Tego lata grałem wraz naszym pastorem kościoła Południowych Baptystów w golfa. W trakcie naszej zwyczajowej dyskusji na temat wolności, jaką chrześcijanie mają w Chrystusie, zwróciliśmy naszą uwagę na kłopotliwy i wywołujący podziały problem aborcji. Prawie w połowie zamachu – co pokazuje jak bardzo na serio bierzemy naszą grę – pastor stwierdził, że w jego opinii rząd przez swoje przyzwolenie na aborcję jest czynnikiem niemoralności. Wstrzymałem zamach, odwróciłem się do niego i zadałem pytanie, na które wciąż nie dał mi odpowiedzi. Jeśli to prawda, powiedziałem, to czy Bóg również nie jest agentem niemoralności przez swoje przyzwolenie na aborcję?
Ta rozmowa z jednym z najbardziej zorientowanych na łaskę, nielegalistycznych pastorów jakich znam, pokazuje sedno tego co chciałbym wraz z Lindą dziś przedyskutować – pogodzenia zasad chrześcijańskich i libertariańskich. I podczas gdy logika tego pogodzenia jest dla nas oczywista, chcielibyśmy podzielić się z wami dwiema oddzielnymi, ale powiązanymi koncepcjami rozpowszechnionymi w dzisiejszym świecie.
Pierwszą jest niestety duże i szybko zwiększające się korzystanie przez chrześcijan z siły państwa do promowania chrześcijańskich idei. Zatem religijna lewica, powodowana chrystusowym nakazem karmienia głodnych, wykorzystuje rządowy aparat przymusu do redystrybucji bogactwa, do siłowego zabierania własności tym którzy mają i dawania tym którzy nie mają. Z tych samych powodów religijna prawica, ta znowu powodowana chrystusowym “idź i nie grzesz więcej”, wykorzystuje rządowy aparat przymusu do definiowania, a następnie dyktowania, moralności. Każdy libertarianin oczywiście nienawidzi przymusu, i nie jest naszym celem przekonywanie libertarian że używanie przymusu do osiągnięcia któregokolwiek z tych celów jest złe. Już to wiecie. Naszym celem jest za to pomóc chrześcijanom w zrozumieniu, że użycie przymusu, nawet w imię Chrystusa, jest sprzeczne z Jego nauczaniem, a w szczególności sprzeczne z największym darem Boga dla ludzi: z wolnością.
Po drugie, zauważyliśmy ze smutkiem wiele strachu i nieufności pomiędzy tymi dwoma grupami. Chrześcijanie którzy nie rozumieją wolności którą mają w i dzięki Chrystusowi, odrzucają libertarianizm jako instrument niemoralności. Jednocześnie libertarianie często odrzucają chrześcijaństwo jako zbiór zasad i regulacji które tłumią ludzkiego ducha, depcząc ludzką wolność pod obcasem nietolerancji. Członkowie każdej z grup widzą zasady drugiej jako niespójne i niemożliwe do pogodzenia z własnymi.
A w rzeczywistości nie ma nic dalszego od prawdy. I, ponieważ zarówno libertarianie jak chrześcijanie poszukują prawdy, naszą misją jest przekonanie świata, że obie grupy szukają i służą jednej prawdzie: wolności. I chociaż nie twierdzimy i nigdy nie będziemy twierdzić, że wszyscy libertarianie muszą być chrześcijanami, to wierzymy że wszyscy chrześcijanie powinni być libertarianami.
Co interesujące, gdybyśmy byli grupą chrześcijan, określenie płaszczyzny porozumienia byłoby o wiele trudniejsze i zajęłoby więcej czasu. Inaczej jest w przypadku libertarian. Podstawowe zasady libertariańskie są prawie powszechnie rozumiane i akceptowane. Ale, aby upewnić się, że rozmawiamy tym samym językiem i żebyście wy, jako libertarianie, zobaczyli, że nie rozwadniamy naszego libertarianizmu aby dopasować go do chrześcijaństwa, poświęćmy kilka minut na określenie kilku podstawowych zasad.
Wolność i prawa są nierozdzielne. Jak powiedział jeden z amerykańskich ojców założycieli: “Wolność jest słońcem, a prawa jego promieniami”.
Prawa są realizacją wolności, ale prawa decydują tylko o jednej sprawie. Decydują do kogo należy decyzja. Prawa nie odnoszą się do wartości stojących za decyzją – czy coś jest dobre czy złe, moralne czy niemoralne, odpowiednie czy nieodpowiednie. Prawa jedynie mówią nam w sytuacji gdy dwie lub więcej jednostek zgłasza pretensje do czegoś, która z tych jednostek decyduje. Przykładowo, jeśli ja posiadam naszyjnik (czyli przysługuje mi do niej prawo własności) i Linda chce go założyć, to ja posiadam prawo do zdecydowania czy ona może go założyć czy nie. Decyduje ten, kto ma prawo.
Taka jest moc praw. One są nadrzędne, one są kartami atutowymi. Pragnienie Lindy założenia naszyjnika musi ustąpić mojemu prawu do decyzji. Wszystko musi ustąpić prawom: żądze, pragnienia, nadzieje, oczekiwania, nawet potrzeby. Prawa rządzą.
Inną cechą praw jest to, że nie odnoszą się one do konsekwencji decyzji. Wybory mają konsekwencji, ponieważ wolność wiąże się z ryzykiem. Ale to, że ja uznaję czyjeś prawo do zrobienia czegoś nie czyni mnie odpowiedzialnym za decyzję jaką inna osoba podejmie mając do tego prawo. Jeśli z decyzji tej osoby płyną złe konsekwencje, ona i tylko ona jest za nie odpowiedzialna. Tak więc, prawa owocują odpowiedzialnością, natomiast eliminują możliwość przesuwania winy. Znowu krótki przykład. Jeśli Linda posiada źródło, a Bill pragnie napić się z niego wody by przeżyć, to ona ma prawo decyzji, czy dać mu wody, czy nie. Jeśli ja nic nie zrobię, w przypadku gdy Linda odmówi mu wody, ani ja ani Bill nie będziemy winni śmierci Billa. My tylko uszanowaliśmy prawo decyzji Lindy, i tylko ona ponosi odpowiedzialność za swoją decyzję. Prawo nie zabiło Billa, ani nie zrobiło tego moje uszanowanie jej prawa. Billa zabiła jej decyzja, nie jej prawo.
Ale, powie nie-libertarianin, co z prawem do życia Billa? Czy odmowa Lindy nie pozbawiła Billa jego prawa do życia? Odpowiedź brzmi: tak, ale z bardzo ważnego powodu. W sytuacji gdy Linda skorzystała ze swojego prawa do decyzji odmawiając Billowi wody, jedynym sposobem w jaki Bill lub ja lub ktokolwiek inny mógłby uzyskać dla spragnionego wodę, jest użycie siły przeciw Lindzie. Nie chcę, żeby powstało nieporozumienie: przemoc może przezwyciężyć prawa, i czyni to. Ale siła nigdy nie leżeć u początku realizacji prawa. Tak więc, podczas gdy Bill posiada prawo do życia, to to prawo nie może był wypełnione przez złamanie prawa Lindy do decydowania i zmuszenie jej do oddania wody, tak samo jak siła nie może być użyta do zabrania jednej z nerek Lindy dlatego, że Bill potrzebuje transplantacji. Przyznaję, że przemoc może być użyta do ochrony prawa do decydowania przed przemocą, natomiast przemoc nigdy nie może być wykorzystana do wypełniania praw.
Niestety, w dzisiejszym świecie, w którym wartość praw została zdewaluowana przez stworzenie praw pozytywnych, wszystkie rządy świata mogą dzięki użyciu siły pozbawiać jedną osobę jej praw negatywnych (prawa decyzji) aby dostarczyć innej osobie praw pozytywnych (praw do rzeczy). Tak więc wracając do naszego pierwszego przykładu, moje prawo do decydowaniu jak i kiedy będzie używany mój naszyjnik, jest naruszane w celu spełnienia pozytywnego prawa Lindy do pewnego minimalnego poziomu wspieranego biżuterią piękna. Mówiąc na bardziej realistycznym poziomie, twoje pozytywne prawo do pożywienia pozbawia mnie mojego negatywnego prawa do decydowania jak będą użyte moje plony (albo pieniądze), podobnie moje pozytywne prawo do służby zdrowia pozbawia cię twojego negatywnego prawa do decydowania jak, kiedy i w jakim celu używana jest twoja własność. Prawa pozytywne niszczą prawa negatywne.
Prawa pozytywne zależą od siły potrzebnej do ich wykonania i dlatego nie są prawdziwymi prawami. Prawa negatywne nie zależą od ich zapoczątkowania siłą. Zależą tylko od respektowania przez innych prawa do decydowania. Rozwój praw pozytywnych sprawił, ze prawa negatywne staniały, co czyni je trudniejszymi do identyfikacji i obrony. Stworzenie praw pozytywnych doprowadziło do dziwacznej perwersji – użycia siły do wykonania tych praw.
Tak oto docieramy do sedna sprawy. Przemoc jest niemoralna. Użycie siły do osiągnięcia celu, dowolnego celu, pozbawia efekt jakiejkolwiek moralności. Degraduje i poniża zarówno cel jak i efekt. Przymusowa dobroczynność to nie dobroczynność. Narzucona wiara to nie wiara. Wymuszona moralność to nie moralność. Użycie siły jest złe, niemoralne i, w dzisiejszym świecie, coraz częstsze. A chrześcijanie w tym, na Boga, przodują. I czyniąc to, atakują Boży plan dla człowieka, wykoślawiając podstawowy element Jego relacji z człowiekiem – wolną wolę.
Dla tych którzy liczą – już dwa razy zasugerowałem, że wolność jest zasadniczym elementem Boskiego planu dla człowieka. Należałoby teraz obronić to stwierdzenie. Zanim to zrobię chciałbym zastrzec dwie rzeczy. To nie jest mowa mająca na celu udowodnienie istnienia Boga – ona zakłada istnienie Boga. Tym z was, którzy nie podzielają wiary, pragnę przypomnieć, że ta mowa i nasza książka mają na celu przekonanie chrześcijan do wolności. Krytykujcie w tym kontekście.
Po drugie, istnieje szkoła w chrześcijaństwie (i nie tylko), wyznająca wiarę w to, że wszystko jest przeznaczone. W takiej sytuacji, nasze podejście nie ma niczego do zaoferowania, ponieważ ani świecka ani Boża wolność nie ma szczególnego znaczenia. My odrzucamy tę teorię, i zaczynamy od pytania: “Co jest istotą chrześcijaństwa?”
Odpowiedź znajdziemy w J 3:15-16: “aby każdy, kto w Niego wierzy, miał życie wieczne. Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne. “ Tak więc, łaska Boża nas obejmie gdy uwierzymy w Jezusa Chrystusa jako Syna Bożego, Zbawiciela świata, który umarł na krzyżu za nasze grzechy i który zmartwychwstał aby dać nam życie wieczne. To jest istota chrześcijaństwa.
Ale tę kluczową dla chrześcijańskiej teologii sprawę – czyli kto jest zbawiony a kto nie – Bóg w całości zostawia człowiekowi. Bóg wie, że wiara nie może być narzucona tak jak miłość nie może być wymuszona. Ta jedna, najważniejsza dla Boga rzecz – czy człowiek go kocha i czy w Niego wierzy – zostaje pozostawiona decyzji człowieka, jego wolności. Bóg nie zmusza do miłości ani wiary. Pozostawia człowiekowi dojście do jego własnych wniosków, jego własnej decyzji. Daje człowiekowi wolność, prawo, decydowania za siebie. To jest absolutnie osobista decyzja.
Poza jedynym wyjątkiem opisanym w rozdziale 3 Księgi Rodzaju, gdzie Bóg fizycznie uniemożliwia człowiekowi jedzenie z drzewa życia, cała Biblia jest historią Boga dającego człowiekowi wolność do decydowania. Bóg owszem, ustanowił reguły, ale dał człowiekowi całkowitą wolność do przestrzegania ich lub nie. Oczywiście, są konsekwencje nieposłuszeństwa, ale ustaliliśmy już, że każdy wybór ma swoje konsekwencje. Jest to część natury wolności. Tak więc, Noe mógł odmówić wybudowania arki, Abraham mógł odmówić obrzezania swojej całej rodziny, a żona Lota mogła patrzeć przed siebie. Nikt nie zmusił jej do oglądnięcia się.
Życie Jezusa jest innym doskonałym przykładem biblijnej wolności. Jezus posiadł wolność absolutną. Mógł uniknąć krzyża. W dowolnej chwili podczas swojego uwięzienia, przesłuchania, biczowania i ukrzyżowania. Jezus mógł cały proces zatrzymać. Mógł uniknąć tego wszystkiego. Tak jak powiedział upominając Piotra, który wyciągnął miecz w Jego obronie: “Czy myślisz, że nie mógłbym poprosić Ojca mojego, a zaraz wystawiłby Mi więcej niż dwanaście zastępów aniołów? “(Mt 26:53). Człowiek, który uzdrawiał chorych, wskrzeszał zmarłych, przywracał wzrok ślepym, i mógł przywołać dwanaście zastępów aniołów, mógł zmienić umysł Piłata, mógł unieść się w powietrze, mógł zrobić dowolną liczbę rzeczy by uniknąć ukrzyżowania. Ale nie zrobił tego.
Wiemy także, że Chrystus nie chciał zostać ukrzyżowanym. Modlił się do Boga o to by ominął go ten kielich. Ale kochał Boga i chciał aby to Boża wola się wykonała, a nie Jego: dlatego wybrał krzyż. Użył swojej wolności do wybrania tego co Bóg chciał, nie tego co chciał sam. Posiadając absolutną moc i wolność robienia czegokolwiek by chciał, Jezus Chrystus dobrowolnie wybrał śmierć na krzyżu dla Boga i ludzi. On zdecydował.
Jaką rolę w Jezusowym wykorzystaniu wolności do decydowania odegrały Boskie nakazy i zasady? Jezus powiedział w Mt 5:17 , że nie przyszedł znieść prawa, lecz go wypełnić. I zrobił to w każdym szczególe. Aby jego śmierć mogła być całkowitym odpuszczeniem wszystkich naszych grzechów, musiał być niewinny i czysty. Musiał być doskonały i bez grzechu, ponieważ my tacy nie jesteśmy. Ale jego doskonałość w przestrzeganiu Prawa nie dała mu nic na ziemi: ani litości, ani wstrzymania egzekucji, nic. Prawo nie miało znaczenia dla wolności Jezusa.
I dlatego Biblia mówi nam, że Prawo zostało ukrzyżowane razem z Jezusem, że Chrystus we własnej osobie przestrzegał Prawa, że Prawo nie ma żadnej wartości, że Prawo jest słabe i bezużyteczne, że Prawo jest przeznaczone by zginąć, i że Prawo jest przekleństwem. Rz 3:20 mówi nam, że przestrzeganie Prawa nie usprawiedliwia człowieka w oczach Boga. Ga 2:16 przypomina nam, że żaden człowiek nie jest usprawiedliwiony przez wypełnianie Prawa. Człowiek może się pojednać z Bogiem tylko poprzez korzystanie z wolności wierząc w szczególny sposób. Nikt nie dojdzie do Boga przestrzegając Bożego Prawa.
A prawo ludzkie nie jest lepsze, szczególnie gdy jest używane jako narzędzie wymuszenia Bożego Prawa na ludziach. Niestety, najczęściej tak właśnie używane jest ludzkie prawo, szczególnie w Stanach.
A nie zawsze tak było. Jefferson podkreślał w Deklaracji Niepodległości, że rządy są powołane spośród ludzi aby chronić błogosławieństw wolności. George Will powiedział ostatnio, że rządy istnieją aby chronić naszą wolność, nie nasze szczęście. Krótko mówiąc – rządy są po to, by chronić wolności. Pośród tych wolności, które rząd powinien chronić jest ta do działania zgodnie z wolą Boga dlatego że tak dobrowolnie chcemy, a nie dlatego że zostaliśmy do tego zmuszeni.
Przykładowo, kiedy Jezus powiedział by nakarmić głodnych, nie dodał, że powinieneś pójść do cesarza i otrzymać prawo nakazujące wszystkim twoim sąsiadom dawać pieniądze rządowi żeby głodni mogli być nakarmieni. To była osobiste, intymne życzenie zwrócone do ciebie, byś kierowany miłością do Niego, dobrowolnie i bez przymusu nakarmił głodnych. Jak na nie odpowiesz zależy od ciebie. Kiedy Jezus powiedział do kobiety złapanej na cudzołóstwie “Idź i nie grzesz więcej”, nie zatrudnił później lobbysty, który zapewniłby uchwalenie w rzymskim Senacie prawa, zapewniającego dobre prowadzenie się tej kobiety. To było znowu intymne i osobiste życzenie, którego spełnienie zależy od potrzeby serca i miłości do Chrystusa. Jak ona, i my, odpowiemy, zależy od nas. Mamy wolność wyboru – pojęcie bardzo libertariańskie.
Jak w takim razie żyjemy. Co nas prowadzi? Apostoł Paweł dostarcza doskonałej odpowiedzi w 1 Kor 10:23 i 31. W wersie 23 pisze, że wszystko wolno. Nic nie jest niezgodne z prawem, więc nie ma praw. Nie ma zasad, regulacji, restrykcji, zakazów. Ale kontynuuje w wersie 31 – “cokolwiek […] czynicie, wszystko na chwałę Bożą czyńcie”. Każdy z nas potrzebuje mocy decydowania za siebie, ponieważ bez tej mocy nie bylibyśmy w stanie podjąć decyzji gloryfikującej Boga. Bez wolności, nie mógłbym podjąć decyzji by uwierzyć w Boga, nie mógłbym podjąć decyzji chwalącej Boga. Jeśli karmię głodnych płacąc podatki, bo boję się pójść do więzienia jeśli tego nie będę robił, to nie ma tu żadnej chwały Boga. Jest tylko strach i przemoc. Jeśli nie cudzołożę dlatego, że boję się pójść za to do więzienia a nie dlatego, że prosi mnie o to Bóg, nie ma w tym miłości do Boga. Jest tylko strach i przemoc.
Kiedy rząd ogranicza moją wolność wyboru, zmniejsza tym samym moje możliwości chwalenia Boga dobrowolnie i bez przymusu wybierając to co najbardziej podoba się Bogu. Musze być wolny do nie wynajmowania, nie służenia, nie sprzedawania, nawet do nienawidzenia czarnego człowieka, niepełnosprawnej osoby, i/lub chrześcijanina. Muszę mieć wolność do zabijania siebie, brania narkotyków, jedzenia czerwonego mięsa, upijania się do nieprzytomności. Muszę mieć wolność do cudzołożenia z każdym stworzeniem które tego zechce. Muszę mieć wolność do zatrzymania i/albo wydania mojej własności, w tym moich pieniędzy, tak jak mi odpowiada. Muszę mieć wszystkie te wolności, tak bym mógł wybrać nieczynienie tych rzeczy, a czyniąc ten wybór – uszanować i chwalić Boga. Rząd niszczy prawo wyboru, a przez rząd niszczy moją możliwość do uradowania Boga.
Zakończmy jedną końcową myślą. Bóg wie, że jesteśmy grzeszni, i że wielokrotnie będziemy dokonywać złych wyborów. Wracając jednak, w końcu do odpowiedzi na pytanie jakie zadałem mojemu pastorowi golfiście, to nie czyni Boga agentem niemoralności. Przeciwnie, to czyni go agentem wolności, a jeśli Bóg pozwala każdemu z nas być wolnym, dlaczego my nie moglibyśmy pozwolić sobie nawzajem być wolnymi? Jeśli wolność jest wystarczająco dobra dla Boga, dlaczego nie jest taka dla nas?
Tom & Linda Rawles
_________________
Mowa wygłoszona na XVIII-tej Dorocznej Światowej Konferencji ISIL
Kostaryka, 22-26 sierpnia 1999
Tłumaczenie:
Michał Rybak
na podstawie: http://www.liberalia.com/htm/tr_christian_libertarian.htm
Oznaczone cytaty biblijne pochodzą z Biblii Tysiąclecia