Krzysztof Kurpiecki ”Międzynarodowy dzień ekonomicznych praw człowieka”

Jak co roku, 10 grudnia, w rocznicę podpisania przez ONZ Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka, obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka. Co prawda owa deklaracja jest kompilacją pobożnych życzeń, których nie da się zrealizować, ale że właściwością biurokratów jest odwieczne dążenie do zadekretowania szczęścia aktami prawnymi czy też deklaracjami, nie odmawiajmy im tej przyjemności.

Dopatrzyłem się też tu drobnej niedoróbki. Deklaracja mówi, że nie wolno nikogo samowolnie pozbawiać jego własności. Zastanawiam się dlaczego nie dopisali słów ” z wyjątkiem nakładania podatków dowolnej wysokości”. No, ale może w 1948 nie było jeszcze takich cwaniaków, jak ci piszący wzniosłe akty w dzisiejszych czasach.

Przechodząc do rzeczy: może warto byłoby w dniu następnym, czyli 11 grudnia, obchodzić Międzynarodowy Dzień Ekonomicznych Praw Człowieka? Dzień walki o to, aby Rządy nie odbierały ludziom owoców ich pracy.
Można by nazwać ten dzień trochę inaczej. Mógłby to być „Dzień Zapomnianego Człowieka”.

Zapomniany Człowiek

„Zapomniany człowiek” to koncepcja Grahama Sumnera, odkryta przez wspaniałego popularyzatora ekonomii Henrego Hazlitta. Mówiąc prostym językiem Zapomniany Człowiek to ten, który ponosi wszelkie ciężary, nakładane na niego przez rząd, który swoimi pomysłami chce uszczęśliwiać ludzkość.

Przykładowo – rząd chce zadbać o odpowiedni poziom usług prawniczych i w tym celu, ogranicza liczbę prawników, ustanawia bezpłatne studia prawnicze, wprowadza licencję, itd, itp. Co się dzieje na rynku? Różne rzeczy. Licencjonowani prawnicy się cieszą, ale Zapomniany Człowiek, którego nie stać na naukę syna, płaci swoimi podatkami za studia synów elity. Z braku wolnego rynku usług prawniczych wysokie ceny uniemożliwiają mu korzystanie z usług fachowców.

Inny przykład. Rząd dopłaca do cen skupu żywności. Oczywiście rolnicy są zadowoleni, ale dla Zapomnianego Człowieka znaczy to, że jego pieniądze przechodzą za pomocą systemu podatkowego do kieszeni rolnika. Pieniądze, za które Zapomniany Człowiek mógłby sobie kupić na przykład książkę. W konsekwencji nie zarobi ani producent książek, ani autor, ani księgarz. Może ich też podsubsydiujemy następnym razem? Kosztem Zapomnianego Człowieka.

Przykłady można by mnożyć, w rytmie tworzenia ustaw przez Sejm
Jeżeli jesteś czytelnikiem portali wolnościowych to dobrze wiesz o co chodzi. Jeżeli nie, to trochę głębsze wyjaśnienie wygląda tak:

Wyobraźmy sobie czterech ludzi A, B, C oraz X.

„Jeśli tylko A zauważy coś, co wydaje mu się złe, a od czego cierpi X, rozmawia o tej sprawie z B. Po tej rozmowie A i B proponują wprowadzenie prawa, które usunie zło i pomoże X. Prawo to określa co dla X powinien zrobić C, a w najlepszym przypadku, co dla X powinni zrobić A, B i C. Jeśli chodzi o A i B, którzy ustanawiają prawo odnoszące się do X w dobrej dla niego intencji, to warto powiedzieć jedynie to, że byłoby lepiej, gdyby pomogli mu bez ustanawiania jakiegokolwiek prawa; ale chciałbym się przyjrzeć C, chciałbym pokazać kim on jest. Nazywam go Zapomnianym Człowiekiem. (…) o człowieku tym nigdy się nie myśli. Jest ofiarą reformatora, intelektualisty społecznego i filantropa. (…) Zasługuje on na twoją uwagę, zarówno ze względu na jego osobiste właściwości, jak i na liczne ciężary, jakie się na niego nakłada”

Zapomniani Ludzie są milczącą, ciężko pracującą, mniejszością. Warto o nich pamiętać, choćby dlatego, że leży to i w naszym interesie. Wystarczy wspomnieć, że jedynie Europejski Fundusz Społeczny zabrał Europejczykom w latach 2000-2006 około 60 miliardów. Co za to dostali? Jeżeli miałeś kiedykolwiek do czynienia z EFS, wiesz jak potrafią marnować pieniądze.

A ile firm padło dzięki temu, że pieniądze te zabrano, aby oferować dofinansowanie wybrańcom urzędników? Ilu ludzi musiało poszukać innej pracy? Gdyby te pieniądze zbierano nie z całej UE ale, na przykład, tylko z województwa Warmińsko – Mazurskiego, zostałaby tam pustynia, pełna dogorywających Zapomnianych Ludzi.
A wracając do Praw Człowieka. To nie jest wcale zły pomysł, ale poszerzyć je trzeba o prawo ekonomiczne. O prawo do własności do owoców swojej pracy. I to nie na papierze, ale w realu!

Krzysztof Kurpiecki
***
Artykuł pierwotnie zamieszczony w portalu SNUS.pl

7 thoughts on “Krzysztof Kurpiecki ”Międzynarodowy dzień ekonomicznych praw człowieka”

  1. zabawne, że np. zwolnionych z pracy nie zalicza się do „zapomnianych ludzi”. oni nie ponoszą kosztów bezrobocia?

  2. no przecież Jasio o nich to się cały czas mówi. Główny porblem współczesnej ekonomii to przeciez bezrobotni.

  3. „Zapomniani Ludzie są milczącą, ciężko pracującą, mniejszością.”

    A nie większością?

  4. @Fear: Z tego co wiem już mniejszością. W dodatku stale się zmniejszającą (patrz statystyka ilości osób niepracujących na osobę pracującą).
    Oczywiście – pytanie jak liczyć.

  5. racja Qatryk, tylko że autor rozpatrują koszty bezrobocia jako tworzone tylko przez państwo. a nie sądzę, że nakłady podatkowe to jedyny powód zwolnień.

  6. Dlatego jasiu, że tu opisany jest konkretny przypadek ludzi gnębionych przez państwo, dla których z braku innej został przyjęta taka nazwa. Człowiek porzucony przez żonę i dzieci też mógłby być nazwany „zapomnianym człowiekiem” ale nie według zaproponowanej w artykule umownej terminologii.

  7. W idealnym systemie rynkowym człowieka teoretycznie zwalnia się gdy jest nieefektywny, lub mało efektywny w istniejących warunkach. Po zwolnieniu szuka takiej pracy w której jest efektywny i wszyscy są zadowoleni.

    W obecnym systemie zwolnienie to często tragedia, bo ludzie nie są przystosowani ani do konkurencji na rynku, ani nie mają dużego wyboru bo za przyjęcie do pracy płaci się taki haracz, że małym przedsiębiorcom często nie opłaca sie nikogo przyjmować.

    Dodatkowo trzeba kupować od Państwa pozwolenia na pracę w wielu dziedzinach. Przykładowo – jeśli chciałbym być nauczycielem musiałbym zapłacić kilkanaście tysięcy za jakieś durne studia gdzie wykładają ludzie, którzy nie byli by w stanie nauczyć psa jak przynosić patyk, a co dopiero czegoś człowieka.

    Ale co tam, jak ludzie chcą mieć komunę to niech mają, z wszelkimi tego konsekwencjami, pozostaje mi im życzyć bon voyage.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *