Niemiecki wywiad zagraniczny BND zapłacił byłemu pracownikowi banku LGT w Lichtensteinie 4,2 miliony euro za listę niemieckich i pochodzących spoza Niemiec właścicieli anonimowych środków zarządzanych przez bank.
Prokurator Hans-Ulrich Krueck z prokuratury w Bochum poinformował, że już 163 osoby przyznały się do oszustw podatkowych, dokonywanych przy pomocy instytucji finansowych Liechtensteinu i zapowiedział, że Niemcy z każdym rządem, który tego zapragnie, będą dzielić się informacjami co do rachunków otwieranych w rajach podatkowych.
Finlandia, Szwecja i Norwegia już wyraziły zainteresowanie danymi komputerowymi, uzyskanymi przez niemiecki wywiad.
Stany Zjednoczone i Wielka Brytania wykorzystują już informacje uzyskane niezależnie, od tego samego informatora, by ścigać przestępców podatkowych na terenie swoich krajów.
Dave Hartnett, aktualny dyrektor Urzędu Podatkowego Jej Królewskiej Mości w Wielkiej Brytanii, powiedział, jego urząd „jest zdeterminowany, by chronić zasoby podatkowe Zjednoczonego Królestwa” i że by to uczynić „użyje wszelkich dostępnych środków prawnych, jakimi dysponuje”, bo „powinno być jasne dla każdego, że nie ma bezpiecznej kryjówki dla oszustów podatkowych”
Przypuszcza się, że holenderscy urzędnicy pozostają w kontakcie z Berlinem, by upewnić się, czy jacyś podatnicy znajdują się na listach klientów banku w Lichtensteinie. Holenderskie ministerstwo finansów odmówiło komentarza, z wyjątkiem stwierdzenia, że istnieje ścisła współpraca między holenderskimi i niemieckimi służbami podatkowymi oraz policją fiskalną.
Chłopi pańszczyźniani, którzy chwytali za widły i kosy, żeby nie płacić dziesięciny (podatek dziesiątego grosza – czyli 10%) w podręcznikach historii prezentowani są jak bohaterowie. A dzisiejsi podatnicy, którzy ukrywają swoje dochody w Lichtensteinie, żeby nie zapłacić podatku w wysokości 40-kilku procent to „przestępcy”…
Służby specjalne utrzymywane przez podatników, używają pieniędzy tychże podatników, żeby płacić łapówki, za sprzedaż informacji o tych podatnikach…
Niemieckie renomowane kancelarie adwokackie radzą klientom, żeby się sami zgłaszali do urzędów podatkowych. Ja mam inną radę… Na ich miejscu zamieszkałbym w Lichtensteinie… Po tym jak książę Alois zareagował na to, co zrobił niemiecki BND, ekstradycja byłaby wykluczona!
Robert Gwiazdowski
26 luty 2008
***
Tekst był wcześniej opublikowany na blogu Roberta Gwiazdowskiego