Na sam początek istnienia działu Książka miesiąca zdecydowaliśmy się zrecenzować książkę Lindy i Morrisa Tannehill pt. Rynek i wolność. Jest to jedna z klasycznych już publikacji dotyczących prawdziwie wolnego rynku i ideałów wolnościowych.
Najważniejsze pytanie stawiane przez autorów to pytanie dotyczące istnienia władzy państwowej. Czy państwo jest konieczne? Czy może lepiej będzie, jeśli działania polityczne zostaną zastąpione przez pradawny i istniejący do tej pory mechanizm wolnego rynku? Przecież rynek istniał przed państwem.
W dzisiejszych czasach, w okresie państwa totalnego, ingerującego w każdą najbardziej intymną sferę życia, trudno wyobrazić sobie przeciętnemu człowiekowi stan bezpaństwowy. Jest on poddawany indoktrynacji, czy to w państwie demokratycznym (demo-liberalnym) czy to w różnego rodzaju dyktaturach. Zwolennicy państwa będą wmawiać mu, że państwo zawsze istniało i musi istnieć nadal, gdyż w przeciwnym razie ludzkość pogrąży się w anarchii. Słowo anarchia ma konotacje tylko negatywne, a jak twierdzi Douglas Casey we wstępie do recenzowanej przeze mnie książki w powszechnym odbiorze anarchista to brutalny, niezrównoważony osobnik w czarnej pelerynie czyhający z kulistą bombą z zapalonym lontem. Otóż anarchia (nieobecność państwa) nie musi budzić zawsze złych skojarzeń. To właśnie anarchia jest szansą na pełną wolność.
Linda i Morris Tannehill analizując charakter państwa narodowego wskazują na bardzo istotny fakt. Otóż istnienie państwa narodowego nigdy nie łączyło się z pokojem na świecie. Państwa często korzystały i korzystają z umiejętności prowadzenia wojen, a jest to oczywiście możliwe dzięki nowoczesnemu niewolnictwu, jakim jest przymusowy pobór do wojska. Pokłosiem wprowadzenia przymusowego poboru do armii była era wojen totalnych zapoczątkowana w XX wieku. (Szerzej na temat sposobu prowadzenia wojen przez państwa znajdziesz w : Hans-Hermann Hoppe Demokracja, bóg, który zawiódł, rozdział 1 fragment Rząd i rozrastanie się rządu a proces decywilizacyjny. Od monarchii do demokracji).
Autorzy książki Rynek i wolność pokazują, w jaki sposób działania mechanizmu rynkowego (czyli wolnych jednostek) zastąpiłyby niewydolną aktywność państwa w każdej dziedzinie życia, łącznie z wymiarem sprawiedliwości i zapewnieniem bezpieczeństwa. I tak odpowiednio państwowy wymiar sprawiedliwości zostałby zastąpiony rynkiem prywatnych agencji arbitrażu, a w miejsce policji i innych służb powstałby rynek prywatnych agencji ochrony. Tak jak w każdej innej gałęzi rynku (surowce energetyczne, żywność), tak i w dziedzinie bezpieczeństwa wewnętrznego i usług sądowniczych pojawiłyby się ludzkie potrzeby, które zostałyby zaspokojone przez przedsiębiorcze i skłonne podjąć ryzyko jednostki, oferujące tego typu usługi.
Linda i Morris Tannehill w ostatnim rozdziale swojej pracy przedstawiają najlepszy ich zdaniem sposób dojścia do społeczeństwa leseferystycznego (odrzucając jednocześnie rozwiązanie rewolucyjne, które rzecz jasna zakłada użycie siły). Jest to zarazem jedyne wyjście bez użycia siły i przymusu, które to środki upodobało sobie omnipotentne państwo. Ten sposób to idea, idea wolności, którą należy rozpowszechniać. Jest ona, zdaniem autorów bardzo prosta: rząd jest zbędnym złem, a najlepszym i najbardziej praktycznym sposobem na życie jest wolność. Autorzy twierdzą, że idee są najpotężniejszą siłą na świecie i to one zmieniając mentalność i poglądy ludzi zmieniają losy historii. Nadzieja w myślicielach libertariańskich i wszystkich utożsamiających się z wolnościowymi ideałami, którzy niosąc pochodnię wolności mogą zmienić poglądy ludzi na państwo i społeczeństwo.
Kamil Bednarz
27 grudzień 2006
***
Tekst został wcześniej opublikowany na stronie Stowarzyszenia Młodzi Libertarianie
Autor jest współzałożycielem Stowarzyszenia Młodzi Libertarianie