Wywiad z Andym Eyschenem

Jaki cel mają pana częste podróże do wielu krajów?

Mam osobisty cel, aby odwiedzić każdy kraj na świecie, to jeden powód. Drugim powodem jest, że jestem P. T. (Permanentnym Turystą), odwiedzanie wielu krajów bardzo mnie cieszy. Trzeci powód to poszukiwanie okazji do robienia pieniędzy, gdziekolwiek mogą być odnalezione.

Czy czerpie pan więcej satysfakcji ze zmian miejsca zamieszkania?

Mieszkałem i pracowałem w ponad tuzinie krajów. Jest to jedyna droga, by naprawdę poznać dany kraj, jego mieszkańców, jego kulturę i tradycje, jego jedzenie i cechy charakterystyczne. Jako doraźny turysta, rzadko osiągasz wystarczająco głęboki ogląd danego kraju i jego funkcjonowania. Wybór, w którym kraju zamieszkać (nigdy nie dłużej, niż przez 6 miesięcy w roku) jest zwykle uzależniona od tego, nad jakimi projektami pracuję.


Jaka jest dla Pana najlepsza droga dla osiągnięcia osobistej, politycznej I ekonomicznej wolności?

Dla mnie, najlepszą drogą jest nie być zarejestrowanym mieszkańcem żadnego kraju. Poruszanie się i życie na walizce może nie być idealnym stylem życia dla każdego, ale, według mnie, daje mi to maksymalny poziom osobistej i ekonomicznej wolności, bo mam więcej możliwości, by zredukować lub czasem nawet uniknąć konfiskaty dużej części mojego dochodu przez rządy. Nadal istnieje kilka “rajów podatkowych” na świecie, i bycie P.T. pozwala mi skorzystać z ich zalet.

Co z osiąganiem wolności dla własnego kraju? Niech Pan nie będzie zaskoczony, odpowiedzialność za losy narodu to idea, o której byłem uczony wiele lat w szkole. Z pewnością zbyt wiele. Ale to pytanie muszę zadać: Co, jeśli chcę poświęcić swoje życie, aby wywalczyć wolność dla mojego narodu, nawet, jeśli większość członków tego narodu „dobrowolnie” wybrało zniewolenie? Czy taka postawa jest zła?

Wszyscy jesteśmy uczeni, aby być „dobrymi obywatelami” gdy chodzimy do szkoły i oczekuje się od nas, byśmy rzeczywiście nimi byli. To oznacza zwykle udział w wyborach, płacenie podatków, przestrzeganie prawa, i może w sobie zawierać, jeżeli to konieczne, poświęcenie życia dla kraju.

Mam do tego poglądu taką uwagę, że państwa narodowe są w większości przypadków sztucznymi konstrukcjami, a więc nie „naturalnymi” społecznościami. Dobrym przykładem jest Kurdystan, który nigdy nie uzyskał „statusu państwa”, mimo, że istnieje naród Kurdyjski. W Afryce granice państw były ustalone arbitralnie i znajdowałeś się w jednym kraju bądź innym, po prostu dlatego, że pewna grupa polityków i biurokratów zdecydowała, jak ich państwa mają być podzielone.

Każde z tych państw narodowych ma więc rząd, co oznacza, że ma monopol na użycie siły na tym określonym terenie. Jako obywatel, jesteś poddany decyzjom tego rządu, niezależnie, czy na niego głosowałeś. Nie masz nic do powiedzenia i żadnego wyboru w tej kwestii. Mogą ci powiedzieć, abyś ryzykował swoje życie na wojnie, nawet jeśli twoja osobista wolność nie jest zagrożona. Wojna w Iraku jest tego przykładem: młodzi Amerykańscy (Brytyjscy i inni) żołnierze umierają – za co? Nie zaryzykowałbym mojego życia, chyba, że miałbym bronić mojej osobistej wolności. Rządzący nigdy nie narażają swoich rodzin na niebezpieczeństwo, czemu mieliby narażać twoje życie?

Oczywiście, jeśli chcesz dobrowolnie się narazić, to twoja sprawa i twoja decyzja. Najemnicy robią to cały czas, dla pieniędzy. Czy użycie siły jest uzasadnione to odrębna kwestia. Najczęściej nie jest. Jeśli chcesz umrzeć musisz także chcieć zabić, a to podnosi, a przynajmniej powinno, ważną kwestię dla ludzi kochających wolność, dla których nawet zagrożenie przemocą jest wstrętne. Obrona własna jest jedynym uzasadnieniem dla zabicia agresora. Użycie śmierci jako zemsty, jak w przypadku kary śmierci, jest dyskutowane nawet wśród libertarian.

Podsumowując, jeżeli twój naród został zaatakowany, i uważasz, że twoja wolność została również zaatakowana, sam wybierasz, czy chcesz iść walczyć, czy nie. Nie ma w tym nic złego. Ale jeżeli twoi przywódcy decydują się wypowiedzieć wojnę przeciwko innemu narodowi bez dobrego powodu, nie będę uczestniczył z „patriotycznych” powodów. To przeciwko naszym ideałom.

Jaki sens ma życie człowieka?

Moją pierwszą misją w życiu jest odkryć swój potencjał, a następnie zrealizować go we wszelkich możliwych dziedzinach. Moja druga misja to pomóc innym ludziom odkryć ich potencjał i pomóc im go zrealizować. Zrealizowanie drugiej misji nie jest możliwe bez ukończenia pierwszej.

Do jakiego stopnia powinniśmy współpracować z istniejącymi strukturami państwowymi?

Tak wiele i tak niewiele jak się da, co znaczy, że robimy użytek z istniejących struktur, kiedy musimy. Nie popieram aktywnego działania przeciwko strukturom państwowym – zwykle skupia to na tobie niepotrzebną i niechcianą uwagę. Lepiej współpracować, gdy nie masz innej opcji, ale zawsze wypatruj możliwości, by uniknąć kontaktu ze strukturami państwowymi.

W historii Polski mieliśmy wielu narodowych bohaterów, którzy zmienili kraj pokojowymi metodami. Z pewnych informacji na temat Pana pracy wnioskuję, że pomaga Pan wielu krajom w ich rozwoju, ponieważ czuje się Pan obywatelem świata. Ale czy w naszym życiu taka praca nie powinna się łączyć z jakimiś więziami z ludźmi, którym pomagamy? Wspólną kulturą, stylem życia, religią? Pamiętam, że chciał Pan pomagać Iranowi handlować ropą – jak to się łączy z pewnymi kontrowersyjnymi działaniami rządu Irańskiego i innymi informacjami na temat życia w Iranie? Jak znajduje Pan motywację, by pomagać tak dziwnym ludziom?

Moje zaangażowanie w Iranie było związane z prywatną firmą, nie z rządem, aczkolwiek nie mam oporów przed wykonywaniem pracy dla rządu, jeśli mi zapłacą.

Jeśli chodzi o politykę, to inna sprawa. W 1970 roku, kiedy byłem zaangażowany w Partii Libertariańskiej, wciąż wierzyłem, że system może zostać zmieniony „od środka”, na przykład przez zostanie wybranym i zmianę/zniesienie praw. Teraz uświadomiłem sobie, że to jest idealistyczny cel, który nie zostanie nigdy zrealizowany.

Użycie procesu politycznego dla przejęcia władzy ustawodawczej jest również sprzecznością dla libertarianina. My akceptujemy tylko jedno prawo: żadna siła, oszustwo czy przymus nie może być zastosowana przeciwko jakiejkolwiek innej jednostce, chyba, że w obronie własnej. Cała siła państwa jest oparta na przymusie i zaprzecza naszemu jednemu i jedynemu założeniu. Dlatego bardzo trudne jest dla libertarianina, aby spróbować użyć siły państwa, aby zorganizować libertariańskie społeczeństwo. Już nie wierzę, że to możliwe.

Mówiąc to, nie jestem przeciwko wolnościowo myślącym ludziom używającym polityki, aby zminimalizować siłę państwa i życzę im szczęścia, ale najczęściej marnują oni czas. Państwo jest zbyt zakorzenione w ludzkiej świadomości, by dobrowolnie zredukować je bądź wyeliminować. Będzie musiało dokonać samozniszczenia bądź przez bankructwo (ku czemu wiele państw zmierza obecnie), bądź kompletnie zaniedbując swoje „obowiązki” (przestępczość poza kontrolą, braki jedzenia czy wody itp.), albo stać się tak dyktatorskie, że pojawi się rewolucja. Jedyna inna możliwość to zaangażować się w czarne i szare rynki, co pewni ludzie nazywają „kontrekonomią”, i zaangażować jak najwięcej ludzi, podkopując żywotność państwa.

Nie muszę angażować się w politykę, by pomagać innym ludziom i mimo że to prawda, że rządy zmieniły się raczej pokojowo, tak jak w Polsce za Solidarności, wciąż istnieje rząd, ciągle istnieją podatki i coraz więcej i więcej praw jest tworzonych co roku. Inni ludzie kierują teraz rządem, ale rząd nie odszedł i nie zamierza tego zrobić, poza sposobami wymienionymi powyżej. Może być „lepszy” niż poprzedni (i to jest coś, za co trzeba być wdzięcznym), ale nie przyniesie wolnego społeczeństwa.

Co z projektami tworzenia nowych społeczności, jak w New Hampshire czy w Argentynie?

Libertarianie długo szukali społeczności albo nawet kraju z przyjaznymi duszami i było kilka wysiłków, by ustanowić „wolne” społeczeństwa w miejscach jak Stan New Hampshire w Stanach Zjednoczonych i La Estancia de Cafayate w północnej Argentynie. Szukanie „wąwozu Galta” czy „Liberotopii” będzie postępowało i jeżeli przyjdzie wktótce czas masowych społecznych niepokojów jako rezultat globalnego kryzysu gospodarczego i upadku dolara, dobrym pomysłem może być szukanie schronienia w takiej społeczności. „Estancia” jest prawdopodobnie najlepszym takim miejscem w tej chwili, bo jest dość samowystarczalna (własne winnice i gospodarstwa mleczne). Ogólnie wolę jednak jak najdłużej pozostać w prawdziwym świecie, by głosić filozofię osobistej wolności jak największej ilości ludzi.

Jaki jest najważniejszy powód dla organizowania Liberty Camp’ów?

Nasz najważniejszy powód dla organizowania Liberty Camp’ów to wprowadzanie młodych ludzi w idee i filozofię indywidualnej wolności i danie im alternatywy dla „poszukiwania pracy” przez zachęcanie ich do rozważenia przedsiębiorczości (rozpoczęcie własnego biznesu, samotnie bądź z partnerami) i branie odpowiedzialności za ich własne życie. Poznaj siebie, zrozum świat wokół ciebie, odkryj swoje zainteresowania, talenty i potencjał i nastaw się na osiągnięcie swoich celów! Współpracuj z ludźmi, którzy mają podobne cele, ideały i wyznają podobną filozofię!

Jaka jest przyszłość Stanów Zjednoczonych?

Moja osobista opinia na temat przyszłości Stanów Zjednoczonych jest raczej ponura. Naród, który był największym na świecie kredytodawcą po II Wojnie Światowej jest teraz największym narodem dłużników i traci swoją zdolność kredytową każdego dnia. Próba wyjścia z długu przez kreowanie większej ilości długu po prostu nie ma sensu (spróbuj zrobić to sam, a zobaczysz, dlaczego), a dni Amerykańskiego „Imperium” chylą się ku końcowi. Zniszczenie dolara amerykańskiego przez hiperinflację jest bardzo realną możliwością, ale wróży to źle również reszcie świata. Czy to Chińskie „Imperium” wyłoni się z nadciągającego chaosu, czy coś jeszcze gorszego, globalna dyktatura będzie nam proponować „rozwiązania” dla chaosu ograniczając nasze wolności jeszcze bardziej, niż są ograniczone teraz. Tylko masowa kampania edukacyjna, by informować ludzi na świecie, co się dzieje i dlaczego, proponowanie alternatywnego pieniądza opartego na złocie i srebrze, i skłanianie ludzi, by wzięli odpowiedzialność za swoje życie będzie mogło zachować naszą wolność! Nasze Liberty Camp’y są małym wysiłkiem w tym kierunku.

Andy Eyschen
Lipiec 2009

Rozmawiał: Karol Korczak

Brak praw autorskich: ten tekst jest udostępniony na licencji Free Art License. Można go swobodnie modyfikować oraz rozpowszechniać zgodnie z warunkami tej licencji.

5 thoughts on “Wywiad z Andym Eyschenem

  1. @soband1:

    „kiedy jeszcze wczesniej Peter Schiff wieszczyl powazny kryzys w Ameryce!”

    Z tym Schiffem to już przesada , drogi kolego nie on jedyny przewidział kryzys. Robienie z niego wszechwiedzącego guru to już przesada ( no cóż przynajmniej nie musi wydawać kasy na reklamę , fanatyczni libertarianie zrobią to za niego 🙂 )

  2. coz nie robie z niego wszechwiedzacego to raz a dwa nikt nie jest nieomylny!o ile wiem marc faber publicznie o tym mowil wczesniej nieekonomista gerald celente ,nouriel roubini,max keiser,i z pewnoscia wielu innych!mnie osobiscie interesuje cala reszta ktora swiecie mowila oficjalnie ze wszystko jest ok!ja bym podzielil tych ludzi na dwie grupy ignoranci ktorzy naprawde w to wierzyli , oraz druga grupe zapewne liczna ktora wiedziala ze zbliza sie kryzys ale na tym zarabiala!moze sie myle ale nie chce mi sie wierzyc ze wszyscy nie mieli pojecia co sie swieci!pamietam jak w latach 90 sam zastanawialem nad rozbuchana konsumpcja i do czego moze to doprowadzic i pamietam jak kiedys trafilem na wywiad z sw pamieci Krzysztofem Dzierzawskim w ktorym mowil ze przy takiej konsumpcji jesli dobrze pamietam do za 10-15 lat kapitalizm przezyje zalamanie!to mi utkwilo w pamieci bo wydawalo mi sie to prawdopodobne!moze ktos wie gdzie znalezc ten wywiad?on byl chyba w owczesnym dzienniku Zycie!pozdrawiam!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *