Krzysztof „Critto” Sobolewski: Regulacje przeciw „molestowaniu seksualnemu w pracy” zamachem na miłość

Postępująca na świecie choroba zwana polityczną poprawnością poczyniła „postępy” w dziedzinie pracy i zatrudnienia. W imię walki z występującą tam plagą „molestowania seksualnego” wiele państw narzuca działającym na okupowanych przez siebie terenach firmom przepisy, które w rzeczywistości penalizują konsensualne (czyli, oparte na zgodzie) związki między ludźmi.

Czy z wolnościowego punktu widzenia termin „molestowania seksualnego” w odniesieniu do osób dorosłych ma jakikolwiek sens ?? Powiedziałbym, że jest to sprawa sporna. Rzeczywiście, można znaleźć czyny, które stanowią obiektywne naruszenie wolności i własności (a konkretnie, samoposiadania) osoby pracownika czy pracownicy. Na przykład, groźba-szantaż „jak się ze mną nie prześpisz, to cię wywalę z pracy/zdegraduję” JEST takim naruszeniem. Co więcej, jest to przeważnie również złamanie zasad kontraktu pracy, gdyż NIE BYŁO w nim ani słowa o tym, że można być zwolnionym za nieokazanie „względów” szefowi (szefowej).

Ciężko w takim jednak przypadku mówić o „molestowaniu”, które to, zgodnie z definicją, oznacza „uciążliwe zachowania, dokuczanie”. Rzeczywiście, zachowania molestujące (szczypanie, klepanie w tyłek, obmacywanie) STANOWIĄ naruszenie wolności osoby, która sobie tego nie życzy, jej samoposiadania się. W przeciwieństwie jednak do tego, groźby-szantaże na takim tle to forma gwałtu, i tak powinny być traktowane.

Problem z zasięgiem zasad

Problem, jak zwykle, tkwi nie w tym, CZY molestowanie powinno być zakazane, ale CO powinno być traktowane jako takie molestowanie. W USA na przykład, działania uważane w cywilizowanych krajach za objaw kultury – otwarcie i przytrzymanie drzwi, puszczenie kobiety przodem (do wejscia/wyjscia, np. z budynku), będące objawem szarmancji i szacunku dla kobiet, są traktowane jako „molestowanie”, ku rozpaczy wszystkich zdrowych psychicznie ludzi na świecie. Podobnych sytuacji jest więcej — np. zaproszenie koleżanki z pracy na kawę może być traktowane jako „molestowanie” podczas gdy jeszcze dziesięć lat temu było po prostu objawem koleżeństwa.

Najpoważniejsze problemy.

Najgorsze jednak, to nie przepisy przeciw koleżeńskim i kulturalnym zachowaniom — tych absurd widać jak na dłoni i wystarczy UDERZYĆ w ich legitymację społeczną, a upadną. Na dobrą sprawę, w krajach w których one obowiązują, należy namawiać koleżanki, aby z nich nie korzystały, tłumacząc im, że to nie są „tylko” przepisy antymęskie, ale także przepisy przeciw ludzkim kontaktom i cywilizacji w ogóle.

Najgorsze natomiast są ataki na sedno, na kwintesencję ludzkiej prywatności– prawo do miłości. Tak zwane „prawa państwowe” wielu państw, nie będące niczym innym, jak skodyfikowaną tyranią, ZAKAZUJĄ — pod groźbami różnych kar, również tak tyrańskich jak więzienie, wielomilionowe kary itd, JAKICHKOLWIEK stosunków intymnych, zarówno „niewinnych” typu randki, całowanie się itd, jak i bardziej „intymnych”, opartych na współżyciu seksualnym, pomiędzy SZEFEM a PODWŁADNĄ (gdzieniegdzie również między SZEFOWĄ a PODWŁADNYM). I nie liczy się dla tych tyrańskich, zimnych potworów machin państwowych, czy ten związek jest konsensualny (oparty na wzajemnej zgodzie) czy też wymuszony. Wbrew cywilizowanym zasadom domniemania niewinności, władze przyjmują, że KAŻDY tego rodzaju układ stanowił przymus związany z „hierarchią”, „psychicznym poczuciem zależności” i innymi tego rodzaju bzdetami, zrodzonymi w umysłach zwolenników „politycznej poprawności”.

Grzechy cywilizacji rodzaju „olej to!”

W naszej obecnej cywilizacji, gdzie pogarda dla tradycji idzie w parze z nierealistycznym, „komiksowym” podejściem do życia (to chyba wpływ telewizji i „telenowel”), najpoważniejsze sprawy są zwykle najbardziej lekceważone. Mało kto na przykład zauważa, że zakazujące związków, o których pisałem w poprzednim paragrafie, regulacje, stanowią ZAMACH NA MIŁOŚĆ, czyli ZBRODNIĘ. W rzeczywistości, jest to zbrodnia przeciw Człowieczeństwu, przeciw jego istocie, jaką jest MIŁOŚĆ damsko-męska.

Jakiego rodzaju związkiem, uczuciem jest miłość ? Jest to związek i uczucie, który OD ZAWSZE wymykał się WSZELKIM konwencjom, konwenansom i zasadom. Wg Biblii, Adam złamał nakaz Boga z miłości do Ewy. W czasach późniejszych, nie stanowiły rzadkości oparte na prawdziwym zauroczeniu związki między niewolnicą a panem (lub na odwrót), oraz, w wiekach średnich (i późniejszych) związki przełamujące ramy „stanów” czy „klas”, np. związek hrabiego z mieszczanką (a nawet wieśniaczką), lub na odwrót (też bywało, ale rzadziej). To, od czasów biblijnych do dziś, stanowi potężny precedens: ŻADNA „osoba trzecia” NIE MA PRAWA decydować o związku między dwojgiem dorosłych ludzi, mężczyzną a kobietą, niezależnie od tego, KIM są oni dla siebie (pod warunkiem, że nie popełniają kazirodztwa, czyli że nie są ze sobą blisko spokrewnieni).

Przykrywki tyranii, czyli czapka na rogi diabła

Niezależnie więc od wszelkich przykrywek — czy będzie to „ochrona opartego na stanach ładu społecznego”, czy też domniemana „ochrona praw kobiet zagrożonych wykorzystaniem seksualnym przez przełożonych”, jakakolwiek agresja na PRAWO zarówno tej podwładnej/podwładnego, jak i szefa/szefowej na ich PRAWO do miłości i wyboru partnera/partnerki jest aktem ANTYLUDZKIM, typowym dla totalitarnych reżimów, stworzonym przez samego szatana, który chce zniszczyć w ludziach ich ludzkie odruchy.

Oczywiście, NIE oznacza to, że prawdziwe nadużycia mają być tolerowane; idąc jednak antyludzkim tropem „politycznej poprawności” oraz rzekomego „wykorzystywania seksualnego w pracy” należałoby zakazać JAKICHKOLWIEK związków uczuciowych (i, tym bardziej, seksualnych) pomiędzy dorosłymi osobami, niezależnie od JAKICHKOLWIEK układów między nimi (nawet jeśli się nie znają). Gdzie miłość i seks jest od razu „gwałtem”, tam prawoTFUrca mówi wyraźnie, że NIE ŻYCZY sobie ich w ogóle widzieć. To obnaża jego prawdziwe, tyrańskie oblicze.

Idąc dalej, należałoby zakazać w ogóle istnienia stosunku pracy, gdyż przecież każda praca może być zamaskowanym niewolnictwem. Aż w końcu, na COKOLWIEK potrzeba będzie państwowej licencji.

Podsumowanie i apel

Jeśli więc cenimy wolność, oraz mamy choć trochę odruchów humanistycznych, to nie tylko, że powinniśmy potępić, ale AKTYWNIE ZWALCZAĆ wszelkie tego rodzaju regulacje, gdziekolwiek są one „prawem” (lewem) państwowym. Musimy zacząć uświadamiać ludziom, że ich wrogowie, machiny państwowe posuwają się do ataku na ich najświętsze prawa intymne. Musimy namawiać osoby z naszego otoczenia (zawodowego itd.) do NIEKORZYSTANIA z tych przepisów (zwykle, aby rozpoczęła się procedura karna, potrzebna jest wola osoby „poszkodowanej”), poza sytuacjami prawdziwych nadużyć. Musimy zmobilizować ruch konserwatywny, libertariański, a także tą część ruchu liberalnego, która uważa się za klasycznieliberalną, do WALKI O WYZWOLENIE z antyludzkiej, antyuczuciowej tyranii wymyślonej przez machiny państwowe ku pognębieniu Ducha Ludzkiego.

Inaczej bowiem, zostaniemy w końcu NIEWOLNIKAMI naszych panów czyli państw, które będą nas zmuszać do uzyskania licencji na wszystko — nawet na miłość. NIECH ZGINĄ MACHINY PAŃSTW !!!

W Imię Wolności !!!

Krzysztof „Critto” Sobolewski

(c) Copyright by Krzysztof „Critto” Sobolewski 2.VI.2001

Przedruk, kopiowanie, rozpowszechnianie i dystrybucja dozwolone bez żadnych ograniczeń w dowolnym celu. Modyfikacje dozwolone pod warunkiem ich wyraźnego zaznaczenia w tekście i poinformowania o tym, kto modyfikował, lub napisanie, iż modyfikacja jest anonimowa. W żadnym wypadku podpis autora, tj. wyrazy: Krzysztof „Critto” Sobolewski nie mogą być usunięte ani zmienione
***
Tekst został wcześniej opublikowany na stronie autora http://liberter.webpark.pl/

3 thoughts on “Krzysztof „Critto” Sobolewski: Regulacje przeciw „molestowaniu seksualnemu w pracy” zamachem na miłość

  1. No tekst fajny…jeno nie rozumiem stosunku autora(a mniemam iz autor byl laskaw swoj stosunek tutaj wyrazic) do zagadnienia kazirodctwa….
    jesli dwoje doroslych,zdolnych do racjonalnego myslenia ludzi chce ze soba byc to jesli ich wspolegzystencja nikogo nie krzywdzi(przy konkretnej definicji „krzwydzenia”) to oboje maja do tego pelne prawo….obojetnie jakiego typu relacje ich lacza…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *