Radosław Tryc “Umiłowanie wolności – czystym egoizmem”

Jak już zauważył Arystoteles (rozpoczynając swoje dywagacje o etyce), człowiek ma taką naturę, że dąży do własnego szczęścia i ma do tego prawo. Właściwie cała reszta jest drobnym komentarzem do tego stwierdzenia.

Oczywiście to nie jest wszystko takie proste. Mnie osobiście jest dobrze tylko wtedy, jeśli ludziom w moim otoczeniu jest dobrze. Dlatego libertynizm (rozumiany jako „robię, co chcę i nie obchodzą mnie inni”) wydaje mi się uliczką wiodącą prosto do nieszczęscia. Zawiść jest mi uczuciem osobiście nieznanym do tego stopnia, że może mi to utrudniać porozumienie z ludźmi, dla których jest to wiodące źródło emocji w życiu. Jeśli mój sąsiad ma więcej pieniędzy niż ja, to świetnie. Zaczynam się zastanawiać czy przypadkiem nie mam może czegoś, co mógłbym mu sprzedać lub usługi, której mógłby potrzebować.

Doszedłem do prostego wniosku, że najlepszą metodą prowadzącą do mojego osobistego szczęścia jest uszczęśliwienie wszystkich, którzy mnie otaczają. Jest to stwierdzenie dosyć tragiczne, bo niewykonalne. Przede wszystkim nie wiem i nie mam możliwości wiedzieć czego do szczęścia potrzebują. Poza tym, jest niewielka szansa, że będę w stanie im to dać. Jedynym logicznym wyjściem wydaje się uznanie, że każdy człowiek sam musi realizować swoje dążenie do szczęścia nie mając prawa ani żądać, ani narzucać nikomu zaspakajania swoich potrzeb. Jedyną drogą etycznie uzasadnioną wydaje się być dobrowolna wymiana. To samo, co dotyczy jednostek, dotyczy również grup ludzi. Zaspakajanie potrzeb nie jest równoważne szczęściu, ale wydaje się być koniecznym warunkiem dla tegoż. Zawsze (jako hedonista) nie potrafiłem zrozumieć niektórych ascetów.

Punktem wyjścia do myśli dotyczących dobrowolnej wymiany dla mnie było pojęcie samoposiadania. Nie mogę z nikim się dzielić niczym, czego nie mam. Mam na własność siebie samego, owoce swojej oraz cudzej pracy, jakie otrzymałem w wyniku dobrowolnej wymiany. Posiadać mogę znacznie więcej! Własność jest (jak dla mnie) bardzo ważnym elementem wolności – kradnąc odbiera się człowiekowi (lub grupie) nie tylko możliwość zaspakajania swoich potrzeb, ale również materialne ślady przeszłości. Własność daje wolność wyboru, a każdy wybór jest dyskryminacją. Dlatego właśnie wszelkie akcje afirmacyjne ograniczają dobrowolność wymiany (wolność) i zarazem prawo dysponowania owocami swej pracy (własność).

Samoposiadanie oznacza również prawo do wypowiadania swoich myśli, spotykania i organizowania się ludzi o podobnych poglądach i celach. Cenzor, który mówi, że takie poglądy są „słuszne” a inne nie – ogranicza wolność w ogromnym stopniu. Zazwyczaj okazuje się też, że wcale nie chodzi o jego przekonania, ale o władzę zabijania myśli.

Na świecie istnieje pewna liczba ludzi, którzy z różnych powodów (zawiść, ograniczenia fizyczne, społeczne, psychiczne) będą dążyć nie tyle do budowy swojego szczęścia, co raczej odbierania go innym. Jestem zadowolony, że nie muszę spędzać z takimi zbyt wiele czasu, więc o takich postawach życiowych czerpię wiedzę głównie z literatury (np.: „Zbrodnia rodzi się w mózgu” Anne Moir i Davod Jessel) i osobistych doświadczeń innych ludzi. Nie zmienia to faktu, że wszyscy możemy się z takimi ludźmi zetknąć w każdej chwili.

Pół biedy, jeśli taki człowiek chce nam zabrać portfel, samochód czy złoty łańcuszek. Gorzej gdy zazdrości nam zdrowia, powodzenia, przyjaciol, stylu … Dlatego właśnie jestem za powszechnym prawem do noszenia broni palnej. Przestępca zawsze prawo i odczucia innych ma za nic, niezależnie od tego, jakie ma stanowisko.

Państwo, jako takie, jest narzędziem przemocy tak samo jak każda broń. Przestępcy zawsze chcą i będą chcieli je posiadać, bo można go używać do grabieży (i utrudniania innym życia) bardziej efektywnie niż pałki, kastetu czy pistoletu. Czy można tak skonstruować państwo, by mogło być użyteczne wyłącznie jako obrona wolności obywateli? Wiem na pewno, że wolność musi być ważniejsza niż demokracja, bo inaczej większość będzie chciała uciskać mniejszość.

Radosław Tryc

***

Tekst został wcześniej opublikowany na blogu Freedom Fighter

Autor artykułu prowadzi bloga Freedom Fighter

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *