Todd Anderson “PUNK ROCK = KAPITALIZM czyli “anty-kapitaliści” źle to wszystko rozumieją”

Kapitalizm: „forma organizacji społecznej, oparta na powszechnej produkcji dóbr w warunkach prywatnej własności i/lub kontroli środków produkcji.”:

Socjalizm: „system organizacji społecznej, oparty na kolektywnej lub państwowej własności środków produkcji, dystrybucji i wymiany”.

Etatyzm: „wyznaczanie kierunków i kontrola polityki gospodarczej i społecznej przez państwo.”

(Wszystkie definicje pochodzą ze słownika The Concise Oxford Dictionary of Politics, Iaina McLeana z 1996 r.)

Własność prywatna umożliwia wolny handel, wolność zrzeszania się i funkcjonowanie wolnych rynków („wolny” oznacza tutaj „pozbawiony regulacji”). W związku z tym…

To, przeciwko czemu protestują „anty-kapitaliści” to nie kapitalizm.


G8, WTO (Światowa Organizacja Handlu), amerykańska strefa wolnego handlu (FTAA) i IMF (Międzynarodowy Fundusz Walutowy) są obiektami protestu idealistycznie nastawionych młodych ludzi z całego świata i obiektem pogardy ze strony punkowej prasy. I słusznie. Problem jednak w tym, że żadna z tych organizacji w najmniejszym stopniu nie jest kapitalistyczna. Właściwie cały system, w którym obecnie żyjemy nie ma nic wspólnego z kapitalizmem.

G8, WTO, FTAA i IMF są wszystkie agencjami rządowymi. Mogą działać na rzecz rozwoju handlu, ale nie stoją na straży WOLNEGO handlu. Gdyby tak było, dlaczego miano by nie włączyć do FTAA Kuby? Dlaczego, aby móc handlować, muszą być zawierane porozumienia o wolnym handlu? To właśnie wolny handel jest porozumieniem. Wszystko poza tym jest tylko polityką. Za każdym razem, gdy ciała rządowe zbierają się aby dyskutować o handlu, nie bronią kapitalizmu, a etatyzmu.

Wolny handel, wolnorynkowy kapitalizm to system, w którym indywidualne jednostki dobrowolnie zrzeszają się z kim chcą i mają możliwość swobodnego wystąpienia z owych zrzeszeń. Natomiast system, w którym gospodarkę kontroluje silny, zcentralizowany rząd określa się mianem „etatystycznego”. Ale to i tak zbyt słabe określenie – powinno się tu raczej używać słów „autorytarny”, „dyktatorski”, „tyrański”. Wszystkie spośród wspomnianych globalistycznych organizacji są organami etatystycznymi. Ich celem nie jest wzmacnianie jednostki i wolnego handlu, ale umacnianie pozycji ich samych oraz państw, które zrzeszają.

Zamiast koncentrować się właśnie na stojących za tymi organizacjami rządach, „anty-kapitaliści” atakują często wielkie korporacje, takie jak Intel, AT&T, IBM. A co te korporacje mają ze sobą wspólnego? Wszystkie dostają olbrzymie pieniądze od rządu. Są dotowane z naszych podatków. Czy ktoś nas pytał o zgodę? Nie. Czy jest to wobec tego swobodna wymiana dórb i usług? Nie. Czy jest to kapitalizm? NIE!

Motorem wielkich korporacji zawsze jest rząd. Bez niego wiele korporacji nigdy nie osiągnęłoby swojej potęgi. Zamiast skupiać swój gniew na korporacjach, protestujący winni skoncentrować się na systemie, który umożliwia ich ekspansję i nadużycia.

Dziwne, że wielu „anty-kapitalistów” chce zmienić system głosując na tych, którzy jeszcze bardziej rozszerzyliby kontrolę rządową. I nie mam tu na myśli Gore’a czy Busha.

Nader i Zieloni

Ralph Nader i Partia Zielonych uzyskali olbrzymie wsparcie ze strony niezależnego punkowego środowiska. Większości ostatnio opublikowanych „anty-kapitalistycznych” materiałów, z jakimi spotkałem się w sieci, towarzyszyły odnośniki do strony „Sprawiedliwego Handlu” Nadera.

Ralph Nader to człowiek o ciekawym intelekcie. Gdy tylko trafi w sedno problemu, wynajduje najbardziej idiotyczne rozwiązania. Zawsze jest to więcej rządu. Potępia na przykład absurdalne regulacje w tzw. „wolnym handlu”, po czym proponuje „układy z zębami”. Na swojej stronie słusznie pisze, że „WTO narusza lokalną, państwową i narodową suwerenność, co pozwala Ameryce wyznaczać standardy pracownicze, konsumpcyjne i ekologiczne”. Formułuje też inne trafne punkty:

„Wolny handel” to błędne określenie. Patenty monopolistyczne to nie jest wolny handel: próbują przekształcić wszelkie rodzaje wiedzy naturalnej we własność intelektualną. To nie jest wolny handel. A reszta jest handlem sterowanym. Prawdziwy wolny handel zająłby w porozumieniu handlowym tylko jedną stronę. Jak to się dzieje, że mamy tymczasem setki stron i tysiące regulacji? To jest handel sterowany przez korporacje.

„Uważam, że handel powinien obejmować cały świat. Jednakże nie możemy pozwolić, żeby przedsiębiorstwa amerykańskie uprawiały dyktaturę i aby ukrywane przez tą dyktaturę koszty pracy i nadużycia były wykorzystywane przez te przedsiębiorstwa, które później odsyłają produkowane towary do tego kraju na szkodę pracowników i przedsiębiorstw, które grają fair.”

Ale co proponuje w zamian? Bardzo niewiele na stronie „Sprawiedliwego Handlu”, ale w innych jego pozycjach można zauważyć, że tak naprawdę wcale nie popiera wolnego handlu.

„Opieka zdrowotna powinna być zapewniona przez narodowy program ubezpieczeń zdrowotnych gwarantujący szerokie korzyści wszystkim Amerykanom, bez względu na to, gdzie mieszkają, i finansowana bezpośrednio przez rząd federalny”.

„Jedną z propozycji do dyskusji byłoby jak najszybsze podniesienie płacy minimalnej do 7 dolarów 30 centów tak szybko jak to możliwe, a potem stopniowo wzrost jej wartości realnej dopóki nie osiągnie ona przynajmniej 9 dolarów z uwglednieniem inflacji w 1999 w ciagu kilku lat”

„Rozszerzyć i narzucić Wspólnotowy Akt Reinwestycyjny, który wymaga od banków by te pomagały sprostać zapotrzebowaniom kredytowym ich wspólnot, włączajac nisko i średnio dochodowe obszary, oraz wykorzystanie nowego i istniejącego ustawodawstwa do rozbicia lichwiarskich pożyczkodawców i innych grabieżczych firm świadczących uslugi finansowe”

Czy to brzmi jak Wolny Handel? Wolne zrzeszanie się? Wolna przedsiębiorczość?

Ralph zajmuje się tym od 40 lat i sprawia wrażenie, jakby nie rozumiał ekonomii. Nienawidzi kapitalizmu, chociaż to on uczynił go multimilionerem. Kapitalizm ceni przedsiębiorcę i chroni jednostki. Chciałbym poznać też sekrety inwestycyjne Ralpha zamiast wysłuchiwać sugestii o podniesieniu płacy minimalnej.

Wyobraź sobie: masz 23 lata, pracujesz w sklepie za płacę minimalną i odkładasz na otwarcie własnego sklepu muzycznego. Ostatecznie zdobywasz na to wystarczające pieniądze i, chociaż sprzedaż jest powolna, masz oddaną grupę klientów i lojalnych przyjaciół, którzy pracują w sklepie, kiedy ty nie możesz. Pewnego dnia odwiedza sklep inspektor z Departamentu Kontroli Płacy/Godzin Pracy i zaczyna rozmawiać z jednym z twoich przyjaciół. Przyjaciel ujawnia, że każdego tygodnia dajesz mu 20 dolarów za robotę. Inspektor czeka aż przyjdziesz i pozywa cię do sądu za nie płacenie minimalnego wynagrodzenia. Nie stać cię na płacenie przyjacielowi płacy minimalnej, więc sąd zamyka twój biznes.

Czy brzmi to jak swobodna wymiana dóbr i usług?

Dzięki, panie Nader. Dzięki, panie Gore. Dzięki, Komunistyczna Partio Ameryki.

Jeśli jesteś socjalistą, który nie próbuje otworzyć własnego biznesu, płaca minimalna wydaje się szlachetną pobudką. Rzeczywiście, wydaje się koniecznością. Ale spójrzmy na to z perspektywy przedsiębiorcy. To, co wypracował właściciel sklepu muzycznego wraz z przyjacielem było swobodną wymianą usług: przyjaciel pracował w sklepie i był zadowolony z 20 dolarów i zniżek na płyty, a właściciel był szczęśliwy, że płacił 20 dolarów i udzielał rabatów na płyty, bo potrzebował pracy. Swobodna wymiana dóbr i usług pomiędzy jednostkami = kapitalizm.

Wyobraź sobie: postanawiasz wydawać magazyn. Analizujesz wszystkie możliwości zdobycia pieniędzy na pierwszy numer: dochody z koncertów punk-rockowych, sponsorzy itd. Masz 20 kumpli, którzy chcą przyczynić się do tego, aby magazyn ruszył, tylko dając ci wystarczająco pieniędzy na wydanie pierwszego numeru, tak żebyś mógł później zdobyć sponsorów na drugi numer. Jednak dowiadujesz się, że w ten sposób łamiesz prawo i możesz być oskarżony o oszustwo. Zgodnie z regulacjami prawnymi w przedsięwzięcie może bowiem zainwestować tylko 15 osób.

Brzmi wolnościowo?

Wyobraź sobie taką sytuację: chcesz założyć hodowlę orzeszków ziemnych. Brzmi banalnie, co? Cóż, cholera, nie możesz. Na farmy orzeszkowe ustalono bowiem kontyngent. Rząd kontroluje uprawy i poprzez ustalanie limitów podaży orzeszków sztucznie podniósł krajową cenę tych ostatnich prawie dwukrotnie w stosunku do ceny światowej. 80 procent kontyngentu jest więc w posiadaniu 20 procent hodowców.

Brzmi wolnościowo?

Problem z wdrażaniem etatystycznych rządowych regulacji do gospodarki wolnorynkowej polega na tym, że wzmacnia się tym samym jedynie bogaczy i monopolistów, krzywdząc jednostki niezależne i przedsiębiorcze. Im więcej kontroli, tym więcej monopolu. Kto może sobie pozwolić na płacenie wyższej płacy minimalnej? Nike, Intel, IBM. Kto ma możliwość otwarcia biznesu z jedynie 15 inwestorami? Bill Gates, Warren Buffet.

Innym problemem jest to, że prawdziwemu kapitalizmowi przykleja się fałszywą etykietkę.

Protestowanie przeciwko organizacjom rządowym w stylu WTO, G8, FTAA i IMF przy nazywaniu się „anty-kapitalistą” jest jedną wielka pomyłką. Jeśli denerwuje cię taka forma koncentracji władzy powinieneś określać się jako „anty-etatysta” i działać na rzecz demontażu struktury władzy państwowej. Głosowanie na ludzi, którzy chcieliby jedynie rozszerzyć władzę rządową jest nie tylko obłudne i nieetyczne ale również destrukcyjne i nieodpowiedzialne. Nazwij się kapitalistą i pozbądź się destrukcyjnych regulacji kompleksu rządowo-korporacyjnego.

Zrób To Sam – Punk Rock jest Niezależny i Przedsiębiorczy

Czy naprawdę muszę tłumaczyć ten punkt? Czy nie jest on oczywisty?

Punk rock wciągnął mnie gdy miałem 15, 16 lat. Stało się to, ponieważ nie pasowałem do środowiska, w którym żyłem, nie byłem jego częścią. Punk rock, pomimo presji noszenia czarnych koszulek i farbowania włosów, był dla mnie ucieczką w indywidualizm. Brzmi znajomo?

Punk rock oferował również twardy kodeks etyczny, podkreślający wartości takie jak solidarność, równość, odpowiedzialność. Jednym z momentów, które najbardziej zapadły mi w pamięć było, gdy zobaczyłem Kurta Cobaina przerywającego koncert, ponieważ ktoś na widowni obmacywał dziewczynę. Ten gość pewnie nie miał pojęcia, że coś takiego może się zdarzyć. Niedalej jak rok temu widziałem jak Sleater-Kinney wyrzucał kolesia, który zachowywał się brutalnie w tłumie. Punki sami dla siebie są policją i chronią się nawzajem.

Przedsiębiorcza inicjatywność znajduje odzwierciedlenie w punk rockowej zasadzie „DIY” (Do It Yourself – „Zrób To Sam”). Zasada „Zrób To Sam” jest możliwa tylko w w systemie kapitalistycznym. Bez prywatnej własności środków produkcji niezależni punk-rockowcy nie mogliby nagrywać piosenek a następnie kopiować ich w domu i sprzedawać podczas koncertów. Wyobraźcie sobie próbę uzyskania zgody całej społeczności na użycie publicznego studia nagrań.

Samo-regulacja. Inicjatywność. Wolna wymiana i wolność zrzeszania się – zdolność do zrzeszania się z kim się chce i występowania z tych zrzeszeń.

Co to jest? Kapitalizm.

Dlaczego w takim razie punk-rockowcy bronią socjalizmu albo przynajmniej lewicowego liberalizmu?

Nie mam pojęcia. Mam przeczucie, że przedstawiono im taką wersję socjalistycznego etatyzmu, w jakiej żyjemy i wmówiono im, że „to jest kapitalizm”. Jako punki, zareagowali kontestacją rzeczywistości (w ich rozumieniu kapitalistycznej) poprzez stanie się socjalistami. Jedynym problemem jest to, że zostali oszukani. To nie jest kapitalizm. Etatyści zadowalają lewicę socjalistyczną oferując coraz więcej marnotrawczych i niewydajnych rządowych programów socjalnych oraz utrzymują w satysfakcji bogatych oferując im gwarantowany przez państwo awans do świata super-bogatych.

Większość punków usiłuje z tym walczyć agitując za większą ilością programów socjalnych. Rząd jest z tego powodu tylko zadowolony, ponieważ nadal wszystko kontroluje.

Problemy z socjalizmem

Z ekonomicznego punktu widzenia socjalizm jest niemożliwy. Jeśli cię to głębiej interesuje polecam www.Mises.org.Główny problem, jaki powinien być dostrzeżony przez punk rockowców polega na tym, że system socjalistyczny i etatytstyczny zmusza ludzi do dostosowywania się do zapotrzebowań innych. To jest warunek jego funkcjonowania. Na indywidualne pragnienia i wolności nie ma miejsca, indywidualne prawa są zdeptane.

W socjalizmie i etatyzmie pracujesz dla „dobra wspólnego” zdefiniowanego odgórnie przez władze. A od kiedy to punk rockowcy popierają władze? Dlaczego mielibyśmy myśleć, że nasze życzenia miałyby być w tym systemie szanowane?

Podsumowując…

Ci, którzy krzyczą, że kapitalizm narusza naszą wolność, bezpieczeństwo i zdrowie nie patrzą na kapitalizm, a na socjalistyczny etatyzm.

Weźmy opiekę zdrowotną. Projekt publicznej opieki zdrowotnej Nadera (jak również Demokratów i nawet Republikanów) zmusiłby lekarzy do pracy w równym stopniu dla wszystkich za ustalone odgórnie wynagrodzenie. Czy to zachęciłoby ludzi do wybrania zawodu lekarza? Koniec z wolnymi zrzeszeniami. Koniec z wolnym wyborem. Koniec z niezależnością.

Nie żebyśmy mieli te wolności teraz. 50 procent funduszy na opiekę zdrowotną jest wydawanych przez rząd. Biurokracja, regulacje i programy rządowe skomplikowały system lecznictwa i uczyniły go trudnym do zarządzania. Opiece zdrowotnej nie pozwolono na swobodne rozwijanie się. Koszty regularnie idą w górę, a poczekalnie stają się coraz bardziej zatłoczone w miarę jak rząd coraz bardziej się w to angażuje. Czy rozwiązanie problemu leży w całkowitym oddaniu opieki zdrowotnej w ręce rządu? W żadnym wypadku. Widzieliśmy, jak dobrze idzie im wydawanie pieniędzy gdy przychodzi do desek klozetowych. Dlaczego ktokolwiek miałby powierzyć swoje zdrowie rządowi?

Gdyby opieka zdrowotna mogła rozkwitać w warunkach wolnego rynku, zauważylibyśmy szybki postęp w jakości usług i szybki spadek kosztów leczenia.

