Albert Jay Nock “Liberalizm, Prawidłowo Mówiąc”

Ten esej, napisany w 1933 lub 1934, był uprzednio niepublikowany.

Rozumiem, że tym, czego Pan chce nie jest artykuł, który można by opublikować lecz po prostu konspekt lub notka, która pomoże w zrozumieniu dwóch znaczących zjawisk historycznych.

Po pierwsze, dlaczego jest tak, że Liberalizm jest dziś motywowany przez zasady stojące w dokładnej opozycji do tych, które początkowo go motywowały? Jak do tej zmiany doszło? Po drugie, dlaczego duch i temperament Liberałów przeszedł podobną zmianę i jak do tej zmiany doszło?

Fakty są bardzo oczywiste. Obserwujemy obecnie nadzwyczajny spektakl. Liberałowie robią w nim, co tylko mogą, aby zniszczyć główne wolności i nietykalności, które poprzednio bronili. W tym samym czasie wszystkie siły, które historycznie i tradycyjnie są znane jako toryskie lub konserwatywne ustawiają się w szyku by bronić tych wolności. Widzimy ponadto Liberałów zażarcie oczerniających tych, którzy trzymają się pierwotnych zasad Liberalizmu. Potępiają oni ich jako wrogów społeczeństwa, robią wszystko by ich zdyskredytować i obezwładnić. Te dwie rzeczy to prawdopodobnie najdziwniejsze anomalie jakie wręcza nam niedawna historia.

Aby je zrozumieć trzeba rozważyć początki Liberalizmu i jego rozkwit w Wielkiej Brytanii, ponieważ tylko w tej perspektywie amerykański Liberalizm może być wyraźnie postrzegany i właściwie oceniony. Brytyjski polityczny Liberalizm był kontynuacją Wigizmu, który już od czasów Karola II proponował podporządkować siłę króla sile parlamentu. Toryzm, przeciwnie opowiadał się wraz z wszystkimi jej następstwami za teorią monarchii „z nadania Bożego”. Sprawą widzianą w kategoriach zasady generalnej było posłuszeństwo ustanowionej władzy: Torysi uważali, że jest ono bezwarunkowe; Wigowie, że warunkowe. Jest rzeczą najwyższej wagi mieć te dwie reguły w głowie.

Toryzm zatem planował społeczeństwo zorganizowane wedle systemu obowiązkowej współpracy. Ten system najlepiej ilustruje przykład armii poborowej. Pojedynczemu żołnierzowi nie pozostawia się wyboru czy chce wstąpić na czy opuścić służbę. Nie ma też nic do powiedzenia w kwestii swoich obowiązków, swojego utrzymania czy zapłaty. Na wszystkich stopniach służby posłuszeństwo jest sprawą bezwarunkową, wzmacnianą przez przymus. Ostatecznym zamysłem jest więc doprowadzenie do i utrzymanie takiego stanu by wieloma rządziło niewielu. Zasady służby i regulacje są wymyślone tak by wzmocnić wysoce scentralizowaną przymusową siłę militarną rządzącą dużą liczbą ludzi i tak by sprawić, żeby tymi ludźmi łatwiej się kierowało. To jest sedno sprawy, o którym trzeba pamiętać gdy rozważa się strukturę społeczeństwa, jakie chciałby mieć Toryzm i jakie przez pewien czas miał. Podobnie jak w armii to nie żołnierz jest jednostką o najwyższej wartości, tak i w strukturze społecznej ostatecznym kryterium Toryzmu był nie jednostkowy członek lecz system jej stale wzrastających podporządkowań. Stąd prawa wykonawcze, edykty i mandaty tworzone przez Toryzm miały w zamyśle wzmocnić wysoce scentralizowaną przymusową władzę publiczną, rządzącą dużą liczbą ludzi i sprawić by tymi ludźmi łatwiej się kierowało.

Liberalizm, przeciwnie planował społeczeństwo zorganizowane wedle systemu współpracy dobrowolnej, systemu zapoczątkowanego kontraktem, swobodnym kontraktem. Ten system najlepiej ilustruje przykład koncernu przemysłowego Standard Oil Company. Człowiek nie musi pracować dla Standard Oil jeśli tego nie chce, nie jest wcielany do koncernu. Jeśli zaakceptuje reguły firmy zrobi to na zasadzie swobodnego kontraktu. Nie będzie on zmuszany. Może też odejść jeśli te zasady nie podobają mu się. Jego płace, godziny i warunki pracy są ustalone poprzez aprobatę; jeśli nie pasują mu one w takiej formie jak zaproponowano ma prawo nie zgodzić się na nie. W tym systemie człowiek jest widziany jako jednostka o najwyższej wartości. Logika tej postawy jest taka, że społeczeństwo więcej zyska na zsumowanej inicjatywie i przedsiębiorczości grup dążących do różnych celów w wolnych zrzeszeniach i używając takich środków, jakie swobodnie wybiorą, niż na działalności grup dążących do określonych z góry celów.

W rezultacie politycznym wzorem posunięć partii Torysów było stałe zwiększanie siły przymusu rządu nad człowiekiem oraz zwiększanie skali jego działania. Projektem przedsięwzięć Wigów, a co za tym idzie Liberałów było stałe zmniejszanie siły przymusu rządu i redukowanie skali jego działania. Trzeba o tym wyraźnie pamiętać, gdyż jest to zasadnicza różnica pomiędzy Toryzmem w praktyce i Liberalizmem w praktyce. Dostarcza ona jedynego testu, który określa czy dany polityczny krok powinien zostać zaklasyfikowany jako Toryski czy Liberalny. Nieważne pod jaką polityczną etykietką robi się ten krok; nieważne czy jego bezpośredni cel może być pożądany czy nie; poznać jego identyfikację można tylko poprzez zadanie następujących pytań: Czy ten krok zmierza do zmniejszenia czy do zwiększenia siły przymusu rządu nad człowiekiem? Czy zmierza on do zawężenia skali siły przymusu rządu czy do rozszerzenia jej? Czy zmierza do zredukowania obowiązkowej współpracy czy do spotęgowania jej? Czy zmierza on do powiększenia obszaru, w którym człowiek może przewodzić tak jak mu się to podoba; Czy też sprawia on, że powiększa się obszar, w którym człowiek musi robić tak jak to podoba się posłom? Jeżeli na te pytania można odpowiedzieć twierdząco, krok jest krokiem liberalnym, prawidłowo mówiąc. Jeżeli można odpowiedzieć przecząco, jest to krok Toryski. Trzeba powtórzyć, że ani potrzeba jako taka natychmiastowego celu, któremu krok jest zamierzony ani brak potrzeby, nie ma żadnego wpływu na tą decyzję.

Liberalizm utrzymywał, że praca społeczeństwa powinna być wykonywana, jego obowiązki spełniane, a jego trudności rozwiązywane poprzez użycie siły społeczeństwa, nie siły rządu. Siła społeczeństwa to znaczy siła wytwarzana i używana przez jednostki i grupy jednostek pracujące w gospodarce wolnej od ingerencji rządu, w gospodarce swobodnego kontraktu. Wywodzi się to logicznie od pojęcia rządu odziedziczonego od Wigizmu, które to pojęcie stoi w opozycji do pojęcia toryskiego. Toryzm uważał, że władza władcy wywodzi się od Boga. Władca obdzielał tą władzą swoich reprezentantów wedle ich funkcji. Dlatego też reprezentanci używali siły motywowanej prawem boskim według własnego widzimisię. Odpowiadali oni tylko przed władcą, który z kolei odpowiadał tylko przed Bogiem. Wigizm, przeciwnie uważał rząd za instytucję czysto obywatelską, ustanowioną przez naród dla dobra wszystkich jego obywateli. W/g Wigizmu rząd nie miał żadnej władzy sam z siebie. Rząd odpowiadał tylko przed narodem.

Pierwsi Liberałowie odziedziczyli po Wigach pojęcie rządu jako urzędu ustanowionego przez naród, przed nim odpowiedzialnego, który nie ma żadnej własnej siły, natomiast posiada pewne siły przymusu przyznane mu w celu użycia ich w pewnych ściśle określonych sytuacjach i w żadnych innych. Planowali oni rząd, którego ingerencje w życie jednostki powinny być całkowicie negatywne. Powinien on zajmować się obroną narodową; chronić prawa obywatelskie jednostki; utrzymywać zewnętrzny porządek i obyczajność; egzekwować obowiązki wynikające z kontraktu; karać przestępstwa, które ze swej natury są wykroczeniami przeciw prawu a także sprawiać by sprawiedliwość była tania i łatwo dostępna. Nie powinien wychodzić poza te ujemne ingerencje; nie powinien mieć żadnej siły przymusu, by wprowadzać jakiekolwiek pozytywne ingerencje na jednostkę.

Kiedy Wigowie doszli do władzy mieli w pamięci wszystkie poprzednie doktryny. Tak samo uczynili pierwsi Liberałowie, którzy nastąpili po nich. Pracowali oni równomiernie by ograniczyć siłę przymusu rządu nad człowiekiem. Robili to z takim skutkiem, że do połowy XIX wieku Anglicy zwyczajnie zapomnieli, że kiedykolwiek był czas gdy nie mogli się cieszyć pełną „swobodą obywatela”. W odniesieniu do tego należy zauważyć, że Wigowie używali negatywnej metody unieważniając istniejące prawa, a nie pozytywnej metody kreując nowe. Przeczesywali kodeks i kiedy znaleźli ustawę, która była przeciw „swobodzie obywatela” po prostu ją uchylali pozostawiając stronę pustą. Liczba takich oczyszczeń szła w tysiące. W 1873 sekretarz towarzystwa prawniczego obliczył, że z 18’110 uchwał, które zostały przyjęte od początku rządów Henryka III, cztery piąte zostało całkowicie lub częściowo uchylonych. Rzeczą, jaką należy tutaj zauważyć jest to, że ta negatywna metoda zwykłego uchylania pozostawiła wolny obszar dla procesów zdrowienia prawa naturalnego w dziedzinach radzenia sobie ze społecznymi zmianami porządku i społeczną niemocą. Te procesy są powolne i zwykle bolesne. Niecierpliwość z nimi prowadzi do popularnego żądania, iż rząd powinien wkroczyć i zapobiec im poprzez ingerencję uchwałą, gdy cokolwiek idzie źle. Liberałowie byli świadomi tego, że nikt, przynajmniej z „praktycznych” polityków, nie może przewidzieć skutków końcowych czy nawet skutków ubocznych takich ingerencji. Nie może też obliczyć siły ich politycznego impetu. Dlatego regularnie doprowadzają one ostatecznie do zła, które jest nie tylko o wiele bardziej poważne niż to konkretne zło jakie miały leczyć, ale jest także całkowicie nieoczekiwane. Amerykańska historia ustawodawcza dwóch ostatnich dekad pokazuje dowolną ilość znaczących przypadków, gdzie uczyniono polityczny skrót pozytywnej ingerencji w celu uleczenia aktualnego zła. Lekkomyślnie odbywało się to kosztem przyszłego dobra. Poprawka o Prohibicji jest być może najbardziej znaczącym przypadkiem tego rodzaju.

Do połowy XIX wieku brytyjscy Liberałowie odwrócili się od swoich historycznych zasad i poparli serię kroków przymusu, które stale wzrastały zarówno w liczbie jak i w szczegółowości. Wśród nich: prawa biednych, uchwały fabryczne, dotacje na budownictwo budynków szkolnych w latach 30tych oraz propozycje przedłożone w Raporcie Beveridge’a z zeszłego roku. Trudno jest wyobrazić sobie całkowitą zmianę frontu w fundamentalnej doktrynie w większej skali. Można zauważyć trzy okoliczności powodujące tę zmianę.

Po pierwsze, okres od trzeciego kwartału 18 wieku do drugiego kwartału 19 wieku był okresem wojen. Jak to zawsze w czasie wojny był to okres okrutnych rządowych przymuszeń wszystkich rodzajów. Ponownie, jak zawsze, generalna struktura społeczeństwa cofnęła się z bardziej zaawansowanego, planowanego przez Liberalizm typu, którego cechą była dobrowolna współpraca do bardziej prymitywnego, planowanego przez Toryzm typu, którego cechą była narzucona współpraca. Normalny rozwój społeczeństwa odbywa się zawsze w kierunku od ściśle-zorganizowanego wojowniczego typu do luźno-zorganizowanego przemysłowego typu, to znaczy od organizacji w masie do organizacji w grupie. Dlatego też ta mutacja typów była regresją. W konsekwencji, co było nieuniknione umysł i duch ludzi uległ wydatnemu ponownemu dostosowaniu się. Będąc dostosowanymi do warunków przedwojennej „swobody obywatela” ludzie ponownie dostosowali się do warunków niewolnika.

Druga. Co zwykle ma miejsce, okres, który nastąpił niemal natychmiast po wojnie był okresem wielkiej ogólnej niedoli i poważnych obywatelskich rozruchów. „Głodne lata 40te” stawały się powiedzonkiem. Ten stan rzeczy postawił rząd pod ogromną presją. Presja na pozytywne ingerencje jednego rodzaju i drugiego była wielce zwiększona przez przekształcenie, o którym właśnie wspomnieliśmy. Aby zrozumieć nastawienie Liberałów w tym miejscu trzeba wyraźnie pamiętać o tym, że nic nie jest bardziej naturalne niż traktowanie uleczonego zła jako osiągniętego dobra a także całkowite zapominanie bardzo ważnego odróżnienia środka jakim zostało to dobro osiągnięte. Zakonkludować to trzeba tak, że rzeczą do której dąży się jest raczej bezpośrednie osiągnięcie obecnego dobra, albo tego co wydaje się być dobrem niż stałe angażowanie środka planując o wiele większe kroki ku ostatecznemu dobru.

Dlatego też dla Liberałów było rzeczą naturalną powiedzieć: „rząd zaingerował po to by osiągnąć tamto wspaniałe dobro, i tamto i tamto; dlaczego nie powinien zaingerować po to by osiągnąć to i to?”. Z oczu zniknął albo został zlekceważony podstawowy fakt, iż w jednym przypadku ingerencja była negatywna, podczas gdy w drugim musi być pozytywna. Pytania o zasady jakie pierwotny Liberalizm odniósłby do jakiejkolwiek propozycji ingerencji przestały być zadawane. Jedynymi pytaniami jakie teraz zadawano były pytania o cele doraźne i o możliwośc wprowadzenia w życie. W ten sposób późniejszy Liberalizm stopniowo podżegał brytyjskie społeczeństwo ku pomyłce wpadnięcia w tryb niewolnictwa Państowego, prawie tak samo surowego i bezwarunkowego jaki planował Toryzm oraz znaczonego przez o wiele większą szczegółowość.

Trzecia. Późniejszy Liberalizm został umocniony w swym odstępowaniu od tematu przez rozprzestrzenianie się nowej doktryny społeczeństwa, której ojcowali Bentham w Anglii i Comte na kontynencie. Doktryna ta zbliżała się do Toryzmu w takim aspekcie, iż utrzymywała, że to społeczeństwo jest jednostką o najwyższej wartości a nie sama jednostka, jak utrzymywał pierwotny Liberalizm. Dlatego też, należy obrać sobie za cel „największe dobro dla największej liczby”. Jednostka albowiem odnajdzie swoją największą korzyść i szczęście w społeczeństwie kontrolowanym przez tą zasadę. Wynikające z tego usprawiedliwienie doraźnych celów jest oczywiste a zakres, w jakim późniejszy Liberalizm był dotknięty Benthamską doktryną dobrze znany.
Przechodząc teraz do rozważenia Liberalizmu i Liberałów w Stanach Zjednoczonych prawie nic nie można powiedzieć poza tym co jasno wynika z powyżej napisanego. Mieliśmy kiedyś krótkotrwałą polityczną partię, której przewodził Henry Clay. Była ona znana jako Wigowie ale nie miała nic wspólnego z brytyjskim Wigizmem. Uformowano ją w opozycji do stanowiska Jacksona w sprawie Banku Narodowego i nulifikacji. Nazwali się oni Wigami w taki sam sposób jak dziś może to zrobić anty-Rooseveltovska partia. Rządzili od 1840 przez 4 lata i rozpadli się jakieś 10 lat później.

Liberalizm w tym kraju nigdy nie miał politycznej organizacji ani też nigdy nie miał nic wspólnego z brytyjskim Liberalizmem. Nigdy nie sformułowano go w określony sposób, nawet wedle szerokiej oryginalnie brytyjskiej formuły, która definiowała Liberała jako „tego, który opowiada się za większą swobodą od ograniczeń, zwłaszcza jeśli chodzi o instytucje polityczne”. Z tego powodu nie miał on żadnych tradycji. Chyba, że powie się, że wpisywał się mniej więcej w tradycję zdegenerowanych brytyjskich Liberałów, tradycję Benthamskich lub Comtowskich doraźnych celów. Lecz to jest bez wątpienia wynik zbiegu okoliczności niż zamiaru.

Skutkiem tego widzimy, że ci którzy nazywają siebie Liberałami działają bez ustalonych zasad a ich działanie w jakimkolwiek miejscu jest notorycznie nie do przewidzenia. Swój tytuł przeważnie wybierają sobie sami na podstawie tego, że interesują się pewnymi szczególnymi uprawnieniami lub sprawą humanitarną jak uwolnienie niewolników, powszechne prawo wyborcze, „bezpieczeństwo socjalne”, poprawienie warunków pracy, podniesienia statusu społecznego Murzynów. Te zainteresowania często się wzajem wykluczają. Brak ustalonych zasad jest widoczny w aktywnej opozycji Liberała wobec innych kwestii, które stoją na tej samej podstawie logicznej co te, które on popiera. Tak było na przykład wtedy gdy wielu Liberałów było zażarcie przeciwnych odmówieniu prawa wyborczego Murzynom i podobnie przeciwnych daniu tych praw kobietom.

Lecz czynnikiem decydującym o szczerości nastawienia Liberała jest jego obojętność wobec podstawowej natury środka zaangażowanego by walczyć o sprawę, w której pokłada on zainteresowanie. Nie ma tutaj żadnej implikacji przeciwko moralności szczerego Liberała. Nie ma także implikowanego zarzutu, że działa on w całkowitej ignorancji historii. Zarzutem jest tylko tragiczna nieumiejętność jej wykorzystania. Mając całą historię by go prowadziła on pomimo to nie potrafi spojrzeć poza natychmiastowy efekt jaki może być zrodzony przez krok wynikający z jego krucjaty. Dlatego też nie potrafi on zobaczyć tego, że ostateczną łączną sumą efektu może być spowodowanie o wiele gorszego stanu rzeczy niż ten, który miał on wyleczyć i który być może wyleczył.

Celowo powstrzymałem się od zilustrowania przykładem. Każdy z podstawową wiedzą na temat historii może bez trudu przywołać tuzin przykładów na poparcie każdego punktu, o jakim mówiłem. Dam tym niemniej jeden, by częściowo wyjaśnić sedno poprzedniego paragrafu a częściowo na typowo generalny sposób.

Dwanaście lat temu, gdy rząd złożony z otwartych Liberałów zaproponował pozytywną biurokratyczną ingerencję na dużą skalę by zmniejszyć niepokoje i przez użycie siły podatkowej zmusił wszystkich obywateli do współpracy z nią, Liberałowie popierali tą ingerencję. Zważali tylko na natychmiastowy cel – zmniejszenie niepokoju. Nie patrzyli na naturę środka a środek rzeczywiście służył temu celowi, choć w najbardziej nieporządny i marnotrawny sposób.

Prawdziwy Liberał, Liberał 18tego wieku natychmiast spojrzałby poza ten cel i zadał wielkie podstawowe pytanie, które ostatecznie osądza lub powinno osądzić wszystkie polityczne działania: „Jaki typ społecznej struktury zrodzi ten krok? Czy zmierza on do ulepszenia i wzmocnienia istniejącego typu, czy spowoduje powrót do pierwotnego wojowniczego typu? Czy zmierza on w kierunku progresu czy regresu, w kierunku postępu cywilizacji czy w kierunku ponownej barbaryzacji?” Rozbierzmy krok na części i zobaczmy.

Potem nastąpiłyby podrzędne pytania: „Czy ten krok zwiększy siłę przymusu rządu nad człowiekiem i rozszerzy jej skalę?” Z pewnością tak. „Czy poprzez opodatkowanie zarekwiruje on społeczną siłę i przemieni ją w państwową siłę?” Tak, do nie dającego się przewidzieć stopnia. „Czy zmniejszy dobrowolną współpracę i zwiększy obowiązkową współpracę?” Tak, ogromnie. „Czy kierunki i siłę wiodącą impetu politycznego tego kroku da się w ogóle określić?” Nie, nie warto nawet snuć domysłów.

Gdyby prawdziwy Liberał poddał 12 lat temu proponowany krok zmniejszający niepokoje tym testom, powiedziałby natychmiast, „To w żadnym wypadku nie jest krok liberalny. Nie ma tu nawet sugestii Liberalizmu. Przeciwnie, spełnia on każde wymaganie postawione przez najbardziej ograniczony umysłowo Toryzm i z tego powodu sprzeciwiam mu się.”

Ta ilustracja wnosi w obszar naszego widzenia powody, dla których dzisiejsi samozwańczy Liberałowie gwałtownie zniesławiają reprezentantów Liberalizmu historycznego. Uczynimy tu jednak rozróżnienie pozostawiając poza naszą uwagą tych, którzy są Liberałami tylko dla dochodu. Tych z ryżowo-Chrześcijańskiego rodzaju, którzy przyjmują ten tytuł w celu osobistego zysku jako udogodnienie, by dostać prace w polityce, prestiż jako dziennikarze, eseiści, komentatorzy, prestiż w jednym lub drugim porządku społecznym lub też by uzyskać mały awans lub odróżnienie się. Tacy jak ci przedstawiają opozycję używając politycznej metody zwanej obsmarowywaniem, to jest stosując wyrażenia, które są niezwiązane ze sprawą o której mowa, które dlatego nie są ani opisowe ani nie mają takie być, lecz które są tylko wyrażeniami mającymi potępiać. Wyrażenia takie jak: Faszysta, Nazista, ekonomiczny rojalista, antysemita są teraz zdecydowanie właściwościami osób, które zwą siebie Liberałami dla osobistego zysku; tak jak handlarz takielunku lub miłośnik takielunku były wiek temu a bolszewik w dniach, które nastąpiły po rewolucji rosyjskiej. Takie osoby oczywiście stoją poza jakąkolwiek poważną dyskusją o Liberalizmie.

Inna klasa ludzi, większość nawet, styluje się na Liberałów w dobrej wierze, będąc jednak ignorantami w kwestii zasad Liberalizmu i jego historii. Nie rozumieją ani o czym mówią ani o czym zaręczają. Wyobrażają sobie siebie jako tych, którzy są po stronie postępu, oświecenia, większego dobrobytu i szczęścia dookoła. Następnie poczytują treść Liberalizmu za składającą się z wszystkiego co wydaje się zgodne z tym obrazem. O tym czy są oni czy też nie faktycznie zgodni z Liberalizmem może zdecydować tylko analiza, której oni nie zamierzają zrobić. Dla nich jakikolwiek społeczny lub polityczny cel przyciągający ich posłuszeństwo jest liberalną dezyderatą i jakikolwiek środek prowadzący do osiągnięcia tego celu jest, w konsekwencji, liberalnymi środkiem.

Ci, przeważnie i w całkiem dobrej wierze, przedstawiają opozycję przez przypisywanie oponentowi opinii, których on nie ma, opinii których on często otwarcie się wypierał. W moim własnym przypadku, na przykład, stary przyjaciel, członek rządu i samozwańczy Liberał (ale drugiej klasy) określił mnie jako anarchistę, ponieważ zgadzam się z teorią rządu utrzymywanego przez 18-wiecznych brytyjskich Liberałów, przez p. Jeffersona i p. Thomasa Paine’a. Nic nie może bardziej gwałtownie kontrastować z duchem i temperamentem pierwotnych Liberałów. Oni i Torysi, każda ze stron, wiedziała przynajmniej jakie były opinie i zasady drugiej. Mogła też przedstawić je w szczegółach. Mój przyjaciel, przykro mi to mówić, jest równie nieświadom ich obu.

Znów, ta ignorancja czasami prowadzi do wniosków krzywdzących dla charakteru oponenta. A w czasie popularnego podekscytowania prowadzi do tego całkiem regularnie, co się dzieje, powtarzam, wszystko w dobrej wierze. Tutaj znowu mogę przywołać mój własny przypadek na okoliczność przykładu. Gdy 12 lat temu kwestionowałem politykę rządowej zapomogi dla biedaków, robiąc to na zdrowych zasadach Liberalizmu, napotkałem na pytanie, „Ale czy pozwoliłbyś Amerykanom głodować?”. Tak się akurat złożyło, że najmocniej tym pytaniem naciskały na mnie osoby mieniące się Liberałami. Jako dla otwartych Liberałów, nic to dla nich nie znaczyło, że nagła konieczność jasno wzywała do zastosowania siły społecznej a nie rządowej; że mnóstwo było dostępnej siły społecznej, że istniało mnóstwo społecznych organizacji gotowych rozdzielać tą siłę i że obowiązkiem liberalnego rządu było pobudzić i zachęcić do tego zastosowania, lecz nie zajmować miejsce lub uzupełniać ją.

Myślę, że teraz, w dużej części, anomalie, które są tematem tego badania zostały wyjaśnione. Wystarczająco dużo zostało powiedziane by pokazać jak to się dzieje i dlaczego, że osoby mieniące się obecnie Liberałami, wielu w dobrej wierze, inni w nikczemnie złej wierze, stały się orędownikami przymusowego totalitarnego typu rządu, recesji z postępowego typu ku prymitywnemu, od bliżej cywilizowanego do bliżej barbarzyńskiego, i które potępiają jako reakcyjnych i antyspołecznych tych, którzy obstają przy historycznych zasadach Liberalizmu.

________________________
Tłumaczenie: adam81w
Korekta: Jędrzej Kuskowski
na podstawie:
Albert Jay Nock, Liberalism, Properly So Called
http://www.lewrockwell.com/nock/nock8.html

2 thoughts on “Albert Jay Nock “Liberalizm, Prawidłowo Mówiąc”

  1. Liberalism, Properly So Called
    Liberalizm, Prawidłowo Mówiąc
    Czy nie raczej Liberalizm, Prawidłowo (/właściwie/ściśle rzecz biorąc/czy raczej) Tak zwany
    albo nie oddając formy Tak zwany liberalizm (Albo Liberalizm i tzw. liberalizm).
    Chodzi przeciez o nieprawidlowe użycie tego terminu w Stanach, gdzie liberałowie to tylko tak zwani liberałowie, liberalowie z nazwy, albowiem ich poglądy są zaprzeczeniem liberalizmu.
    Ten komentarz tak na wszelki wypadek, bo może zauwazyliscie problem z dosłownym i zgrabnym przetłumaczeniem tego tytulu, ale oddanie formy sprawia wrazenie, że tytul jest jednak błędny.
    Pozdrawiam
    Michal
    ps. Oczywiscie szacuneczek za pracę, którą wkładacie w prowadzenie tego portalu.

  2. Z tytułami zawsze są problemy 🙂 ; stoją tak same, bez kontekstu i na samym froncie i ani nie można sobie pozwolić na swobodę interpretacyjną, ani na zbytnią dosłowność.
    Myślałem, czy by nie zmienić tego tytułu, ale niczego lepszego w sumie nie wymyśliłem a wolałem się za bardzo nie silić na kreatywność i przekręcać oryginalnej pracy tłumacza.
    W sumie jak dla mnie tytuł nie jest 'błędny’ bo oddaje mniej więcej to, o co chodzi, tylko trochę niezręcznie brzmi.

    A zresztą tak ktoś może zajrzy do artykułu, żeby zobaczyć o co do diabła chodzi z tym tytułem 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *