Haiti było domem dla około 380.000 sierot nawet przed ostatnim niszczącym huraganem, który to sam w sobie z pewnością stworzył dziesiątki bądź setki tysięcy nowych sierot. Choć CNN donosił o zwiększeniu przez agencje rządowe USA i Holandii ilości dopuszczonych adopcji haitańskich dzieci, jest to kropla w morzu potrzeb tysięcy osieroconych dzieci pozostałych na wyspie w oczekiwaniu na nowy dom lub chcących umknąć biedzie niewyobrażalnej dla uprzemysłowionego świata.
Libertariańskie podejście do adopcji, przedstawione przez Murraya Rothbarda w jego ,,Etyce wolności”, rozwiązałoby kryzys na Haiti szybko i w sposób uporządkowany.
Prawa haitańskich dzieci
W ,,Etyce wolności” Rothbard argumentuje, że dzieci posiadają potencjał do samostanowienia oraz, że ,,Dziecko ma pełne prawo do samostanowienia, jeżeli zademonstruje, że posiada je w naturze. Krótko ujmując, wtedy gdy opuści bądź 'ucieknie’ z domu”.
W przypadku biednych dzieci haitańskich, których rodzice przeżyli trzęsienie ziemi, analiza Rothbarda wyraźnie implikuje, iż należy im przyznać pełne prawo do opuszczenia swoich rodzin i samostanowienia o sobie, jeżeli taka będzie ich decyzja. Inaczej ujmując, mogą dobrowolnie stać się sierotami, w nadziei na znalezienie lepszego życia bez ich biologicznych rodziców.
Stosując powyższą zasadę w przypadku niedobrowolnie osieroconych dzieci, których rodzice zostali zabici bądź oddzieleni od nich przez trzęsienie ziemi, jasnym jest, że poprzez swoje działania podczas nieobecności rodziców dowiodły one swojego prawa do samostanowienia.
W tym wypadku, niezależnie czy postanowią one przetrwać na własny rachunek, poszukiwać schronienia w haitańskim sierocińcu lub starać się o adoptowanie przez zagraniczną rodzinę, haitańskie dzieci muszą być traktowane jako niezawisłe jednostki. Należy im również zagwarantować prawne przyzwolenie na dobrowolne wejście w każdy z powyższych układów, bez siłowej ingerencji ze strony rządu czy stron trzecich.
Stąd jakiekolwiek działania rządów, zarówno haitańskiego, jak i zagranicznych, które przeszkadzają w wolnych ruchach haitańskich sierot, są afrontem dla ich prawa do samostanowienia. Nawet najbardziej niewinna bariera dla przepływu haitańskich dzieci, jak np. formularze wypełniane przy wjeździe do kraju, jest atakiem na ich prawo do zawarcia korzystnych związków z ich nowymi opiekunami.
Niektórzy mogą wyrazić obiekcję, iż wiele sierot z Haiti jest po prostu zbyt młodych, by efektywnie wykazać swoje prawo do samostanowienia, ale niemniej zasługuje na ratunek. W przypadku noworodków i niemowlaków argument libertariański pozostaje silny i spójny.
Rothbard argumentuje, że tylko dwa przypadki – fizyczne znęcanie się oraz porzucenie, stanowią uzasadnioną podstawę do odebrania dzieci ich opiekunom. W przypadku porzucenia, z powodu śmierci rodziców bądź jakiegokolwiek innego, pierwsza strona, która rości sobie prawo do opieki nad osieroconym niemowlakiem ,,w bardzo dosłownym znaczeniu przyniosła dziecku życie”.
Stąd też kto pierwszy świadomie uratował haitańskie dziecko, powinien zostać jego prawnym ,,poręczycielem” bądź opiekunem, a jego relacja w stosunku do dziecka powinna przyjąć taką samą formę, jak w przypadku rodzica biologicznego bądź adopcyjnego.
Prawa haitańskich rodziców
Rothbard przekonująco argumentuje, że rodzice dziecka z jednej strony nie mają bezwzględnego prawa własności, wolnego od jakichkolwiek warunków, z drugiej nie są zobligowani do łożenia na dziecko przez pewien, prawnie wymuszony, okres czasu. Przeciwnie, argumentuje Rothbard, rodzice są niejako ,,powiernikami” swych dzieci. Ich prawo własności do dziecka jest typu opiekuńczego.
Następnie Rothbard wyraża całość praw i obowiązków rodziców w libertariańskim społeczeństwie w krótkim fragmencie: ,,Rodzic jest prawnie zobligowany tylko do powstrzymania się od agresji przeciw osobie dziecka, ponieważ dziecko posiada potencjał do samostanowienia o sobie”.
Stosując tę analizę do rodziców dzieci haitańskich, wyraźnie widzimy, że mogą oni wykonywać swoją władzę nad dziećmi w sposób uprawniony tylko dopóki, dopóty dzieci się jej poddają i nie przywołują swojego prawa do samostanowienia. Od momentu, gdy za słowami pójdą czyny, rodzice powinni być pozbawieni prawnych roszczeń do autonomii swoich dzieci.
Dlatego niedobrowolne zwracania haitańskich dzieci, które uciekły z domu ich rodzicom, stanowi pogwałcenie praw człowieka, tak samo jak jest nim niedobrowolne umieszczanie sierot w sierocińcach. Strony trzecie uczestniczące w tych przymusowych zwrotach zasługują na pełne prawne konsekwencje przewidziane dla handlarzy żywym towarem, włączając dożywotnie pozbawienie wolności dla seryjnie łamiących prawa dzieci.
Jeszcze jeszcze jedno ważne prawo, które posiadają haitańscy rodzice w myśl społeczeństwa libertariańskiego. Do czasu wykonania swojego prawa do samostanowienia, haitańskie dzieci pozostają warunkową własnością ich rodziców bądź opiekunów. Tak długo jak akceptują one swój status jako formę własności, tak długo można nimi rozporządzać wedle praw rynkowych. Innymi słowy, opieka nad dziećmi może być przekazana od właściciela do kupującego za opłatą pieniężną bądź nie.
Wydawałoby się to otwartym przyzwoleniem na handel żywym towarem i zalegalizowane niewolnictwo, lecz żadne z powyższych nie mogłoby mieć miejsca w libertariańskim społeczeństwie. Z definicji, w libertariańskim społeczeństwie musi być przestrzegane prawo dziecka do samostanowienia, dlatego też żadne dziecko nie może zostać zmuszone do posłuszeństwa przez warunki umowy zawarte przez strony trzecie.
Dodatkowo, jako iż prawo własności rodziców do dziecka nie jest absolutne, żadne absolutne prawo nie może zostać odsprzedane. Oznacza to, że nawet jeżeli wyjściowo dziecko zgadza się na przeniesienie prawa do opieki, to zachowuje ono prawo do przywołania swojego prawa do samostanowienia i opuszczenia nowego ,,związku” w dowolnym momencie.
Ostatecznie, w przypadku gdy dzieci zostały sprzedane patologicznym opiekunom oraz zostały fizycznie pozbawione możliwości ucieczki, jak w przykładzie niewolnictwa seksualnego, libertariańska analiza Rothbarda przewiduje, iż molestowanie przez starszych uprawnia strony trzecie do odebrania im dzieci siłą.
Mechanizmy rynkowe, które mają zapobiec handlowi niewolników, będą omawiane w trzeciej części tej serii.
Prawa rodziców adoptujących
W końcu, ci którzy pragną zaadoptować haitańskie dzieci, w analizie libertariańskiej również mają wolną rękę w sprawie wchodzenia oraz opuszczania wszystkich wyżej wymienionych układów z sierotami i rodzicami, ale są poddani tym samym warunkom nieagresji, jak rodzice biologiczni dziecka. Oznacza to oczywiście, że urzędy adopcyjne utrudniające przepływ sierot z Haiti do kochających amerykańskich rodziców ograniczają prawo rodziców adoptujących do wchodzenia w dobrowolne związki oraz handel.
Takie zrozumienie praw uwalnia z zarzutów rodziny oskarżone o ,,porwanie” haitański dzieci, które się na nie zgodziły. Jasnym jest, że unikanie etatystycznych praw adopcyjnych stanowi akt współczucia, nie przemocy. Porywacze de jure, czyli rodzice adoptujący dzieci wyrażające na to chęć, którzy działają bez przyzwolenia brutalnego aparatu państwowego, powinni być oklaskiwani za swoją odwagę i empatię. Nie należy ich oczywiście mylić z faktycznymi porywaczami, którzy zabierają dzieci rodzinom bez ich zgody lub naruszają prawo dzieci do samostanowienia.
Konkluzje
Jasnym jest, że państwo haitańskie oraz państwa zagraniczne nie zrobiły niczego za wyjątkiem utrudniania przepływu haitańskich dzieci od nędznego cierpienia do kochających ramion. Tym państwom nie należy dziękować za uczynienie procesu adopcyjnego marginalnie mniej biurokratycznym. Urzędnicy państwowi dopuścili się poważnego naruszenia praw człowieka przeciwko setkom tysięcy dzieci oraz ich zagranicznym rodzinom adopcyjnym. Te etatystyczne zbrodnie przeciwko nawet połowie miliona młodych Haitańczyków są zbyt poważne, aby je zignorować.
***
Artykuł został pierwotnie opublikowany na stronie Instytutu Misesa.