„Drużyna A” broni idei prawa naturalnego, odrzuca koncepcje nominalizmu, sprzeciwia się relatywizmowi etycznemu i epistemologicznemu, wspiera przedsiębiorczość i wolny rynek, wychwala podział pracy i gospodarkę pieniężną, postawę moralną stawiając na pewnym gruncie aksjomatu nieagresji. Odrzuca też konieczność regulacji rynku, podważa sens instytucji rządu wykazując jego ułomności, a także pokazuje, jak ludzkie działanie kształtuje społeczeństwo. Litera „A” w nazwie tego popularnego serialu telewizyjnego musi zatem oznaczać anarchokapitalizm. Oto kilka dowodów:
1. Przede wszystkim, Drużyna A to nielegalna, antyrządowa i podziemna grupa ludzi, którzy wydostali się z więzienia. Są wyjęci spod prawa, z pewnością nie płacą podatków, a w większości odcinków ściga ich do tego amerykańska armia. Czy Drużyna A to jakaś banda zbirów? W żadnym wypadku. W serialu jej członkowie są postaciami pozytywnymi, natomiast aparat państwowy próbuje niesprawiedliwie pozbawić ich wolności.
2. Drużyna A nie uznaje prawa pozytywnego, bo to właśnie za sprawą tego etatystycznego wynalazku jej członkowie znaleźli się w kłopotach. Cały serial jest jednak zbudowany na założeniu, że istnieją łatwo rozpoznawalne wartości etyczne, których nie może podważyć żaden człowiek czy państwo. Ani śladu relatywizmu moralnego czy epistemologicznego – wiemy bowiem doskonale, co jest właściwe, a co nie. Nasz intelekt dostarcza nam tu odpowiedzi natychmiast i nie może tego zmienić żaden wyrok, ustawa, lub generalski rozkaz. To oczywiste odniesienie do prawa naturalnego, o którym tak pięknie wyraził się Bastiat – prawo pozytywne zaprzeczające prawu naturalnemu może skutkować tylko jednym: prawem skrzywionym. Dlatego Drużyna A słusznie wierzy, że są na świecie uniwersalne i niezmienne wartości etyczne, które każdy powinien uznawać bez względu na okoliczności.
3. „Przestępstwo, którego nie popełnili” to jeden z najbardziej zapadających w pamięć fragmentów czołówki. W czasie wojny w Wietnamie żołnierze – przyszli członkowie Drużyny – otrzymali od swojego przełożonego, pułkownika Armii Stanów Zjednoczonych, rozkaz obrabowania banku. Po wywiązaniu się z zadania i powrocie do bazy czekały ich tylko zgliszcza. Dlatego też nie mogli udowodnić, że działali zgodnie z rozkazami. Z tego powodu rząd amerykański postanowił skazać ich za popełnienie przestępstwa. To jeszcze jeden znakomity przykład wypaczenia prawa naturalnego przez pozytywne. Gdy jednostki, działając na własną rękę, zrobią coś złego, uznaje się to za „przestępstwo”. Jeśli jednak postąpi tak państwo, o „przestępstwie” możemy zapomnieć. Najbardziej oczywistym przykładem są rzecz jasna podatki. Państwo przejmuje dobytek prywatnych osób, nie dbając o ich zgodę; ale jeśli to któraś z nich ograbi drugiego człowieka bez jego przyzwolenia, uznawana jest za „kryminalistę”. To klasyczny przykład werbalnej produkcji prawa oraz hobbesowskiej wiary w to, że wola może kształtować albo tworzyć prawo.
4. Całą filozofię Drużyny A można sprowadzić do aksjomatu nieagresji. Drużyna A nigdy pierwsza nie dokonuje agresywnego najazdu na mienie drugiej osoby, bez względu na potencjalne zyski. Nigdy nie chroni prawdziwych napastników. Przeciwnie – jej klientami są zawsze ofiary napaści i jest to dla Drużyny A warunek konieczny przyjęcia jakiegokolwiek zadania. W każdym odcinku jej członkowie, jak przedsiębiorcy, dokonują analizy sytuacji, by przekonać się, co tak naprawdę się dzieje i kto za co jest odpowiedzialny, oraz by odkryć przyczyny ataku. Co więcej, w odróżnieniu od państwa, które przyznaje samo sobie prawo wyboru osoby, której będzie bronić, Drużyna A działa za zgodą poszkodowanych.
5. Wydaje się oczywiste, że choć Drużyna A charakteryzuje się anarchistyczną kreatywnością, to jest to anarchizm kapitalistyczny, a nie lewicowy. Praca członków Drużyny opiera się na podziale pracy, co dotyczy zarówno organizacji wewnętrznej, jak i zewnętrznej, gdyż ewidentnie Drużyna A korzysta z zewnętrznego rynku, by swoją skuteczność osiągnąć. Jej klienci to zwykle osoby niezbyt doświadczone w produkcji bezpieczeństwa, poświęcające swój czas na wytwarzanie innych dóbr. Dzięki swoim dochodom wynajmują ludzi obdarzonych przewagą komparatywną – czyli Drużynę A – aby chronić swoją prawowitą własność oraz życie.
6. Drużyna A to anarchistyczna, antylewicowa organizacja opierająca swoje funkcjonowanie o kalkulację ekonomiczną. W rzeczy samej jest użyteczną, efektywnie zorganizowaną firmą, wyceniającą swoje produkty i koszta. Każdy proces produkcji wymaga kapitału pieniężnego dla zakupu niezbędnych czynników produkcji (broni, paliw, siły roboczej i innych zasobów). Aby cały przynosił on zysk, Drużyna A naturalnie musi wyceniać swój wyrób: produkcję bezpieczeństwa. Między bajki włóżmy więc pomysł jakichkolwiek związków z anarchizmem lewicowym. Produkcja bezpieczeństwa jest tu całkowicie komercyjna. Wszelkie dobra ekonomiczne są rzadkie, więc trzeba za nie płacić.
7. Anarchizm Drużyny A ma charakter typowo austriacki, nie neoklasyczny. Rzecz jasna dobra przez nią produkowane mają swoje ceny, jak inne użyteczne usługi. Nie oznacza to jednak, że zawsze i wszędzie Drużyna A zachowuje się jak neoklasyczny właściciel firmy, pożądający wyłącznie możliwie małych kosztów i jak największego utargu. Drużyna, podobnie jak większość kapitalistów z krwi i kości, oferuje czasem swe usługi po niższej cenie lub nawet charytatywnie. Widać, że jej skład osobowy to czysty przykład homo agens, ludzi wybierających cele i środki, zamiast homo oeconomicus, robotów odpowiadających automatycznie na różnice cenowe. Innymi słowy, choć kalkulacja ekonomiczna jest konieczna dla ich właściwej pracy, to i ona musi mieć swoje granice. Niektóre rzeczy mają wartość bez względu na ceny rynkowe.
8. Osiągnięcia Drużyny A pozostają nadzwyczajne mimo faktu wyjęcia jej spod prawa przez rząd. Należy dodać, że nie tylko ściga ją oficjalne prawo – nie dotyczą jej też żadne regulacje. Pomyślmy – jej zespół nie ma od rządu żadnej zgody na funkcjonowanie, nie ma żadnego urzędnika, który poddałby go jakimś oficjalnym etatystycznym normom, nie korzysta z księgowości, prawników, nie musi pisać raportów ani tłumaczyć się żadnemu politykowi. Ci ludzie po prostu robią swoje – produkują i dostarczają dobra potrzebne żyjącym w pokoju ludziom. I co się okazuje? Bez rządowych regulacji mają znakomite wyniki!
9. Drużyna A udowadnia, że tak zwany „efekt gapowicza”, lub może, w ich przypadku, „pozytywny efekt zewnętrzny”, nie ma najmniejszego znaczenia dla produkcji bezpieczeństwa. Zgodnie z etatystyczną teorią, za produkcją bezpieczeństwa powinien stać przymusowy monopol, bowiem wszyscy ludzie korzystają na jego aktywności, ale nie mogą zostać pominięci, gdy nie chcą za nią płacić. Dla Drużyny A nie ma takiego dylematu. To jasne, że niektóre osoby skorzystają na ich pracy, choć nie zapłacą nawet grosza. Każda instytucja obronna oddaje usługi człowiekowi szanującemu prawa własności, pomimo tego, że nie każda taka osoba tejże instytucji płaci. Nie zmienia to faktu, że Drużyna A działa prawidłowo w warunkach pełnej dobrowolności, zdobywając klientów bez monopolu użycia siły. Może znaleźć klientów, a jej usługi nie są przymusowe.
10. Jak wnosimy z punktów powyżej, serial odmalowuje prorynkowy obraz prywatnego biznesu oraz rządowej produkcjidóbr, która doprowadzić może wyłącznie do rządowych błędów. Potrzeba wynajęcia Drużyny A wynika z tego, że rząd, choć nakłada obciążenia podatkowe, nadal nie jest w stanie pomóc ludziom się bronić. Zamiast skutecznie ścigać przestępców, rząd woli zająć się nagonką na prawdziwych przedsiębiorców. Na szczęście Drużynie A udaje się w każdym odcinku nabijać rząd w butelkę, notorycznie unikając jego sideł – i to z nieodłącznym uśmiechem na ustach. Szefem grupy jest John „Hannibal” Smith – wspaniały lider i błyskotliwy strateg. To przedstawiciel naturalnej elity; zawsze trzyma w zębach tlące się cygaro, by zaznaczyć swój sprzeciw wobec socjalistycznego i politycznie poprawnego etosu naszych czasów.
Mateusz Machaj
Tłumaczenie: Jan Lewiński
***
18 lipca 2006
***
Tekst pochodzi ze strony Instytutu Misesa, wcześniej został opublikowany również na stronie Mises Blog w wersji angielskiej.
Pamiętam jak w przedszkolu bawiliśmy się w (A). Na polu dyskutowaliśmy o tym co stało się w ostatnim odcinku. Niektórzy nawet próbowali się ubierać tak jak członkowie Drużyny A. Ech, te czasy…