Manuel Lora: Libertarianie to nie socjaliści, prorocy, ani wszechwiedzący specjaliści w każdej dziedzinie

Definiującą cechą libertarianina jest przeciwstawianie się agresji. I nie ma znaczenia to, czy agresorem jest złodziej uliczny, czy organizacja, która sama siebie określa mianem „rządu”. Główne założenie jest takie, że agresja nie może być usprawiedliwiona, zaś państwo z konieczności ją stosuje. To jest naprawdę tak proste, a argumenty przemawiające za wolnością są jedynie tego logiczną konsekwencją.

Dlatego też zaskakują mnie pytania, zadawane nieraz nawet przez innych libertarian, przyjmujące następującą formę: „Jak w libertariańskim społeczeństwie działałoby X? Jak rozwiązano by problem Y? Jakie byłyby gwarancje, że nie będzie miało miejsca Z?”. Wszystkie te pytania są istotne, gdyż pobudzają do myślenia. Zmuszają nas do zastanowienia się, jakie opcje byłyby dostępne na rynku lub w drodze innych pokojowych i dobrowolnych rozwiązań.


Problem zaczyna się, kiedy „wykonalność” wolności staje się zależna od „odpowiedzi” na powyższe pytania. To znaczy,  jeśli nie otrzymamy „właściwych” i w pełni satysfakcjonujących odpowiedzi (ignorując fakt, że żadna taka odpowiedź nie może być nigdy w 100% prawidłowa), pragnienie wolności słabnie i z powrotem wkrada się propaństwowość.

„Jak działałyby drogi? Jak można by zapobiec epidemii grypy? Co z handlem narządami? Czy potrzebne byłoby ubezpieczenie samochodu? Za ile? Kto by to określił? Co jeśli narkotyki będą tanie i ogólnodostępne? Nie chcę żeby wszyscy mieli AK-47! Co z licencjami i standardami? Jeśli wszyscy będą mogli sami na siebie zarabiać zapanuje ogólny chaos!”.

Pozwólcie mi więc udzielić możliwie jasnej odpowiedzi. Nie jestem socjalistą!

Nie jestem w stanie odpowiedzieć na każde nasuwające się pytanie dotyczące organizacji społeczeństwa. W najlepszym razie mogę wyrazić opinię, a nie udzielić gwarancji. I nie oznacza to wcale, że odpowiedź nie istnieje, lecz że w chwili obecnej nie można wiedzieć, jaka ona będzie. Co więcej, moglibyśmy mieć kilka, nawet przeciwstawnych, odpowiedzi. W przypadku rządu istnieje tylko jeden możliwy sposób postępowania. Wolność jest nieznana, jednak nie umniejsza jej fakt, że dziś nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć na pytania dotyczące nieistniejącej rzeczywistości.

Miejcie oko na tych, którzy twierdzą, że sporządzili szczegółowy plan organizacji społeczeństwa, administracji prawnej, agencji obrony, dynamiki rynku i alokacji zasobów. Prawdopodobnie nie są oni obrońcami wolności, lecz centralnego planowania.

Istnieją jednak uczeni oraz wolnościowo nastawieni myśliciele, którzy starają się udzielić możliwych odpowiedzi w oparciu o posiadaną wiedzę. Podczas gdy jedni użyją dowodów historycznych, inni wykorzystają ekonomię lub obecnie panujące standardy, aby stworzyć ogólny zarys społeczeństwa libertariańskiego. Wszystkie te domysły są oczywiście dyskusyjne, jednak dopóki respektują one prawa własności, można je uznawać za logiczne.

Libertarianie nie muszą znać odpowiedzi na każde pytanie. Twierdzimy jedynie, że przymus nie znajduje usprawiedliwienia. Dalej już znalezienie odpowiednich rozwiązań jest zadaniem przedsiębiorcy, przywódcy, wizjonera, wynalazcy i przeciętnego obywatela. Jedynym wymaganiem jest niestosowanie środków przymusu. Zrezygnujmy z agresji: ona nigdy nie rozwiązuje problemów, natomiast zawsze kogoś krzywdzi.

Tłumaczenie: Weronika Tomaszewska
Korekta: Krzysztof Śledziński

9 thoughts on “Manuel Lora: Libertarianie to nie socjaliści, prorocy, ani wszechwiedzący specjaliści w każdej dziedzinie

  1. fajny tekścik. Może nie tak fajny, jak „czym żywi się hydra?”, ale też niezły:)
    Powiem tylko, że bardzo lubię w gadułach sobie tak gdybać, bo wiele problemów może wyjść na jaw, dzięki czemu każdą teorię można dopracować:)

  2. >Dalej już znalezienie odpowiednich rozwiązań jest zadaniem przedsiębiorcy, przywódcy, wizjonera, wynalazcy i przeciętnego obywatela. Jedynym wymaganiem jest niestosowanie środków przymusu.

    Tak, ale kto to wymaganie ma postawić? „Ciemny lud”, który będzie z łatwością akceptował owe wizje i wynalazki? Potrzebna jest inspiracja z góry w zakresie zasad, jakimi ma się społeczeństwo rządzić, bo rzeczywistość oparta o brak agresji byłaby inna od obecnie znanej, także technicznie. Na przykład weźmy pracownika kuratorium. Czym ma się zajmować po zlikwidowaniu ministerstwa edukacji? Kto mu to powie? Czy nie powinien sam tego wiedzieć? A co, jeśli nie wie? Czy można od niego wymagać, aby był zwolennikiem libertarianizmu, czyli koncepcji, w której nie ma dla jego obecnego zajęcia miejsca? Więc co ma zrobić? Zapaść się pod ziemię? A co z jego rodziną? Czy to się samo ukształtuje tuż po wprowadzeniu wolnego rynku? A może fizyczne zlikwidowanie obecnych struktur państwowych sprawiłoby, że natychmiast ten „wolny rynek” zaczął by powracać do etatyzmu?

    Rothbard napisał: „Marksiści poświęcają 90% energii na opracowywanie strategii, a tylko 10% na podstawowe teorie. Libertarianie robią na odwrót. Mało rozmawia się o strategii czy problemach związanych z taktyką.” Czy stanę się heretykiem, jeśli powiem, że w pewnych dziedzinach można by się czegoś od socjalistów nauczyć? Czyż nie potrzeba, aby libertarianie stali się specjalistami w każdej dziedzinie, aby dziedziny te mogły się zmieniać w dobrym kierunku?

  3. Tak samo jak dwa kapitalizmy : wolnorynkowy i państwowy , są dwa socjalizmy : wolnościowy ( który chce systemowych zmian opartych o kooperację ludzi ) i państwowy ( który próbuje korygować system za pomocą inżynierii rządowej ). Warto o tym pamiętać bo często wielu myli oba podejścia , zresztą tak samo jest w przypadku kapitalizmu. Tak więc i ten prawdziwy socjalizm oraz prawdziwy kapitalizm to dwie strony tej samej monety , które mogą się wzajemnie uzupełniać.

  4. Weź pan, co pan… socjalizm wolnościowy jest dziś głównie związany z doktryną pareconu, co nijak się ma do kapitalizmu. Na szczęście 😉
    Moim zdaniem Dobrze Urodzony trafia bardzo ładnie w sedno trudności ustanowienia wolnego rynku. Kimże ty jesteś, bo nie mogę cię rozgryźć?

  5. Socjalizm wolnościowy chce społeczeństwa opartego wyłącznie na współpracy, natomiast kapitalizm wolnościowy ( według wielu libertarian ) ma być zbudowany na zasadzie absolutnej konkurencji. Tylko że to są skrajne podejścia popierane przez dogmatycznych zwolenników obu stron. Ja jestem zwolennikiem syntezy – gdyż oba nurty mogą wydać wspaniałe owoce ale pod warunkiem że będą się dopełniać a nie zwalczać. Ale taka postawa wyklucza ideowy absolutyzm , dogmatyczne myślenie i szufladkowanie co jak widzę już niektórych gryzie 🙂 skoro na słowo socjalizm reagują jak psy Pawłowa.

  6. A próba wybielenia libertarianizmu jak nie-ideologii trochę mnie śmieszy , bo libertarianie też proponują jedynie słuszną wizję świata , opartą o , ich zdaniem absolutne prawdy – dokładnie tak samo jak ci straszni socjaliści. Więc takie teksty to marna próba dowartościowania się i uczynienia ze swojej ideologii tej jedynej właściwej.

  7. Tylko równowaga pomiędzy tymi fundamentalnymi ideami i jednoczesne ich współistnienie może nam dać gwarancję że nie dojdzie do monopolu jednego z nich który doprowadzi albo do dyktatury komun albo do terroru prywatnych mafii. N świecie jest miejsce zarówno dla kooperacji jak i konkurencji.

  8. Na pewno ludzie mogą być bogatsi gdy czerpią siłę ze wszystkich swoich sił , niż gdyby polegali tylko na jednej. Jak mawiał Jung : „lepiej być całościowym niż doskonałym” i to jest moja życiowa dewiza 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *