Pochodzenie Systemu Zniewolenia Gospodarczego oraz Propaganda
Wprowadzając cła, limity importowe oraz zaostrzając kontrolę graniczną władze różnych państw odwołują się często do „patriotyzmu”, „miłości do ojczyzny”, „potrzeby ochrony rodzimej produkcji”, itd. Czynią to w ramach propagandy stosowanej wobec swoich obywateli. I dlatego nie wierzę im ani trochę.
Najlepiej jest odrzucić te wszystkie propagandowe bzdury i zastanowić się poważnie czym są cła – nie po co są wprowadzane. Odpowiedzią na to pierwsze pytanie będzie: cła są systemem naruszania wolności ekonomicznej Jednostki Ludzkiej, polegającej w tym wypadku na swobodzie przewożenia towarów i pieniędzy. To naruszanie wolności jest powiązane z wysokimi karami za próbę jego obejścia, zwaną szumnie „przemytem”. Ekonomiczna wolność człowieka jest nierozerwalnie złączona z wolnością osobistą – więc cła naruszają wolność ludzką jako taką, będąc więc krzywdą dla człowieka.
Należy też zwrócić uwagę na pochodzenie systemu ceł. Pochodzi on z dawnych czasów, gdy na świecie rządził feudalizm, a prawo do poruszania się i do przewozu towarów było przywilejem, za który trzeba było płacić. Nie pasują do nowoczesnego, otwartego społeczeństwa – podobnie, jak nie pasują do niego np. ograniczenia imigracji oraz koncesje (które mają również feudalne pochodzenie). Powinny były zaniknąć dawno w przeszłości.
„Jeśli dobra nie przekroczą granic, zrobią to żołnierze” – aut. mi nieznany
Cła tworzą sztuczne podziały między różnymi narodami zamieszkującymi kraje i sprawiają, że granice stają się murami więzienia dla narodów i społeczeństw. cła wiele razy były przyczyną wojen, oraz nieodłącznym elementem wszelkich „zimnych wojen”. Istnieje nawet pojęcie „wojny celnej”, a moim zdaniem, to cła są prowadzeniem wojny innymi środkami – choć bezkrwawej, to i tak szkodliwej.
Cła są ochroną partykularnych grup interesów, które mają szansę w ten sposób stać się monopolami, i uderzaniem konsumentów – czyli całego społeczeństwa – po kieszeni. Są zaprzeczeniem wszelkich dążeń do ochrony konsumentów. Są dodatkowym kosztem, który konsument musi pokryć, co szczególnie uderza w konsumentów niezamożnych, tych z biednych rodzin. Oczywiście, gdy są cła, to na rynku krajowym ceny też wzrastają – cła są przecież wprowadzane po to, aby udaremnić zagraniczną konkurencję, a za każdą konkurencją idzie właśnie obniżka cen. Więc co z ochroną konsumenta ?
Protekcjonizm, jak każda inna bariera w dostępie do rynku, umożliwia producentom krajowym zaniżanie jakości przy jednoczesnym podnoszeniu cen – co nie jest możliwe w przypadku wolnej konkurencji, natomiast jest możliwe w warunkach państwowego 'protekcjonizmu’. I żadna siła nie pokona monopolu chronionego przez protekcjonizm państwowy – poza obaleniem tego protekcjonizmu i zastąpienia go wolną konkurencją. Wszelkie działania antyponopolowe, wymierzone w „chronionych” producentów nie mają sensu i są po prostu absurdem.
Zniewolenie Rodzi Biurokrację i Kolejne Zniewolenie
Istnienie ceł pociąga za sobą nie tylko konieczność ponoszenia dodatkowych kosztów przez konsumentów i importerów; cła to nie tylko płacenie pieniędzy na granicy bądź w urzędzie/składzie celnym. Cła pociągają za sobą istnienie całego gąszczu przepisów „prawnych”, tworząc gigantyczną biurokrację, i jeden z najdłuższych kodeksów w kraju! Biurokracja per se jest zniewoleniem ludzi przez urzędy; dodatkowo, gdzie jest biurokracja – będzie i korupcja.
Cła uderzają także w turystów, którzy np. nie mogą przywieźć więcej niż 2 litry wina z Francji, oraz ciągle są narażeni na poniżające „rozbierane” przeszukiwania, przeprowadzane nie w celu znalezienia bomby (co jest zrozumiałe np. w samolocie) ale w celu znalezienia 3 litra wina czy 6 paczki papierosów (ilości przykładowe).
Cła nie są również potrzebne, aby ograniczyć przewóz towarów szkodliwych – np. wołowiny skażonej białkiem BSE, powodującym „chorobę wściekłych krów”, albo wieprzowiny pochodzącej ze świń chorych na „świńską zarazę”. Do tego wystarczy kontrola graniczna, i nic nie stoi na przeszkodzie, aby była ona wykonywana, choćby doraźnie, mimo braku ceł.
Nawet, jeśli akceptujesz podatki – bo np. uważasz, że istnieją cele, na które należy przeznaczać zebrane w nich pieniądze – to nie powinieneś (nie powinnaś) akceptować ceł – albowiem, w przeciwieństwie do podatków, głównym celem ceł nie jest zgromadzenie pieniędzy, ale zniechęcanie do przywożenia (i czasem, wywożenia) towarów – i odebrania konsumentowi wolności wyboru – również Tobie, bo też na pewno jesteś konsumentem.
Jako wolnościowiec, jestem przeciwny wszelkim cłom. Ciebie również zapraszam, przyłącz się do mnie. Jako istoty ludzkie, powinniśmy cenić swoją wolność i nie akceptować jej ograniczania. Nie będziemy wolni, dopóki będzie istniał system ceł i opłat granicznych.
Wasz Krzysztof „Critto” Sobolewski
(c) Copyright by Krzysztof „Critto” Sobolewski
Przedruk, kopiowanie, rozpowszechnianie i dystrybucja dozwolone bez żadnych ograniczeń w dowolnym celu. Modyfikacje dozwolone pod warunkiem ich wyraźnego zaznaczenia w tekście i poinformowania o tym, kto modyfikował, lub napisanie, iż modyfikacja jest anonimowa. W żadnym wypadku podpis autora, tj. wyrazy: Krzysztof „Critto” Sobolewski nie mogą być usunięte ani zmienione.
PS.1 „Zniosą cła [po wejściu do UE – przyp.] ??? Co oni kur… sobie myślą ? Co my wtedy kur… zrobimy, jak nas ci _legalni_ importerzy wygryzą jak gówniarzy?”
– zasłyszane przez znajomego na jednym z przejść granicznych
Było by pięknie gdyby nie było ceł. Ale to tylko marzenia. Tak jak nie powinno być akcyz…