Z mojego pobieżnego przeglądania źródeł wyciągam takie wnioski: ekonomiści dzielą się na dwie grupy. Jedni twierdzą, że człowiek nie potrafi doskonale przewidzieć przyszłego biegu wydarzeń i dlatego należy minimalizować interwencję państwa w gospodarkę. Drudzy twierdzą, że człowiek nie potrafi doskonale przewidzieć przyszłego biegu wydarzeń i dlatego należ zwiększyć interwencję państwa.
Jedna szkoła twierdzi, że jeśli jedna grupa ludzi zostawi drugą w spokoju, będzie dobrze, druga szkoła mówi, że jedna grupa ludzi powinna zajmować się tą drugą i wtedy będzie dobrze.
Szkoda, że żadna z grup nie tłumaczy, dlaczego miałoby być dobrze? Po mojemu państwo to grupa ludzi, tyle, że posiadająca lub dążąca do monopolu na środki przymusu. Ludzie ją tworzący nie są bardziej i nie są mniej upośledzeni, jeśli chodzi o przewidywanie przyszłych zdarzeń. Dlaczego więc z punktu widzenia ekonomistów mieliby czymś się wyróżniać? Dlaczego nie mieliby popełniać tych samych błędów i odnosić te same sukcesy, co inni ludzie? Mogą nawet ze sobą konkurować o klientów i czasem nawet to się odbywa. Nawet zakazy imigracyjne są tego rodzaju konkurencją – po prostu np. Stany dbają raczej o aktualnych, a nie potencjalnych klientów. Choć nie przesadnie.
Hmmm…
Jaś Skoczowski
13 sierpnia 2007 r.
***
Autor artykułu prowadzi bloga Król Jest Nagi