W ostatnich dniach zrealizowały się sny wszystkich „liberałów” i zwolenników prawdziwej prywatyzacji w Polsce, a szczególnie w województwie kujawsko-pomorskim.
Otóż od ubiegłej niedzieli (09.12.2007) na ziemii kujawskiej mamy pierwsze w Polsce prywatne koleje! Lud pracujący miast i wsi zamieszkujący ziemie kujawsko-pomorskie dostąpił zaszczytu dokonania „wolnego” wyboru przewoźnika w transporcie na liniach niezelektryfikowanych.
W pierwszych 18 latach nowego ładu demokratycznego stworzonego przez polskich „liberałów” (także tych, którzy parafowali dziś Traktat Lizboński) stan reżymowego przewoźnika, czytaj : PKP, nie był najlepszy. Taki stan trwał aż do czerwca A.D. 2007, kiedy to pomazaniec ludu Kujaw i Pomorza Marszałek Województwa Piotr Całbecki ogłosił wyniki przetargu publicznego (rzekomej prywatyzacji) na organizatora przewozów na liniach niezelektryfikowanych. Przetarg ten wygrało brytyjsko-polskie konsorcjum Arriva PCC Rail. Umowa podpisana na 3 lata zaczęła być realizowana od ubiegłej niedzieli, czyli 9 grudnia 2007.
I teraz należy postawić pytanie: Czy rzeczywiście przetarg publiczny na wykonywanie pewnych usług jest prywatyzacją i urynkowieniem danej branży¢
Ja, jako zdecydowany przeciwnik interwencji państwa w jakąkolwiek sferę życia odpowiadam : NIE!
Co to za prywatyzacja, w której samorząd województwa (czyli agenci reżymu) kontroluje pozorowaną prywatyzację¢
Rzekłbym, że to łże-prywatyzacja, w której biurokraci kujawsko-pomorscy wybrali sobie tańszego przewoźnika, który będzie wykonywał ustawowe obowiązki nałożone na nich przez „reprezentantów narodu”, którzy spotykają się od czasu do czasu w Warszawie w celu odbycia kilku rzekomo ważnych dla interesu społecznego debat.
Jakie są konsekwencje tejże fałszywej prywatyzacji¢
Ano takie, że klienci prawdziwie prywatnej i alternatywnej wobec reżymowego PKP są jak dotychczas zniesmaczeni jakością usług świadczonych przez konsorcjum Arriva PCC Rail. Nie chcę znęcać się nad tym konsorcjum, ani narzekać, że musieli być perfekcyjnie przygotowani od pierwszego dnia. Dochodzą do nas wszakże słuchy o utrudnieniach ze strony PKP. Najważniejszym spustoszeniem jakiego dokonały już eksperymenty „prywatyzacyjne” Pana Całbeckiego to zniechęcenie do własności prywatnej wśród pasażerów nowego przewoźnika.
Klienci firmy Arriva PCC Rail byli zniesmaczeni spóźnieniami niektórych pociągów, podstawianiem komunikacji zastępczej, a podczas wykonywania jednego z kursów, tj. kursu porannego 10 grudnia z Grudziądza do Torunia nastąpiła awaria szynobusu, a jakże, wynajętego od Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu, co wiązało się z odwołaniem kursu i brakiem komunikacji zastępczej.
Oto wypowiedź jednego z pasażerów tego feralnego kursu : „Jestem bardzo niezadowolony z usług tego pseudo-prywatnego przewoźnika. Właściwie nic się nie zmieniło, a jeśli już to tylko na gorsze. Cena ta sama, a komfort o wiele niższy niż w PKP. Jeden wagonik do Torunia, toż to przecież śmiech na sali jest! Niech Pan Marszałek Całbecki przejedzie się i poczuje zmiany spowodowane urynkowieniem przewozów na linii Grudziądz-Toruń”
Tak oto dokonała się „doskonała prywatyzacja” po polsku.
Łukasz Lorek, Kamil Bednarz
13 grudzień 2007
***
Tekst został wcześniej opublikowany na stronie Stowarzyszenia Młodzi Libertarianie
No cóż! Bardzo dobry artykuł. Zamiast chwalić pod niebiosa prywatyzaję autor zauważył że czasami prywatyzacja przyjmuje postać patologiczną. Zwłaszcza wtedy gdy mamy do czynienia ze stykiem bussinesu i Państwa.
I spokojnie wysłuchał skarg pasażerów tegoż „prywatnego” przewodnika zamiast insynuować im że są Wrogami Wolności albo że zostali nasłani przez SB.
Oby więcej takich artykułów na naszym forum.
„(…) mamy pierwsze w Polsce prywatne koleje”.
Pomijam zakłady przemysłowe (te duże mają swoje koleje) – zapewne uznałbyś, że się czepiam. Jednak twierdzenie, że w Polsce prywatne koleje działają od 2007 jest mimo tego wciąż błędne. Google: CTL, Freightliner czy choćby wspomniany przez Ciebie PCC Rail.
To mała plama, bo Freighliner działa faktycznie od ’07… 🙂 Natomiast CTL i PCC zaczęły działać wcześniej.