Pan Mateusz Machaj jest dla mnie (i jak sądzę nie tylko dla mnie) autorytetem w dziedzinie ekonomii. Ta krótka odpowiedź ma jedynie na celu wyjaśnienie kilku nieporozumień związanych z ostatnim tekstem tego Autora. Jest również uzupełnieniem i sprostowaniem pewnych nieścisłości w moich komentarzach pod tymże artykułem, które wynikały z nieuważnej lektury.
1. W pełni się zgadzam z uwagą Autora, że zaprezentowane przeze mnie podejście jest sprzeczne zasadami subiektywizmu ekonomicznego. Jednakże, na początku artykułu podkreśliłem (być może nie dość jasno, bo w przypisie), że dalsze rozważania odbywają się przy założeniu „możliwości porównania subiektywnych użyteczności”. A porównanie subiektywnych użyteczności następuje poprzez zbadanie kto jest w stanie za co więcej zapłacić. Nie znaczy to w żadnym wypadku, że się z powyższym rozumowaniem zgadzam (tzn. że się da te użyteczności w ogóle porównać). Wręcz przeciwnie, nie zgadzam się, czemu dałem wyraz na samym początku – wspominając o subiektywnej teorii wartości.
2. Początkowa dystrybucja zasobów nie jest neutralna z punktu widzenia efektów końcowych. To prawda. W zamyśle, stwierdzenie z mojego artykułu odnosiło się do konkretnej sytuacji z fabryką, rzeką i hodowlą ryb (przy wspomnianym założeniu z przypisu). Z kontekstu wynikało jednak, że jest to wniosek o charakterze ogólnym. Mateusz Machaj bardzo słusznie wyłapał ten błąd i wnikliwie go zanalizował. Dodatkowo, rzeczywiście nie uwzględniłem faktu, że – nawet w podanym przeze mnie przykładzie fabryki, hodowli i rzeki – koszty transakcyjne mogą doprowadzić do różnych stanów końcowych w zależności od wcześniejszego rozdysponowania zasobów.
Kończąc, bardzo dziękuję Autorowi za celną polemikę i całą uwagę poświeconą mojemu artykułowi.
Krzysztof Brejnak
***
Tekst został wcześniej opublikowany w serwisie Liberator