Patryk Bąkowski: „Nowy Wspaniały Świat” wizualizuje owszem się

“Wiedziałeś, że pierwszy Matrix był zaprojektowany by być idealnym światem dla ludzi gdzie nikt nie cierpi, gdzie wszyscy są szczęśliwi. To była katastrofa. Nikt nie zaakceptował programu. Całe uprawy zostały zniszczone. Niektórzy wierzą, że nie znaliśmy języka programowania by opisać wasz idealny świat. ale ja wierzę, że jako gatunek ludzie definiują swoją rzeczywistość poprzez nędzę i cierpienie. Więc idealny świat był sennym marzeniem, z którego wasz prymitywny umysł próbował się obudzić. Dlatego Matrix został przeprojektowany w to. Zmierzch waszej cywilizacji.”

“(…)Eksperyment cypryjski rozwiał wszelkie wątpliwości.
– Co to było? – zapytał Dzikus.
Mustafa Mond uśmiechnął się.
– Cóż, można by to nazwać eksperymentem rebutlacji. Zaczął się on A.F. 473. Zarządcy oczyścili Cypr ze wszystkich mieszkańców i zasiedlili go specjalnie dobraną grupą dwudziestu dwu tysięcy alf. Dano im wszelkie wyposażenie rolnicze i przemysłowe i pozostawiono, by sobie radzili o własnych siłach. Wynik potwierdził wszelkie teoretyczne oczekiwania. Ziemia była źle uprawiana, we wszystkich fabrykach strajki, prawa lekceważono, poleceń nie wykonywano; wszyscy wyznaczeni do gorszych prac intrygowali w celu uzyskania lepszych stanowisk, a ci na lepszych stanowiskach również intrygowali, by utrzymać swoje pozycje. Po sześciu latach mieli już pierwszorzędną wojnę domową. Gdy dziewiętnaście tysięcy mieszkańców zginęło, pozostałe przy życiu trzy tysiące jednomyślnie uchwaliły petycję do zarządców świata z prośbą o ponowne objęcie przez nich wyspy. Co też uczyniono. Taki był koniec jedynej w świecie społeczności złożonej z samych alf.
Dzikus westchnął z głębi piersi.
– Populacyjne optimum – mówił Mustafa Mond – modelowane jest na proporcjach góry lodowej: osiem dziewiątych pod wodą, jedna dziewiąta ponad.”


“- A ja lubię kłopoty.
– My nie – odrzekł zarządca. – Wolimy, żeby wszystko szło nam wygodnie.
– Ja nie chcę wygody. Ja chcę Boga, poezji, prawdziwego niebezpieczeństwa, wolności, cnoty. Chcę grzechu.
– . Inaczej mówiąc – stwierdził Mustafa Mond – domaga się pan prawa do bycia nieszczęśliwym.
– No więc dobrze – rzekł Dzikus wyzywającym tonem – domagam się prawa do bycia nieszczęśliwym.
– Nie mówiąc o prawie do starzenia się, brzydnięcia i impotencji; o prawie do syfilisu i raka; o prawie do niedożywienia, do bycia zawszonym i do życia w niepewności jutra; o prawie do zapadnięcia na tyfus, do cierpienia niewysłowionego bólu wszelkiego rodzaju.
Zapadło długie milczenie.
– Domagam się prawa do tego wszystkiego – odezwał się wreszcie Dzikus.
Mustafa Mond wzruszył ramionami.
– Proszę bardzo – rzekł.”

W zeszłym tygodniu w ramach nadrabiania zaległości lekturowych, przeczytałem w końcu „Nowy Wspaniały Świat” Huxleya. Miałem zamiar opisać moje wrażenia tuż po przeczytaniu ostatnie strony ale postanowiłem trochę nabrać dystansu i przemyśleć co nieco.

Szczerze powiem że w dalszym ciągu tkwi we mnie niesamowity ładunek emocjonalny – bunt przeciwko opisanemu światu – zdeterminowanemu od początku do końca przez zarządców kuli ziemskiej. Jest to przerażająca wizja świata gdzie człowiek jest tylko wymienialnym trybikiem w mechanizmie społecznym, którego jedynym celem jest… w zasadzie nie wiadomo co, chyba tylko i wyłącznie trwać. Trwać w permanentnej szczęśliwości.
Można stawiać tezę że „Brave New World” jest coraz bardziej aktualny – oczywiście jak każda wizja świata przyszłości jest przerysowany i daleki od spełnienia, jednak mechanizmu które opisuje Huxley zyskują coraz większą popularność w naszej współczesności. „Warunkowanie” czyli w zasadzie od dziecka kształtowanie jedynie słusznego poglądu, jedynie słusznej politycznej poprawności, jedynie słusznego zachowania czynione na masową skalę jest znakiem naszych czasów. Ukierunkowywanie naszej świadomości na cel jakim ma być permanentne szczęście w bezpiecznym otoczeniu są już dziś dla nas wartościami większymi niż namiętność, wolność, moralność, czy zwykłe poszukiwanie nieznanego. Bycie wiecznym dzieckiem którego nie dotyczy pojęcie odpowiedzialności a co za tym idzie rozgraniczanie dobra i zła i mierzenie się samodzielnie z przeciwnościami losu. Wszystko to świetnie widać patrząc na naszą rzeczywistość z odpowiedniego dystansu.

Kiedy czytałem „Nowy Wspaniały Świat” znalazłem kilka zdań które zacytowałem powyżej tuż pod słowami agenta Smitha z Matrixa. Jakże podobne to tezy. Ktoś mógłby powiedzieć że przecież jedno zaprzecza drugiemu – matrixową krainę szczęśliwości spotkało to samo co w świecie Huxleya krainę indywidualizmu.
Tu musimy powrócić do warunkowania – czegoś o czym bracia Wachowscy zupełnie zapomnieli, czegoś co sprawiło że kraina wiecznego szczęścia Huxleya jest bardziej realna niż matrixowy świat traktujący mimo wszystko ludzi jako indywidualności które wyrastają na w pełni autonomiczne jednostki popychane emocją i egoizmem, choć służyć maja jedynie za bateryjki.
Matrix jest w swojej strukturze podobnie naiwny jak Orwellowskie „1984” – pomija fakt że ludzi kształtują warunki i społeczeństwo ich otaczające, i niezależnie od inteligencji, sposobu dorastania, idei wśród których rodzi się tłum zwany społeczeństwem, człowiek tak kształtowany zawsze pozostaje człowiekiem wraz ze wszystkimi swoimi cechami – emocjami, poczuciem sprawiedliwości uwarunkowanym takim czy innym systemem wartości, chęcią dokonywania wyborów i wybieraniem między dobrem i złem, egoizmem czy wszelkimi słabościami.
Huxley sięga do podstawy i tym samym wytycza nową drogę zniewolenia o wiele bardziej niebezpieczną niż ta matrixowa czy kojarzona z wszechobecny Wielkim Bratem.
Tak naprawdę największym hegemonem człowieka jest on sam – zatem czemu tego nie wykorzystać? Czym jest króliczek za którym gonimy (a ponoć nie ważny on ino samo gonienie)? Czy gdy nie musimy gonić i gdybyśmy każdego króliczka mieli na wyciągnięcie ręki chciałoby się nam uganiać bez celu? Czy człowiek bez celu potrafi się buntować?
W końcu zasadnicze pytanie skoro nie ma celu, skoro nie ma przeciw czemu się buntować, skoro „każdy należy do każdego” to po co wolność? Co to w ogóle jest wolność?
Wizja Nowego Wspaniałego Świata pokazuje że tak naprawdę nie chodzi o to czy pozwalamy czy też nie pozwalamy na odbieranie nam wolności, swobody dokonywania wyborów, odarcia życia z nieodgadnionego na rzecz bezpieczeństwa i powszechnego szczęścia ale o to że człowieka można zaprogramować tak aby tych wszystkich pytań sobie nigdy nie zadał. Że każdego można ukształtować tak aby nie znał takich pojęć a naczelną wartością aby była stabilność i szczęście. Co najgorsze, jest to wbrew pozorom o wiele prostsze od przymusu niewoli – bo chyba w samej naturze ludzkiej jest chęć do unikania cierpienia, chęć do permanentnego spełnienia, orgazmu w którym można zatracić się bez żadnych konsekwencji i który trwałby po wieki. Wolność? Po co wolność skoro można mieć to wszystko. Moralne rozterki, poczucie sprawiedliwość, historia. Po co one skoro jest nam dobrze a gdy tylko przestaje być wystarczy tabletka i wszystko wraca do „normy”.

Jest jednak pewien problem – rzecz w tym że im społeczeństwo inteligentniejsze, mądrzejsze, ukształtowane tak aby było bardziej samodzielne tym świat szczęśliwości przestaje być paradoksalnie tak atrakcyjny.
Z jednej strony z prozaicznej przyczyny – w każdej społeczności jest pełno zadań do wykonania od tych najbardziej skomplikowanych po najprostsze – typu zamiatanie ulicy. Człowiek samodzielny dostrzega to że nie jest gorszy od kogoś kto zajmuje o wiele lepsze stanowisko przez co zaczyna dążyć do tego aby zająć to lepsze stanowisko. A tego stabilnemu społeczeństwo nie potrzeba.
Z drugiej strony – człowiek samodzielny i myślący, zaczyna zastanawiać się, zaczyna zagłębiać się w samego siebie a przez to pożądać odpowiedzi na coraz bardziej skomplikowane pytania. Co więcej poszukiwać zaczyna nie tylko fizycznego spełnienia ale dostrzega też (cokolwiek by to miało znaczyć) swego ducha który oczekuję podobnych stymulacji co ciało.

Poza warunkowaniem trzeba zatem jakiegoś skuteczniejszego sposobu na ograniczenie takiego myślenia. Niewolnictwo czy też jego przyjemniejsze i subtelniejsze odmiany typu feudalizm czy demokracja wymagają „populacji optimum – modelowanej na proporcjach góry lodowej: osiem dziewiątych pod wodą, jedna dziewiąta ponad”. Większość podporządkowana mniejszości – wiekszość pracująca ku uciesze mniejszości. Z historii wiadomo że to rodzi bunt, choć w miarę postępu cywilizacji jak wiemy coraz mniejszy. Właśnie dzięki coraz przyjemniejszemu życiu niewolników, stabilizacja nie wymaga angażowania siły i środków na jej utrzymanie. Zamiast siły mamy masmedia które mózg potrafią wyprać o wiele sprawniej niż najgorsze tortury i bezpośrednie zastraszanie.
Huxley czyni oczywiście uproszczenie tworząc te doskonałe proporcje dzięki zabiegom genetycznym. Jednak spełnienie i tej jego przepowiedni jest całkiem możliwe, może w jakiejś niewiele mniej zmodyfikowanej formie.

Moje refleksje, ktoś spyta? Zacząłem wątpić w wolność. To co mnie najbardziej uderzyło to chyba słowa zarządcy jakie wypowiada do Dzikusa:
Bo nasz świat jest inny niż świat Otella. Nie można produkować aut nie mając stali, nie można tworzyć tragedii bez społecznej niestabilności. A dziś świat jest stabilny. Ludzie są szczęśliwi; otrzymują wszystko, czego zapragną, a nigdy nie pragną czegoś, czego nie mogą otrzymać. Są zamożni, bezpieczni, zawsze zdrowi; nie boją się śmierci; żyją w stanie błogiej niewiedzy o namiętnościach i starości; nie prześladują ich matki i ojcowie; nie mają żon, dzieci, kochanków ani kochanek, budzących silne uczucia; są tak uwarunkowani, że praktycznie nie są w stanie postępować inaczej, niż powinni. A jeśli coś nie gra, pozostaje soma, którą pan, panie Dzikus, wyrzuca przez okno w imię wolności. Wolności! Roześmiał się. – Oczekiwać od delt rozumienia, co to jest wolność! A potem, żeby rozumiały Otella! O mój poczciwy chłopcze!

I tak chyba jest. Mówić o wolności w dzisiejszym świecie, choć jeszcze nie tak doskonałym, nie tak wspaniałym i nowym. Wariactwo.

I jedno co mnie pocieszyło to kolejne słowa zarządcy:
Mógłby kto pomyśleć, że grozi mu ucięcie głowy – powiedział zarządca, gdy drzwi się zamknęły. – A gdyby miał choć odrobinę rozsądku, to by zrozumiał, że ta kara w gruncie rzeczy jest dla niego nagrodą. Wysyła się go na wyspę. A więc wysyła się go do miejsca, gdzie zetknie się z tak zwaną interesującą grupą mężczyzn i kobiet, jakiej nie spotka nigdzie indziej w świecie. Z ludźmi, którzy dla takich czy innych powodów mieli zbyt wielką świadomość swej indywidualności, by móc się dopasować do wspólnotowego życia. Z ludźmi, których nie zadowala prawowierność, którzy mają własne, niezależne idee. Z każdym, krótko mówiąc, kto jest kimś. Wręcz zazdroszczę panu, panie Watson.
(…)
Dobrze się składa – dodał po chwili – że mamy na Ziemi tyle wysp. Nie wiem, co byśmy bez nich poczęli. Trzeba by was chyba upchać do komór gazowych.

Co by nasi realni kierownicy kuli ziemskiej mieli też takie podejście… Miło by było.

Patryk Bąkowski
8 lipiec 2008

One thought on “Patryk Bąkowski: „Nowy Wspaniały Świat” wizualizuje owszem się

  1. Można powiedzieć, że Huxley tłumaczy, dlaczego idee libertariańskie mało kogo dziś obchodzą. Przyczyną jest sam cel, czy może raczej brak celu w życiu, do którego mogłaby poprowadzić wolność. Czyżby było to integralnie związane z kierunkiem rozwoju technicznego naszej cywilizacji? Tak by można rozumieć rolę Forda. Rozpoczęcie seryjnej produkcji samochodów przywódcy uznali za początek nowej ery, za początek procesu ograniczania wolności dla wydajności. I ten proces postępuje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *