Michał Gozdera: Młodzi, wykształceni z dużych miast

Pierwszą kwestią, jaką pragnę poruszyć jest krytyka radykalizmu. Otóż, co jest złego w radykalnych poglądach, jeśli nie postulują one agresji a nawet, jeśli to jest to agresja tylko i wyłącznie w celach obronnych? To, że jest jakaś banda wariatów, co namawiają do zniszczenia świata w imię swoich idei to nie oznacza, że wszelki radykalizm jest zły.

Słownikowa definicja radykalizmu to krańcowość, skrajność poglądów, metod; kierunek polityczny, którego program domaga się głębokich reform w prawach, instytucjach i metodach działania rządu, jednak bez naruszania podstaw ustroju (kapitalistycznego).

Innymi słowy: radykalizm to otwarte wyrażanie swoich głęboko ugruntowanych poglądów. Co w tym złego?

Wśród ludzi panuje jednak przekonanie, że wszelki radykalizm jest zły i nie należy otwarcie wyznawać poglądów uznawanych za skrajne. Chciałbym tylko przypomnieć, że idee uznawane dziś za skrajne (np. konserwatywny liberalizm) były całkiem normalne przez stulecia. Warto ocenić, co osiągnęli ludzie wyznający rzekomo skrajny liberalizm a co osiągnięto dzisiaj dzięki wyznawaniu poglądów uznawanych za tfu-popularne. Taką ocenę powinien przeprowadzić każdy, co głosował na jedną z głównych partii zasiadających dziś w sejmie.

Szczególnie widoczne zjawisko zachodzi wśród młodych wykształconych z dużych miast. Ich ukochaną partią była PO. Dali się omamić tanią populistyczną gadką, przy której przemówienia Hitlera były oratorskim osiągnięciem. Ich głównym argumentem, dlaczego głosowali na PO to opinia kolegów z grupy.

„Nie chce być radykalny, wiec głosuje na PO, bo inni też tak głosują i podobno to partia młodych”.

Czyli tłumacząc ten bełkot na język polski oznacza to: „Jestem debilem, wstydzę się swoich poglądów i podążam za jebanym tłumem, bo tak bezpieczniej”.

Wyborcy PiS, SLD i PSL wcale nie są lepsi. Absolutna większość wyborców tych partii dała się zwieśc równie pustemu gadaniu własnych liderów w swoim środowisku tylko, że nie były to uczelnie wyższe lub wielkie korporacje, ale takie kolektywy jak spółdzielnie rolnicze, związki zawodowe, stowarzyszenia narodowych socjalistów(NAZISTÓW) jak np. ONR-Falanga etc.

Absolutna większość wyborców glosujących na wyżej wymienione partie to niczym ubezwłasnowolnione jednostki, które dały się poprowadzić masowym ośrodkom tresury takimi jak OBOP, CBOS czy Homo-homini. Do tego doszło zdanie rzekomego środowiska potępiającego radykalizm. Tragedia po prostu.

Większy szacunek mam do radykalnego socjalisty mającego w głębokim poważaniu opinie publiczną głosującego na Polską Partię Pracy niż do przeciętnego wyborcy głosującego na partie wymieniane w sondażach. Taki radykał nie wstydzi się swoich poglądów, bo jakieś jednak ma. Z takim kolesiem można usiąść i podyskutować, przez to wytłumaczymy sobie pewne kwestie. Jeśli będą jakieś konflikty to odwołamy się do nauki, rzeczywistości i logicznego myślenia. Nawet jak jeden z nas okaże się w błędzie to obaj skorzystamy.

Z człowiekiem, który jednak nie ma światopoglądu a jedynym jego kryterium postępowania jest opinia innych nie da się dyskutować. Taki homo nie-wiadomo nie zasługuje na miano człowieka, bowiem odrzuca samodzielne myślenie i wolną wolę. Więcej niezależności ma pies, który nie zawsze pomerda ogonem jak mu się każe. Wyborcy, o których mowa, nie potrzebują komend, sami merdają ogonami i wystawiają swoje mordy by ich po nich bito.

Generalnie sprawa konformizmu nie dotyczy tylko polityki. Tyczy się to każdej dziedziny życia. Weźmy sobie taką kwestię jak subkultury i związany z nimi ubiór i gust muzyczny. Naprawdę aż żal patrzeć na niektórych zbuntowanych pajaców, którzy twierdzą, że są wyjątkowi a tak naprawdę ślepo podążają za grupą. Myśli jeden z drugim, że ma styl i myśli, że jest cudowny, bo nosi modne ciuchy.

Jak mawiała wielka powieściopisarka – Ayn Rand: Istnieje tylko jedno zjawisko gorsze od konformizmu – modny nonkonformizm.

Dlatego lepsze zdanie mam o bohaterze filmu pt Chlopaki Nie Płaczą – niejakim Grusze który nosił sweterek od przeciętnej prostytutki niż o przeciętnym pseudointeligencie który w imię rzekomej indywidualności podąża za masą tłumacząc sobie , że jest stylowy. Taki grucha lubił swój sweterek, bo to było coś osobistego, własnego. Poza tym pewnie mu się podobał i był wygodny. A taki wykształcony kryptokonformista nosi sobie koszulki i sweterki ze znaczkiem jakiegoś nabazgranym przez jakiegoś „ex perta” i myśli, że jest przecudowny. Dla mnie taki przypadek niczym nie różni się od wcześniej wymienionego wyborcy głosującego na partie znajdujące się w sejmie. W zasadzie często obie grupy się na siebie nakładają. W skład ich zbioru wspólnego wchodzą tzw. Młodzi wykształceni z dużych miast.

Istnienie oznacza posiadanie tożsamości. Każdy odrzucający własną tożsamość w imię ucieczki od radykalizmu i strachu motywowanego zdaniem „Co ludzie powiedzą?” powinien przestać istnieć. Co tam – on już nie istnieje. Jego ciało wegetuje, bo umysł już dawno w sobie zabił.

Na koniec dopowiem, że bardziej szanuje nie wstydzących się siebie idiotów niż przeciętnego kretyna, który boi się przyznać, kim jest. Idiota zmądrzeje albo i nie, ale BĘDZIE sobą a przeciętnego „człowieka” podążającego za tłumem już nie ma.

A jakby ktoś mi zarzucał, że jestem tresowanym psem Korwina, Misesa, Rand czy innych liberałów to niech wie, że w każdej z wymienionych osób widzę więcej sprzeczności niż typowy fanatyk w postępowaniu swojego idola. Samodzielne myślenie musi się łączyć ze zdolnością do samokrytyki. Inaczej popadamy w zgubną pychę rozumu tak pięknie opisaną przez F.A. von Hayek’a. Stamtąd to już prosta droga do zniewolenia czyli do uszeregowania w grupie młodych wykształconych z dużych miast i nie tylko.

3 thoughts on “Michał Gozdera: Młodzi, wykształceni z dużych miast

  1. khem, ale że tak zapytam, do kogo są adresowane na portalu Liberalis, ostatnie teksty?

    co mnie obchodzi PiS, PO, młodzi z dużych miast i SLD, czy UPR?

    generalnie napisałem ostatni tekst do Sierpińskiego który nie przeszedł :), że liczy się Wolność która powinna być Ścianą do której się odnosimy Zawsze. zamiast tego stawia się inne Ściany które są zaprzeczeniem Wolności i do nich się odnosi Resztę zamiast na odwrót – np taką ścianą jest Konserwatyzm.

    to że media mainstreamowe są zainteresowane tworzeniem Punktu Odniesienia z Radykalizmu Konserwatywnego to nie dziwne. ponieważ wszystko pseudo-alternatywne można przedstawić na jego tle jako to właściwie alternatywne. czemu jednak na Portalu Liberalis, za Punkt Odniesienia daje się młodych z dużych miast, UPR, Konserwatystów czy jakichś Libertarian?

    Punktem Odniesienia powinna być Absolutna Wolność. Wolność nie jest Radykalizmem, ale jest Stanem Naturalnym. za Radykalizm powinno być przedstawiane Wszystko co mogłoby choćby w 1/1000000000000000000 ją ograniczać.

    to że ludzie nie chcą Radykalizmu w Państwie dziwne nie jest. ponieważ akceptując Państwo i to że Klasa Polityczna ma prawo samodzielnie bez Twojej Kontroli Wszystkim coś narzucać, ludzie chcą takiej Władzy która nie będzie miała żadnej Wizji, i która nie będzie nic zmieniać tak, ażeby z Państwa nic konkretnego nie wynikało, albo żeby było to Państwo inaczej „Wszystkiego Po Trochu” i nic na prawdę. Radykalizm jest uznawany dopiero kiedy uznaje się że Konkret mogą chcieć wybrać Dobrowolnie ci, których on satysfakcjonuje nie przymuszając innych do uczestniczenia w nim. taki Konkret nigdy w Demokracji nie zostanie wybrany, bo narzucałby coś innym. możliwe że jednak rozsądna postawa anty-rozwiązań czyli nie dopuszczania polityków z Wizją, którą chcieliby Wszystkim narzucić tak jak na przykład jebnięci Konserwatyści, może w Przyszłości doprowadzić do większego zwrócenia uwagi na polityków nie tylko Bez Wizji Narzucania, ale Polityków Likwidacji tego co jest obecnie Narzucone, Anty-Polityków, Liberałów, Anarchistów, i Illegalistów.

    UPR nie jest popierane nie dlatego że jest „liberalne” czy „radykalne”, ale dlatego że wygląda na to że chce Wszystkim narzucić jedynie słuszne koncepcje, nie dając ludziom wyboru (np sprzeciw wobec idei demokracji bezpośredniej oraz w modły do Monarchistów 🙂

  2. ’młodzi; wyxztałconi; z wielkich miast’ to eufemistyczny epitet na sklerotykow, durniow, burakow.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *