W książce „The New Paradigm for Financial Market”, George Soros twierdzi, że „wiara w nieomylność wolnego rynku to szkodliwa ideologia, która prowadzi do coraz ostrzejszych kryzysów…” Wtórują mu tak zwane „liberalne” media na całym świecie w entuzjastycznych recenzjach.
Szczególny podziw budzi fakt, że Soros krytykuje mechanizmy, dzięki którym zarobił fortunę. To już taka tradycja: jak Joseph Stiglitz został „alterglobalistą”, jego książki zaczęły się rozchodzić jak ciepłe bułeczki, w odróżnieniu od tych, które pisał z pozycji wolnorynkowych. Co ciekawe, Soros najwięcej i w najbardziej spektakularny sposób zrobił wówczas, gdy rząd brytyjski podejmował na „rynku finansowym” działania „interwencyjne” i próbował bronić funta przed spekulacyjną grą Sorosa. Więc może dlatego chwali takie działania i nawołuje do ich stosowania?
Ale jeszcze ważniejsze jest to, co on, i jego apologeci naprawdę mają na myśli mówiąc o „wolnym rynku”. Otóż nazywają tak istniejący obecnie system bankowo-finansowy z nadmierną ilością „wydrukowanych” przez poszczególne rządy pieniędzy. Jeśli ktoś wtopił w spekulacje miliardy dolarów, a rząd za pośrednictwem banku centralnego mu te miliardy oddał, to czy jest to wolny rynek? To są raczej wolne żarty, a nie wolny rynek.
Soros utrzymuje, że „rynki finansowe nie dążą do równowagi i nie można ich pozostawić samym sobie”, bo od czasu Wielkiego Kryzysu rynek zawsze stabilizuje państwo przez interwencje rządów lub banków centralnych”. Sztuczka polega na tym, że raz jest mowa o „rynku”, a raz o „rynku finansowym” – jakby to było to samo. A nie jest. Gdy Soros pisze, że „ekonomia teoretyczna jest oparta na iluzji, że rynek finansowy ma zawsze rację”, to ma rację, że „rynek finansowy” racji nie ma i myli się głęboko, że ekonomia teoretyczna opiera się na iluzji, że jest inaczej. No chyba, że poza „ekonomią teoretyczną” postawimy całą szkołę austriacką – jak próbował zrobić w swoim czasie Lord Keynes, krytykując „Traktat o pieniądzu i kredycie” Ludwiga von Misesa, którego nie znał, bo jak sam przyznał po latach po niemiecku rozumiał niewiele!!!
„Rynku finansowego” w ogóle nie ma!!! Rynek to prawo podaży i popytu, głupki! Mówić o rynku „finansowym”, to tak, jak mówić o sprawiedliwości „społecznej” lub demokracji „socjalistycznej”. Pieniądz to miernik wartości, a nie wartość sama w sobie. Jak pisał Miltona Friedmana „…pieniądz nie jest przedmiotem konsumpcji, ale stanowi tymczasowe ucieleśnienie siły nabywczej, które może zostać spożytkowane do zakupu innych dóbr i usług…” Jednak „rynki finansowe” działają tak, jakby istniały tylko one. Ogon zaczął machać psem. W efekcie gdy, przejściowo, późnym latem 2006 roku, zanim jeszcze zawalił się rynek nieruchomości w Stanach Zjednoczonych, potaniała ropa naftowa, prasa fachowa pisała o „złych wieściach dla sektora naftowego”. Już wielokrotnie obśmiewałem zjawisko, że jak drożeje skóra, to jest to zła wiadomość dla szewca, ale jak drożeje ropa, to jest dobra widomość dla „sektora naftowego” – a dokładniej dla „rynków finansowych” inwestujących w sektor naftowy. Dzieje się tak, bo sektor ów, od czasów jego prywatyzacji w latach 80-tych minionego wieku, to nie „nafciarze”, tylko finansiści. Dlatego przez bite 20 lat prawie w ogóle nie było w Europie żadnych inwestycji w infrastrukturę przesyłową i rafineryjną. Większe koncerny przejmowały za to aktywa mniejszych koncernów, co „rynki finansowe” przyjmowały z entuzjazmem i zwyżkami cen akcji tych koncernów.
Przypomina to do złudzenia stary dowcip o różnych modelach ustrojowych na przykładzie krów:
Model rynkowy – masz dwie krowy, sprzedajesz jedną i kupujesz byka, wkrótce masz pokaźne stadko i jesteś „zarobiony”.
Model socjalistyczny – masz dwie krowy, państwo zabiera ci jedną i oddaje sąsiadowi.
Model komunistyczny – masz dwie krowy, państwo zabiera obie i daje ci w zamian trochę mleka.
Model faszystowski – masz dwie krowy, państwo zabiera obie i sprzedaje ci trochę mleka.
Ostatnio Jan Krzysztof Bielecki opowiadał na jednej z konferencji o nowym modelu, który jak ulał pasuje do tego, co Soros nazywa „rynkiem finansowym” – masz dwie krowy, wnosisz je aportem do spółki zarejestrowanej w raju podatkowym i kupujesz kontrakty terminowe na mleko. Jak Ci jedna krowa zdycha publikujesz raport analityczny, że mleko może zdrożeć i podwyższasz kapitał akcyjny swojej spółki pokrywając go wcześniej nabytymi kontraktami, oczywiście według ich nowej, rynkowej, wyceny. Zanim zdechnie druga krowa emitujesz obligacje zamienne na akcje a pozyskane środki inwestujesz na rynku instrumentów pochodnych… A jak już cała ta konstrukcja się zawali, to czekasz, aż bank centralny wydrukuje więcej pieniędzy dla ratowania „rynku finansowego”, żebyś mógł zacząć budować jakieś „struktury…”.
Czy tego typu operacje kapitałowe powinny doczekać się ściślejszej kontroli ze strony państwa? Pewnie tak, ale jest jedno małe „ale…”! Kto to jest „państwo”? Czy czasami nie jakiś bankier, który właśnie został premierem lub ministrem, ma kontrolować byłego premiera, który został bankierem, bo te dwa światy jakoś bardzo dziwnie się przenikają?
Państwo nie powinno zajmować się ani krowami ani mlekiem. Działania „regulacyjne”, do podjęcia których nawołuje Soros, w tym obszarze rynku są zupełnie niepotrzebne. Jak państwo je już podejmuje, to ceny mleka zazwyczaj zwyżkują – bo interwencja odbywa się przeważnie w obronie producentów żywności, która ma przecież znaczenie „strategiczne”. Czy zatem jakimś cudem interwencje państwa na „rynku finansowym” byłyby podejmowane w interesie konsumentów „finansowego mleka” – czyli kredytobiorców, czy może raczej, tak samo jak w przypadku mleka prawdziwego – w interesie jego producentów – czyli instytucji finansowych? To jest chyba retoryczne pytanie!
A jak wygląda ten nowy paradygmat Sorosa? Z tym jest pewien problem, bo nie został on zdefiniowany. W zasadzie można go „wyczytać” między wierszami: „1. Soros ma zawsze rację. 2. Jak Soros nie ma racji, patrz punkt 1.”
Może dlatego Ian Morley w Financial Times z 13 czerwca pisze: „When you hear ‘new paradigm’ head for the hills…”
Robert Gwiazdowski
27.06.2008 r.
***
Tekst był wcześniej opublikowany na blogu Roberta Gwiazdowskiego
Dziwna sprawa. Soros jest znienawidzony przez wiele środowisk.
Ciekawe o co w tym naprawde chodzi?
Facet nie tylko zarabia pieniądze, ale też sporo ich wydaje na różne cele charytatywne.
A także ostro inwestuje w Społeczeństwo Otwarte.
A zatem czemu jest znienawidzony?
Czy dlatego, że jest Żydem a większość libertarian ( a konlibów to już na pewno ) to Aryjczcy?
A może o to Że komuś śmiedzi Społeczeństwo Otwarte?
A dlaczego śmierdzi? O tym może innym razem.
Ja pierdole, długo wytrzymywałem. Wkurwiało mnie, jak pisałeś o kolibrach, że aryjczycy i inne pierdoły. Ale jak piszesz coś takiego o libertarianach, to muszę ci w końcu powiedzieć:
ogarnij się, człowieku, a nie szukasz wszędzie umbermeschtowego spisku..
Tu nie chodzi o spisek ile o hermetyczność tego środowiska. Pisałem o tym wielokrotnie.
Nie utożsamiam libertarian z konlibami, tylko z niepokojem zauważam, że libertarianie za bardzo ulegają konlibom i często dają się im zdominować psychicznie.
Aryjczycy? Hm! Skład etniczny i rasowy nie jest dziełem spisku, ale sytuacji jaka nastała w Europie po Holocauście, a co arystokratyczni konlibowie chcą wykorzystać do swoich celów.
No i jeszcze zaślepienie na obce ( pozaeuropejskie ) kultury co powoduje utrwalenie tego zjawiska.
Twoje wzburzenie Smootnyclownie jest co najmniej zastanawiające.
Gdy taki Janusz Korwin Mikke znowu ujawnia w swoich wynurzeniach kto znowu jest Żydem, półkrwi Żydem, ćwierćkrwi Żydem, to jemu wolno, a jak się ktoś na to oburza, to znaczy że jest „wrogiem wolności”. No bo przecież JKM głosi PRAWDĘ a Prawda przecież ma nas wyzwolić.
Skoro JKM wolno pisać o Żydach to czemu Timurowi nie wolno pisać o Aryjczykach?
Mógłbyś mi to wyjaśnić z łaski swojej Drogi Smootnyclownie?
A tak poza tym dziwię się skąd taka niechęć wobec George Sorosa.
Przecież właśnie ten facet jako PRAKTYK powinien być naszym może nie idolem ( bo jego poglądy nie sa w 100 proc libertariańskie ) ale wzorem na pewno.
Przecież właśnie on pokazał, jak bez Państwa i państwowego cycka tworzyć organizacje i stowarzyszenia dysponujące wielomiliardowymi funduszami i działające bez porównania skuteczniej niż analogiczne fundacje państwowe, że już o Kościele nie wspomnę.
Jego doświadczenia i błędy z dawnych lat ( pomoc humanitarna dla Afryki czy wreszcie tworzenie Społeczeństwa Otwartego w byłym Związku Radzieckim ) byłyby dla nas cenne i przyniosły „oddogmacenie” ideologii libertariańskiej, aby tworząc w przyszłości organizacje na rzecz Wolności nie powielać błędów, które w przeszłości popełnił Soros właśnie
Filipie, ja juz sie uodpornilem na bzdury pisane przez Timura (mam tutaj na mysli jego paranoje na temat koliberalow, aryjczykow itd, itp). On juz tak ma ze wszedzie ich widzi, jak pijak biale myszki.
Timurze.
Nazywam się Filip Paszko. Urodziłem się w Ostrowcu Świętokrzyskim w 1988 roku (2 maja). Proszę, prześledź sobie moje pochodzenie, jeśli masz jakieś wątpliwości. Prawdę mówiąc nie mam pojęcia, jakie jest moje pochodzenie i, szczerze powiedziawszy, gie mnie to obchodzi. I założę się, że większość kolibrów i libertarian ma takie samo stanowisko na tę sprawę. Jeżeli uważasz, że większość to aryjczycy, i jeszcze twierdzisz, że masz po temu powody, to ja to odbieram, jako insynucję. Dosyć marną.
Gdy Hoppe napomknął, że Keynes był gejem, to zrobiłbyś z tego wielką aferę, że homofob, etc. Ale gdy ty bez przerwy wspominasz o aryjskim pochodzeniu, to ma być wszystko w porządku? Sorry, ale nie jest.
JKM wspomina o Żydach? Chuj mnie to prawdę mówiąc obchodzi, bo go nie czytam. nie wiem, o czym wspomina. Pamiętam jednak, że dużo częściej o Żydach wspominał Michalkiewicz. I również mnie to wkurwiało. Możesz sobie pierdolić, że to tylko takie luźne uwagi. Ale, jako czytelnik paru książek o historii Polski, pamiętam, że w 1968 roku moczarowcy również robili tylko wzmianki o pochodzeniu. Porównuję? Może i tak. Może i nie.
Nadal nie rozumiem Drogi Filipie o co to oburzenie.
Nigdzie nie napisałem że konkretnie Ty jesteś Aryjczykiem. Zresztą nie znam Ciebie z reala.
Aryjczykami jest 98% mieszkańców naszego kraju i takie są FAKTY.
Mieszańcy i nie-Aryjczycy to zaledwie 2 % ludności Polski.
Uważam, że mam TAKIE SAMO prawo pisać o FAKTACH jak Janusz Korwin Mikke czy Michałkiewicz.
Jeśli oni wciąż ino demaskują że np Trocki był Żydem ( i to jest prawda ) to czemu ja nie moge zdemaskować Aryjczyka jeśli to jest prawda?
Dlaczego JAKAŚ JEDNA RASA ma być „święta” lub przynajmniej „uprzywilejowana”?
Gdyby Hoppe napomknął, że Keynes był gejem to byłoby OK dopóki ja miałbym prawo głoszenia że ten czy inny libertarianin jest sadystą czy innym nekrofilem, oczywiście jeśli byłaby to prawda.
Awantura zaczęłaby się dopiero wtedy, gdyby okazało się, ze Hoppemu wolno a Timurowi nie.
Filipie. Chyba Ci się myli pojęcie Aryjczyka z pojęciem SS-mana. Wreszcie Aryjczyka typu nordyckiego ( ulubieńca nazistów ) których w Polsce jest może parę promili populacji za to w Norwegii ponad 30% i co ciekawe w czasie II WŚ nie byli oni entuzjastycznie nastawieni do nazistowskich wynurzeń.
Ale fakt faktem, że w Europie cała niemal ludność ( opróćz Żydów, Romów i imigrantów pozaeuropejskich z wyjątkiem Persów, Ormian czy wreszcie Ariów Indyjskich ) to ludność aryjska z rasowego punktu widzenia i nie rozumiem nadal Drogi Filipie skąd Twoje oburzenie.
Taki stan rzeczy ( jednorodność rasowa ) jest efektem Holocaustu i uważam, że z biologicznego punktu widzenia spowoduje degenerację ludzkości w większym stopniu niż przeszczepy wątroby czy ratowanie dzieci z wadami serca.
Jestem zwolennikiem bioróżnorodności jako gwaranta zdrowia.
Moczarowcy? Choć urodziłęm się dopiero rok po wydarzeniach marcowych, wiem o tym całkiem sporo. Ciekawe czy zapytasz skąd?
Skąd moje obużenie? Z tego samego powodu, z jakiego nie podoba mi się to, co robi JKM, czy Hoppe. Po prostu mój zmysł estetyczny (co prawda niezbyt wyszukany) uważa, że jest to poniżej poziomu, na którym warto dyskutować.
Ja nie odbieram ci prawa do takich spostrzeżeń. Masz takie samo prawo to twierdzić, jak Hoppe, czy Michalkiewicz. Ale nie licz, że ich będę za to krytykował, a ciebie nie. Co niniejszym czynię.
Skoro zachowałeś Zasadę Symetrii i NIE hołdujesz Podwójnym Standardom Moralnym tak jak ( nie powiem kto bo znowu będzie że paranoja ) to OK Filipie.
Nadal mieszkasz w Ostrowcu Świętokrzyskim?
Jaka jest u Was pogoda?
Ja na przykłąd jestem zapalony grzybiarz. Niestety północne Mazowsze suche jak wiór. Słyszałęm że w Świętokrzyskim było lepiej z deszczami.
To na razie tyle,
A co tam, opowiem ci jak to było ze mną:P
Otóż moi rodzice mieszkali w pobliskim Ożarowie (ok. 20 km od Ostrowca Św.). Małe miasteczko, nie było tam szpitala. Dlatego urodziłem się w Ostrowcu. Natomiast w grudniu 1988 roku (jak miałem te 6, czy 7 miesięcy) przeprowadziliśmy się do Warszawy. I mieszkam tutaj do tej pory.
Na grzybach się nie znam, ale moja żona owszem. Jeździmy na działkę (jakieś 60 kilometrów od Płocka) i się uczę zbierać, czy raczej rozróżniać, grzyby. Ale z tego co wiem tam też deszczu nie było..
A ja pochodzę z Podlasia ale od połowy lat 70-tych mieszkam w Warszawie.
Swoją droga wcześnie się ożeniłeś. Ja jestem dużo starszy od Ciebie ale mniej więcej w Twoim wieku przeżyłem najpiękniejszą miłość w moim życiu. I na dobrą sprawę to wiedze grzybiarską i zielarską też zdobyłem od tej swojej kobiety 🙂
A deszcz. No cóż. Jako „stary dziad” powiem jedno. Globalne ocieplenie ISTNIEJE, bo pamiętam jak to było za mojego dzieciństwa.
Z tym że w przypadku Polski największe znaczenie dla klimatu miały Gierkowskie Melioracje.
Od tego czasu klątwa suszy męczy nas co roku, bo podmokłe łąki bagna i mokradła były najlepszymi retentorami wody.
Taki mi się film przypomniał o żydowskim chłopcu co to pod Niemca się podszywał no i oni, ci Niemcy, w szkołach to mieli takie fajne książki gdzie mieli wszystkie rasy dokładnie opisane – proporcje, kolory, odcienie i takie tam. Pełna profeska. Timurze dysponujesz taką książką? Chętnie bym pożyczył bo zawsze mnie fascynowała ta tajemna wiedza na temat ludzkich ras której nigdy jakoś nie dostąpiłem. Ale to zdaje się trzeba mieć jakąś specyficzna budowe mózgu aby to skumać.
Nie za bardzo wiem o co z tymi rasami chodzi (może to jakaś pretensja do natury/boga że dała ludziom mechanizmy dostosowawcze do warunków w których żyją). Już ci kiedyś powiedziałem – nie za bardzo się różnisz od swoich oponentów – posługujesz się takim samym językiem, takimi samymi stereotypami.
Doszukiwanie się w wypowiedziach Gwiazdowskiego jakiegoś antysemityzmu zakrawa Timurze o paranoje. A obrona Sorosa… hmm… no cóż nie koniecznie mam szacunek do gościa co to wykorzystuje swoje wpływy w państwie aby coś pochachmęcić na swoją korzyść. Działalność charytatywna? No cóż państwo jakby nie było tez utrzymuje domy dziecka – więc podążając twoim tokiem rozumowania zasadniczo w sumie powinienem być zadowolony z działalności państwa. Przecież robi tyle dobrego.
A oglądałeś, Patryku, „Fanatyka”? Fajny film o Żydzie, który był neonazem..
Quatryku! Ten film to był „Europa Europa” Agnieszki Holland. Tej książki nie mam, ale nawet jakbym miał ( jako hobby ) tobym nie traktował jej zbyt poważnie jako ze było to pseudonaukowe. Na skutek mieszania się ras przez tysiąclecia wiele cech się nałożyło albo zatarło.Żydzi w Europie też się wymieszali i dlatego są biali, choć przecież ich przodkowie z czasów Mojżesza czy Chrystusa byli śniadzi jak Arabowie, którzy to Arabowie tak samo jak Żydzi są przecież Semitami.
To że Ty Quatryku jesteś Aryjczykiem ( co sam przyznałeś onegdaj ) to żaden wstyd. Jest nimi jak już wspomniałem 98% ludzi w naszym kraju. Zresztą nikt nie wybierał kim się urodzi ani ja ani Ty.
Ja jestem zwolennikiem Wolności Słowa, ale DLA WSZYSTKICH a nie tylko dla jakichś „ubermanschów”.
Zwróć uwagę, że kiedy taki JKM ujawni że ktoś jest Żydem, to wszyscy od wiejskiej ciemnej babiny po neonaza JKM-a bronią jak lwy przed zarzutami o antysemityzm.
A kiedy Timur ujawni że ktoś jest Aryjczykiem ( i będzie to prawda ) to okazuje się że Timur jest nazista, rasista i diabli wiedzą kto jeszcze.
Dlatego pytam się raz jeszcze. Czy Rasa Aryjska ma jakiś „nadany przez Boga” monopol na rasizm i hegemonię? Pytam i nie mogę doczekać się odpowiedzi. A tak na marginesie ja też mam sporo aryjskiej krwi w sobie.
Rasy ludzkie to nie tylko dostosowanie się do warunków życia ale też efekt wąskiej puli genetycznej. Przecież kiedyś było nie do pomyslenia by ludzie znajdowali swoich życiowych partnerów tysiace kilometrów od miejsca zamieszkania.
A Soros. Bardzo go lubię. Fakt! Czasami podpiera się Państwem, ale tu znów widzimy podwójne standardy moralne. Taki Bill Gates też nieraz się uczepiał państwowego cycka że już o Romanie Klusce nie wspomnę. Dlaczego zatem na Billa Gates’a sypią się gromy raczej umiarkowane ( Jakość Windowsa ) a na Sorosa ogromne jakby samym diabłem był.
Zauważ Quatryku, że użyłem formy PYTAJĄCEJ w stosunku do imć Gwiazdowskiego.
Zapytałem czego się tak uczepił Sorosa. Czy chodzi o to że Soros to Żyd?
Używanie wpływów by coś pochachmęcić w Państwie. Fakt Soros czasami to robił. Ale czym się różni w tym od firmy Wall-Mart – ulubieńca konlibów który jest uczepiony pod cycek samego Georga Busha?
Co do działalności charytatywnej Państwa. Państwo robi to nieskutecznie i wyjątkowo marnotrawnie. Tacy jak George Soros czy Muhammad Yunus o niebo skuteczniej, choć Yunus to trochę inna bajka.
Oczywiście nikomu nie każę modlić się do Sorosa, ale warto się facetowi przyjrzeć a zwłaszcza jego przedsięwzięciom. Po to by zaklądając w przyszłości prężną Fundację na Rzecz Wolności nie powielać błędów jakie popełniła ( i skorygowała je potem!!! ) onegdaj Sorosowska Fundacja Batorego.
Bo Fundacja Batorego to znakomity przykład prężnie działąjącej organizacji pożytku publicznego. Fajnie by było abyśmy i my kiedyś mieli takie organizacje czy fundacje.
Po pierwsze brniesz z tymi rasami – odrzekne ci populistycznie: jedna rasa – ludzka rasa 😀 Nie kumam na czym polega to rozróznianie ludzi po rasie i mówie ci tylko że skoro czepiasz się wydumanego tworu jakim są ludzkie rasy to niczym się nie róznisz od tego JKMa który wszedzie zydów widzi. Jakbyś wziął z 5000 szwedów i osiedlił ich w afryce to prawdopodobnie po jakis tysiacu lat jakby rozmnażali sie tylko między sobą okazałoby sie że są bardziej czarni, mniej sie pocą i takie tam. Jaki to do chuja pana ma zwiazek z rasami – co z jednej rasy ewoluuje kolejna?
Co do Sorosa – po pierwsze w tym wpisie Gwiazdowski opisuje jak to Soros swym autorytetem chce nadać państwu jeszcze wiekszy zakres regulacyjno interwencyjny. I chocby Gwiazdowski był najwiekszym antysemitą to kurwa w życiu nie wysnół bym wniosku że wiąże się to w jakikolwiek sposób z żydowskością Sorosa. Póki o tym nie wspomniałeś nawet nie wiedziałem że ten człowiek ma jakiekolwiek zydowskie korzenie bo co mnie to w ogóle obchodzi.
Ja tam zasadniczo nie widzę róznicy między tymi panami których wymieniłeś – dla mnie to jedna i ta sama kasta korporacyjnych hegemonów. Ostatnio była seria Jankowskiego i był tam wpis m.in. o korporacjonizmie – wróc sobie do niego a potem pogadamy o Sorosie.
Ponadto jeszcze dodam – co innego jest sprzedać cos na siłe tak jak to robi dajmy na to Gates a co innego wyparować ludziom z portfeli kupe szmalu i zmaterializowac ją na swoim koncie. Fakt że jest to bardzo niedaleko od siebie ale różnica jednak jest.