Ceną wolności jest niewolnictwo. Coś w tym rodzaju. Przynajmniej do pewnego stopnia
Niedawno czytałem pełną tęsknoty za minionymi czasami książkę G. Gordona Liddy’ego Gdy byłem dzieckiem, to był wolny kraj [When I Was a Kid, This Was a Free Country]. Liddy odmalowuje błogi obraz dawnych czasów, kiedy Ameryka była wolna, farmerzy mogli zasypywać bagna bez naruszania przepisów o mokradłach, a broń była po prostu bronią. Ludzie byli samodzielni, mieli charakter i podejmowali decyzje ekonomiczne na własną rękę. Reguły rynku działały, tak jak powinny, a rząd wtrącał się w prywatne sprawy w znikomym stopniu.
Ten obraz jest prawdziwy. Żyłem w takim świecie. Chciałbym, żeby wrócił, ale tak się nie stanie. To był świat skazany na samobójstwo.
Tak się dzieje, że w wiejskim hrabstwie pełnym niezależnie myślących rolników z charakterem, uprawiających własną ziemię [yeomen], wzrasta gęstość zaludnienia – albo w centrum albo w odległych od siebie miejscach na obrzeżach. Pojawia się autostrada, bo tego chce ciężarówkowe lobby w Waszyngtonie. Budowa autostrady to Dobra Rzecz, bo oznacza Postęp i na rok daje ludziom pracę.
Czyni też prowincję dostępną dla odległego o pięćdziesiąt mil wielkiego miasta. Przedsiębiorca budowlany kupuje 500 akrów ziemi wzdłuż rzeki od niezależnego właściciela z charakterem. Robi to, oferując sumy, które powodują, że oczy farmera wychodzą z orbit.
Najpierw powstaje 500 domów w sypialnej dzielnicy na przedmieściach nazwanej Brook Dale Manor. Rok później pojawia się kolejnych 500 pod nazwą Dale View Estates. To Dobra Rzecz, bo niezależny farmer (teraz już były farmer) z charakterem korzysta ze swojego prawa własności, a budowa podmiejskiej dzielnicy tworzy miejsca pracy. Rzeka wygląda teraz brzydko jak diabli, ale przejmują się tym tylko oszołomy.
W siedzibie korporacji Safeway, Bóg wie jak daleko, nowa populacja pojawia się jako ciemniejszy odcień zieleni na ekranie komputera. Zaczyna się budowa nowego supermarketu koło autostrady. To Dobra Rzecz, stanowiąca przykład wolnej przedsiębiorczości w działaniu i tworząca miejsca pracy w branży budowlanej. Co więcej, Safeway sprzedaje tańsze, bardziej zróżnicowane i, po prawdzie, lepsze jedzenie niż pół tuzina istniejących dotychczas w hrabstwie rodzinnych sklepów, które kończą działalność.
Niedługo potem o hrabstwie dowiadują się ludzie od centrów handlowych z wielkiego miasta. Firma dysponująca miliardem dolarów nie ma problemu z wykupieniem niezależnego farmera z charakterem, który zarabia mniej niż 40 tysięcy dolarów rocznie. Przybywa centrum handlowe z Wal-Martem. To Dobra Rzecz itd. Wal-Mart prawie wszystko sprzedaje tanio.
Ponadto wypiera z rynku większość sklepów w hrabstwie. Razem z nimi padają restauracje, nie odwiedzane już przez tych, którzy dawniej przychodzili tam przy okazji wizyt w okolicznych sklepach. Razem z restauracjami odchodzi poczucie wspólnoty, kwitnące w miasteczku, w którym są jadłodajnie, sklepy i rynek. Ale to szurnięte myślenie, które przemawia tylko do wtrącających się w cudze sprawy lewaków.
Pojawia się K-Mart, a wraz z nim, wzdłuż autostrady, McDonald’s, Arby’s, Roy Rogers oraz inne stacje pośrednie na drodze do zatoru wieńcowego. Pasaż handlowy przy autostradzie to Dobra Rzecz, bo stanowi przykład korzystania z wolności gospodarczej. Handel podlega teraz kontroli działających na odległość finansistów, dla których hrabstwo to szpilka na mapie.
To Dobra Rzecz. Etaty w nowych sklepach są bezpieczne i wygodne. Niezależni farmerzy [frontiersmen] z charakterem, zatrudnieni teraz na niskich stanowiskach w którejś z sieci, nie są już niezależni, bo można ich zwolnić.
Pojawia się trzecia podmiejska dzielnica – Brook Manor View Downs. Przesiedleni do swoich szkaradnych domów miastowi przewyższają teraz liczebnie miejscowych z charakterem. Są też sprytniejsi, mają w swoich szeregach prawników i współpracują ze sobą. Szybko przejmują kontrolę we władzach hrabstwa.
Chcą miejskiego systemu kanalizacji, więcej dróg, szkół i odgórnych regulacji budowlanych [zoning]. To ostatnie nie jest takie nierozsądne. W rzadko zaludnionym hrabstwie kilka wieprzy trzymanych w zagrodzie za domem albo rozsypujący się merc bez kół nikomu nie przeszkadza. W zajmującym ćwierć akra getcie dorobkiewiczów – już tak. Potem przychodzą przepisy nakazujące trzymanie psów na smyczy i konieczność uzyskania zezwoleń na ich posiadanie. Hałaśliwe gromady obwisłouchych psiaków stają się nielegalne.
Ceny idą w górę – podatki tak samo. Zyski z rolnictwa i łowienia krabów w rzece nie wzrastają. Farmerzy i rybacy są stopniowo zmuszani do sprzedaży swojej ziemi inwestorom budowlanym i przejścia na pracę etatową od ósmej do piątej. Niestety, nie można być jednocześnie niezależną osobą z charakterem i bać się swojego szefa. Gdy silny charakterem, niezależny farmer zaczyna pracować jako ochroniarz w Gapie, staje się niewykwalifikowanym najemnikiem. Różnica między niezależnym rolnikiem uprawiającym własną ziemię a popychadłem drugiej kategorii to niezależność lub jej brak.
Ludzie zarabiają więcej pieniędzy i kupują domy w Manor Dale Mews, ale w mniejszym stopniu panują nad własnym czasem, więc nie budują już sami własnych stodół, nie zakładają sami elektryczności w domach i nie wymieniają sami tarcz sprzęgła. Koniunktura to Dobra Rzecz. W jej wyniku dzieci zaradnego farmera stają się zależne od innych, gdy chcą zmienić olej, odremontować piec albo naprawić łódkę.
Większość ludzi, którzy niedawno przyjechali z miasta, obawia się broni. Nie polują, wiedząc, że jedzenie pochodzi z Safeway’a i jego nowo przybyłego konkurenta, Gianta. Nie lubią niezależnych chłopów, których nazywają wsiokami, prostakami albo prowincjuszami. Polowanie i tak nie ma w ich przypadku sensu, bo stada wędrownych ptaków znikają z mokradeł.
Po prawdzie, gdy ludzie strzelają z karabinów i śrutówek w miejscu, które staje się coraz bardziej załącznikiem do miasta, nie jest to bezpieczne. Wpływ nowo przybyłych powoduje, że niezależnym trudniej nawet pokazać się z bronią na widoku. Na wysypisku śmieci nie wolno już strzelać do szczurów.
Dzieci zaradnych wieśniaków nie radzą sobie w szkole tak dobrze, jak potomstwo dojeżdżających do pracy pasożytniczych najeźdźców, i są powoli spychane na margines. Przestępczość wzrasta w miarę jak rwą się więzi społeczne. Wcześniej właściwie każdy znał każdego i wiedział, jaki kto ma samochód. Obcy się wyróżniali. Nastolatki sprawiały kłopoty, ale były granice. Teraz wdaje się anonimowość wielkich liczb, a zresztą nie ma już żadnej społeczności.
I w ten sposób hrabstwo pełne wolnych farmerów przemienia się w kolejną mięczakowatą dzielnicę podmiejską zamieszkałą przez bezbarwnych dorobkiewiczów, którzy nie potrafią napompować własnych opon. Wiejscy indywidualiści stają się trybikami w cudzej maszynie. Ich dzieci wyrastają na rozwiązłe seksualnie supermarketowe małpy, ćpające, żeby uciec od nudy. Samo hrabstwo to teraz płat ohydnej, pomalowanej na jaskrawy kolor, tandetnej zabudowy osiedlowej. Życie mieszkańców jest zarządzane na odległość.
W skrócie rzecz biorąc chodzi o to, że niezbywalne prawo niezależnego rolnika do pozbycia się swojej własności w sposób, w jaki sobie tego życzy (którego nie podważam), prowadzi generalnie do tego, że dostaje się ona w ręce przedsiębiorcy budowlanego. Niezbywalne prawo do rozmnażania się prowadzi do zatłoczenia, które skutkuje brakiem niezależności, wścibskim rządem i utratą lokalnej kontroli.
Chciałbym znów żyć w świecie pana Liddy’ego. Niestety, ten świat ma tendencję do samolikwidacji. Wolność jest na dłuższą metę sprzeczna z wolnością, bo nieuchronnie zostaje użyta w taki sposób, który rodzi kontrolę. Jako gatunek po prostu nie potrafimy się opanować. Ale przez pewien czas żyło nam się dobrze.
_______
Tłumaczenie: Łukasz Kowalski
na podstawie:
Fred Reed, The Suicide Of Marlboro Man, http://www.fredoneverything.net/Liddy.shtml
The Suicide Of Marlboro Man opublikowano na stronie Freda Reeda Fred On Everything w 2002 r.
Tłumaczenie opublikowano na blogu Łukasza Kowalskiego
Ciekawy artykuł!
Ciekawe też czy ceną niewolnictwa jest Wolność.
„Pojawia się autostrada, bo tego chce ciężarówkowe lobby w Waszyngtonie.”
„Ich dzieci wyrastają na rozwiązłe seksualnie supermarketowe małpy, ćpające, żeby uciec od nudy. ”
Najlepszy tekst w artykule !!!
Niestety w Polsce dzieje się to samo: 15latki rodzące dzieci, naćpane i napite nastolatki, rodzice zajęci pracą i konsumpcjonizmem, ludzie nie rozumiejący świata, okradani ciągle przez polityków i urzędników.
Nasuwa się tylko jedno porównanie:
dekadencja która miała miejsce w starożytnym Rzymie. Ten sam upadek moralności, zanik wartości był oznaką psucia się imperium, ponadto walka polityków i wojskowych o władzę wyniszczyła państwo.
Na szczęście w dzisiejszych czasach politycy jedynie odstawiają cyrk w telewizji, nie wywołują wojen domowych jak kiedyś w Rzymie.
Czy aby na pewno wolność musi zostać użyta w taki sposób, który rodzi kontrolę? W tym miejscu dostrzegam miękkie brzucho libertarianizmu: nie dostrzeganie twórczych alternatyw dla współczesnego modelu rozwoju cywilizacji. Nawet ten tekst nie kończy się niczym pozytywnym.
Heh..
@”Realisto”, a z ciekawości, skoro już zapodałeś taką analogie, dlaczego wg Ciebie doszło do upadku IR? :>
Najlepszy tekst w tym zapyziałym serwisie! Ale to chyba tzw. Jusz Hegel zauważył, że liberalizm prowadzi do tyranii? Co nie?
Aha, i powiedzcie mi, że Ted Kaczyński był szalńcem : )))
Jesli uwazasz ze serwis jest zapyzialy to po co tutaj zagladasz?
Witaj Kapron! Daaawno Cię tu nie widziałem.
>>Jesli uwazasz ze serwis jest zapyzialy to po co tutaj zagladasz?
Żartowałem, no offence. Zaglądam głównie dla tekstów Zbiga Jankowskiego.
@”Realisto”, a z ciekawości, skoro już zapodałeś taką analogie, dlaczego wg Ciebie doszło do upadku IR? :>
O przyczynach upadku cesarstwa Rzymskiego można książkę napisać.
Do upadku cesarstwa w dużej mierze przyczynili się sami Rzymianie.
Tak pokrótce, przyczyny można podzielić na :
a) podstawowe:
– upadek moralności, zepsucie społeczeństwa (zwłaszcza elit rządzących),
– ustrój polityczny: skupienie wszechwładzy w rękach jednej osoby (cesarz).
W momencie gdy do władzy dochodził jakiś szaleniec i psychopata dochodziło do znacznego osłabienia państwa (prześladowania, powstania, złe inwestycje). Poza tym wielu cesarzy doszło do władzy w toku wojen domowych.
Wojny domowe w Rzymie wyniszczyły kraj, armię, spowodowały podniesienie podatków (w konsekwencji inflację), upadek gospodarki, zostawienie granic bezbronnych.
b) dopełniające:
– coraz większy napór na granice cesarstwa (zwłaszcza po przybyciu Hunów),
– osiedlanie barbarzyńców jako sojuszników, powoływanie ich do służby w legionach,
– kształcenie przyszłych wodzów barbarzyńskich na dworze cesarskim (byli tzw zakładnikami),
– płacenie trybutów barbarzyńcom,
– coraz słabsze wyszkolenie i uzbrojenie legionistów (gdyby to były legiony Cezara, barbarzyńcy nie mieliby szans),
– zmiany klimatyczne (ochłodzenie klimatu), wyjałowienie ziemi w wielu obszarach cesarstwa,
– stosowanie rur ołowianych w akweduktach (prowadziło do ołowicy),
– zarazy.
„- upadek moralności, zepsucie społeczeństwa (zwłaszcza elit rządzących),”
A zaczęło się od Oktawiana Augusta już. Tak oto pęka mit o „wysokich standardach moralnych” arystokratów.
„- ustrój polityczny: skupienie wszechwładzy w rękach jednej osoby (cesarz).”
Czyli kaprys możnego rządzi. Ciekawe czy Tyberiusz i Kaligula realizując swoje obłąkańcze wizje także powoływali się na Arystotelesa jak to czynią współcześni nam arystokraci i konlibowie? Kaligula miał swoją „wojnę z Neptunem” a współcześni „wojnę z terroryzmem” czy innymi „wrogami wolności”.
„Wojny domowe w Rzymie wyniszczyły kraj, armię, spowodowały podniesienie podatków (w konsekwencji inflację), upadek gospodarki, zostawienie granic bezbronnych.”
Ano właśnie! Poza tym Imperium zawsze drogo kosztuje. A zatem podwyżka podatków jest NIEUCHRONNA! A Marksa ani Hegla w tych czasach nie było i arystokraci nie mają już zatem ŻADNYCH wymówek.
„- coraz większy napór na granice cesarstwa (zwłaszcza po przybyciu Hunów),”
O biedni Rzymianie! Skąd się ci Hunnowie wzięli?
” osiedlanie barbarzyńców jako sojuszników, powoływanie ich do służby w legionach,”
Jak się rodowitego Rzymianina nie dało z baby ( niewolnicy ) zdjąć to się dziwisz?
„kształcenie przyszłych wodzów barbarzyńskich na dworze cesarskim (byli tzw zakładnikami),”
A kto im kazał? Marks? A zatem klęska NA WŁASNE ŻYCZENIE!
„- płacenie trybutów barbarzyńcom,”
Jak dziś USA Korei Pólnocnej po cichu. Aha! To się NIE zaczęło wcale od Obamy.
„- coraz słabsze wyszkolenie i uzbrojenie legionistów (gdyby to były legiony Cezara, barbarzyńcy nie mieliby szans),”
Jak centurioni ( mianowani tytułem dobrego urodzenia ) malwersowali na potęgę kasę na wino i dziwki a poza tym niewiele umieli to się dziwisz?
„- zmiany klimatyczne (ochłodzenie klimatu), wyjałowienie ziemi w wielu obszarach cesarstwa,”
He he he! :-)))
„- stosowanie rur ołowianych w akweduktach (prowadziło do ołowicy),”
Tu się zgadzam w całej rozciągłości. Dziś dla odmiany mamy „prozdrowotny” imperatyw wykuczenia cholesterolu. Nawet dzieciom się nie daje masła tylko margarynę.Tylko barbarzyńcy i wsioki masła i słoniny używają. A miastowe dzieci są słabe! Nie dziwota. Z czego mają budować cement do błon komórkowych?
„zarazy.”
Czyżby Marks z Leninem zrzucili zarazki z radzieckiego samolotu?
A skądże się te zarazy wzięły?
Hehe widzę, że temat się rozwinął. Rzym to temat rzeka można by napisać encyklopedię na 100 tomów:)
Takie małe odniesienie do naszego kraju:
Co robiła nasza szlachta za I Rzeczpospolitej?
To samo co w Rzymie: hulali, bawili się, swoje prywatne interesy przedkładali nad interes kraju. Magnaci dysponowali prywatnymi armiami większymi niż armia królewska!!!. Jak się niektórzy obudzili było już za późno na zmiany.
A skąd się ów „upadek moralny”, hm?
„A skąd się ów “upadek moralny”, hm?”
Z poczucia bezkarności i wmówienia sobie że jest się ELITĄ, Emanacją Arystotelesa oraz uosobieniem Wysokich Standardów Moralnych.
Dodałbym do tego, że nadmiar władzy, dobrobytu oraz poczucie bezkarności psuje większość ludzi.
@”Realista”
„Tak pokrótce, przyczyny można podzielić na :
a) podstawowe:
– upadek moralności, zepsucie społeczeństwa (zwłaszcza elit rządzących),
– ustrój polityczny: skupienie wszechwładzy w rękach jednej osoby (cesarz).”
I nie widzisz między tymi dwoma punktami żadnego powiązania, relacji?
„Dodałbym do tego, że nadmiar władzy, dobrobytu oraz poczucie bezkarności psuje większość ludzi.”
„Władza psuje, władza absolutna psuje absolutnie”. :>
“Władza psuje, władza absolutna psuje absolutnie”.
Uwielbiam ten cytat. Tylko czemu tak wielu twierdzi, że jest to cytat marksistowski?
Z tego co wiem, jako pierwszy powiedział to Cezar Klaudiusz
Ja wiem tylko o Actonie (XIX w.), ale niewykluczone, że kogoś parafrazował.
„A Marksa ani Hegla w tych czasach nie było i arystokraci nie mają już zatem ŻADNYCH wymówek”
ale był Platon, a to od niego zaczęła się wizja, że państwem powinni rządzić „mędrcy”, którzy będą najlepiej wiedzieć co jest dobre dla ludu. do tej wizji nawiązywał później hegel pośrednio, a austriak z wąsikiem bezpośrednio.
od siebie chciałbym dodać, że początek upadku zaczyna się wg mnie gdy państwo odchodzi od prawa naturalnego. gdy prawo nie jest oparte na odwiecznych, ustalonych zasadach, a może być dowolnie kształtowane przez masy czy elity, dochodzi do dyktatury jednostek czy dyktatury większości.
Witaj nOe!
Z tym, ze Platon nie wiedzieć czemu jest ulubieńcem arystokratów i konlibów niemal na równi z Arystotelesem. Ciekawe dlaczego. Czy dlatego, że to filozof-wojownik a zatem „nie ciota” czy też z innego powodu?
„gdy prawo nie jest oparte na odwiecznych, ustalonych zasadach”
Przeczytawszy ten tekst, zrozumiałem, że kończę pobyt na liberalis. Po prostu, niczego się tu nie osiągnie.
Masturbujcie się do końca świata i o jeden dzień dłużej 🙂
Uf, o jednego trola mniej. Bywaj!
Niestety czuję się odpowiedzialny za twoją wiedzę, musiałem odpowiedzieć w innym temacie 🙂