O tym, że kary za znieważanie są formą tyranii pisałem już w kilku esejach, m.in. w Terror i tyrania kar za 'znieważanie’. Ciekawym zagadnieniem jest natomiast to, iż kary te — dotyczące nie tylko znieważania tzw. 'władz’, są chętnie i długo utrzymywane przez państwa i machiny państwowe.
Dziel i rządź … Nadętymi i obrażalskimi 😉
Nikt z nas nie jest idealny; każdy ma jakieś wady, również wady charakteru; obrazić kogoś, nawrzeszczeć na kogoś, nawymyślać itd. zdarzyło się pewnie każdemu (i każdej), i to nie tylko w dzieciństwie.
Podobnie, każdemu zdarzyło się być dotkniętym tego rodzaju atakiem; każdemu zdarzyło się już obrazić i … pogodzić z osobą, która nas obraziła.
No zaraz … Chwileczkę … A czy nigdy nie przyszło Ci do głowy, aby naprawdę komuś zaszkodzić? Masz może jakieś mściwe cechy, lubisz się odgryzać czymś za nic? Nie martw się — państwo Ci pomoże!
Osoba, która czuje się obrażona, nie myśli logicznie o tej obrazie. Nie myśli logicznie o tym, że przecież tak naprawdę, poza pewną przykrością, nic się jej nie stało. I oto dostaje od państwa 'prezent’: możliwość wytoczenia drugiej osobie sprawy sądowej np. o nazwanie „skrajnym debilem”. Łaaa, ale fucha, prawda? Rzucić kogoś na kolana, zmusić do stękania przed sądem na temat tego, co i kiedy powiedział! Zmusić do płaczu wręcz, gdy zapadnie wyrok w rodzaju 'grzywna’, 'odszkodowanie’, 'wpłata na PCK’ itd.
W ten właśnie sposób, państwo, wykorzystując osobiste niechęci i uprzedzenia, potrafi zbić duży kapitał społeczny („popatrzcie jakie jestem potrzebne, chronię was przed NIEMIŁYMI SŁOWAMI”) i, co więcej, może podzielić ludzi. Stosuje się tutaj stara zasada „dziel i rządź” (divide et impera) — gdy nawet przyjaciele, zamiast się dogadać, pogodzić(lub obrazić smiertelnie i zerwać kontakty) zamiast osobiście rozmawiać będą używać państwowej przemocy przeciw sobie nawzajem, korzystać będą ci, którzy chcą władzy nad ludźmi.
Podobieństwa historyczne
Podobne postępowanie doprowadziło do niewoli naród Irlandzki — zwaśnione klany irlandzkie prosiły o 'pomoc’ Wielką Brytanię, która chętnie 'pomagała’, za każdym razem powiększając swoją władzę nad mieszkańcami Zielonej Wyspy, aż w końcu doprowadziła do upadku irlandzką niezawisłość. Tak samo w dzisiejszych czasach, państwo lub machina państwowa, samo podsuwa się ze swoją 'pomocą’ wobec ludzi do ich szkodzenia sobie nawzajem — aż, pewnego dnia, przejmie władzę nad całym życiem społecznym i prywatnym.
Zwaśnione strony sporów o obraźliwe słowa będą wtedy płakać nad głupotą swego postępowania, ale niestety, będzie już zbyt późno.
Wyciszanie społeczeństwa
Wolne społeczeństwo to takie, w którym ludzie potrafią głośno, bez żenady i obaw wyrażać swoje zdanie na każdy temat — nawet, jeśli dla kogoś ma być ono przykre lub tą osobę boleć. W taki sposób upadła np. przymusowa segregacja rasowa w USA, w taki sposób kobiety uzyskały prawa wyborcze, w taki sposób też upadł komunizm w Polsce — pewne grupy ludzi podniosły głowy i przestały się obawiać mówić głośno to, co trzeba mówić.
Oczywistym więc jest, że władzom zależy na wyciszaniu społeczeństw — szczególnie tym władzom, które prowadzą jakąś antywolnościową politykę, np. politykę przymusowej dyskryminacji rasowej, kar więzienia za obrażanie prezydenta, koncesji rynkowych itd. W niektórych państwach, np. w Polsce, nadal obowiązują tyraniczne, apartheidowe przepisy o 'znieważaniu władz’ — np. prezydenta, posłów, sędziów, członków rządu.
To, do czego one służą, to właśnie ograniczenie naturalnego temperamentu społeczeństwa do poziomu posłusznych służących, którzy zawsze chodzą ze spuszczonymi głowami i nie śmią się głośno sprzeciwić — jeśli to nawet robią, to po cichu, po kryjomu, tak aby „nikt nie widział, nikt nie słyszał”. Znamy to doskonale z 50 lat komunistycznego zniewolenia społeczeństwa polskiego przez PRL.
Jednakże nie tylko przepisy o obrażaniu władz służą wyciszaniu społeczeństwa– służą temu również przepisy skierowane przeciw obrażaniu osób prywatnych. To, co jest efektem ich działania, to 'cichsze’ społeczeństwo. Gdy ludzie obawiają się mówić sobie nawzajem prosto w twarz to, co o sobie nawzajem myślą, to tym pewniejsze jest, że będą bać się otwarcie wypowiadać na temat władz, a szczególnie – osób rządzących, oraz ich wad i nieprawości. A to oznacza, że nie podniosą głosu przeciwko tyranii, co przedłuży jej istnienie. Przepisy przeciw obrażaniu osób prywatnych to ciutkę mniejsza śrubka od społecznego zaworu bezpieczeństwa, niż przepisy o obrażaniu władz — ale pewne jest, że należą do tej samej grupy metod ujeżdżania, otumaniania i podporządkowywania sobie społeczeństwa przez władze.
Jak przeciwdziałać tej tyranii?
Tyranię przepisów o obrażaniu osób prywatnych możemy pokonać dosyć łatwo, a dokładniej: możemy NIE DOKŁADAĆ SIĘ do tej tyranii. Po prostu NIE KORZYSTAJMY z 'drogi sądowej’ przeciw komuś, kto nas obrazi. Załatwiajmy takie sprawy prywatnie (ale bez użycia przemocy). Postarajmy się dogadać, lub obraźmy się na tą osobę i zerwijmy z nią kontakty, lub użyjmy 'sankcji towarzyskich’ — np. ostracyzm i bojkot towarzyski. NIGDY jednak nie używajmy machiny państwowej do poprawy naszej samooceny, rzekomo „zagrożonej” przez czyjeś słowa — bo wzmacniamy coś, co będzie działać na naszą zgubę — coś, co zostanie użyte przeciwko nam, niekoniecznie w taki sposób (istnieje przecież wiele innych), i czego potem będziemy żałować — gorzko, ciężko i z płaczem – tak samo, jak Irlandczycy utraconej, w dużej mierze „na własne życzenie”, niepodległości.
W Imię Wolności !!!
Krzysztof „Critto” Sobolewski
(c) Copyright by Krzysztof „Critto” Sobolewski 28.VI.2001
Przedruk, kopiowanie, rozpowszechnianie i dystrybucja dozwolone bez żadnych ograniczeń w dowolnym celu. Modyfikacje dozwolone pod warunkiem ich wyraźnego zaznaczenia w tekście i poinformowania o tym, kto modyfikował, lub napisanie, iż modyfikacja jest anonimowa. W żadnym wypadku podpis autora, tj. wyrazy: Krzysztof „Critto” Sobolewski nie mogą być usunięte ani zmienione.
***
Tekst był wcześniej opublikowany na stronie autora