DMC

DMC “Średniowiecze vs. współczesność”

Według demokratów, liberałów, libertynów i innych sług Rewolucji średniowiecze, a także dalsze wieki, aż do czasów rewolucji francuskiej, uchodzą za czasy ucisku, ciemnoty, nędzy i zacofania. Według nich był to okres, kiedy ludem rządzili podli ciemiężyciele, wyzyskiwacze i tyrani, wykorzystujący go dla swoich potrzeb, nie pozwalający rozwijać mu się duchowo, kulturalnie i intelektualnie. Czas rozprawić się z tym mitem, jako papką propagandową wciskaną nam przez kolejne pokolenia pseudointelektualistów. Po pierwsze, istnieją dwa założenia w myśleniu demoliberałów, które karzą patrzeć na średniowiecze, jako na wiek ucisku. Pierwsze założenie ma charakter ekonomiczny, drugie kulturalno-społeczny i religijny.
Pierwsze stwierdzenie jest bardzo proste do obalenia. Wystarczy podać kilka argumentów, które przytacza Hans Hermann-Hoppe w swojej książce „Demokracja, bóg który zawiódł”. Po pierwsze czasy, aż do rewolucji francuskiej, były okresem tzw. „rządu prywatnego”. Władca, który sprawował władzę w danym państwie, nie był obieralnym, bezpłciowym ciałem politycznym, ale realną osobą, mającą realne interesy, zarówno gospodarcze, jak i polityczne. Wystawiony był na światło publiczne i to on ponosił odpowiedzialność za swoje czyny. Mając na uwadze osobisty interes gospodarczy starał się nie drenować nadmiernie swoich poddanych, wiedząc, że jego własność – czyli państwo, powinna służyć następnym pokoleniom jego potomków. Przedkładał dobra późniejsze nad dobra wcześniejsze, zatem jego preferencja czasowa była niska i prowadziła do szybkiego rozwoju państwa. Zupełnie inaczej ma się to w rządach demokratycznych, gdzie występuje tzw. „rząd publiczny”. Jest to ciało obieralne, najczęściej na bardzo krótki okres. Nie patrzy zatem w przyszłość, nie stara się pomnażać majątku, a jego preferencja czasowa jest bardzo wysoka. Dobra teraźniejsze przedkładane są nad późniejsze, które najpewniej nie będą dostępne w przyszłości dla rządzących w sposób demokratyczny. Rządy te mają to do siebie, że w krótkim czasie próbują zagarnąć i skonsumować jak najwięcej dóbr, które są w danym momencie dla nich osiągalne. Na poparcie tych tez wystarczy przytoczyć wskaźniki dotyczące wykorzystania przez rządzących ilości produktu narodowego. O ile „rząd prywatny” korzystał z ok. 6-8 % dóbr wytworzonych przez lud, to „rząd publiczny” zabiera ok. 50% produktu narodowego swoich obywateli, uważając to jednocześnie za wielki zaszczyt dla nich, skoro mogą oni „uczestniczyć w rządzeniu państwem”.

Drugi argumentem synów i córek Rewolucji jest zacofanie społeczno-kulturalne i religijne. Spójrzmy jednak, chociażby na architekturę średniowiecza i porównajmy ją z czasami współczesnymi. Czy to właśnie nie „zacofane” średniowiecze stworzyło, i to bez pomocy wyrafinowanej techniki, przepiękne, strzeliste katedry gotyckie, doskonale odzwierciedlające boską naturę? Wstyd to powiedzieć, ale nawet dzisiejsze kościoły wyglądające, jak nie przymierzając bunkry, ukazują upadek sztuki współczesnej. Innym powtarzającym się argumentem „intelektualistów” jest obskurantyzm religijny średniowiecza. Trzeba pamiętać jednak o tym, że religia gwarantowała wówczas ład, porządek i pokój między ludźmi. Ludzie wtedy nie nastawiali się wyłącznie na konsumpcję i mięli na uwadze cel najwyższy – czyli zbawienie. To przecież wiek XX, kiedy według współczesnych religia stała się przeżytkiem, przyniósł wyniszczające rewolucje społeczne i konflikty światowe o olbrzymim rozmiarze i milionach ofiar. Czy te wielkie przemiany kulturowe, które miały przynieść uwolnienie się od ciemnoty, nie sprowadzają się tak naprawdę do milionów „przeżuwaczy” zasiadających przed telewizorem i wpatrujących się w „reality shows” i tasiemcowe telenowele? Kultura wysoka była zawsze udziałem elity i zwykle po jakimś czasie spływała na gorzej wykształcony lud. Obecne czasy przyniosły raczej afirmację chamstwa, które nie dość, że mamy cierpliwie znosić, to powinniśmy je jeszcze „legitymizować”, jako „kulturę wysoką”. Nie warto już nawet pisać o „tolerancji” dla zboczeń, która stała się niejako składnikiem obecnych zachowań publicznych. Czy byłoby to do pomyślenia w średniowieczu, a nawet do czasów XX wieku?

Obecne czasy, to wiek lewicowo pojmowanej wolności, gdzie człowiek nie jest już odpowiedzialny za swoje działania, a wszelkie zbrodnie kładzie się na karb źle funkcjonującej rodziny lub społeczeństwa. Natomiast, każdy eksces i chamstwo ma być afirmowane jako przejaw „zdrowej” wolności i prawa do ekspresji. Dlatego każdy, kto nie uległ Rewolucji, nie powinien przyjmować tego jako „normalności”, lecz walczyć o takie wartości jak Prawda, Piękno i Dobro, które były na porządku dziennym w średniowieczu.

DMC

12 maja 2007 r.

***

Tekst został wcześniej opublikowany w blogu Droga Anarchy

Autor artykułu prowadzi bloga Droga Anarchy

8 thoughts on “DMC “Średniowiecze vs. współczesność”

  1. „Wystarczy podać kilka argumentów, które przytacza Hans Hermann-Hoppe w swojej książce „Demokracja, bóg który zawiódł”. Po pierwsze czasy, aż do rewolucji francuskiej, były okresem tzw. „rządu prywatnego”. Władca, który sprawował władzę w danym państwie, nie był obieralnym, bezpłciowym ciałem politycznym, ale realną osobą, mającą realne interesy, zarówno gospodarcze, jak i polityczne. Wystawiony był na światło publiczne i to on ponosił odpowiedzialność za swoje czyny. Mając na uwadze osobisty interes gospodarczy starał się nie drenować nadmiernie swoich poddanych, wiedząc, że jego własność – czyli państwo, powinna służyć następnym pokoleniom jego potomków. Przedkładał dobra późniejsze nad dobra wcześniejsze, zatem jego preferencja czasowa była niska i prowadziła do szybkiego rozwoju państwa.”

    świetnym obrazem tego było wczesnośredniowieczne rozdrobnienie, po którym monarchia się mocno „upubliczniła”. no a zakazy uszczuplania obszaru królestwa będące jednym z fundamentów ustroju abnsoplutystycznego (DUŻO bardziej stabilnego niż monarchia patrymonialna, nad którą wzdycha HHH) we Francji, wiadomo, WCALE nie były wymyślone po to, by ograniczyć wyjątkowo bezmyślną i marnotrawczą politykę monarchów, jeśli chodzi o rozdawnictwo ziemi. żeby było jasne – ten sposób władania w wymarzonych „prywatnych monarchiach” był niezwykle częsty w realnych monarchiach patrymonialnych. i stanowych zresztą też. i prowadził do wojen, niosących za sobą głód i takie tam.

  2. „Drugi argumentem synów i córek Rewolucji jest zacofanie społeczno-kulturalne i religijne. Spójrzmy jednak, chociażby na architekturę średniowiecza i porównajmy ją z czasami współczesnymi. Czy to właśnie nie „zacofane” średniowiecze stworzyło, i to bez pomocy wyrafinowanej techniki, przepiękne, strzeliste katedry gotyckie, doskonale odzwierciedlające boską naturę? Wstyd to powiedzieć, ale nawet dzisiejsze kościoły wyglądające, jak nie przymierzając bunkry, ukazują upadek sztuki współczesnej.”

    ew. upadek pewnej wspólnoty religijnej, a nie całej kultury, no ale jak ktoś jest religijnym megalomanem…

  3. Witajcie Drodzy Forumowicze!

    No i co dziś widzę? Ano gloryfikacja Średniowiecza w pełnym rozkwicie. Jeszcze chwila a na tym forum zaoczę stanowcze wnioski o kanonizację Torquemady i Savonaroli, albo kto wie także papieża Aleksandra z Borgiów.
    Ciekawe co przeczytam na tym forum za tydzień albo dwa.
    Może „nie ma Wolności bez prawa pierwszej nocy”?

    Wszystko co złe zaczęło się od Rewolucji Francuskiej?
    Słyszałem inną wersję. Mój przodek z dalekiej rodziny, niestety szlachcic bardzo bolał nad tym, że przez PRL-owskie kłopoty paszportowe nie mógł wyjechać do RFN.
    A tak bardzo chciał jechac do Norymbergi aby napluć na pomnik Gutenberga. Bo to jego zdaniem od niego wszystko się zaczęło. Gdy książki zaczęły by tańsze i umiejętność czytania i pisania stała się powszechniejsza lud przestał być pokorny i coraz gorzej było ze znoszeniem swojego losu na który było się naznaczonym przez Najwyższego przez swoje urodzenie.

    Oczywiscie nie zgadam się z tym gościem ale przy okazji macie przykład jak bardzo trwałe są zabobony arystokracji i obawiam się szczerze, że na nowo ożyją pod sztandarem konserwatywnego liberalizmu.

    „Po pierwsze czasy, aż do rewolucji francuskiej, były okresem tzw. „rządu prywatnego”. Władca, który sprawował władzę w danym państwie, nie był obieralnym, bezpłciowym ciałem politycznym, ale realną osobą, mającą realne interesy, zarówno gospodarcze, jak i polityczne. ”

    No i co z tego? Czyżby nie było na świecie głupich właścicieli? Gdyby nie było takowych to zjawisko bankructwa byłoby zupełnie nieznane.

    „Wystawiony był na światło publiczne i to on ponosił odpowiedzialność za swoje czyny.”

    Chyba kogoś pogięło. Jakie światło publiczne? Przecież w tych czasach nie było żadnych mass-mediów. No może poza księżowską amboną, ale jak wiadomo w czasach mariażu Berła i Tiary w wiarygodność tego medium mocno wątpię.

    Wojny prowadziło się zupełnie inaczej. Gdy król szedł ze swymi wojskami na wroga, to 30 km od miejsca przemarszu wojsk chłopi sobie pracowali w polu i nawet nie wiedzieli że jest jakaś wojna. Ale fakt faktem, że niektóre wojny były bardzo krwawe. Kto spowodował Wojnę Stuletnią? Ciekawe czy za miesiąc przeczytam „nowe doniosłe fakty” że Marks z Robespierrem znali wehikuł czasu a Joanna D’Arc była bolszewicką agentką?

    „Mając na uwadze osobisty interes gospodarczy starał się nie drenować nadmiernie swoich poddanych, wiedząc, że jego własność – czyli państwo, powinna służyć następnym pokoleniom jego potomków. Przedkładał dobra późniejsze nad dobra wcześniejsze, zatem jego preferencja czasowa była niska i prowadziła do szybkiego rozwoju państwa. ”

    To niechaj autor tych słów przeczyta sobie pamiętniki Carycy Katarzyny. Jakie to ona bałagany finansowe musiała sprzątać po cesarzowej Elżbiecie i po swoim obłąkanym na punkcie Prus i musztrowania żołnierzy Piotrze III.

    Za Carycą Katarzyną nie przepadam oczywiscie ale przyznaję że jak na rosyjskie realia była bardzo gospodarną władczynią. Nawet z uwględnieniem licznych synekur dla swoich kolejnych faworytów bilans jest dodatni.

    A kto zna rachunki Kremla za najwykwintniejsze wódki na dworze Carycy Elżbiety? Ano o tym się jakoś nie mówi. Caryca Elżbieta była niezbyt urodziwa i nie miała wielu kochanków. A że była pijanicą? To jakoś nikogo nie injteresuje. Moralność Genitalna wychowała nas do interesowania się alkową a nie złodziejstwem na przykład.

    „O ile „rząd prywatny” korzystał z ok. 6-8 % dóbr wytworzonych przez lud, to „rząd publiczny” zabiera ok. 50% produktu narodowego swoich obywateli, uważając to jednocześnie za wielki zaszczyt dla nich, skoro mogą oni „uczestniczyć w rządzeniu państwem”.”

    Skąd takie dane? Jeśli nawet te 8% to prawda, to kto płacił takie podatki? Mieszczaństwo, które stanowiło wówczas malusieńki odsetek ludności. Ówczesne społeczeństwa były społeczeństwami CHŁOPSKIMI i to CHŁOPI stanowili milczącą większość.
    Dlaczegóżto autor tego postu nie wspomniał ani słowem o DZIESIĘCINIE? Czyli o Prawie Dziesiątego Snopka?
    Niewygodne?

    „Spójrzmy jednak, chociażby na architekturę średniowiecza i porównajmy ją z czasami współczesnymi. Czy to właśnie nie „zacofane” średniowiecze stworzyło, i to bez pomocy wyrafinowanej techniki, przepiękne, strzeliste katedry gotyckie, doskonale odzwierciedlające boską naturę? ”

    Hm! Widzę że ktoś tu WIE LEPIEJ co ma się komu podobać?
    A ja tam wolę budowle barokowe. Lubię te pastelowe tynki i już? Czy każdemu musi się podobać goły ceglany mur?
    A jak to zbudowali? Prosta sprawa. Kościół miał mnóstwo kasy. Pochodzącej z DZIESIĘCINY i nie tylko.

    A tak na marginesie. Gdyby monumentalnymi budowlami mierzyło się poziom gospodarki, to w ZSRR ludzie powinni żyć jak w raju, a przecież tak nie było.

    A tak poza tym Tadż Mahal przećmiewa swoim blaskiem KAŻDĄ europejską budowlę Średniowiecza. Ale o tym jak rozumiem cicho sza, bo Wojna z Terroryzmem?

    „Wstyd to powiedzieć, ale nawet dzisiejsze kościoły wyglądające, jak nie przymierzając bunkry, ukazują upadek sztuki współczesnej.”

    A ja się cieszę, że współczesne kościoły tak wyglądają. To świadczy o tym że Kościól ma coraz mniej kasy i nie może już być taką potęgą jak w Średniowieczu.
    Gdy dziś ksiądz na chama będzie próbował do mnie przyjść po kolędzie, mogę go nie wpuścić i na straszeniu piekiełkiem zwykle się kończy.

    Czy będzie tak także w przyszłości? No i tu jestem pełen czarnych obaw.

    A tak poza tym wiecie Drodzy Forumowicze skąd się wzięło chodzenie po kolędzie? A to jest pamiątka po… zbieraniu DZIESIĘCINY!

    „Trzeba pamiętać jednak o tym, że religia gwarantowała wówczas ład, porządek i pokój między ludźmi.”

    Czyli w Średniowieczu nie było wojen? Wojna Stuletnia to bolszewicka propaganda? Co?

    „Ludzie wtedy nie nastawiali się wyłącznie na konsumpcję i mięli na uwadze cel najwyższy – czyli zbawienie.”

    Tylko niech któś mi powie na ile szczerze a na ile zostali do tego PRZYMUSZENI?

    ” To przecież wiek XX, kiedy według współczesnych religia stała się przeżytkiem, przyniósł wyniszczające rewolucje społeczne i konflikty światowe o olbrzymim rozmiarze i milionach ofiar.”

    Ulubiony argument konserwatywnych liberałów! SKALA.
    I nikt nie ma odwagi powiedzieć, że nie ma sensu porównywać skali średniowiecznej z XX wieczną, bo przecież były inne wskaźniki DEMOGRAFICZNE!

    „Nie warto już nawet pisać o „tolerancji” dla zboczeń, która stała się niejako składnikiem obecnych zachowań publicznych. Czy byłoby to do pomyślenia w średniowieczu, a nawet do czasów XX wieku?”

    O! Jeszcze jeden dziadek z cyklu „za moich czasów…”?
    Zboczenia istniały OD ZAWSZE tylko że kiedyś były wylącznie przywilejem Możnych i Wysokich hierarchów Kościelnych a teraz trafiły pod strzechę i to tyle.

    Pozdrawiam Drogich Forumowiczów

  4. ERRATA

    A ja się cieszę, że współczesne kościoły tak wyglądają. To świadczy o tym że Kościól ma coraz mniej kasy i nie może już być taką potęgą jak w Średniowieczu.

    ( było „ościół” )

    Zboczenia istniały OD ZAWSZE tylko że KIEDYŚ były wylącznie przywilejem Możnych i Wysokich hierarchów Kościelnych a teraz trafiły pod strzechę i to tyle.

    ( było „teraz” )

  5. > Jeszcze chwila a na tym forum zaoczę stanowcze wnioski o kanonizację Torquemady i Savonaroli, albo kto wie także papieża Aleksandra z Borgiów.
    Ciekawe co przeczytam na tym forum za tydzień albo dwa.
    Może “nie ma Wolności bez prawa pierwszej nocy”?

    Jeśli tylko napiszesz i przyjmą do publikacji.

  6. Przyjmą, tylko czy Timur zechce napisac jakis tekst? Komentarze wszak wychodzą mu ciekawe (choc nie ze wszystkimi się zgadzam, a juz napewno nie z ciągłym szukaniem spisku konserwatywnego)

  7. Może jak będę wolniejszy to napiszę. Tylko mam pytanie panie Kapronie. To Pan tu dowodzi?
    Jaka jest procedura wysyłania postów?
    Mógłbym chwilę z Panem porozmawiać o szczególach na mail?

    Pozdrawiam,

  8. Nie, nie dowodzę, współtworzę tego bloga.
    Adres znasz (bez Panów proszę 🙂 ) czekam na maila

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *