Upadły człowiek nie szuka zwierzchnictwa, które rozpoczyna od zbawienia go i uzdolnienia do rządzenia sobą, ale celem upadłego człowieka jest raczej dominacja i kontrola nad innymi ludźmi.
– R. J. Rushdoony
Wewnętrzne zasady biblijnej teokracji i ortodoksyjnego chrześcijaństwa wymagają przyjęcia chrześcijańskiego libertarianizmu. Co to takiego jest? Chrześcijański libertarianizm jest poglądem, zgodnie z którym dojrzałe jednostki (wierzący chrześcijanie wewnątrz kościoła i wszyscy zewnętrznie posłuszni ludzie w państwie) mają prawo do maksymalnej wolności w ramach Prawa Bożego.
Słowo libertarianizm jest zazwyczaj kojarzone z ekonomiczną i polityczną filozofią, kładącą nacisk na ludzką wolność i minimalną (prawie zerową) ingerencję państwa w życie oraz działalność jednostek. Jego propagatorami, mimo wielu różnic między nimi, są m.in. Ludwig von Mises (ekonomia), Murray N. Rothbard (teoria społeczna) i Ayn Rand (filozofia). Ta teza zazwyczaj operuje na ściśle oświeceniowym uznaniu za ideę centralną ludzką wolność a racjonalne wybory człowieka za pożądaną cechę ludzkiego istnienia. Tym samym powtarza Grzech Pierworodny, którym była żądza ludzkiej autonomii. (Rodz. 3:5).
Pomimo to, libertarianizm manifestuje pewne wyraźne cechy religii bibijno-reformacyjnej, dlatego oparty na wierze biblijnej i pozbawiony grzesznych impulsów do autonomii, wskaże nam on w pełni uzasadniony kierunek życia: maksymalna wolność w granicach Bożego Prawa. Co więcej, można argumentować, że libertarianizm jest świecką wersją pewnych krytycznych aspektów chrześcijańskiej koncepcji wolności, która postrzega ludzką władzę jako ściśle ograniczoną przez boską, jak to jest wyrażone w Piśmie Świętym.
Ten kierunek wypływa konkretnie od zasad teonomii a ogólniej z chrześcijańskiego rekonstrukcjonizmu. Teonomia oznacza Boże Prawo tak jak to zostało wyrażone wprost lub wyinterpretowane z Biblii. Zgodnie z tym co twierdzili chrześcijańscy rekonstruktywiści, oznacza to, że cała ludzka władza jest „zrelatywizowana” (choć oczywiście nie wyeliminowana) w terminach biblijnego objawienia. Ten kierunek jest kluczowym tematem w pismach ojca współczesnego chrześcijańskiego rekonstruktywizmu – R. J. Rushdoony’ego.
Zarówno reformacyjne zaangażowanie wobec ciągłości Bożego przymierza jak i autorytet twierdzeń oraz wystarczalność Pisma jest bodźcem w kierunku chrześcijańskiego libertarianizmu: zgodnie z zasadą, że ludzka władza nie może narzucić niczego ponad to czego domaga się Pismo Święte, a co odnosi się do tej sfery. Co to oznacza w praktyce?
Libertarianizm chrześcijański w państwie
W obszarze władzy świeckiej, oznacza to, że państwo nie może narzucić żadnego prawa, które nie byłoby wyrażone lub wyprowadzone z Pisma. Oznacza to brak jakiegokolwiek usprawiedliwienia dla państwowej regulacji ekonomii (wykraczającą poza gwarancję właściwych miar i wag). Oznacza to również, że państwo nie może nałożyć na obywateli podatku zapewniającego edukację, opiekę socjalną lub zdrowotną. Samo Pismo Święte wyznacza prawo cywilne i karne. Nie wywołuje ono w nas wrażenia, że dodatkowe prawo lub regulacje są konieczne lub dozwolone, a wręcz przeciwnie (Powt. Pr. 4:2). Nawet władza sądownicza musi funkcjonować w ramach bożego objawienia (Powt. Pr. 1:13-18). Sąd świecki jest zobowiązany do egzekwowania spisanego prawa Bożego dla odpowiedniej sfery cywilnej – i nic ponadto.
Świecki rząd (jeden z wielu) jest służbą sprawiedliwości, a nie współczucia czy litości. Kościół, a szczególnie, władza rodziny są służbami litości i współczucia (Gal. 2:10, 1 Tym. 5:3-10). Zdrowie, edukacja, majątek, opieka społeczna i wszystko inne za wyjątkiem tych z wąsko określonych obszarów władzy sądowniczej nałożonej na państwo, należą albo do kościoła albo rodziny (lub prywatnych organizacji, które zastępują rodzinę, takich jak prywatne szkoły).
W ten sposób państwo musi karać morderstwo (Wj. 21:12), kradzież (Wj. 22:1-4), bałwochwalstwo (Wj. 22:20) i inne grzechy, które Biblia wyraźnie nakazuje karać. Ponieważ możemy wnioskować z Pisma, że aborcja jest morderstwem (por. Wj. 21:22, 23), że naruszenie praw autorskich jest kradzieżą oraz że publiczny kult Ziemi broniony przez New Age jest bałwochwalstwem, państwo musi zakazać tych przestępstw. Jednak nie istnieje upoważnienie do karania pracodawców, których budynki nie spełniają wymaganych przepisów bezpieczeństwa, ani lekarzy, którzy praktykują bez państwowej licencji. Podobnie nie można karać kierowców, którzy prowadzą „zbyt szybko” ani pogan, którzy nie chcą się ochrzcić. Państwowa władza jest ograniczona do wyraźnego słowa Bożego i poprawnych wniosków, które można z niego wyciągnąć.
Trzeba przy tym wspomnieć, że oskarżanie chrześcijańskiego rekonstruktywizmu oraz teokratów, że ich zamiarem jest wykorzystanie władzy politycznej do wymuszenia na niewierzących przyjęcia chrześcijaństwa jest pomówieniem. W sferze świeckiej, pragniemy i pracujemy dla jednej i tylko jednej sprawy: dla wprowadzenia prawa biblijnego do sfery cywilnej i niczego więcej. Biblijne prawo cywilne i karne jest oparte na karze. Chrystianizacja społeczeństwa jest zadaniem rodziny i kościoła a nie państwa. Rolą rządu jest utrzymać porządek publiczny, co polega m.in. na karaniu złoczyńców (Rzym. 13:1-7). Nie jest on stworzony do tego, aby uczynić ludzi dobrymi, ale do ograniczenia czynionego przez nich zła.
To twierdzenie dotyczące chrześcijańskiego libertarianizmu w państwie jest bez wątpienia kontrowersyjne pośród zdeklarowanych chrześcijan w Stanach Zjednoczonych. Nie powinno być ono kontrowersyjne pośród tych, którzy trzymają się niekwestiowanego autorytetu Biblii. Jest niemożliwe bronić na egzegetycznym gruncie, że rządy świeckie mogą nakazywać praw, których nie można wyczytać dosłownie lub wydedukować z Biblii.
Libertarianizm chrześcijański w kościele
W kościele, libertarianizm chrześcijański oznacza to, że lider (niezależnie od tego czy jest to biskup, członek rady, prezbiter czy synod) nie może domagać się stosowania się do regulacji wykraczające poza czyste prawo Boże. Taka władza może ustanawiać stanowisko i program działań, ale pod groźbą wykluczenia nie może ustanowić nic, czego nie nakazuje objawienie biblijne.
Na przykład, tak jak władze kościelne muszą wymagać cotygodniowej obecności na nabożeństwie (Heb. 10:25), tak i przystępowania do sakramentów w odpowiednim czasie i okolicznościach (1 Kor. 11:23-26). Liderzy kościelni muszą, dla przykładu, wykluczać pijaków, cudzołożników, tych, którzy zajmują się magią i okultyzmem, buntowników i heretyków (Gal. 5:19-21) i wszystkich innych, którzy rozmyślnie gwałcą nakazy i zasady biblijne (Rzym. 16:17, 18).
Mimo to, przywódcy kościelni nie mogą wykluczać tylko dlatego, że ktoś nie zgadza się z „programem kościoła”. Nie można wykluczyć tylko dlatego, że ktoś nie włącza się do wszystkich nakazanych służb, albo nie przejawia „ducha posłuszeństwa” wobec starszych kościoła. Nie można też wykluczyć z tego powodu, że ktoś ze swoją osobowością ściera się z innymi członkami. Tym bardziej nie mogą liderzy kościelni wykluczać za takie praktyki jak chodzenie do kina, picie alkoholu czy tańczenie na linie.
Sporadycznie mogą starsi kościoła ograniczyć wolność, kiedy członkowie postępują niedojrzale, odmawiając doświadczania swojej wolności lub jej nadużywając (1 Kor. 3:1-3). Mimo to, taka sytuacja jest anormalna (Heb. 5:11-14) i przywódcy kościelni powinni pilnie pracować nad poprowadzeniem ku wolności takich młodych osób. Przykład: starsi mogą nakazać członkowi, którego grzechy sprzed nawrócenia, takie jak niepohamowana rozwiązłość, żeby nie przebywał z kimś płci przeciwnej przez dłuższy czas, chociaż Biblia nie stawia takich wymagań. Celem takiego nadzwyczajnego i nieobowiązkowego nakazu jest pokierowanie członkiem ku pełnej wolności. Starsi mogą uznać za konieczne w pewnych określonych wypadkach, nakazać dyscyplinę prowadzącą ku samodyscyplinie.
Dodatkowo, czasami jest rzeczą konieczną ograniczyć czyjąś wolność, aby uniknąć zgorszenia słabszych braci (Rzym. 14), ale taka sytuacja nie może trwać, jeśli działania słabszego brata prowadzą do podziału (por. werset 1). Jest to także sytuacja nadzwyczajna i liderzy kościelni powinni pracować nad przywróceniem słabego brata do większego poznania w wierze.
Władze kościelne nie mniej niż świeckie są zobowiązane do wprowadzania biblijnych nakazów odpowiednich do ich sfery.
Libertarianizm chrześcijański w rodzinie
W przypadku rodziny sytuacja przedstawia się nieco odmiennie. Dzieciom nie przysługuje wolność dorosłych dopóki nie dowiodą, że potrafią używać jej w sposób odpowiedzialny (Gal. 4:1, 2), podobnie jak przestępcom nie należy się wolność odkąd użyli jej w sposób nieodpowiedzialny. Kiedy dzieci stają się pełnoletnie, wychodzą spod opieki i staje się uczestnikiem prawdziwej wolności dorosłego chrześcijanina (1 Kor. 13:11). Tak jak w przypadku „terapii” zdziecinniałego dorosłego w kościele, celem wychowania dziecka w chrześcijańskiej rodzinie jest nauczenie go samodyscypliny: dyscyplina ma prowadzić do samodyscypliny.
O ile większa jest radość rodziców (naturalnych lub duchowych) widzieć swoje dzieci chodzące w prawdzie (3 J. 4)!
Żona ogranicza się składając mężowi przysięgę posłuszeństwa we wszystkim (Ef. 5:22-24), podobnie jak mąż ogranicza się będąc gotowym na poświęcenie za nią życia w razie konieczności (Ef. 5:25-28). Biblia nie wymaga, żeby wszystkie kobiety były posłuszne wszystkim mężczyznom we wszystkim, podobnie jak nie wymaga od wszystkich mężczyzn oddawania w razie potrzeby życia za każdą kobietę. Przysięga stawia granice wolności. Chrześcijanie są zobowiązani do wypełnienia swoich obietnic (Ekl. 5:4-6), o ile nie sprzeciwiają się one Pismu.
Kiedy młody człowiek składa przysięgę, w której zobowiązuje się zbrojnie stanąć w obronie swojego kraju albo kiedy pracownik zgadza się podlegać woli pracodawcy w zamian za pieniężną rekompensatę, obaj dobrowolnie zobowiązują się do większego posłuszeństwa niż Biblia generalnie poucza. Kiedy obywatel dobrowolnie zgadza się być posłusznym sądom świeckim albo członek kościoła starszyźnie (we wszystkim co nie jest sprzeczne z Pismem), obaj z własnej woli ograniczają swoją wolność. Biblia ich do tego nie zmusza. Takie samoograniczenie jest z punktu widzenia Biblii kwestią wyboru a nie obowiązkiem (por. Wyj. 21:1-6).
Kobieta nie ma obowiązku wyjść za mąż, ale jeśli to zrobi, zobowiązuje się tym samym do wypełnienia ślubu posłuszeństwa wobec partnera. Od męża w równym stopniu wymagane jest przestrzeganie złożonego ślubowania – miłości nawet z poświęceniem życia oraz oddawania należnej małżonce czci (1 P. 3:7).
Posłuszeństwo i usprawiedliwione nieposłuszeństwo
W żaden sposób też chrześcijańscy libertarianie nie podważają tego, jak ważne jest podporządkowanie się ludzkiej władzy w rodzinie, kościele czy państwie. Liderzy wymienionych sfer mają obowiązek egzekwowania prawa Bożego, a chrześcijanie mają być posłuszni legalnej władzy zarówno w rodzinie, kościele jak i w państwie (Efez. 5:22; 6:1, 2; Heb. 13:17; Tyt. 3:1). Nie wolno im wszczynać rewolucji. Nie mogą być też nieposłuszni ludzkiej władzy tylko dlatego, że (w sposób grzeszny) domaga się ona tego co wykracza poza wyznaczone w Biblii granice. Jesteśmy powołani do przeciwstawienia niesprawiedliwości – sprawiedliwości, a nie do powiększania tej pierwszej. Jednakże jeśli ludzka władza żąda tego, co słowo Boże zabrania lub zabrania tego, co ono wymaga, człowiek musi być posłuszny Bogu i nieposłuszny tej władzy (Dz. Ap. 5:29).
Chrześcijanie mogą stawiać opór świeckiej tyrani poddając się władzy lokalnych sądów. Mogą oni także stawiać opór, gdy ich osoba lub własność jest bezpośrednio zagrożona (Wyj. 22:1-4) – nawet jeśli zagraża mu świecki sąd. Nie mogą oni jednak przewodzić rewolucji. Rewolucje przy pomocy zbrojnych środków chcą zmienić struktury społeczne. Stawianie oporu tyrani nie jest rewolucją, a chrześcijanie zmieniają społeczeństwo przez wiarę i posłuszeństwo, a nie przez rewolucję.
Żaden ludzki rząd w którejkolwiek sferze nie jest niezawodnie sprawiedliwy. Człowiek jest powołany do zwyciężania grzechu przez wiarę i posłuszeństwo (Rzym. 12:17-21).
Chrześcijański libertarianizm nie uznaje żadnych ani redukcjonistycznych, ani biblistycznych czy anabaptystyczncyh zasad. Nie chodzi nam o to, że na przykład przestrzeganie prawa Bożego unieważnia wyznanie wiary historycznego chrześcijaństwa. Wprost przeciwnie ponieważ traktujemy je jako ważny wniosek z biblijnego objawienia, uznajemy je jako standardy wiary, tyle że podrzędne wobec słowa Pisma.
Główne zasady chrześcijańskiego libertarianizmu
U podstaw chrześcijańskiego libertarianizmu leży biblijne przekonanie, że Bóg obdarza człowieka wolnością (ale nie pozwoleniem) do grzechu. Rezerwuje On dla siebie historyczne i wieczne prawo do karania za większość grzechów. Nie powierza on władzy karania większości grzechów człowiekowi. Dla przykładu, proroctwa pełne są oskarżeń wobec Izraela o uciskanie biednych i inne wady. Mimo to Bóg nawet raz nie zasugerował, że w gestii sądów świeckich leży „wyrównywanie” skutków działania rynku przez redystrybucję bogactwa. Pismo nawołuje chrześcijan aby byli napełnieni Duchem i unikali pożądliwości, ale nie pozwala ani państwu ani kościołowi zakazywania tych grzechów prawem. Państwo ma władzę karać kradzież a kościół może zakazać herezji, ale poza spisanym prawem Bożym i wyznaczoną przez nie sferą, nie mają one władzy ani prawa do sądzenia.
Bóg generalnie nie obdarza człowieka bardzo szeroką władzą sądowniczą. Chrześcijańscy libertarianie dostrzegają i podkreślają ten podstawowy fakt.
Libertarianizm chrześcijański nie jest „licencją”. Żaden człowiek nie może być nieposłuszny prawu Bożemu, nawet jeśli Bóg nie dał państwu, kościołowi ani rodzinie władzy zakazywania ani karania pewnych grzechów. Zemsta należy do Boga i On ukaże zło we właściwym czasie (Rzym. 12:17, 19).
Awersja wobec chrześcijańskiego libertarianizmu
Dwie podstawowe negatywne skłonności prowadzą do odrzucenia chrześcijańskiego libertarianizmu. Pierwsza to pragnienie tyranów do tyranizowania, a druga to pragnienie niewolników do doświadczania zniewolenia.
Na poziomie państwa, wielu bardziej woli bezpieczeństwo niż wolność, a ostatecznie są gotowi poświęcić ogromny obszar otrzymanej od Boga wolności, żeby dostać bezpieczeństwo, które tylko przymus państwa może zagwarantować. Tam gdzie są społeczni i ekonomiczni niewolnicy, tam społeczni i ekonomiczni tyrani oddają im „przysługę”. Takie jest stanowisko socjalizmu.
Na płaszczyźnie kościelnej, wielu chrześcijan woli podporządkowanie zachciankom dominujących i charyzmatycznych liderów niż bolesne życie pełne wyborów, które pociąga za sobą wolność. Ta sytuacja występuje w prawie wszystkich religijnych denominacjach i grupach: u fundamentalistów, prezbiterian, rzymskich katolików, baptystów, zielonoświątkowców i wielu innych. Jest zawsze łatwiej powierzyć czyjąś duszę kościołowi czy spowiednikowi, niż nauczyć ją posłuszeństwa Bożemu prawu i ponoszenia indywidualnej odpowiedzialności za własne wybory. Zawsze to łatwiejsze, ale płaci się za to znacznie wyższą cenę.
W rodzinie, wiele dzieci (żyjących już we własnym związku małżeńskim) woli duszną władzę dominujących rodziców, niż wolność w wywoływaniu żądań nowego przymierza (Rodz. 2:23, 24). Dzieci pragną poddać się dominacji a rodzice pragną dominować. Z pragmatycznego punktu widzenia jest to doskonały układ. Jest on także grzeszny.
Jesteśmy powołani, o ile to tylko możliwe, do bycia wolnymi ludźmi, a nie niewolnikami (1 Kor. 7:21, 23). To jest przedmiot badań i wymagająca pilnej uwagi myśl przewodnia chrześcijańskiego libertarianizmu.
[Lublin, 17 stycznia 2002]
Tekst ten jest tłumaczeniem z artykułu angielskiego – http://www.natreformassn.org/statesman/96/clIdea.html za zgodą National Reform Association, P.O. Box 8741, Pittsburgh, PA 15221, USA. Adres WWW: www.NatReformAssn.org
***
Tekst został wcześniej opublikowany w serwisie Chrześcijańska Strona Wolnościowa
Autor tłumaczenia prowadzi serwis Chrześcijańska Strona Wolnościowa
Na jakiej podstawie (biblijnej) „naruszenie praw autorskich jest kradzieżą”?
WTF??!!
Panstwo powinno karac balwochwalstwo?
Przedstawiany punkt widzenia jest rozny odwynurzen prawdziwych chrzescijanskich libertarian, ktorzy nie chca nikomu narzucac swych pogladow na swiat i takze uznaja, ze bez ofiary nie ma przestepstwa.
Libertarianizm oznacza wolnosc w kazdej sferze. Nie tylko ekonomiczna. To powyzej mozna nazwac najwyzej „leseferystycznym zamordyzmem” 😛
No tak! Jak czytam ten tekst to mi się przypominają „grzmoty” wiejskich proboszczów za czasów schyłkowej komuny.
W stylu „wszelka władza pochodzi od Boga z wyjątkiem tej co od Boga nie pochodzi”
„Na płaszczyźnie kościelnej, wielu chrześcijan woli podporządkowanie zachciankom dominujących i charyzmatycznych liderów niż bolesne życie pełne wyborów, które pociąga za sobą wolność. Ta sytuacja występuje w prawie wszystkich religijnych denominacjach i grupach: u fundamentalistów, prezbiterian, rzymskich katolików, baptystów, zielonoświątkowców i wielu innych. ”
Raczej to „podporządkowanie” wynika z braku innych możliwości niż z ludzkiej potrzeby.
Prawdopodobieństwo że wiejska dziewczyna zdobędzie wysokie kwalifikacje w jakimkolwiek fachu ( i równocześnie ogładę towarzyską która niestety jest nawet ważniejsza od kwalifikacji ) jest bliska ZERU a tylko to daje szansę, by wyrwać się do miasta, zarabiać na tyle dużo by nie mieszkać pod mostem i nie musieć dorabiać tyłkiem ( przypominam o istnieniu AIDS! ).
„W rodzinie, wiele dzieci (żyjących już we własnym związku małżeńskim) woli duszną władzę dominujących rodziców, niż wolność w wywoływaniu żądań nowego przymierza (Rodz. 2:23, 24). Dzieci pragną poddać się dominacji a rodzice pragną dominować. Z pragmatycznego punktu widzenia jest to doskonały układ. Jest on także grzeszny.”
Jak wyżej!
chyba ten tekst napisał ktoś z germańskiego kręgu kulturowego. W językach germańskich nie ma rozróżnienia słów „chcieć” i „móc”. I ta germańska bądź też anglosaska ( czyli też germańska ) dominacja rodzi wiele nieporozumień.
„Dwie podstawowe negatywne skłonności prowadzą do odrzucenia chrześcijańskiego libertarianizmu. Pierwsza to pragnienie tyranów do tyranizowania, a druga to pragnienie niewolników do doświadczania zniewolenia.”
Chyba kogoś pogięło! Czy tak cięzko zrozumieć, że niewolnicy znoszą los niewolnika z BRAKU INEEGO WYJŚCIA?
Pragnienie bycia zniewolonym? dobre sobie!
„Libertarianizm oznacza wolnosc w kazdej sferze. Nie tylko ekonomiczna. To powyzej mozna nazwac najwyzej “leseferystycznym zamordyzmem” :P”
I tu się zgadam w całej rozciągłości.
To na razie tyle.
Pozdro
Problem tylko w tym, że tzw. PRAWA BOŻE nie dają prawa do WOLNOŚCI (wyznawania swojej wiary) inaczej wierzącym…
Kościół Katolicki zawsze potępiał teokrację!!! Natomiast sama Biblia mówi, że nie będzie powrotu do czasów gdy Bóg był królem. W czasie mowy wygłoszonej przez Samuela określa on dokładnie władzę króla do pobierania podatków i innych form represji, a Benedykt XVI potępia w najnowszej Encyklice budowanie Państwa Bożego na ziemi. W takiej sytuacji najbliższa nauczaniu społecznemu Kościoła jest Monarchia ograniczona bez możliwości podjęcia jednostronnej decyzji podwyższenia podatków.