Jak pokazała strzelanina w Virginia Tech, kiedykolwiek źli ludzie kierują broń [guns – dosłownie: „broń palną”] w stronę niewłaściwych ludzi, odruchową reakcją jest chęć wprowadzenia zakazu posiadania broni. Jednak w wybuchłej niedawno histerii przeciw posiadaniu broni nie dyskutuje się nad dwoma istotnymi aspektami sprawy.
Większość argumentów dotyczących dostępu do broni opiera się na „argumencie z konsekwencji”, czyli na przekonaniu, że można rozstrzygnąć tę kwestię odwołując się do obserwacji empirycznej. Ogólnie rzecz biorąc, pytanie brzmi tak:
* Czy broń powoduje wzrost przestępczości czy też ją zmniejsza?
Niestety, „argument z konsekwencji” nigdy nie może dać ostatecznej odpowiedzi na żadne pytanie – tak jak na nic nie zda się mierzenie, jak szybko spadają poszczególne przedmioty, gdy nie znamy teorii grawitacji. Kamienie spadają, balony wypełnione helem unoszą się, ale nie posuwa to sprawy naprzód.
Kwestię dostępu do broni można rozstrzygnąć jedynie odwołując się do logicznej teorii moralności i niezaprzeczalnych dowodów. Zastosujmy te dwa środki w praktyce.
Niezaprzeczalne dowody
Jeżeli zapytasz kogoś, czy moralne jest sprzedawać broń ludziom, o których powszechnie wiadomo, że są przestępcami, prawie zawsze usłyszysz w odpowiedzi: „Nie” (a jeśli odpowiedź jest inna, UCIEKAJ!). Jeżeli teoretycznie broni palnej używa się do samoobrony, sprzedawanie jej kryminalistom możemy uznać za dosyć negatywne postępowanie.
Co sądzilibyśmy o człowieku, który zbudował swoją fortunę na sprzedawaniu broni seryjnemu mordercy? Czy powierzylibyśmy mu obowiązek rozbrojenia kraju? A gdyby w dodatku sprzedawał znanym seryjnym mordercom granatniki przeciwpancerne, czołgi i broń chemiczną?
Ale to właśnie robią rządy, sprzedając wartą miliardy dolarów broń despotycznym tyranom na całym świecie – a rząd Stanów Zjednoczonych przewodzi tej grupie zarabiającej na mordowaniu.
Jeżeli zarabianie na sprzedawaniu broni przestępcom jest złe, musimy zlikwidować rząd, a nie dawać mu dodatkowe uprawnienia do rozbrajania nas. Jeżeli sprzedawanie broni komukolwiek – nawet kryminalistom – nie jest niemoralne, kwestia ograniczania dostępu do niej nie istnieje.
Logika
Ogólnie rzecz biorąc, argumentacja za ograniczeniem dostępu do broni sprowadza się do poniższych stwierdzeń:
* Broni używa się do popełniania przestępstw.
* Przestępstwo definiujemy jako zainicjowanie agresji wobec pokojowego obywatela.
* Należy zatem ograniczyć prawo do posiadania broni albo całkowicie jej zakazać – aby zmniejszyć przestępczość.
Łatwo zauważyć nielogiczność tej argumentacji. Co robi rząd, kiedy delegalizuje broń? Inicjuje przemoc wobec tych, którzy posiadają ją „nielegalnie”. Nie ma zatem sposobu, aby zakazać posiadania broni bez zainicjowania przemocy – innymi słowy, musimy popełnić pewne przestępstwo ze względu na to, aby być może zapobiec jakiemuś nieznanemu przestępstwu kiedyś w przyszłości. Równie dobrze moglibyśmy skoczyć w przepaść w wieku dwudziestu lat, aby zapobiec możliwości wpadnięcia w nią, kiedy będziemy mieli lat siedemdziesiąt.
Ważne, aby zrozumieć, że ludzie, którzy kochają władzę państwa, użyją każdego argumentu, żeby ją zwiększyć. Kiedy dyskutujesz na temat dostępności broni – albo jakiejkolwiek innej kwestii moralnej – unikaj „argumentu z konsekwencji” i poświęć wysiłek na określenie pojęć od podstaw. Tylko dzięki podkopywaniu zdołamy wyrwać to drzewo z korzeniami.
_______
Tłumaczenie: Łukasz Kowalski
na podstawie:
Stefan Molyneux, The Hypocrisy of Gun Control, http://freedomain.blogspot.com/2007/04/hypocrisy-of-gun-control.html
The Hypocrisy of Gun Control opublikowano po raz pierwszy 26 kwietnia 2007 r.
***
Tekst został wcześniej opublikowany na blogu Luke7777777.blogspot.com
Autor tłumaczenia prowadzi bloga Luke7777777.blogspot.com
Pytanie tylko, kto jest przestępcą. Mam nadzieję, że autor słowo za przestępcę ma osobę, która łamie prawo naturalne, a nie obywatela, który buntuje się przeciw niewolniczemu systemowi (podatki, cła itp). Poza tym, pytanie czy można sprzedawać broń przestępcom jest dziwne. Skąd wiemy, że przestępca nie zszedł na dobrą drogę? Skąd wiemy, że ktoś w ogóle jest przestępcą?