Teraz już wiem. Już jestem pewien – jestem wolnościowcem „antypodatkowym” – to znaczy, nie uznaję za słuszne ŻADNYCH podatków i uważam, iż powinny zostać zlikwidowane. Wyjaśnię przyczyny i szczegóły mojego osądu.
Czy nie jest tak, że podatków mogłoby nie być gdyby ludzie byli idealni ? Ależ nie! Wręcz przeciwnie!
Czasem nawet ludzkie wady działają _na rzecz_ tych ludzi. Przykład: policja. Nie każdy jest na tyle odważny, aby działać w straży obywatelskiej. Więc wynajmuje ochronę albo idzie na policję- i na jedną i na drugą musi płacić.
Nie każdemu się chce brać udział w ratownictwie i pożarnictwie – dlatego zawsze będą istnieć karetki pogotowia i wozy strażackie. Zawsze też będą ci, którzy będą pracować w straży pożarnej – państwowej lub prywatnej.
Wyobraźmy sobie, że zniesionoby podatki. Czy miliony ludzi, np. Polaków zgodziłyby się, aby na ulice wyszły uzbrojone bandy złodziei i gangsterów ? Na pewno nie. Każdy chce być bezpieczny, zarówno sam, jak i jego/jej rodzina, oraz jego/jej firma, dom i samochód.
Policja istniałaby nadal, choć byłyby dla niej agencje konkurencyjne w postaci straży obywatelskich i agencji ochrony. Policja musiałaby się starać jeszcze bardziej (nie twierdzę, że teraz się nie stara, ale wtedy musiałaby jeszcze bardziej ;-)) aby ludzie jej płacili i nie wybrali konkurencji w postaci agencji ochrony lub straży obywatelskiej. Policja mogłaby zbierać pieniądze do puszki, na konto, prowadzić kasy wpłat na komisariatach i ogłaszać się w telewizji oraz innych mediach.
Wojsko istniałoby również. Polacy pamiętają, że słaba armia była przyczyną wielu nieszczęść w historii Polski – płaciliby więc jej również. Byłaby to oczywiście wyłącznie armia dobrowolna, bez niewolniczej służby poborowych – zniewolenia jeszcze gorszego niż podatki. Wojsko musiałoby się reklamować w telewizji, prasie i radiu – na przykład tak:
„BĄDŹ PATRIOTĄ – PŁAĆ NA ARMIĘ!
Konto nr …. w banku ….. oddział …. ”
„POMÓŻ NAM BRONIĆ KRAJU !!!”
Oczywiście reklamy byłyby robione tak, aby były skuteczne – tym ostatnim zajmuje się marketing.
Wszystkie służby urządzałyby co pewien czas dla ludności festiwale i konkursy z nagrodami, oraz koncerty, z których dochód byłby przeznaczany na ich funkcjonowanie, na wypłaty dla pracowników, na zakup nowego sprzętu i renowację istniejącego, na budowę nowych jednostek i komisariatów. Imprezy te mogłyby być organizowane zarówno w duchu patriotycznym (np. przy okazji świąt narodowych) jak i w stylu pop-kulturowym (koncerty pop i rock, dyskoteki, jarmarki, itd.)
Czyż to nie piękne ?
Sama nazwa „służba” wskazuje przecież, iż ma ona _służyć_ ludności, a widział kto służącego, który zmusza swego pana/mocodawcę do płacenia pod groźbą pozbawienia wolności, mienia lub nawet – życia ?
Mitem jest również twierdzenie, że jakby nie było utrzymywanej z podatków opieki społecznej, to biedni umieraliby z głodu i zimna. Kłam temu mitowi zadają liczne, dobrowolne akcje charytatywne – zarówno te najbardziej znane i nagłośnione, jak i mnóstwo mniej widocznych, ale także skutecznych – należy wspomnieć choćby o tysiącach odbywających się na całym świecie aukcji, koncertów i balów charytatywnych, oraz o anonimowych, „cichych” działaniach ludzi biznesu na rzecz biednych. Ludzie chcą pomagać, chcą być dobroczynni i dobrzy dla innych, bo tak wskazuje moralność chrześcijańska, i wiele innych kodeksów moralnych na świecie.
Państwowa opieka społeczna jest, niestety, oparta na przymusie podatkowym (choć często można wpłacać też dobrowolnie). Dobrowolna opieka społeczna jest oparta na ludzkiej życzliwości, a z tego, co wykazują różne badania, w wielu krajach na świecie jest bardziej wydajna niż państwowa – ma więc wszystkie możliwe punkty przewagi.
Działalność charytatywna i każda inna jest możliwa _BEZ_ przymusu z bronią w ręku. Twierdzenie, że nie jest, jest po prostu sprzeczne z logiką.
Nie jest też tak, że bez podatków nie funkcjonowałyby sądy – które przecież pobierają wysokie koszty od każdego procesu, byle założenie sprawy kosztuje 120 złotych! Sądy są pierwszym przykładem instytucji działającej na zasadzie opłat użytkowych (user fees), pokrywanych przez strony procesu.
A szkoły, od podstawowych, przez średnie do wyższych ? Czy one by nie upadły ?
A czy myślisz, że rodzice nie chcą edukacji dla swoich dzieci ? Jakby nie chcieli, to jak w ogóle powstałby ruch na rzecz szkolnictwa ? Oczywiście, że nauka będzie opłacana; rodzice chętnie poślą dziecko do dobrej szkoły – będą mieć na to więcej pieniędzy! a biedniejsi z nich będą mogli liczyć na pomoc dobrowolnych funduszy. Teraz przecież też _ktoś_ na nich płaci, i oni sami też płacą – większość podatków w Polsce płacą ci z najniższymi dochodami (w najniższej stawce, równej 19 %). Nie ma nic za darmo, również teraz – tyle, że teraz płacić trzeba pod przymusem.
W szkolnictwo wyższe inwestycje też będą opłacalne; uniwerstytety będą fundowane przez sponsorów, a dla studentow – zarówno licencjackich i magisterskich, jak i doktoranckich będą powstawać fundusze stypendialne – sam znam ludzi dających fundusze studentom.
Wtedy i tylko wtedy, gdy nie będzie przymusu podatkowego, możliwe stanie się to, o czym pisał Tomasz Jefferson – „Rząd będzie naszym sługą, nie panem”. Taki rząd raz na zawsze skończyłby z wszelkim marnotrawieniem pieniędzy na niewydajne programy i nieuczciwe firmy, gdyż nie dostałby na to pieniędzy – a wymusić by ich nie mógł. Musiałby natomiast prosić i namawiać, jak każdy sługa chcący znaleźć lub utrzymać pracę.
Jak już zaznaczyłem – po zniesieniu podatków nie byłoby wszystko za darmo – wręcz przeciwnie. I tak trzeba by płacić za policję, wojsko, studia, szkoły, karetki, straż pożarną – lecz jedyny przymus, jakiby wtedy istniał , byłby _przymusem ekonomicznym_, wynikającym z praw rynku, a nie z gróźb kar więzienia i wysokich grzywien. Co więcej, mając te x % w swoich kieszeniach i na swoich kontach, ludzie oszczędniej gospodarowaliby nimi.
Dobra, a oto przykład akcji antypodatkowej, tj. akcji znoszenia podatków. Oto, jak by miała wyglądać i jak przebiegać taka akcja antypodatkowa:
I – podatki grupy I
w pierwszej kolejności powinny zostać zniesione te podatki, które szkodzą najbardziej – np. naruszając prawo własności czy prywatność. Ten pierwszy przypadek powodują podatki od już posiadanej własności, np. od odsetek na kontach bankowych, od nieruchomości, od posiadania środków transportu czy od luksusu. Pod ten drugi przypadek podchodzą podatki od spadków, darowizn i innych „czynności cywilnoprawnych”.
II – podatki grupy II
Potem należałoby znieść cła, które są równie szkodliwe jak podatki grupy I, bo służą nie tyle wzbogacaniu budżetu (fiskusa), co zniechęcaniu do czynności przywożenia towarów, i to niezależnie od tego, czy przywożonych na handel czy na własny użytek – cła są przecież naliczane od ilości lub wartości. Likwidując cła, zlikwidowalibyśmy też opłaty graniczne (których, na szczęście, jest już coraz mniej) oraz cały kodeks celny, stanowiący jeden z najdłuższych kodeksów prawnych w kraju! Nie muszę chyba mówić, jak bardzo ograniczylibyśmy biurokrację …
A potem należałoby tak:
(III – podatki grupy III, pobierane od dochodu oraz wartości towaru w transakcji kupna/sprzedaży)
NIE dla PIT (podatek dochodowy od os. fiz. (Personal Income Tax)
mógłbyś mieć te 19 %, 30 % lub 40 % DLA SIEBIE I SWOJEJ RODZINY!!!
NIE dla CIT (podatek dochodowy od os. praw. (Corporate Income Tax) akcja skierowana do firm, które są dosłownie zażynane przez dodatkowy, 30-to procentowy KOSZT
mógłbyś mieć te 30 % DLA SWOJEJ FIRMY!!!
NIE dla VAT (podatek od wartości dodanej (Value Added Tax)
mógłbyś PŁACIĆ O 22 % MNIEJ!!! To akcja skierowana dla tych, którzy dużo kupują, oraz do biednych – którzy kupują mniej z powodu tego podatku. To także akcja skierowana do firm, które również muszą płacić VAT.
NIE dla akcyzy – paliwa i inne dobra kosztowałyby znacznie taniej
I to właściwie wszystko. Oczywiście, inne podatki – takie jak podatek od płacy, itd. też powinny zostać zniesione, ale tutaj o tym nie będę się rozpisywał.
A co z podatkami od użytkowania dróg, tj. podatkami drogowymi wliczonymi w cenę paliwa ? No cóż. Tak właściwie, to nie jest to podatek, tylko opłata za użytkowanie. Gdyby droga była prywatna (np. prywatna autostrada), to jej właściciel mógłby również pobierać od niej opłaty. Jeżeli więc ten 'podatek’ jest pobierany wyłącznie od przejechanych kilometrów (wliczonych w cenę paliwa) i przeznaczany wyłącznie na remont i utrzymanie tychże dróg, to nie musiałby być likwidowany – powinna jednak zostać zmieniona jego nazwa, np. na opłatę za korzystanie z drogi płaconą przez właściciela pojazdu mechanicznego (silnikowego).
A co z podatkiem ekologicznym ? No cóż. Za zanieczyszczanie środowiska można nakładać _karę_ – jednak widać wyraźnie: karę, a *nie* podatek. Podatek w teorii nie jest karą tylko 'obowiązkiem obywatelskim’, ciężko więc karać obowiązkiem, prawda ?
No dobra, to tyle o podatkach. Zachęcam do przyłączenia się. Jednocześnie zaznaczam: nie namawiam do omijania obowiązujących podatków. Dlaczego ? Bo można za to pójść za kraty albo zapłacić wysoką, gigantyczną karę. W związku z tym, co pisałem w mojej „Deklaracji moralnej …”, złych praw tylko z przymusu_, nie z woli będę przestrzegał, i was namawiam do tego samego – póki prawo jest, przestrzegać go, ale mieć świadomość tego, że jest złe i dążyć do jego zmiany.
W Imię Wolności!
Krzysztof „Critto” Sobolewski
27.09.2000
***
Tekst był wcześniej opublikowany na stronie autora