JKM twardo sprzeciwia się demokracji, bo uważa ze nie można demokratycznie sterować samolotem. Łysiak sprzeciwia się demokracji, bo uważa że na ulicy gdzie jest 9 prostytutek i jeden biskup, rządzić będą prostytutki. Oczywiście panowie słusznie kombinują, że „demokracja jest najgorszym systemem sprawowania rządów”. Jednak wg mnie przykłady podane przez nich są chybione.
Otóż Łysiak zakłada , że życie na ulicy trzeba jakoś odgórnie regulować, zamiast zastosować wolnościowe kryterium. Biskup powinien cicho się modlić w domu, by nie „rozpraszać” klientów prostytutek i nie zmniejszać ich dochodów. I vice-versa prostytutki nie powinny zbytnio hałasować, żeby nie przeszkadzać biskupowi w modlitwie. Ale tylko w wypadku sztucznego alokowania prostytutek i biskupa w jednym miejscu. Jeśli jednak to biskup wynajmowałby prostytutkom lokale, to musiałyby przestrzegać prawa przez niego stanowionego, bo wynika to z prawa własności. Jeżeli to prostytutki przygarnęłyby biskupa to one decydowałyby o użytkowaniu ulicy i mieszkań. Jeśli własność należałaby do strony trzeciej to ona ustaliłaby zasady funkcjonowania wg swojego widzimisię. Oczywiście wszystkie osoby są wolne i dobrowolnie poddają się zasadom. Pan Łysiak stawia moralność nad wolność i prawo własności – to co to za moralność?
Porównanie z samolotem jest również chybione, bo dlaczego wszyscy mają lecieć tym samym samolotem w jedno miejsce? Wolność polega na tym, że każdy leci sobie tam gdzie chce. Jakiś czas temu Korwin klarował, że powinny być szkoły dysedukacyjne. A dlaczego takie, a nie różne? Niech ci co chodzą sobie do dysedukacyjnych a inni do koedukacyjnych. Może znajdą się rodzice, którzy poślą dzieci do szkoły z chłostą, jakby życzył sobie Korwin. Niech w jednych szkołach wiszą krzyże a w innych nie etc. Zresztą szkoła to tylko przykład. Wadą demokracji jest to, że pewne rzeczy musimy robić wspólnie, bo tak wymyśliła sobie większość, wadą myślenia pana Korwina-Mikke jest to, że musimy robić wszystko to co wymyślił pan Janusz.
Nie musimy więc wsiadać do jednego samolotu, nie musimy mieszkać na jednej ulicy… Nie musimy sztucznie tworzyć konfliktów, bo ktoś nam próbuje wmówić, że ludzie są braćmi, mają takie same potrzeby i muszą robić wszystko to samo.
Jerzy Ponimirski
23 maj 2007 r.
***
Tekst został wcześniej opublikowany na blogu Cały gabinecik na bruczek
Autor artykułu prowadzi bloga Cały gabinecik na bruczek
podoba mi się to z Biskupem. a jakby tak Biskup poleciał samolotem z prostytutkami.?
to możeby już do Naszej Szkoly poświęcać wtedy nie przychodzil bo strasznie nudna była akademia i długa.
i ograniczała naszą Wolność osobistą.
załatwi to Pan psze Pana?
nie chcę bronić JKM, ale on nie jest za tym, aby były tylko szkoły dysedukacyjne, tylko uważa (jego zdanie), że szkoły dysedukacyjne są korzystniejsze.
To spora różnica – nie manipuluj.
Oczywiście każde stwierdzenie można próbować zmanipulować i próbować ośmieszyc, szczególnie gdy nie skąpi się demagogii. Jeśli dobrze rozumiem postawę JKM, to daleki on jest od twierdzenia że cokolwiek, w tym szkoły, powinne być konkretne i żadne inne. Jeśli wyraża swoje zdanie na ten temat, to raczej w kontekście do jakiej szkoły on osobiście posłałby swoje dzieci, gdyby miał wybór. To bynajmniej nie oznacza, że chce jedynie takich szkół. Podobnie w sprawie prowadzenia samolotu, miał zapewne na myśli nie to, gdzie samolot ma lecieć, ale w ogóle decyzje związane z pilotażem. Na przykład czy pilot ma wykonywać polecenia wieży kontrolnej, czy też wdawać się z nią w demokratyczne dyskusje, a może przeprowadzać np. głosowanie wśród pasażerów? Jeśli zaś chodzi o wypowiedź pana Łysiaka, zapewne chodziło mu o to, że do „ulicy” porównał rządzący demokratycznie kraj, a do „rządzenia na ulicy” porównał ZASADY wprowadzane przez demokratycznie wybrane w tymże kraju władze.
tytuł świetny -dla autora gratulacje,
co do Łysiaka i JKM i tego typów postaw mniej więcej znane
aha, nie zawsze prostytutki hałasują , a biskupi się modlą