Olgierd A. Sroczyński „Dobro dziecka”

Jednym z największych paradoksów demokracji jest to, że jej propagatorzy głosząc „wartość ludzkiej jednostki”, w praktyce traktują demos jak stado bydła, które pozbawione łańcucha lub zagrody zrobi sobie krzywdę lub wejdzie w szkodę. Mimo tego, że sprzeczność ta jak najboleśniej razi po oczach, niewielu zdaje się jej istnieniem przejmować. Stado dało się oślepić, a następnie związać, zamknąć i oznakować wypalonym na każdym zadzie logiem właściciela.

Dlatego też wyznawcy tak neokonserwatywnej, jak i euronazistowskiej statolatrii nawet największe upokorzenia ze strony swych przywódców przyjmują jako niezbędny element dokonania się za ich życia zbawienia, jakim będzie ziszczenie się socjaldemokratycznej utopii. Każdy głos sprzeciwu wobec coraz bardziej uciążliwych „polityk bezpieczeństwa” jest tłumaczony nieczystością sumienia. Stado nie przejmuje się zatem doznawanym poniżeniem ze strony przywódców, jakim jest traktowanie wszystkich jak potencjalnych przestępców. Stado argumentuje pozorną tautologią – kto nie chce, aby jego życie stało się jawne w najdrobniejszych szczegółach, ma niechybnie coś do ukrycia. Stado nie potrzebując już nawet pasterza, samo zamyka się w zagrodzie, a następnie pokornie idzie pod nóż.

Co chwila pojawiające się pomysły dotyczące nowych technik kontroli obywateli dziwią już dlatego coraz mniej. Trochę dziwi jeszcze ciągle utrzymująca się wiara tak w liberalizm PO, jak i konserwatyzm PiS, która wbrew faktom cały czas nie chce słabnąć, ale zdziwienie to jest i tak kwestią czasu. Tak jak w miarę przyjmowania coraz większych ilości jakiejś substancji, organizm nie reaguje na małe dawki, tak wraz z rozwojem demokracji coraz bardziej absurdalne zachowania ludzkie stają się widokiem coraz mniej pasjonującym.

Informacja o programie „monitorowania losów dziecka”, jak totalitarną metodę włażenia ze swoimi cuchnącymi buciorami w życie spokojnych ludzi nazwała Joanna Kluzik-Rostkowska, pojawiła się już jakiś czas temu, w związku z deklaracją wstrząśniętego „sprawą Fritzla” Donalda Tuska, którą złośliwi interpretowali jako nawoływanie do sprawdzenia wszystkich piwnic w kraju. Obecnie jednak – prawdopodobnie w celu przekrzyczenia kuriozalnego Tuskowego pomysłu kastracji chemicznej i zakomunikowania wyborcom, że PiS nie pozostaje w tyle za PO jeżeli chodzi o pomysły na kontrolowanie stada – pomysł powrócił, i ma ogromne szanse na akceptację.

Wiele już pisano na temat szkodliwości tzw. zakazu „bicia dzieci”, to jest odebrania rodzicom najskuteczniejszej metody wychowawczej, na jaki to pomysł wpadła całkiem niedawno PO. Obecna tendencja, dążąca do stworzenia systemu w którym większą władzę nad dziećmi ma państwo niż ich rodzice, coraz bardziej przyspiesza. W typowo demoliberalnym programie telewizyjnym („Superniania”) zdjęcia rozwydrzonego gówniarza demolującego mieszkanie opatrywane są komentarzem bohaterki tytułowej, rozczulającej się nad tym, jakie to „dziecko jest nieszczęśliwe”. Nie „niewychowane”, tylko „nieszczęśliwe i zagubione”. 

Pomysł „monitorowania losów dziecka” stanowi jednak etap dalszy, gdzie urzędnik traktuje każdego rodzica jako potencjalnego podejrzanego. Już nie donos oddanych socjalistycznej rewolucji sąsiadów, ale obejmujący wszystkich w równym stopniu system kontroli będzie niszczył autonomię rodziny, oczywiście tylko i wyłącznie dla dobra jej samej. Każdy system totalitarny uzasadniał swoje działania dobrem tych, których podsłuchiwał, więził i mordował.

Olgierd A. Sroczyński
18 wrzesień 2008

Tekst wcześniej opublikowano na blogu autora dieuleroi.salon24.pl

3 thoughts on “Olgierd A. Sroczyński „Dobro dziecka”

  1. Superniania powiedziala kiedys w TVN, ze japosnkie komiksy sa nie tyle przepelnione seksem i przemoca, co sa skierowane do malych dzieci, ktore ledwo wyszly z piaskownicy.. 😀
    za to uwielbiam ta 'pania psycholog’

  2. „liberalne PO”? dobry żart tynfa wart. kto jak kto ale Pan nie powinien słowa liberalny zniekształcać takimi zestawieniami.

    A co do dobra dziecka, to każda rzecz robiona w imię czyjegoś 'dobra’ kończy się czyimś zniewoleniem. Brrrr dobro ludzi pracy, dobro państwa, dobro dziecka, dobro ludzkości. No ale kto coś powie przeciw 'DOBRU’.
    PS własnego dziecka bić nie zamierzam ale wara państwu od nakazywania mi tego.

  3. “liberalne PO”? dobry żart tynfa wart. kto jak kto ale Pan nie powinien słowa liberalny zniekształcać takimi zestawieniami.

    Trzeba aby się LUDzik na ten temat wypowiedział :))))))

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *