? Powiedzmy, że nie zostałem porwany, przez wartką akcję. Nie ma jednak tego złego co by na dobre nie wyszło. Postanowiłem przeanalizować sobie ów tekst i zobaczyć czy uda mi się go wykorzystać w jakiś, jak bym to określił, rozważaniach ideowych.
Jeremi Libera “Dlaczego Giertych nie jest faszystą”
Być w triumwiracie z tak nieprzywidywalną personą jak Roman Giertych to żadna przyjemność. Raz na jakiś czas przekonuje się o tym premier Kaczyński, ostatnio po słynnym zjeździe ministrów edukacji w Heidelbergu. Zjeździe, na którym szefowie resortów oświaty debatowali nad wartościami, które powinny być podstawą istnienia cywilizacji europejskiem, czyli (ich zdaniem) UE.
I już sam ten fakt nie przypadł mi do gustu. Niby dlaczego minister Giertych, o ministrach ze Szwecji i Niemiec nie wspominając, miałby decydować o podstawach ideowych młodzieży? Dlaczego autorytetem uczniów nie mogą być rodzice, może dziadkowie, a musi być to państwo? Dlaczego to ono, poprzez odpowiednie ministerstwo, ma mówić nam, na jakich zasadach powinniśmy opierać swoje życie, w sytuacji, gdy ich przedstawiciele i sama jego instytucja z moralnością ma wspólnego tyle, co posłanka Sobecka z anarchokomunizmem.
Łukasz Kowalski “Libertarianizm w Kaczogrodzie”
Komiks pod tytułem Zarobek na BOKu, opublikowany w miesięczniku „Komiks Gigant” (3/1993, s. 209-254) w przystępny sposób wyjaśnia pewne mechanizmy gospodarcze i polityczne. Pokazuje też – na przykładzie miasta, w którym każdy skrawek ziemi ma prywatnego właściciela – niektóre aspekty funkcjonowania społeczeństwa wolnościowego.
Zaczyna się zwyczajnie: „Kaczogród, dzień jak co dzień…” Zakorkowane ulice, walające się wszędzie śmieci, niedokończone roboty drogowe. Strajk części urzędników miejskich uniemożliwia budowę autostrady.
Kaczor Donald też ma kłopoty. „W spożywczym nie chcą mi sprzedawać na kredyt” – skarży się siostrzeńcom. – „A gdy wykłócałem się z ekspedientką, gliniarz wlepił mi mandat – tylko dlatego, że zaparkowałem na torach tramwajowych! Wielkie rzeczy, wszyscy tak robią!”. Donald odmówił zapłacenia mandatu – „Mamy strajk stemplarzy i zanim policja połapie się w tym bałaganie, minie kilka miesięcy! Pieniądze zostaną w mojej kieszeni!”.
Jaś Skoczowski “Dlaczego seks jest święty i dlaczego tej świętości musimy bronić”
Być z tym kimś drugim to jest coś niezwykłego. To jest prawdziwy seks, gdy czujesz się całkiem przyjęty i całkiem kogoś do siebie przyjmujesz. Nie ma większej świętości, od tej, gdy jest dwóch ludzi i z racji swych uczuciowych przypadłości, jakże podobnych do umysłowej niedyspozycji, dotykają swoich ciał w rozkoszny sposób. Żadne misterium w kaplicy tego nie zastąpi. I kapłani na całym świecie wiedzą to doskonale. Czują groźbę wolnej miłości. Czym starsza religia, tym jej przedstawiciele, jej orędownicy, bardzie są jej świadomi.
Zamierzam tu atakować Kościół zwany Powszechnym. Zamierzam atakować mocno. Niecierpię ludzi, potępiających proste przyjemności, które nie mogą skrzywdzić tych, którzy nie przystępują do nich (a zazwyczaj ludzi, którzy doznają tych przyjemności też nie krzywdzą).
Radosław Tryc “Dlaczego Dolina Rospudy będzie rozjechana?”
Politycy noszą zielone wstążki, żeby solidaryzować się z zagrożoną przyrodą i gromadzić „kapitał polityczny” na medialnej hecy. Nie słyszałem, żeby ktokolwiek się zainteresował jakim cudem ktoś podpisał zezwolenie na budowę autostrady (obwodnicy?) przez ponoć unikatową Dolinę Rozpudy. Niestety nie wiem i nie potrafię ocenić na ile to miejsce rzeczywiście zasluguje na ochronę i zachowanie go w niezmienionej formie. Nie wiem czy tam są wysypiska śmieci czy może jedyne stanowiska lęgowe jakichś ptaków. Ktoś wie? Chciałbym jednak zadać inne pytanie: Co robili miejscowi Konserwatorzy Przyrody? Oni biorą za to pieniądze! Przed budową, zanim rozpoczął się wykup gruntów (za nasze podatki!), trzeba było mieć stosowne zezwolenia z ich podpisami i pieczęciami. Wystarczy zajrzeć w papiery i znaleźć adresata tego pytania. Potem po nitce do kłębka można dojść kto i na jakiej podstawie go na to stanowisko mianował.
Karolina Przesmycka “Globalny pseudo-kapitalizm”
W jakim systemie ekonomicznym przyszło nam żyć w początkach XXI wieku? Odpowiedź jest banalna i nie wymaga doktoratu z ekonomii. Szczególnie dla zbuntowanych młodzieńców w czerwonych koszulkach z Che Guevarą, szturmujących Warszawę w czasie ostatniego Szczytu Ekonomicznego.
Wszystkiemu złu na naszej planecie winien jest według nich „globalny kapitalizm”, który spętał świat grubą siecią zależności i wysysa zeń ostatnie soki niczym drapieżny pająk ze swojej ofiary. Czy jednak jest tak naprawdę? Dla formalności przypomnijmy, iż pod pojęciem kapitalizmu, czy liberalizmu gospodarczego (a dzisiaj raczej neoliberalizmu) kryje się system, który gwarantuje niczym nie skrępowany handel, wolność zrzeszania się i funkcjonowania wolnych rynków. „Nieskrępowany” oznacza pozbawiony regulacji oraz wszelkich interwencji rządowych, całkowicie leseferyczny, rządzący się wyłącznie prawami konkurencji.
Radosław Tryc “Czy koncesjonizm etatystyczny jest formą kapitalizmu?”
Tytułowe pytanie możnaby odwrócić: „Czy da się koncesjonizm etatystyczny uznać za łagodną formę realnego socjalizmu?”
Socjalizm, zgodnie z jego teoretycznymi założeniami tzw. klasyków marksizmu, miał polegać na kolektywnym zarządzaniu „środkami produkcji” przez klasę robotniczą (np. Rady Robotnicze i Żołnierskie). W praktyce, realsoc nie wprowadził (poza epizodycznymi wypadkami) tej formy administrowania ani w Armii Czerwonej, ani w gospodarce. Już od samego początku wojny domowej dowodzenie przejęli byli carscy oficerowie i podobnie nad fabrykami – mianowani dyrektorzy. Ustrój radziecki nie realizował hasła „cała władza w ręce rad”, ale raczej „cała władza w ręce urzędników na etacie”. W wersji stalinowskiej, którą Polska miała wątpliwą przyjemność poznać, brzmiało to przewrotnie „kadry decydują o wszystkim”. Rady zakładowe mogły się zrealizować conajwyżej przy zadaniach klasy dzielenia miejsc na wczasach.
Jaś Skoczowski: “Utopia zwolenników państwa”
Jestem kimś, kogo od biedy można byłoby nazwać anarchistą. Dzięki temu ludzie zarzucają mi dość często, że wierzę w mrzonki. Spora część tych ludzi jest jednocześnie mocno przekonana o skuteczności tworów przymusowych, zwanych państwami. O tradycyjnych propaństwowców się nie martwię – dla nich swoboda ludzka (czyli wolność)zazwyczaj nie jest wartością najwyższą i gwarantującą szczęście, więc najpierw należałoby ich przekonać do samej idei wolnościowej, a następnie dopiero wtajemniczać w podziały wśród jej przedstawicieli. Jednak wśród wolnościowców całkiem liczna jest grupa zwolenników tzw. państwa minimum. I do nich głównie kieruję te słowa. Chciałby w tym tekście zasugerować, że to właśnie ich przekonania często wynikają z wyjątkowo wątpliwego sposobu postrzegania instytucji państwa, a zwłaszcza jego skuteczności.
Benjamin R. Tucker “Socjalizm Państwowy i Anarchizm”
Socjalizm państwowy i anarchizm:
w czym się godzą, cóż ich różni
Żadna perswazja, możliwe, nie osiągnęła takiej mocy, czy mierzonej liczbą rekrutów, czy też zakresem wpływu, jaką zdobył Nowoczesny Socjalizm, a i też żadna nie pozostawała tak mało rozumiana, tak niezrozumiana, przez nie tylko wrogich i obojętnych, ale też przyjaznych, przez wręcz wielkie rzesze jej wyznawców. Tej oto jakże niefortunnej i wysoce niebezpiecznej przypadłość po części winny jest fakt, iż stosunki ludzkie, których przemianę ma ów ruch – jeśli tak chaotyczną rzecz można zwać ruchem – na celu to sprawa nie konkretnej klasy czy klas, lecz całej dosłownie ludzkości; po części to, że związki te niosą nieskończenie więcej zróżnicowania i skomplikowania w swojej naturze niż te, przeciw którym wyniesiono jakiekolwiek specjalne reformy; częściowo to, że na kontrolę nad potężnymi siłami urabiającymi społeczeństwo, strumieniami wiedzy i oświecenia nieledwie wyłączność mają ci, których bezpośrednie interesy pieniężne wrogie są ziemi, na której zbudowano Socjalizm, żądania, by robotnicze oddać robotnikom.
Jacek Sierpiński ”O sataniście w wojsku i pewnym biskupie”
Niedawno „WorldNetDaily” doniósł, że jeden z marynarzy brytyjskiej Royal Navy zarejestrował się oficjalnie – za zgodą kapitana – jako wyznawca satanizmu, co pozwala mu na odprawianie na służbie satanistycznych rytuałów, a także do pochówku zgodnie z zasadami Kościoła Szatana, jeśli zostałby zabity w boju. Według rzecznika brytyjskiej marynarki nie było powodu odmówić mu takiej zgody, jako że zasadą Royal Navy jest umożliwienie praktykowania wszystkim pracownikom ich religii, dopóki nie ma to wpływu na efektywność operacyjną i dobro innych członków personelu.
Natalia Dueholm ”Dolary wolności”
Nie wszyscy kochają amerykańskie dolary. I to nie z powodu masońskich znaków na banknotach. Do niezadowolonych należą amerykańscy libertarianie, którzy zamiast tylko narzekać, wyprodukowali swoje własne dolary wolności: the Liberty dollar.
Ta prywatna waluta, zwana także walutą patriotyczną, jest także legalną formą płatności w USA. Została zaprojektowana i stworzona przez Bernarda von NotHausa, zafascynowanego teorią Murray’a Rothbarda i Free Money Movement F. A. von Hayeka.