Nie wierzysz? Zapytaj rodziców o szybki i masowy postęp w telekomunikacji po tym, jak rząd w końcu położył kres monopolowi na rynku telefonicznym – firmie AT&T. To było zaledwie w latach 80-tych. Czy wiesz, że kiedyś każdy musiał wynajmować telefon za 5 dolarów miesięcznie? Jaki to rodzaj kradzieży? Kiedy AT&T wreszcie się rozpadła, wszyscy byli zadziwieni, że mogą pójść do sklepu i kupić telefon za 20 dolarów. A ile teraz kosztuje? Telefon z podstawowymi funkcjami jest nawet tańszy. A telefony mają dziś więcej zalet: są mniejsze, lżejsze i sprytniejsze. Wszystko dzięki temu, że sankcjonowany przez rząd monopol upadł i ster przejął wolny rynek.

Więc dlaczego mielibyśmy chcieć, żeby opieka zdrowotna była sankcjonowanym przez rząd monopolem? Nie powinniśmy. Politykom, którzy proponują takie rzeczy nie chodzi o zdrowie czy wydajność, ale o kontrolę.

Zapytaj kogoś starszego o kwestię kontroli wynagrodzeń i cen. Czy potrafisz sobie wyobrazić otworzenie niezależnego sklepu muzycznego i nagłą wizytę przedstawiciela rządu, który mówi ci, że nie możesz podnieść cen na sprzedawane towary aby pokryć koszty utrzymania? Kontrola wynagrodzeń i cen funkcjonowała w latach 70-tych. Po kraju musieli jeździć prawnicy, którzy tłumaczyli przedsiębiorcom, jak mogą podnieść swoje własne ceny!!! A kto mógł sobie pozwolić na poradę takiego prawnika? Czy był to mały, niezależny przedsiębiorca?

Odpowiedz sobie na to sam.

Punki łamią prawa cały czas. Głupie regulacje dotyczące tego, jak mamy uprawiać biznes z innymi. Ale w tym samym czasie punki ignorancko bronią rządu, który wszystko by zmonopolizował i popierają polityków, którzy wspierają jego monopolistyczną dyktaturę. Mam dla was wiadomość: establishment wcale się was nie boi. „Garniturki” są szczęśliwe, że ich nienawidzicie, bo nabrali was na danie im więcej władzy.

Chcesz wolności? Wolności do współpracy z kim tylko zapragniesz? Wolności, by doścignąć własny sens życia? Wolności do podążania za własnymi pragnieniami i inicjatywami? Chcesz i potrzebujesz wolnorynkowego kapitalizmu.

Prawdziwy kapitalizm rozbiłby struktury władzy bardziej efektywnie, bardziej sprawiedliwie i bardziej swobodnie niż każda inna alternatywa. Umożliwiłby efektywne prywatne rozwišzania problemów socjalnych.

I spowodowałby, że bycie punkiem nie miałoby już dłużej sensu. Więc istnieje alternatywa – wściekły i zniewolony czy szczęśliwy i wolny? Jeśli o mnie chodzi, to kocham punk rocka ale chciałbym być szczęśliwy.

***

Powyższy artykuł został opublikowany na stronie popshot.net

tłumaczenie – Karolina Przesmycka

Artykuł „Punk Rock = Kapitalizm” ukazał sie także w obszernych fragmentach w fanzinie Liberation (#13)

2 thoughts on “Todd Anderson “PUNK ROCK = KAPITALIZM czyli “anty-kapitaliści” źle to wszystko rozumieją”

  1. Znakomity artykuł. W Polsce sytuacja jest identyczna: Młode punk mówią dużo o lewicowych ideałach i równocześnie dążą do bycia niezależnym – nawet squatersi. Federacja Anarchistyczna głównie zajmuje się krytyką kapitalizmu ( ostatnio przeczytałem na ich stronie marnej jakości artykuł przeciwko Balcerowiczowi), a na uczelni inicjatywa przeciwko płatnym studiom działa głównie dzięki hardcorowcom i ich środowisku. To po prostu jest nie poważne.

  2. Dokładnie! też mnie to mierzi! W latach 80 każdy punk nazywany był Elementem antysocjalistycznym, nawet robili sobie takie badziki czy koszulki w podziemiu …albo skrót PK – pełzający kontrrewolucjonista. A po „upadku” komuny…zachłyśnięcie się zachodem i tłumaczenie tekstów Crass…co za wiocha. Punk stracił pazury, zapuścił wąsy…zszedł do skłotów, dokręcił dredy i wstąpił do „młodych socjalistów” czy innych lewackich band. Rzygać się chce…coś jak ZSMP kiedyś. Pokolenie konformistów , syf, pozabijać ich!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *