Na temat prohibicji narkotyków i jej bezsensu napisałem już sporo, dlatego też w tym artykule nie znajdziesz nic specjalnie nowego, czego bym nie napisał. Po co więc piszę ten artykuł ? Mniej więcej, aby podsumować moje dotychczasowe przemyślenia…
Wojna z narkotykami: zagrożenie dla wolności
Niezależnie od tego czy masz coś wspólneg ze środkami odurzającymi czy, tak jak ja, wybierasz zdrowy styl życia bez tego świństwa pamiętaj, że wojna z narkotykami zagraża również twojej wolności — i mojej tak samo.
Dlaczego tak jest ?? Dlatego, iż wojna z narkotykami wymaga superuprawnień dla policji, w rodzaju wchodzenia do domu (i urządzania rewizji) bez nakazu, zajmowania mienia bez wyroku sądowego, przymusu rejestracji transakcji finansowych (aby zapobiec tzw. „praniu brudnych pieniędzy”, które pochodzą najczęściej z narkotyków), szczególnie powyżej pewnej kwoty …
Zostając przy policji nie zapominajmy, że pracują w niej ludzie, nie automaty. Ludzie mają swoje wady i zalety, ale podatni są na różne pokusy. I tak, im więcej uprawnień ma policja w jakimś kraju, tym więcej będzie przyciągać ludzi zdemoralizowanych, takich, których fascynuje dominacja siły i przemocy nad innymi przy całkowitej bezkarności — i stąd bierze się brutalność policji, jej korupcja itd. Oczywiście, nie wszyscy policjanci tacy są — w normalnej policji pracuje dużo porządnych stróżów prawa — ale fakt pozostaje faktem: coraz więcej _nieodpowiednich_ ludzi może przenikać do policji, wypaczając sens jej działania i przybliżając ją do kolejnego gangu kryminalnego — jak stało się w niektórych krajach.
Ostatecznie, efektem „wojny z narkotykami” może być totalitarna dyktatura. Stosowanie opisanych przeze mnie środków, typowych dla stanu wyjątkowego i wojny w czasie pokoju, przeciw nieokreślonym osobom w niezliczonej ilości może doprowadzić do odebrania wszelkiej wolności przez coraz bardziej zdemoralizowanych władzą urzędników.
Wojna z narkotykami: trafianie w nieodpowiedni cel
Zostawmy na chwilę na boku argument wolnościowy twierdzący, że rząd nie jest po to aby chronić ludzi przed samymi sobą i załóżmy (na tą chwię) że jest to jego sensownym celem. Od dawna, rządy walczą z alkoholizmem, gorzej lub lepiej, i podobnie też z nałogiem nikotynizmu. Od dawna jednak wiadomo, że prohibicja towaru powodującego uzależnienie NIE jest skutecznym środkiem walki z nałogiem przezeń wywoływanym, a często działa wręcz przeciwnie, dając w dodatku gigantyczne zyski mafiom (o tym później). tak samo więc, jak walka z alkoholizmem NIE może polegać na prohibicji alkoholu, a walka z nikotynizmem – na prohibicji wyrobów tytoniowych, i, co więcej, MOŻNA skutecznie walczyć z tymi nałogami nie stosując prohibicji, dlaczego robić wyjątek dla narkotyków ? Czyż nie lepiej zalegalizować je tak, jak legalne są alkohol i wyroby tytoniowe, i nadal walczyć z narkomanią tak, jak obecnie walczy się z alkoholizmem i nikotynizmem ? Takie wyjście, choć nie jest do końca wolnościowe, na pewno ma więcej sensu niż absurdalna walka z białymi proszkami, nasionami, liścmi itd., która jako żywo przypomina walkę Don Kichota z wiatrakami. Ale wróćmy już do argumentów wolnościowych …
Wojna z narkotykami: kto zapłaci ???
Pozostaje więc pytanie, które dotyczy każdego, kogo rządy łupią legalnym rabunkiem zwanym popularnie „podatkami”: kto, jak nie ty, podatniku, zapłaci za walkę z wiatrakami (sorry, narkotykami) ??? Ty zapłacisz, podatniku, i to całkiem niemało — obejrzyj sobie budżety jakiejkolwiek agencji antynarkotykowej jakiegokolwiek kraju. Wydatki na supernowoczesny sprzęt (włącznie z satelitami kosmicznymi), typu podsłuchy, wyposażenie policji, pojazdy wszelkiego rodzaju (ziemne, morskie, podwodne, powietrzne a może i kosmiczne, kto wie ?), wyposażenie straży granicznych, zatrudnianie coraz więcej ludzi i tworzenie nowych sztabów do walki z narkotykami, tworzenie nowych pułków wojsk przeznaczonych do tępienia przemytu narkotyków — to wszystko kosztuje GRUBE MILIONY, jak nie MILIARDY DOLARÓW. Na co są one wydawane ? Na to, aby powstrzymywać potencjalnych samobójców przed ich własną głupotą, przy użyciu najbardziej bezsensownego środka z możliwych.
Innym smutnym faktem jest to, iż coraz więcej policjantów, pracujących za _Twoje_ pieniądze jest kierowanych do walki z narkotykami, podczas gdy Tobie złodzieje kradną samochód, napadają Cię bandyci, a członków Twojej rodziny (bez względu na płeć) biją bezkarni chuligani … Zakończenie wojny z narkotykami dałoby możliwość przeznaczenia większych sum pieniędzy na kierowanie policji do _właściwych_ zajęć, oraz umożliwiłoby prywatyzację policji, o której wielu z nas, libertarian, marzy.
Użyte środki
Wojna z narkotykami to mniej więcej taki środek powstrzymywania potencjalnych samobójców, jak wojna ze sznurkiem (bo ktoś może się na nim powiesić), wojna z otwartymi oknami (bo ktoś może przez nie wyskoczyć), wojna ze skarpami (bo ktoś może się z nich rzucić), wojna z nożami (bo ktoś może się nimi zadźgać), itd. Niewątpliwie, wydanie takiej wojny jest możliwe. Można zakazać sznurka i nakazać stosowanie materiałów lepnych. Można zakazać noży i nakazać sprzedaż wyłącznie krojonych artykułów żywnościowych (wytwórcy dostawaliby specjalne licencje :-)) można zakazać otwartych okien i nakazać montowanie klimatyzacji. Można ogrodzić wszystkie skarpy i dachy … Tylko kto za to zapłaci, i po co ??
Prawo do głupoty
Ostatecznie, jako wolnościowiec uważam, że każdy ma prawo do głupoty, również takiej, jak branie narkotyków. Można się wykończyć na wiele rozmaitych sposobów, zażywanie narkotyków jest jednym z nich. Można np. odmówić leczenia. Ostatecznie, ciężko zakazać dorosłemu człowiekowi jego własnej głupoty; to, co można i należy robić, to starać się go od tej głupoty odwieść, starać się go skierować na lepsze tory — i my możemy to robić, tworząc i wspierając organizacje pomagające różnym ludziom w „kryzysowych” sytuacjach — tak samo, jak ludziom zagrożonym alkoholizmem czy nikotynizmem, można i należy pomagać charytatywnie osobom zagrożonym narkomanią. Nikt jednak NIE MA PRAWA powstrzymywać kogokolwiek przed głupotą siłą, dopóki nie zagraża on bezpośrednio innym osobom. tak więc, zatrzymanie pijanego kierowcy jest słuszne, ale już wtargnięcie do czyjegoś domu i aresztowanie go, bo pije alkohol NIE jest dopuszczalne, o ile nie dopuszcza się przemocy np. przeciw bliskim — a jeśli to robi, to powstrzymać go przed tym należy zarówno jeśli jest pijany, jak gdy jest trzeźwy. Podobnie jest w przypadku narkotyków.
Podsumowanie
Jeśli nie doprowadzimy do szybkiego zakończenia wojny z narkotykami i szukania przez rządy lepszego sposobu rozwiązywania problemów społecznych (jeśli w ogóle istnieje dla nich jakieś sensowne zajęcie …), to wtedy MY, wolni ludzie wylądujemy na śmietniku historii, a dokładniej: pod władzą państw totalitarnych, z których tak niedawno wielu z nas się wyzwoliło. Żaden człowiek, niezależnie od długości i szerokości geograficznej pod którą żyje NIE będzie bezpieczny, gdy władza będzie zyskiwać nad nim coraz większą kontrolę w każdym aspekcie życia, w jakiekolwiek imię, słuszne lub niesłuszne. Jak to powiedział prof. Milton Friedman (który jest również przeciwnikiem prohibicji narkotyków) : „skoncentrowana władza nie staje się nieszkodliwa na skutek dobrych intencji tych, którzy ją tworzą”. Pamiętając o tym, spowodujemy że to władze dążące do superkontroli wylądują na śmietniku historii, a my, Wolni Ludzie, będziemy żyć w Wolności i Spokoju, poszukując Szczęścia — każdy na swój sposób, sami i wspólnie.
W Imię Wolności !!!
Krzysztof „Critto” Sobolewski
(c) Copyright by Krzysztof „Critto” Sobolewski 27.IV.2001
PS. w tym tekście NIE wprowadzam rozróżnienia na narkotyki „miękkie” i „twarde” ani nie stwierdam, które z nich to „potencjalne samobójstwo” a które to „zwykłe” używki takie, jak alkohol czy papierosy. Po pierwsze, nie należy twierdzić jakoby alkohol i papierosy były nieszkodliwe bo są legalne (jest to nieprawda); po drugie, zwyczajnie nie chce mi się rozstrząsać tej kwestii, liczę natomiast na inteligencję czytelnika :-))
***
Przedruk, kopiowanie, rozpowszechnianie i dystrybucja dozwolone bez żadnych ograniczeń w dowolnym celu. Modyfikacje dozwolone pod warunkiem ich wyraźnego zaznaczenia w tekście i poinformowania o tym, kto modyfikował, lub napisanie, iż modyfikacja jest anonimowa. W żadnym wypadku podpis autora, tj. wyrazy: Krzysztof „Critto” Sobolewski nie mogą być usunięte ani zmienione.
Tekst był wcześniej opublikowany na stronie autora
twardy narkotyk domestos przecież dostępny jest w każdym sklepie – dlatego nie ma tu zbędnej dyskusji 🙂