Antoni Wiech: Czy przemoc da się urynkowić?

Podstawa praktyczna liberarianizmu to tak naprawdę urynkowienie usług przemocy. To główna kość niezgody między libertarianizmem, a resztą ruchów wolnorynkowych.

Sympatyzuję z liberarianizmem, ale postanowiłem zabawić się w adwokata diabła i sprawdzić czy ten rynek, rzeczywiście kieruje się (albo kierowałby się) się takimi samymi wolnorynkowymi prawami jak inne sfery gospodarcze.

Libertarianie postulują, aby sfery obronne oraz egzekwowania umów załatwiały prywatne agencje (pomijam tutaj kwestie takie jak zapewnie sobie bezpieczeństwa bez pomocy agencji, bo chce się skupić na usługach, a nie samej samoobronie)

W przypadku kiedy agencja nie wywiązywałaby sie z powierzonych jej zadań, można by było z niej zrezygnować, i wybrać inną, tak jak można zrezygnować usług na wolnym rynku. Ma to być bardziej doskonałe niż jest to w przypadku ochrony świadczonej przez państwa, gdzie rezygnacja nie wchodzi w grę.

To wygląda sensownie, tyle, że w tym wszystkim umyka jedna kwestia, którą wymieniłem jako zadania takich agencji, chodzi właśnie o egzekwowanie umów.

W przypadku nie wywiązania się z umowy np. z producentem jabłek, od ktorego takie jabłka zakupiłem ostatecznie mogą sięgnąć po pomoc agencji, która zmusi go do tego, aby z takiej umowy się wywiązał (pomijam tutaj konflikt między tym, ze on może korzystać z innej agencji i sie bronić, to juz było dyskutowane i nie jest przedmiotem tego tekstu, przyjmijmy, że mam możliwość zmuszenia go do wykonania zobowiązania)

Co jednak kiedy będę chciał, aby nieuczciwa agencja ochrony wywiązała się z umowy? W tym wypadku nie mam możliwości zmuszenia jej, aby to uczyniła. Mogę tylko liczyć na jej dobrą wolę. I jakbym nie kombinował trudno mi nazwać umówe między dwoma podmiotami, w ktorym jeden podmiot skazany jest na właśnie dobrą wolę drugiego jako w pełni rynkową. I w zasadzie, czym to się różni od systemu państwowego? (Nie wspominając o tym, że jeśli taka agencja nie jest tak naprawdę w praktyce zobligowana do przestrzegania dowolnej umowy, to na dobra sprawę, nie jest zobligowana do niczego wobec mnie, a to rodzi już duże pole do nadużywania przemocy).

Jednym z kontrargumentów mogłoby być, że w przypadku kiedy jedna agencja zawiedzie, a będę chciał ją do czegoś przymusić, mogę zwrócić się do innej, mocniejszej. Tyle, że w tym przypadku niczego to nie załatwia, niczego co by przybliżalo mnie do wolnego rynku, bo ta druga agencja również wobec mnie nie jest do niczego w praktyce zobowiązana. I również ostatecznie jestem zdany tylko na jej łaskę.

Mogę przyjąć, że jeśli upadłyby dzisiejsze rządy centralne, a państwa rozpadłyby się na małe rejony, gdzie różne grupy stanowiłyby swoje prawa, to byłoby to korzystniejsze. Najprawdopodobniej istniałaby większa różnrorodność i większy wybór co do rejonu gdzie można byłoby mieszkać. Tyle, że patrząc z pozycji urynkowienia przemocy również niczego to nie załatwia, bo jeśli na takich ziemiach będą istnieć agencje, wobec których nie będę mógł w praktyce egzekwować swoich zobowiązań to ten system nie będzie się różnił w tej sferze od systemu państwowego.

Czy, więc przemoc da się tak naprawdę urynkowić?

Antoni Wiech
26.12.2009

8 thoughts on “Antoni Wiech: Czy przemoc da się urynkowić?

  1. >I w zasadzie, czym to się różni od systemu państwowego?
    Państwo ma charakter redystrybutywny. Natomiast konkurujące ze sobą agencje ochrony utrzymywałyby się ze składek swoich członków. Nieuczciwa agencja spotkałaby się z natychmiastową reakcją klientów. Żadne przedsiębiorstwo funkcjonujące na wolnym rynku nie mogłoby sobie na to pozwolić. W miejsce nieuczciwej firmy pojawiłyby się inne, rzetelne agencje. W przypadku państwa nie mamy takiej alternatywy.
    Państwowy monopol usług ochrony i sądownictwa- w sposób oczywisty – prowadzi jedynie do zmniejszenia ich jakości przy jednoczesnym, stałym zawyżaniu ceny ich wykonywania.
    Co więcej w kwestii różnic: system „prywatnej produkcji bezpieczeństwa” pozwala na ścisłe określenie zakresu świadczonej usługi. W przypadku państwowej ochrony nie da się jasno stwierdzić, gdzie przebiega ta granica. Prowadzi to do oczywistych nadużyć.

    Zob. M. N. Rothbard, „O nową wolność” – s. 129-132.
    http://mises.pl/370/murray-n-rothbard-o-nowa-wolnosc-manifest-libertarianski/

    >Nie wspominając o tym, że jeśli taka agencja nie jest tak naprawdę w praktyce zobligowana do przestrzegania dowolnej umowy, to na dobra sprawę, nie jest zobligowana do niczego wobec mnie, a to rodzi już duże pole do nadużywania przemocy

    Agencje ochrony związane są postanowieniami zawartego kontraktu.
    Nieprzestrzeganie postanowień umów powodowałoby bojkot tych agencji a następnie wykluczenie ich z rynku.
    Jeśli jednak agencja zachowywałaby się irracjonalnie (jej szef byłby psychopatą lub nie odpowiadałby swoim majątkiem za jej działania) i w sposób otwarty (siłowy) występowałaby przeciwko swoim klientom – najprawdopodobniej pozostałe stowarzyszenia ochrony zwróciłyby się przeciwko niej jako agencji „bandyckiej” . Spowodowane byłoby to faktem, iż zbrojny konflikt i niestabilność rynku powodowana działaniami „bandyckiej” agencji alienuje klientów pozostałych firm i znacznie zwiększa koszty świadczonych przez nie usług.
    Co więcej, w przeciwieństwie do „nieuczciwych” państw, takie „bandyckie” agencje nie mogłyby liczyć na „patriotyzm” czyli wsparcie swoich klientów (obywateli). Obowiązywałyby je jedynie absolutne prawa rynku oparte na dobrowolności zawieranych umów.

    Zob. R. Nozick, Anarchia Państwo, Utopia” – s. 33.

  2. dawno dawno temu 🙂 na dzikim zachodzie było coś takiego jak nagroda za głowę bandziora – czy to było urynkowienie przemocy? jakież to było proste – ciekawe jak ten problem wygląda w innych ruchach wolnościowych? e dalej „cichaczem” popierają policję i pentagon? ciekawe ciekawe

  3. >Jeśli jednak agencja zachowywałaby się irracjonalnie (jej szef byłby psychopatą lub nie odpowiadałby swoim majątkiem za jej działania) i w sposób otwarty (siłowy) występowałaby przeciwko swoim klientom – najprawdopodobniej pozostałe stowarzyszenia ochrony zwróciłyby się przeciwko niej jako agencji „bandyckiej” . Spowodowane byłoby to faktem, iż zbrojny konflikt i niestabilność rynku powodowana działaniami “bandyckiej” agencji alienuje klientów pozostałych firm i znacznie zwiększa koszty świadczonych przez nie usług.

    jak dla mnie jest to opis walki gangów, gdzie w koncu dochodzi do podzialu terytoriow i statusu quo, lub wczesnego sredniowiecza

    pozatym takie 'bandyckie’ agencje mogly by spokojnie liczyc na 'patriotyzm obywateli’, po pierwsze ich czlonkowie musza byc skads rekrutowani, po drugie nie musza byc bandyckie dla wszystkich, do tego dochodza umowy oficjalne lub nie pomiedzy wlascicielami agencji,relacje osobiste itd – za duzo uogolnien i idealizacji w tym panskim opisie, zycie jest duzo bardziej skomplikowane

    prawda jest taka ze nie wierze w urynkowienie przemocy – bo jesli ktos jest na tyle silny aby nas obronic to co powstrzyma go przed ograbieniem nas ? tylko zasady moralne i jego dobra wola, nic wiecej

    @whirlinurd a co jesli ktos wystawi nagrode za panska glowe, powiedzmy nieuczciwy konkurent pod byle pretekstem ?

  4. Nie mam ni cienia przekonania dla agencji ochroniarskich.
    Ich szefowie to w znakomitej większosci byli UBecy lub ZOMOwcy a w swe szeregi przyjmują burakow gorszych aniżeli ci , ktorzy w niebieskiej psiarnii pracują.
    Często mają skłonnnosci patologicznych bandziorow . Vide Zubrzycki pod KDT i nie tylko – znam ze dwadziescia przypadkow nieuzasadnionej brutalnosci ochraniarzy – nieraz następstwem było wyprawienie 'figuranta’na tamten świat.
    A ci , ktorzy zaufali agencjom ochraniarskim okazują się być nierzadko frajerami , ponieważ gdy złodzieje lepiej zapłacą ochraniarze wchodzą w mariaż ze złodziejami dzieląc się z nimi łupem.
    Tak psiarnia jak ochrana umacnia system niewolniczy w Polsce.

  5. Mi się tam ostatnio najbardziej podoba pomysł ze strażami sąsiedzkimi. W ogóle jeżeli chodzi o obronę w kontekście libertarianizmu lub anarchizmu, to moim zdaniem najlepiej stawiać na samoobronę albo wzajemną pomoc i w miarę możliwości unikanie obrony przez osoby z zewnątrz.

  6. Idea samoobrony jest piękna, ale dlaczego robić coś, co może zrobić ktoś inny lepiej od nas (pozostawiając na boku kwestię ceny tej usługi). W kwestii gangów – nie widzę nic złego w tym, aby za ochronę płacić „złodziejom” czy „gangom”. Oczywiście nie postrzegam tego jako rozwiązana idealnego. Sam jako klient sprawdzam referencje usługodawców i wybrałbym na pewno agencje ochrony o nieposzlakowanej opinii. Dla mnie ważne jest jedynie, aby usługa została wykonana jak najlepiej bo jak najniższej cenie. Aby warunek ten został spełniony, „gang”, który wynajmujemy nie mógłby rościć sobie absolutnego prawa do ochrony wszystkich na „jego” terytorium (czyli musi pozostawić jednostkom możliwość indywidualnej samoobrony czy powołania straży sąsiedzkiej), czyli tym samym nie mógłby zabraniać wolnej konkurencji (brak zgody na monopolizację usług ochrony). Oczywiście ten model jest czysto hipotetyczny, gdyż zakłada omnipotencje idealnie wolnego rynku 😀 – wymaga ”wiary” w nieomylność „niewidzialnej ręki” również w przypadku usług ochrony -> zob. Molinari ). Zgodnie z powyższym założeniem, o zapewnianie ochrony mógłby się starać nawet „smok wawelski” – w dłuższej perspektywie regulacji dokona sprawiedliwość rynku.

    p.s. kwestią wartą poruszenia przy „prywatnej produkcji bezpieczeństwa” jest problem „jeżdzących na gapę”. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że konkurencja działa najprężniej tam, gdzie istnieje możliwość zarobku. Przedsiębiorstwa nie angażują się w nieopłacalne inwestycje. Pojawiają się zarzuty, że przez „jeżdzących na gapę”(wykorzystujących fakt, iż ktoś opłacił już agencję ochrony w ich okolicy) – rynek usług ochrony stałby się mało opłacalny. Ograniczona konkurencja mogłaby doprowadzić do powstania oligopoli i ewolucji w „państwo”..
    Nie pamiętam już kto, ale postawiona została przez kogoś teza, że powyższą sytuację uratować miały prywatne zakłady (firmy). Nie mogłyby one pozwolić sobie na pozostawienie majątku bez ochrony i „jeździć na gapę”. W większych skupiskach ludzi wykupywałyby więc „polisy” (oczywiście ich koszty przerzucając na klientów) na ochronę – z czego korzystaliby okoliczni mieszkańcy.
    Doprowadziłoby to do sytuacji, że bezpieczeństwa na ulicach strzegły by agencje ochrony opłacane przez okoliczne firmy – mieszkańcy obrzeży skupisk ludzkich musieliby liczyć na pomoc wspólnoty/straż sąsiedzką lub -w przypadku bogatych ekscentryków, odludków- na zasobność swojego portfela (dobry zysk przyciągnie konkurencję).

  7. ’Mi się tam ostatnio najbardziej podoba pomysł ze strażami sąsiedzkimi. W ogóle jeżeli chodzi o obronę w kontekście libertarianizmu lub anarchizmu, to moim zdaniem najlepiej stawiać na samoobronę albo wzajemną pomoc i w miarę możliwości unikanie obrony przez osoby z zewnątrz.’Zgadzam się choć wzajemna pomoc musi być z koniecznosci ograniczona do wązkiego kręgu sprawdzonej 'wiary ’ do ktorej możemy mieć zaufanie.
    Legalizacja posiadania militariow plus możliwosc powoływania własnych organizacyj paramilitarnych to sposob na przełamanie monopolu mafii policyjnej oraz oligopolu agencyj ochraniarskich

  8. póki nie jesteśmy w stanie skutecznie pozbyć się państwa, nie jesteśmy w stanie urynkowić przemocy. obalić państwo (nie ustanawiając po tym fakcie kolejnego rządu) może albo wąska, ale bardzo silna grupa anarchistów (lub osób szanujących anarchistyczne idee), albo masa jednostek o podobnej sile, przewyższającej łącznie siłę rządzących.
    w pierwszym przypadku musimy liczyć na dobrą wolę zwycięskiej grupy, w drugim, dzięki równowadze sił, każdy jest w stanie wyegzekwować sobie swoją wolność sam.
    tak więc albo najsilniejsi będą anarchiści, którzy nie pozwolą na monopolizację usług przemocy, albo ten monopol się nie wykształci dzięki równowadze sił i konkurencji. jeśli zakładamy, że istnieje grupa osób (np „agencja ochrony”) sporo silniejszych i nie liczymy na ich dobrą wolę, to nie możemy mówić o urynkowieniu przemocy. nieważne, czy z taką „agencją” podpiszemy umowę, czy nie. jeśli będzie chciała nas złupić, to i tak to zrobi, tak jak teraz robi to państwo.
    tak więc samoobrona jest w anarchizmie najważniejsza, a zlecać usługi agencjom powinniśmy jedynie wtedy, gdy jesteśmy w stanie wyegzekwować od niej jej zobowiązania. jeśli nie jesteśmy w stanie tego zrobić, to nie mamy wystarczającej siły, by obalić rząd, jeśli takowy istnieje, ani zapobiec jego powstaniu w anarchii.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *