Ostatnimi czasy przez Polskę przetoczyła się fala strajków, z jaką dawno nie mieliśmy do czynienia. Deklarowaną przez samych strajkujących przyczyną owych strajków była na ogół niesprawiedliwość dotycząca wysokości płac, które ich zdaniem są zbyt niskie. Jednakże czyż nie jest tak, że każdy chciałby zarabiać więcej niż zarabia? Dlaczego zatem nie strajkują wszyscy, tylko niektóre grupy?
Odpowiedzi na te pytania może dostarczyć nam spojrzenia na niektóre fakty, uparcie przemilczane w mediach. Branże, w których mają miejsce strajki są różne, jednakże cechuje je pewien element wspólny, na który warto zwrócić uwagę. Zarówno praca pielęgniarki, górnika czy listonosza jest w mniejszym lub większym stopniu związana z aktywnością państwa w gospodarce. W wymienionych przykładach (służba zdrowia, górnictwo oraz usługi pocztowe) mamy do czynienia z jedną (lub obiema) z dwóch możliwości: albo państwo wpływa na daną branżę albo dana branża wpływa (pośrednio lub bezpośrednio) na państwo i jego politykę.
Z pierwszą sytuacją mamy do czynienia wtedy, gdy państwo posiada większość lub całość udziałów danej firmy. W rywalizacji na rynku taka firma z założenia ma tę przewagę nad konkurentami, że jej upadek jest praktycznie niemożliwy, ponieważ w przypadku nierentowności (w sytuacji, gdy na wolnym rynku nastąpiłoby jej bankructwo) państwo może wobec takiej firmy zastosować mechanizm dotacji. Jest to o tyle istotne, że w takiej sytuacji nie musi ona kierować się chęcią zysku i stosować racjonalnej polityki budżetowej, z którą muszą liczyć się prywatne firmy. Ponadto często taka firma posiada status monopolisty albo przynajmniej utrudnione jest powstanie dla niej prywatnej konkurencji, blokowanej przez rządowe obostrzenia.
Natomiast z drugą sytuacją mamy do czynienia w przypadku działalności związków zawodowych, a konkretnie z powodu umożliwienia im wpływania na politykę gospodarczą państwa. Warto zauważyć, że wszystkie odbywające się niedawno strajki (jak i większość strajków w ogóle) były organizowane z inicjatywy i przez związki zawodowe. Chociaż na ogół pracownicy danej branży zgadzali się z wysuwanymi przez nie postulatami, to właśnie dzięki związkom dochodziło do strajków (pojedyncze jednostki czy grupy nie byłyby w stanie zorganizować akcji na tak szeroką skalę).
W zasadzie sytuację tę można zaliczyć do pierwszej grupy, jeżeli weźmiemy pod uwagę metody, którymi posługują się związki zawodowe do osiągania swoich celów. Ich status prawny jest gwarantowany właśnie przez państwo jako twórcę i egzekutora prawa stanowionego. A zatem związki zawodowe w firmach państwowych żądają podwyżek płac niepodlegających grze rynkowej, lecz narzuconych odgórnie przez państwo, wykorzystując do tego mechanizmy prawne, stworzone przez państwo. Czy nie przypomina to sytuacji, „socjalizmu jako ustroju, w którym bohatersko walczy się z problemami nieznanymi w żadnym innym ustroju”, o której pisał Stefan Kisielewski?
Z powyższych spostrzeżeń widać, że główną przyczyną niskich płac jest ingerencja państw w procesy gospodarcze. W warunkach wolnego rynku wysokość płac byłaby ustalana przez grę podaży i popytu, nie zaś przez rządowe dekrety, będące w swej istocie antyrynkowymi. W tym wypadku nie można by powiedzieć, że płace są „za niskie”, ponieważ kształtowałyby się one naturalnie. Obecnie z tego typu sytuacją mamy do czynienia w sektorze prywatnym, w którym strajki płacowe, jeżeli już, zdarzają się niezwykle rzadko.
Pracownicy sektora państwowego, tak jak pracownicy sektora prywatnego, kierują się chęcią zysku. Ich niskie zarobki nie są na ogół spowodowane niską jakością wykonywanej przez nich pracy, lecz wyłączeniem płac z gry rynkowej i poddania ich wysokości odgórnym regulacjom. Dlatego pracownicy sektora państwowego (nie mam na myśli administracji publicznej), jeżeli rzeczywiście chcą zarabiać więcej, powinni opowiadać się za pełną prywatyzacją i poddaniem ich firm grze rynkowej.
Na koniec warto jeszcze zauważyć jedną prawidłowość odnoszącą się zarówno do sektora państwowego, jak i prywatnego. Jest bowiem coś, co sprawia, że płace realne w obu z nich są niższe niż powinny być. Państwo oprócz regulacji rynku za pomocą różnego rodzaju obostrzeń dysponuje jeszcze jednym bardzo ważnym czynnikiem, mianowicie możliwością nakładania podatków. Biorąc pod uwagę ich wysokość (sięgającą w niektórych przypadkach nawet 75%) nietrudno odnaleźć największą rzeczywistą przyczynę niskich płac realnych i powstających z ich powodu strajków.
Igor Belczewski
17.03.2008
***
Tekst ukazał się w 16 numerze Biuletynu Miłośników Dobrej Książki