Jaś Skoczowski: Obiektywność wartości ekonomicznych.

O ile dobrze rozumiem, dość powszechnie przyjętym poglądem ludzi uprawiających naukę o ekonomii jest ten, zgodnie z którym wartościujemy ekonomicznie w sposób subiektywny. Gdyby tak było, dowolne dobra które nabywam, nabywałbym z powodów zależnych tylko od stanu mojej stanu mojej woli i wiedzy.
Tyle, że moja wiedza i wola nie jest autonomiczna w pełni. Jest tak, bo moja wola i wiedza związana jest wychowaniem, któremu poddali mnie moi rodzice i nauczyciele. I tego, co moi rodzice przekazali mi, płodząc mnie – przy czym w przypadku wiedzy jest to chyba wpływ pośredni, jeśli w ogóle następuje. W każdym razie – moje myśli ruchy i uczucia nie są zależne tylko ode mnie. A to, jak wychowali mnie moi rodzice i nauczyciele, i ich wyposażenie genetyczne jest efektem działań mnóstwa innych ludzi, poddanych takim samym wpływom. Żaden z tych ludzi nie sterował tym procesem w pełni. Wszyscy natomiast byli przez niego kształtowani. Jest więc tak, że to co wiemy i to czego chcemy nie zależy od nikogo w znacznym stopniu. Jest więc obiektywne.

I to właśnie ten proces wpływa na lwią częśc mojego wartościowania ekonomicznego. Czy w takim razie wartości ekonomiczne nie zyskusją obiektywności, ze względu na to, że sam proces jest obiektywny względem mnie i wszystkich innych ludzi? Trzeba przyznać, że zwolennicy obiektywnych wartości popełnili błąd – uznali za źródło obiektywnej wartości pracę, co do której nie wiadomo nawet, czym jest, a tym bardziej – jak ją mierzyć. Ale zachowania związane poprzez geny i wyuczone schematy (w tymschematy myślenia) da się zaobserwować łatwo, łatwo określić, łatwo opisać, w sposób często pozwalający na pomiary, a w innych przypadkach – zrozumiały i bez pomiarów. I są one obiektywne.

Jaś Skoczowski
06.08.2008 r.

9 thoughts on “Jaś Skoczowski: Obiektywność wartości ekonomicznych.

  1. Ale to i tak nie zmienia faktu, że wśród ludzi występują różnice w wartościowaniu. Każdy ma innych rodziców, innych nauczycieli, inaczej kształtuje wiedzę. W genetyce też mamy do czynienia z różnorodnością. Pewien subiektywizm i tak występuje – nie jest prawdą, że dziecko w 100% i bezmyślnie przyjmuje to, co powiedzą mu w domu i szkole. Co do pomiarów, to cienko to widzę – jeżeli jest inaczej, to proszę o pokazanie, w jaki sposób i przez kogo miałoby to być badane i mierzone. Tak więc uważam, że ten artykuł nie podważa subiektywnej teorii wartości; co najwyżej zwraca uwagę na niepełny subiektywizm, aczkolwiek nie obala różnorodności.

  2. Subiektywizm wartości w ekonomii polega na tym, że wyjaśnia się działanie człowieka przez odwołanie do tego co on uważa za wartościowe, a nie poprzez odwołanie do tego co jest wartościowe obiektywnie. A to, że na wartościowanie człowieka ma wpływ środowisko to prawda, ale nie neguje to subiektywizmu w ekonomii.

  3. nie chodzi o to, czy preferencje są różnorodne, tylko, czy w pełni subiektywne. nie są. choćby skład chemiczny diety (nie jej wybór, ale jej skład) wpływa na nastrój i preferencje, nawet jeśli dziecko nie wierzy w to, czego uczą go rodzice, raczej trudno będzie jemu to zignorować.

    i można stwierdzić np. powtarzalność pewnych zachowań. chyba, że jakikolwiek opis jezyka etnicznego nie jest możliwy?

  4. W zasadzie racja, tylko nie wiem, czy ekonomiści austriaccy, którzy są zwolennikami subiektywizmu, w ogóle się tym interesują. Nie wiem, jak jest współcześnie, ale w „Ekonomii Wolnego Rynku” Rothbard pisał:

    Psychologia i etyka zajmują się treścią ludzkich celów. Pytają, dlaczego człowiek wybiera takie, a nie inne cele, oraz jakie cele człowiek powinien cenić. Prakseologia i ekonomia zajmują się wszelkimi celami i formalnymi implikacjami tego, że ludzie mają cele i korzystają ze środków, aby je osiągnąć. Prakseologia i ekonomia są więc zupełnie innymi dyscyplinami naukowymi niż psychologia i etyka.

    Może się nam wydawać, że to zbyt ogranicza ekonomię, ale dzięki takiemu ograniczeniu austriacy byli w stanie coś sensownego stworzyć w tematach bardzo interesujących i istotnych dla cywilizacji.

  5. ja nie proponuje zmiany metody szkoły austriackiej, tylko sugeruję, że możliwe są inne założenia, jeśli ktoś chce badać ludzkie zachowania. to nie jest tak, że uważam Szkołę Austriacką za coś zupełnie bezużytecznego. po prostu nie uważam jej za bezkonkurencyjną. i to akurat dobrze, bo o ile nie twierdzę, że konkurencja zawsze jest korzystna dla niektórych (choćby konkurencja gangów zajmujących się wymuszaniem haraczy raczej nie. chyba, że się powyrzynają nawzajem), to w tym wypadku ma ona sens.

  6. choćby ekonomię korzystającą z ustaleń psychologii ewolucyjnej. choćby w taki sposób: http://www.daviddfriedman.com/Academic/econ_and_evol_psych/economics_and_evol_psych.html . nie pamiętam całego artykułu, ale z tego co wiem, pasuje, w tym sensie, że uzależnia preferencje od czynników obiektywnych. dale Friedman uważa, że np. koncepcja „słusznych cen” jest bezsensowna. ale nie znaczy to, wartościujemy nieobiektywnie czasem.

    jak możesz pisz mi na Ty, nie na kolega. albo na pan, jak wolisz (ja wolę od jakiegoś czasu na Ty). ale nie kolega. nie lubię. z góry dziękuje,

  7. Z punktu filozoficznego masz rację. Populacja ludzka, to kocioł wzajemnych odziaływań (oraz interakcji ze środowiskiem poza ludzkim) dzięki czemu formuje się psychika jednostki i jej preferencje. Te odziaływania można uznać za wielką obiektywną psychologię życia. Jednak, nie zapominajmy o tym, że krytyka obiektywnych preferencji nie powstała na tym gruncie, ale na zanegowaniu etatystycznych zapedów pewnych grup chcących narzucić swoje preferencje (powstałe jak najbardziej dzieki tej obiektywnej psychologii życia) nazywających je obiektywnymi. Dla np. socjalistycznych etatystów obiektywne, to zgadzające się z ich wartościowaniem (równe zarobki, płace minimalne liczone wg ich wskaźników itd)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *