W „Deklaracji moralnej…” wymieniłem winy i zbrodnie rządów wobec jednostek i grup ludzi – wszystkie przypadki i wszystkie rodzaje, o których słyszałem. Na temat tego, co tam napisałem, asuwa mi się teraz JEDEN wniosek — tyrania władzy NIE ZNA i NIE może znać żadnych granic swojej „działalności”.
Gwałty na ludzkiej wolności, na prawach JEDNOSTKI, które opisywałem w „Deklaracji” nie nastąpiły natychmiastowo — były wprowadzane w różnych okresach historycznych, przez różne władze, w różnych krajach i pod RÓŻNYMI przykrywkami — obecnie modne to „opieka społeczna”, „walka z narkotykami”, „walka z praniem brudnych pieniędzy”, „ochrona rodzimych producentów”, ale kiedyś było to np „utrzymanie moralności społecznej”, „walka z wrogiem”, itd.
Tyrania władzy, gdy raz zostanie rozpętana, zawsze będzie dążyć do opanowania WSZYSTKIEGO, co tylko się da — każdego aspektu życia mieszkańców kraju, którym narzuca swoją wolę. Ten proces może się zatrzymać tylko wtedy, gdy będzie celowo powstrzymywany przez zwolenników wolności, gotowych o nią WALCZYĆ różnymi metodami i NIE ustępujących ani na krok w swoich dążeniach.
Ojcowie Założyciele USA, którzy walczyli o wolność Ameryki, doskonale rozumieli i znali ten problem. I dlatego Konstytucja USA jest sformułowana tak, aby ograniczać władzę rządu (i innych organów — Kongresu, Prezydenta, sądów) do jak najwęższego spektrum spraw (i tak obecnie ZBYT szerokiego). I dlatego napisali Kartę Praw (Bill of Rights), aby zaznaczyć, czego rząd NIE MA PRAWA czynić, a NIE co mają prawo czynić ludzie.
Ale nawet USA NIE ustrzegło się intruzywnego i agresywnego państwa, stosującego tyranię. Przykład napaści na dom Gonzalezów w MIAMI i zbrojne (w dodatku bezprawne — BEZ nakazu!) porwanie małego chłopca przez agentów rządowych to przykład znany na całym świecie; równie znane są ofiary „wojny z narkotykami” takie jak ś.p. Peter McWilliams, czy żyjący obecnie Todd McCormick. a ile innych, mniej znanych mediom „popularnym” (ale dobrze opisywanym przez wolnościowców) miało i ma tam miejsce ?? USA i tak jest mocno „wolnościowe” w porównaniu z innymi państwami, zwłaszcza tymi „totalitarnymi” i „dyktatorskimi”.
Obecne państwa dążą do kontrolowania nawet takich dziedzin, jak JĘZYK — naturalna forma komunikacji między obywatelami. „Ustawa o języku” istnieje nawet w Polsce (skandal!) ale, na szczęście, zbyt surowo NIE JEST egzekwowana. W imię „walki z praniem brudnych pieniędzy”, państwa odbierają nam naszą świętą tajemnicę bankową, i praktycznie CAŁĄ prywatność. W imię różnych ksenofobicznych interesów, naruszają one wrodzone prawo każdej istoty ludzkiej do migracji i dowolnego wyboru miejsca zamieszkania (pod tym względem jest gorzej niż w wieku XIX). Te bariery dotyczą głównie biednych, którzy nie mogą uzyskać dobrej pracy, a którzy jednocześnie „wspaniałomyślnie” otrzymują „pomoc” tych bogatych państw, które nie chcą ich widzieć na swoim terenie (a i tak duża część tej pomocy jest tylko deklarowana). Ma również znaczące miejsce „polityka ekonomiczna wojny” — czyli rozmaite bariery celne, subsydiowanie eksportu i inne „protekcjonistyczne” uleganie naciskom wąskich grup interesu. Również rozwój nauki jest ograniczany, w imię rozmaitych ideologii i religii, nad którymi państwa też chcą panować. Podatki zaś podnoszone są ponad wszelki rozsądek ludzki (głównie podatki od dochodów) a pod adresem nikomu nie czyniących krzywdy „rajów podatkowych” kierowane są pogróżki (np. sankcje; jakie to śmieszne!) za rzekome „krzywdy” wobec dużych potęg gospodarczych.
Dla każdego z tych aktów tyranii władze mają osobną wymówkę; nie będę ich tutaj przytaczał, włącz telewizor albo przeczytaj gazetę, to się dowiesz. Władze państw wykorzystują wygodną okazję (te, które muszą się o to martwić): wystarczy powiedzieć masom „żyjecie w demokracji” i te będą zadowolone z jakichkolwiek ich posunięć.
Tymczasem, działania te, będące aktami tyranii, niczym się nie różnią od działań rządu Króla Jerzego (Wlk. Brytania) w XVIII wieku — tych działań, które doprowadziły Amerykanów do buntu przeciw niemu. Warto być tego świadomym: dzisiejszy despotyzm nie jest mniejszy dlatego, że jest narzucany przez „demokratyczną” władzę, do której dochodzący w różnych krajach często stosują rozmaite oszustwa wyborcze i nieuczciwe zagrania w kampaniach wybroczych, aby zmylić wyborców i zamydlić im oczy.
Tyrania władzy nie zna żadnych granic, ani tematycznych, ani czasowych. Każde z tych działań jest kolejną wymówką dla ograniczenia NASZEJ wolności i o ile sami tego nie powstrzymamy, nasza wolność będzie tak samo zniszczona, jak wolność kolonistów Amerykańskich w XVIII wieku. J. Nock miał całkowitą rację, gdy powiedział „nie ma i nie może być żadnego powiększenia władzy państwa bez uszczuplenia władzy społeczeństwa”. Jako jednostki i jako społeczeństwo (które dobrowolnie tworzymy) — nie dajmy się nabrać na „chwytające za serce” lub „szokujące” hasełka, zmądrzejmy i STAŃMY W OBRONIE naszej wolności, póki jeszcze czas.
W Imię Wolności !!!
Krzysztof „Critto” Sobolewski
(c) Copyright by Krzysztof „Critto” Sobolewski 30.I.2001
Przedruk, kopiowanie, rozpowszechnianie i dystrybucja dozwolone bez żadnych ograniczeń w dowolnym celu. Modyfikacje dozwolone pod warunkiem ich wyraźnego zaznaczenia w tekście i poinformowania o tym, kto modyfikował, lub napisanie, iż modyfikacja jest anonimowa. W żadnym wypadku podpis autora, tj. wyrazy: Krzysztof „Critto” Sobolewski nie mogą być usunięte ani zmienione.
***
Tekst był wcześniej opublikowany na stronie autora