Radosław Tryc “Ronald Reagan – wspomnienia dziecka PRLu”

Urodziłem się w Polsce Ludowej. Dla mnie to przez całe lata brzmiało jak fatum, jak miecz Demoklesa wiszący nad głową. Jedyne, czego spodziewałem się po mojej ludowej ojczyźnie to rabunek i wzięcie do wojska. Jednym z najcięższych przestępstw gospodarczych było posiadanie obcej waluty. Otaczały mnie hasła „Naród z Partią, Partia z Narodem”, „Program Partii Programem Narodu” i plakat „Partia Kieruje”. Wcale nie było to tak śmieszne jak teraz mogłoby się wydawać. Napis (farbą na murze) „Telewizja Kłamie” miał w sobie prostą oczywistość. Rok 1976, kartki na cukier, Milicja Obywatelska na rozkaz „robotniczej” partii bije robotników. O co chodzi? „Katyń pomścimy” miał obok siebie odwrócony sierp i młot, była to dla mnie zagadka. Przecież zrobili to Niemcy! Od nauczyciela w szkole dowiedziałem się, że tego pytania nie wolno zadawać. Więc chyba nie Niemcy? Potem Jerzy Wiatr powiedział na spotkaniu ze studentami: „Sekretarz Miller będzie odpowiadał na te pytania, na jakie będzie chciał”. Ktoś właśnie zapytał o Katyń.

Rok 1979, premier Jaroszewicz osobiście kieruje pociągi z węglem do ogrzania zmarzniętej Warszawy podczas „zimy stulecia”, w Iranie powstaje Republika Islamska, ZSRR udziela „bratniej pomocy” socjalistycznemu i znienawidzonemu przez naród rządowi w Afganistanie. Akcja została przeprowadzona niezwykle sprawnie siłami europejskich jednostek Armii Czerwonej. Amerykańscy analitycy obserwowali przez satelity rejony przygraniczne Afganistanu a tam nie było żadnych ruchów. Cała akcja była ogromnym zaskoczeniem i świetną demonstracją siły ówczesnego ZSRR.

Jednoczeście ćwiczenia sztabowe przygotowywały inwazję na Europę Zachodnią – tzw. „Kontratak Układu Warszawskiego”. Amerykanie byli na bieżąco informowani przez wywiad. Studia (czyt. eksperymenty na ludziach) wykazały, że taktyczna broń jądrowa nie powstrzyma nacierającej radzieckiej dywizji pancernej. Jedyne dyskusje w sztabie Układu Warszawskiego dotyczyły detali, kiedy będzie właściwy moment do forsowania Pirenejów.

W atmosferze rodzącego się islamskiego totalitaryzmu, zaskoczenia afgańskiego i spodziewanej wojny w Europie odbyła się prezydencka kampania wyborcza w USA. Złe przygotowanie i nierealistyczne założenia taktyczne spowodowały klęskę próby odbicia zakładników amerykańskich w Teheranie. Sytuacja gospodarcza za oceanem również nie była najlepsza – połączenie wysokiej inflacji ze stagnacją.

„Recesja jest wtedy, gdy twój sąsiad traci pracę. Depresja, gdy ty tracisz pracę. A uzdrowienie, gdy pracę traci Jimmy Carter.” Ronald Reagan potrafił przekonać, że klęska (społeczna, gospodarcza i militarna) nie jest nieunikniona. Mówił, że „rząd nie jest dla nas rozwiązaniem, jest dla nas problemem” oraz „Nie istnieje problem, którego nie możemy rozwiązać. Niech rząd przedstawi nam fakty, powie, co należy zrobić. Później może zejść nam z drogi i nie przeszkadzać w działaniu”. Dla nas (przynajmniej dla wielu) w Europie Wschodniej za Żelazną Kurtyną – było to coś w rodzaju objawienia.

Wybór Reagana na prezydenta oznaczał zmiany. Z jednej strony zwalczył inflację i stagnację poprzez obniżenie podatków. Z drugiej – zwiększył wydatki na zbrojenia wobec narastających zagrożeń nie unikając arbitralnych decyzji wspierając niektóre przedsiębiorstwa (np. Harley-Davidson). Krytykom reaganomiki z liberalnego (libertariańskiego) punktu widzenia odpowiedziałbym, że lepiej zrobić co się da niż nie robić nic. Nawet ranny w wyniku zamachu nie sprzeniewierzył się swojemu przekonaniu o prawie wolnego człowieka do noszenia broni: „Oczywiście, z tym że w tym dniu o godzinie 2 po południu, mimo uważnej ochrony, zdołał oddać strzały. Zaznaczam, że zrobił to w miejscu, w którym jest najdokładniejsza kontrola posiadania broni w Stanach Zjednoczonych”.

Związek Radziecki musiał zaatakować lub zgnić. Jeśli mało się okazje zobaczyć zapierające dech w piersi konstrukcje z drutu kolczastego na granicy między Czechosłowacką Republiką Socjalistyczną a Austrią było wiadomo dlaczego. Socjalizm musiał opanować cały świat lub chociaż całą Eurazję żeby ludzie nie mieli dokąd uciekać. Najpierw Stalin (powstrzymany przez bomby atomowe Hiroszimy i Nagasaki) potem dzieci stalinistów odkryły utopijność „socjalizmu w jednym kraju”. Żelazną Kurtynę z drutu kolczastego trzeba było zastąpić morzami i oceanami.

Zanim Reagan został politykiem, był aktorem, przez wiele lat piastował urząd gubernatora Kalifornii. Nic dziwnego, że w Hollywood był znany i poważany. Wiedział świetnie jak w umyśle widza rodzi się iluzja, znał ludzi, którzy potrafili mu w tym pomóc. ZSRR miał więcej głowic jądrowych, rakiet, samolotów, czołgów i okrętów podwodnych. Przewaga USA ograniczała się do lotniskowców, które stanowiły środek walki całkiem nieadekwatny do spodziewanych zagrożeń.

Reagan ogłosił program Inicjatywy obrony strategicznej (SDI) nazwany przez niechętną prasę „Gwiezdnymi Wojnami”. Ówczesna technika nie pozwalała na skuteczne zwalczanie pocisków balistycznych na skalę globalną, więc prezydent polecił sfałszować testy antyrakiet i wykonać spektakularny pokaz lasera roentgenowaskiego. Mogły go zarejestrować radzieckie satelity zwiadowcze. Oligarchowie ZSRR czuli się zmuszeni skonstruować coś podobnego. To było niemożliwe niezależnie od tego jaki procent dochodu narodowego przeznaczą na zbrojenia!

Oczywiście sama magia Hollywood nie była wystarczająca, żeby zrobić wystarczające wrażenie. Reagan reaktywował program budowy bomb neutronowych, które w odróżnieniu od klasycznej broni jądrowej, potrafi zabić żołnierzy pod pancerzami czołgów. Konstruktor bomby, Sam Cohen dostał od Jana Pawła II pokojowy medal papieski. Związek Radziecki nie miał takiej broni. Reagan polecił rozmieścić w Europie Zachodniej pociski balistyczne średniego zasięgu Pershing i manerujące – Cruise. System obrony stolicy ZSRR (ówczesna „Tarcza Antyrakietowa”) nie był w stanie na to zareagować odpowiednio szybko, a zainstalowany w Czarnobylu radar „Oko Moskwy” w ogóle nie widział nisko lecących Cruisów.

Związek Radziecki zmobilizował całą agenturę, opłacanych piewców pokoju i postępu oraz „użytecznych głupców” (tak tradycyjnie nazywano w Moskwie „przyjaciół ZSRR”, których nie trzeba było ani zastraszać, ani nawet przekupić). Przez Europę przetoczyły się protesty przeciw „bombie N”, imperializmowi i oczywiście „narwanemu kowbojowi”. Lewicowa prasa amerykańska portretowała Reagana jako Lorda Vadera z Gwiezdnych Wojen. Na próżno! Reagan bardzo pielęgnował swój obraz jako narwanego kowboja każąc zaatakować Granadę tylko dlatego, że kilku obywateli amerykańskich było trzymanych jako zakładnicy. Przy okazji wzięto do niewoli wielu kubańskich żołnierzy.

Starał się wspierać walczących z komunizmem, gdzie tylko się dało i jak tylko się dało, nawet wbrew uchwałom Kongresu (np. Iran-Contras). ZSRR nazywał po imieniu imperium zła. „Ameryka jest jak jaśniejące miasto na wzgórzu, którego światło jak latarnia prowadzi zewsząd ludzi miłujących wolność.” Dla mnie szokiem było to, że wolno tak mówić. Tzw. postępowa myśl społeczna narzuciła taki standard myślenia, że człowiek sam siebie cenzurował. Reagan potrafił mówić prosto, krótko i tak, że ludzie go rozumieli. „Często słyszymy o potrzebie wyboru między lewicą i prawicą. Chciałbym jednak zasugerować, że nie istnieje coś takiego, jak lewica i prawica. Jest tylko góra i dół. Możemy podążać w górę, w stronę naszego odwiecznego snu – wolności jednostki, powiązanej jednocześnie z prawem i porządkiem, lub w dół – w stronę totalitaryzmu. Ci, którzy chcą poświęcić naszą wolność w zamian za opiekę społeczną i bezpieczeństwo, wybrali ścieżkę wiodącą w dół.”

Moskwa traciła wiarę w zwycięstwo. Przez bombę neutronową tysiące czołgów stało się bezużytecznymi zabawkami. Wierzono, że za chwilę wejdzie do użytku SDI, które będzie umiało strącić z nieba wszystkie pociski balistyczne zaraz po starcie. Przewaga w głowicach też przestawała cokolwiek znaczyć. Cruise umiałby wlecieć do Moskwy niezauważony i zanieść głowicę jądrową do samego Kremla, co czyniło go wspaniałą bronią pierwszego uderzenia. Czas na rokowania! Machina zagłady zwolniła bieg. Nawet w Polsce Ludowej zelżało wtedy parcie na pobór świeżego armatniego mięsa.

„W imieniu mojej żony Nancy, narodu amerykańskiego i swoim własnym, witam pana, panie Generalny Sekretarzu”. Po latach, na pytanie dziennikarza, jaki jego zdaniem moment zadecydował o upadku ZSRR, Gorbaczow odpowiedział: „Bez najmniejszej wątpliwości, konferencja w Reykjaviku”.

Reagan cierpiał na chorobę Alzheimera. Śmiało można powiedzieć, że w drugiej jego kadencji główną rolę odgrywali jego doradcy i wizeprezydent. Coraz gorszą pamięć rekompensował wspaniałą elokwencją, ale i ta w końcu zanikła. Przy jego łóżku czuwała żona w ostatniej drodze towarzyszyła mu żona i dzieci.

Wielu historyków ocenia, że Ronald Reagan wraz z Janem Pawłem II i Lechem Wałęsą byli jednymi z najważniejszych postaci, które przyczyniły się do obalenia komunizmu w Polsce oraz całej centralnej i wschodniej Europie. Dzięki niemu (między innymi) nie umrę w Polsce Ludowej. Dzięki niemu, miliardy ludzi zobaczyły, że do poprawy gospodarki, wystarczy obniżyć podatki.

Radosław Tryc

13 thoughts on “Radosław Tryc “Ronald Reagan – wspomnienia dziecka PRLu”

  1. Witam wszystkich!

    Co ja widzę! Wreszcie pojawił się krytyczny komentarz!
    Gratuluję odwagi panie Radku FF.
    IMO: Mało jest osób które chcą polemizować z Radosławem Trycem – autorem niniejszego artykułu. Ciekawe dlaczego?
    Tak na marginesie, szanuję Ronalda Reagana za to, że skutecznie rozprawił się z ZSRR, ale przerażają mnie niektórzy jego pogrobowcy i czciciele. I ta atmosfera, która sprawia, że każdy kto ośmieli się za cokolwiek skrytykować czt to Reagana czy też USA jako takie natychmiast jest wyzywany od „komuchów” albo „wrogów wolności”.
    Wróg Wolności. Jak to „pięknie” brzmi… Zupełnie jak „wróg ludu” za niesławnej pamięci accien regime.
    Ja też się cieszę, że nie umrę w PRL ale zarazem się martwię i obawiam, czy nie przyjdzie mi umrzeć w „PRL-bis”. Kiedyś widziałem fotki i relacje z pogrzebu Ronalda Reagana. Przeraziłem się. To nie pogrzeb tylko kanonizacja. Ludzie. Powiedzcie sami. Czy świat się stanie lepszy gdy zamienimy Mauzoleum Lenina na Mauzoleum Reagana?Nie znałem osobiście Reagana ale przypuszczam, ze byłoby mu miło tam wysoko gdybyśmy go uczcili… będąc dziś wolnymi.
    A być wolnym to nie tylko cieszyć się z niskich podatków, ale także nie być zmuszonym do czczenia KOGOKOLWIEK pod przymusem.
    Ja też jestem dzieckiem PRL. Ale zauważyłem, że każdy z nas ludzi jest inny i dlatego każdemu z nas w PRL przeszkadzało co innemu. Nie każdego przerażały zasieki na granicy czesko-austriackiej, bo nie każdy mieszkaniec PRL dostał paszport i nie każdy mógł na własne oczy to zobaczyć by być „należycie skonsternowanym” i by nie narażać się na zarzut bycia „komunistą” albo „wrogiem wolności”.

    Ale do rzeczy panie Radku FF

    Napisał Pan:

    deficyt budżetowy jest złośliwą i ukrytą formą opodatkowania oczywiście.

    Święte słowa!
    Kto pisze że da się równocześnie obniżać podatki i zwiększać wydatki ten albo nie wie co mówi albo jest cyniczny.
    Widzę że miał Pan odwagę napisać to, co z niejasnych powodów jest tematem tabu.
    Mianowicie, że „Reaganomika” jechała na straszliwym minusie i jej owocem był STRASZLIWY deficyt budżetowy. I system polegający na ciągłym spłacaniu starych obligacji nowymi. System ten na początku lat 90-tych był już bliski bankructwa bo ludzie wcale nie muszą kupować obligacji. Przecież pojawiło się tyle innych możliwosci lokowania kapitału.
    Niejaki Bill Clinton szedl do wyborów prezydenckich pod hasłem „gospodarka głupcze”. A dlaczego? A dlatego żeby ocalić USA przed zadłużeniem wewnętrznym pozostałym po rządach Reagana i Busha seniora. Moim zdaniem to nie fair obniżać podatki i równocześnie tak zadłużać kraj aby… w przyszłości podatki musiał podwyższać kto inny biorąc na siebie odium za nie swoje winy.
    Reagana rozumiem. Może nie mógł inaczej. Była wojna. Zimna ale jednak wojna. Ale może któś mi powie, dlaczego do dziś z tego długu jaki został po „Reaganomice” robi się temat tabu?

    Bo to prawda że deficyt budżetowy jest ukrytą i BARDZO złośliwą formą opodatkowania. Z drugiej strony podziwiam Clintona że udało mu się zmóc tą „dziurę budżetową”. Zrobił to pomimo że przypinano mu łatkę lewicowca.
    Ale to już zupełnie odrębny temat.

    To prawda, że aby było lepiej trzeba obniżyć podatki. Ale to nie może być traktowane jak fetysz. Podatki to ważna rzecz ale to nie wszystko. Jeszcze trzeba gospodarować tak, by nie zostawiać po sobie „gospodarczych bomb zegarowych”, no chyba że nie da się inaczej. No i same podatki nic nie dadzą, póki nie będzie dobrego pakietu ustaw o swobodzie działalności gospodarczych. Koncesjonizm może przecież istnieć także w warunkach niskich podatków ale przez to nie przestaje być koncesjonizmem.

    “rząd nie jest dla nas rozwiązaniem, jest dla nas problemem”

    Swięte słowa.
    Ja bym dodał od siebie KAŻDY rząd jest dla nas problemem.
    Nawet ten który bije pokłony USA i twierdzi że jest liberalny.
    Na tym kończę i pozdrawiam wszystkich,

    Timur

  2. Dziękuję serdecznie za gratulacje, szczegolnie ze „polemizowalem” sam ze soba, tzn. uzupelnilem artykul o poglad dotyczacy deficytu budzetowego.

    Warto zauwazyc (http://www.cedarcomm.com/~stevelm1/usdebt.htm), ze od przelomu prezydentury Forda/Cartera dlug narodowy USA bez przerwy rosnie, co nie zmienia faktu, ze Reagan podatki efektywnie liczone obnizyl.

  3. No tak!
    To Pan sam ze sobą polemizował…
    Ale nic to!
    Forum jest miejscem PUBLICZNYM więc niniejszym pozwalam sobie się wypowiedzieć.

    Po pierwsze.

    „Jednym z najcięższych przestępstw gospodarczych było posiadanie obcej waluty. ”

    Tak było za Stalina. Z tego co wiem, w tamtych ciemnych latach mozna było dostać „czapę” za samo posiadanie obcej waluty.
    Ale z tego co mi wiadomo Panu Radosławowi Trycowi do 60-tki jeszcze bardzo daleko, więc nie może w żaden sposób pamiętać lat stalinowskich.

    Po 1956 roku za posiadanie dolarów nawet się już nie siedziało. Nie wolno było za to nimi obracać, no chyba że się je odsprzedało Państwu po operetkowym „kursie oficjalnym”. Czego oczywiście prawie nikt nie robił.
    Waluta dzielila się na tą o udokumentowanym pochodzeniu i nieudokumentowanym. Tę pierwszą można było wpłacić na konto a tej drugiej nie. Dopiero za Jaruzelskiego pojawiły się w PKO SA tzw „konta N” gdzie można było wpłacić nieudokumentowaną walutę za to bez prawa do odsetek. Równolegle krążyły po kraju tzw Bony PKO które były zamiennikami dolarów i można było za nie coś kupić w Pewexie czy Baltonie. Bony PKO miały to do siebie, że dopuszczało się ich odsprzedaż po kursie czarnorynkowym i w razie wpadki nie siedziało się za to jak za prawdziwą Twardą Walutę. Ówczesne gazety pełne były ogloszeń drobnych „kupię/sprzedam bony”. Oczywiscie taka sytuacja była anormalna i wcale za nią nie tęsknię, niemniej jednak pozwoliłem sobie się wypowiedzieć na tym forum w imię PRAWDY. Gdyby ten artykuł był zatytułowany „wspomnienia z PRL mojego dziadka” tobym milczał. Powtarzam jeszcze raz. Za Stalina faktycznie za dolara dostawalo się KS.

    Wielu ludzi w PRL tęskniło za dolarami. Ja tęskniłem za normalnym krajem czyli… brakiem dolarów. Pragnąłem by nie było wreszcie Pewex’ów i by wszystko co mi potrzeba móc kupić za rodzimą walutę. Bardzo się cieszę że dożyłem takich czasów, choć nie stało się do końca tak jak to sobie wymarzyłem. Za PRL uwłaczało mi chodzenie do sklepu ze „stówą” zwaną „czerwonym tatusiem” i patrzenie na „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się”. Ale uwłacza mi także patrzenie na „in God we trust”. Nie życzę sobie by mnie w jakikolwiek sposób zmuszano do rozmyślania o Bogu kiedy chcę sobie kupić bułki i soczek. A jak się kiedyś będę chciał nawrócić, sam znajdę drogę do Kościoła. Dlatego cieszę się, że Polska jest w UE, choć wiem że jest to pogląd popularny na tym forum a UE wciąź pomawiana o to że jest Nowym Związkiem Radzieckim. „jurki” czyli Euro przynajmniej są „świeckimi” pieniędzmi. Ale to nie jedyny powód dlaczego się cieszę. Mój ojciec twierdził, że liczą się tylko pryncypia. Ja się z nim nie zgadzałem, bo twierdizłem, że pryncypia składają się z drobiazgów i od drobiazgów wszystko się zaczyna.

    Po drugie:

    “Ameryka jest jak jaśniejące miasto na wzgórzu, którego światło jak latarnia prowadzi zewsząd ludzi miłujących wolność.”

    Gdybym nie wiedział, że to chodzi o Amerykę, tobym pomyslał, że to fragment jakiejś pieśni masowej na 1 maja.
    Co to za język!! Drodzy forumowicze. Czy naprawdę nie zauważyliście że jest to w formie podobne do „stalinowskie jasne słońce opromienia cały swiat”?
    Kilka lat temu byłem nauczycielem i byłem skonsternowany że dzieci na historii musiały TO WŁAŚNIE recytować. Od razu stanęło mi w pamięci… moje własne dzieciństwo. PRL-owskie oczywiscie. I zrobiło mi się smutno, że tak niewiele się w szkole zmieniło. Zamieniono jedno bałwochwalstwo na inne i to cała „zmiana”.
    Teraz pracuję już gdzie indziej i trochę optymistyczniej patrzę na świat.

    Ale powiadam Wam Drodzy Forumowicze. „Bizantyjskie klimaty” dobre są tylko w alkowie i to też pod warunkiem, że oboje partnerzy to lubią i akceptują.
    W alkowie i NIGDZIE INDZIEJ!!!
    Bo jeśli pozwolimy by pojawiły się gdzie indziej to może się okazać, ze umrzemy w PRL-bis. I wtedy już nam Reagan nie pomoże! Przede wszystkim dlatego że już nie żyje a i USA jako takie niebezpiecznie skręca w stronę autorytaryzmu.
    Opisał to bardzo ładnie George Soros, którego bardzo cenię i szanuję w swojej nowej książce pt „Nowy okropny świat”. Tak poza tym szanuję bardzo ludzi którzy mają wielkie serce i RÓWNOCZEŚNIE umieją liczyć pieniądze. Jest ich tak niewielu. Na przykład wymieniony już George Soros, Mohammad Yunus i po częsci Bill Clinton. Zwłaszcza Mohammad Yunus jest optymistycznym przykładem, że można wypowiedzieć wojnę biedzie, a bieda… niekoniecznie musi wygrać.
    Socjaliści ( ci prawdziwi bo cwaniaków co się pod nich podczepiali do socjalistów nie zaliczam ) też mieli wielkie serce ale z liczeniem pieniędzy było u nich kruchutko, co było przyczyną wielu dramatów w przeszłości. Sami wiecie „ciasteczko dla każdego dzisiaj, a wielka bieda jutro”
    Ale dość o tym,

    „Warto zauwazyc (http://www.cedarcomm.com/~stevelm1/usdebt.htm), ze od przelomu prezydentury Forda/Cartera dlug narodowy USA bez przerwy rosnie, co nie zmienia faktu, ze Reagan podatki efektywnie liczone obnizyl.”

    Za link dziękuje drogi Radku FF.
    Obejrzałem go sobie. Mam nadzieje że Wy Drodzy Forumowicze też go obejrzeliście.

    A zatem po trzecie:

    Bill Clinton nie zmógł tak do końca straszliwego deficytu budżetowego. Ale z wykresu jasno wynika, że dostrzegł problem i chyba jako jedyny starał się coś z tym zrobić. A to co się dzieje teraz, to po prostu woła o pomstę do nieba!

    Przy okazji widać tu rechot historii. Ja wiem że pojęcie lewicy i prawicy to anachronizm, ale pozwalam sobie zauważyć, że zachodnie demokracje cechował tzw „efekt wahadła”. Naprzemiennie rządziła lewica i prawica. Najpierw lewica przez swoje dobre serce połączone z niefrasobliwością robiła straszliwe dziury budżetowe a po niej przychodziła prawica i „sprzątała” bałagany po lewicy.

    A z wykresu wynika że teraz jest… na odwrót!
    Przypominam, że Clintonowi przypięto łatkę „czerwonego” czyli lewicy…

    Choć wielu z Was się oburzy na mnie ale powiem co myślę.

    USA coraz bardziej przypomina „panicza-utracjusza” który dobrze się bawi i nie przejmuje się tym, że ma długi do samego nieba, jak to zwykle z utracjuszami bywa. Może jeszcze funkcjonować długo bo ma na swoim „dworze” sforę kuglarzy i komediantów ( czytaj media i Hollywood ) którzy głoszą Jego chwałę ogłupiają ludzi i odwracają uwagę od oczywistego faktu, że mamy do czynienia z prawie bankrutem. No i naiwni wciąż pożyczają utracjuszowi. Nie bez znaczenia jest też sfora „Użytecznych Głupców Nowej Generacji”. Są nimi rózni narwańcy kochający USA i gotowi rozkwasić nos każdemu kto nie dość mocno USA kocha, nie lubi hamburgerów albo… bo ja wiem… nie podobają mu się blondynki w kowbojkach bo na przykład lubi inne typy urody. Najgorsze w tym wszyskim jest to, że tym narwańcom się autentycznie wydaje, że walczą o wolność, że likwidują wrogów a tak naprawdę narzucają swoje poglądy Bogu ducha winnym ludziom.

    Drodzy forumowicze. Czy traktowanie kogoś kto mysli inaczej i komu podoba się co innego nie kojarzy się Wam z totalitaryzmem? Bo mnie tak!

    A wracając do wykresu. Obawiam się teraz szczerze, czy przypadkiem w przyszłości nie okaże się, że kłamstwo neokonserwatystów jest jeszcze gorsze od kłamstwa socjalistycznego. Czy nie skończy się tak, że „niskie podatki dziś i wielka nędza jutro”? Bo ja się obawiam, ze może się tak skończyć. Wszelkie długi mają to do siebie, że je kiedyś trzeba spłacić. Uważam, że podatki powinny być niskie, ale coraz bardziej zastanawiam się co jest gorszym złodziejstwem. Wyższe podatki i zrównoważony budżet, czy też niższe podatki z równoczesnym kreowaniem wielkiej dziury budżetowej, w nadziei że się umrze i te długi będzie spłacał kto inny…
    Może to „szarganie świętości” ale nie sposób nie wyczytać z tego wykresu, że zanosi się na WIELKIE okradanie PRZYSZŁYCH pokoleń, a zdaniem prawie wszystkich konserwatywnych liberałów to jedna z najcięższych zbrodni.

    To tak jakbym ja za życia rozpieszczał ciasteczkami swoje wnuki zadłużając się po cichu, żadał od nich by mnie wielbiły, a po śmierci zostawił im w spadku długi wraz z odsetkami. Czyz to nie jest wstrętne i obrzydliwe? A długi można wbrew pozorom dziedziczyć. Także w mikroskali. Zwłaszcza te długi o których rodzina zmarłego nie wiedziała więć nie mogła zrzec się spadku by przed nimi uciec. Coś podobnego zdarzyło się w mojej rodzinie parę lat temu, więc coś o tym wiem. Najśmieszniejsze jest to, ze ten zmarły uważał się za potomków arystokracji i ciągle gadał o Wysokich Standardach Moralnych ale nic to…

    Nie będę Was zanudzał na forum opowieściami o rodzinie.
    Napisałem to co napisałem, abyście wiedzieli jakim obrzydzeniem napawa mnie okradanie przyszłych pokoleń i że moja wiedza na ten temat nie jest książkowa tylko „własnoskórowa”.

    Najgorsze jest to, że z wykresu wynika, że z czymś podobnym za moment zmierzy się USA. I wtedy obudzimy się z ręką w nocniku i okaże się że NIC na tym świecie nie ma za darmo! Tak jak nie ma „darmowej służby zdrowia” tak nie ma „za darmo” niskich podatków. Zwłaszcza wtedy gdy jest się militarnym supermocarstwem a armia przecież kosztuje.

    Powiadacie że PRL-owski rodzic powinien się wstydzić spojrzeć w oczy swoim dzieciom i powiedzieć im „teraz musicie żyć w biedzie i spłacać moje „darmowe” mieszkanie i „darmowe” przejazdy koleją.

    Niedługo USA-ński rodzic będzie się musiał wstydzić ( choć nie wiem czy będzie do tego zdolny, gdyz wg George Sorosa społeczeństwo amerykańskie to społeczeństwo samozadowolenia ) i powiedzieć swojemu synowi, „płać teraz wysokie podatki synu bo ja płaciłem niskie i dzielnie walczyłem w Iraku na najnowocześniejszym i najdroższym sprzęcie”

    Nie przejmowałbym się USA i powiedziałbym „nabałaganili to niech teraz sprzątają” ale nie mogę, bo gospodarka to system naczyń połączonych. Gdy gospodarka USA ma katar, reszta świata ma zapalenie płuc. A ja mam już dosyć płacenia za CUDZE błędy.

    I patrze na świat oczami wiejskiego chłopaka, ktorym z urodzenia jestem i którego nauczono, że na tym swiecie nie ma NICZEGO za darmo. I że nie ma ucieczki od długów. Kiedyś TRZEBA je będzie spłacić.

    Po czwarte:

    „Z drugiej – zwiększył wydatki na zbrojenia wobec narastających zagrożeń nie unikając arbitralnych decyzji wspierając niektóre przedsiębiorstwa (np. Harley-Davidson). Krytykom reaganomiki z liberalnego (libertariańskiego) punktu widzenia odpowiedziałbym, że lepiej zrobić co się da niż nie robić nic. ”

    Z przykrością stwierdzam, że stosowanie podwójnych standadrów moralnych to specjalność USA.
    Nie czepiałbym się, może z tym Harleyem nie dało się inaczej, gdyby nie to, że ZSRR już nie ma a podwójne standardy moralne wciąż mają się znakomicie.
    Niedawno zainteresowałem się meksykańskimi problemami wokól tortilli i to naprowadziło mnie na ciekawe przymyslenia ale dziś sobie daruję bo zaraz ktoś powie, że odbiegamy od tematu.

    Tak na koniec. Czemu wspomniałem o „Użytecznych Głupcach Nowej Generacji”?
    Bo wielu jest takich, którym się wydaje, że wolność można „wsiekać w ludzi batem”. A ja mówię że nie można, bo to nie tylko wstrętne ale też nieskuteczne. To rodzi w ludziach odruch sprzeciwu i może spowodować że w przyszłości… „związek ICH bratni ogarnie ludzki ród”.
    Popatrzcie na Chile. Tam już TRZY kadencje pod rząd rządzi lewica. W parlamencie i rządzie są osoby co doświadczyły pinochetowskich tortur. Trzy kadencje to straszliwie długo. A gdzie „efekt wahadła” tak typowy dla zachodnich demokracji? Nie wytrzymuje próby argument że ludzie są po prostu głupi i głosuja tak, by nie oglądać ciągle tych samych ludzi w TV oraz że żywią irracjonalną potrzebę zmiany. Częsciwo tak jest ale gdyby tak było do końca to w Chile mielibysmy do czynienia z „efektem wahadła” a nie mamy. Obawiam się że w Chile „lewica” jeszcze długo porządzi i w końcu okaże się, i że Chile wróci do punktu wyjścia czyli nędzy z czasów Alliende.
    Teraz już rozumiecie dlaczego nazywam zwolenników dyktatury oraz osoby zapatrzone w USA i równocześnie straszliwie nietolerancyjne „Użytecznymi Głupcami Nowej Generacji”?

    Taki już jestem, ze bardzej od efektownych kuglarskich sztuczek ceniłem sobie skuteczność w DŁUGIEJ perspektywie czasowej.

    A na koniec powiem Wam że totalitaryzm to straszne paskudztwo. Aby ta zmora przestała nas nękać w przyszłości, nie wystarczy obniżyć podatki, ale wciąż trzeba z nim walczyć zaczynając… od siebie samego.
    PRL ciągle siedzi w NAS SAMYCH i to on właśnie często sprawia, że niektorym się wydaje, że jak już kochają USA, Reagana i co tam jeszcze, to już wszystko jest OK.
    Otóż nie jest! Właśnie PRL który siedzi w nas sprawia, że często nie umiemy odróżniać wrogów rzeczywistych od urojonych. On sprawia, że jesteśmy tacy nietolerancyjni i zacietrzewieni. Że ktoś kto nie lubi amerykańskich samochodów czy wspomnianej już blondynki w kowbojkach niekoniecznie musi być „wrogiem wolności”. Pozwólmy ludziom, by im się rózne rzeczy z wolnością kojarzyły i nie żądajmy od nich, by MUSIELI „udowadniać że nie są wielbłądami”. Bo jak zaczniemy zmuszać, to usłyszymy rechot Lenina zza grobu. A tego chyba nikt z Was nie chciałby usłyszeć.
    I tu nam żaden Reagan nie pomoże, jeśli nie pomożemy sobie sami.
    Powtarzam. Zacznijmy od siebie samych, bo tylko tak możemy sprawić, że nie przyjdzie nam umrzeć w PRL-bis.
    Nawet gdyby zburzyć Pałąc Kultury a na jego miejscu postawić WIELKI pomnik Reagana to nie będzie znaczyło, że zagrożenie już minęło.
    Nie minęło Mili Państwo, bo jesteśmy tylko ludźmi, a ludzie są niedoskonali.
    Nie dajmy się zwieść złudzeniu, że liberalne poglądy i pragnienie niskich podatków czynią nas automatycznie lepszymi. Otóż nie czynią, a to dlatego, że w każdym z nas tkwi niezdrowa chęć uszczęśliwiania ludzkości na siłę połączona z iskierką Don Kichota, a to przecież pierwszy krok do totalitaryzmu. Zdajmy sobie sprawę z własnej niedoskonałości, by nigdy więcej „właściwy kolor legitymacji” w kieszeni i „słuszne poglądy” nie wbijały nas w butę i pychę, co powoduje, że potem nieświadomie depczemy ideały w które sami wierzymy.

    Na tym kończę i pozdrawiam Was wszystkich Drodzy Forumowicze.

    Timur

  4. No tak!
    To Pan sam ze sobą polemizował…
    Ale nic to!
    Forum jest miejscem PUBLICZNYM więc niniejszym pozwalam sobie się wypowiedzieć.

    Po pierwsze.

    „Jednym z najcięższych przestępstw gospodarczych było posiadanie obcej waluty. ”

    Tak było za Stalina. Z tego co wiem, w tamtych ciemnych latach mozna było dostać „czapę” za samo posiadanie obcej waluty.
    Ale z tego co mi wiadomo Panu Radosławowi Trycowi do 60-tki jeszcze bardzo daleko, więc nie może w żaden sposób pamiętać lat stalinowskich.

    Po 1956 roku za posiadanie dolarów nawet się już nie siedziało. Nie wolno było za to nimi obracać, no chyba że się je odsprzedało Państwu po operetkowym „kursie oficjalnym”. Czego oczywiście prawie nikt nie robił.
    Waluta dzielila się na tą o udokumentowanym pochodzeniu i nieudokumentowanym. Tę pierwszą można było wpłacić na konto a tej drugiej nie. Dopiero za Jaruzelskiego pojawiły się w PKO SA tzw „konta N” gdzie można było wpłacić nieudokumentowaną walutę za to bez prawa do odsetek. Równolegle krążyły po kraju tzw Bony PKO które były zamiennikami dolarów i można było za nie coś kupić w Pewexie czy Baltonie. Bony PKO miały to do siebie, że dopuszczało się ich odsprzedaż po kursie czarnorynkowym i w razie wpadki nie siedziało się za to jak za prawdziwą Twardą Walutę. Ówczesne gazety pełne były ogloszeń drobnych „kupię/sprzedam bony”. Oczywiscie taka sytuacja była anormalna i wcale za nią nie tęsknię, niemniej jednak pozwoliłem sobie się wypowiedzieć na tym forum w imię PRAWDY. Gdyby ten artykuł był zatytułowany „wspomnienia z PRL mojego dziadka” tobym milczał. Powtarzam jeszcze raz. Za Stalina faktycznie za dolara dostawalo się KS.

    Wielu ludzi w PRL tęskniło za dolarami. Ja tęskniłem za normalnym krajem czyli… brakiem dolarów. Pragnąłem by nie było wreszcie Pewex’ów i by wszystko co mi potrzeba móc kupić za rodzimą walutę. Bardzo się cieszę że dożyłem takich czasów, choć nie stało się do końca tak jak to sobie wymarzyłem. Za PRL uwłaczało mi chodzenie do sklepu ze „stówą” zwaną „czerwonym tatusiem” i patrzenie na „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się”. Ale uwłacza mi także patrzenie na „in God we trust”. Nie życzę sobie by mnie w jakikolwiek sposób zmuszano do rozmyślania o Bogu kiedy chcę sobie kupić bułki i soczek. A jak się kiedyś będę chciał nawrócić, sam znajdę drogę do Kościoła. Dlatego cieszę się, że Polska jest w UE, choć wiem że jest to pogląd niepopularny na tym forum a UE wciąź pomawiana o to że jest Nowym Związkiem Radzieckim. „jurki” czyli Euro przynajmniej są „świeckimi” pieniędzmi. Ale to nie jedyny powód dlaczego się cieszę. Mój ojciec twierdził, że liczą się tylko pryncypia. Ja się z nim nie zgadzałem, bo twierdziłem, że pryncypia składają się z drobiazgów i od drobiazgów wszystko się zaczyna.

    Po drugie:

    “Ameryka jest jak jaśniejące miasto na wzgórzu, którego światło jak latarnia prowadzi zewsząd ludzi miłujących wolność.”

    Gdybym nie wiedział, że to chodzi o Amerykę, tobym pomyslał, że to fragment jakiejś pieśni masowej na 1 maja.
    Co to za język!!? Drodzy Forumowicze. Czy naprawdę nie zauważyliście że jest to w formie podobne do „stalinowskie jasne słońce opromienia cały swiat”?
    Kilka lat temu byłem nauczycielem i byłem skonsternowany że dzieci na historii musiały TO WŁAŚNIE ( o Ameryce ) recytować. Od razu stanęło mi w pamięci… moje własne dzieciństwo. PRL-owskie oczywiscie. I zrobiło mi się smutno, że tak niewiele się w szkole zmieniło. Zamieniono jedno bałwochwalstwo na inne i to cała „zmiana”.
    Teraz pracuję już gdzie indziej i trochę optymistyczniej patrzę na świat.

    Ale powiadam Wam Drodzy Forumowicze. „Bizantyjskie klimaty” dobre są tylko w alkowie i to też pod warunkiem, że oboje partnerzy to lubią i akceptują.
    W alkowie i NIGDZIE INDZIEJ!!!
    Bo jeśli pozwolimy by pojawiły się gdzie indziej to może się okazać, ze umrzemy w PRL-bis. I wtedy już nam Reagan nie pomoże! Przede wszystkim dlatego że już nie żyje a i USA jako takie niebezpiecznie skręca w stronę autorytaryzmu.
    Opisał to bardzo ładnie George Soros, którego bardzo cenię i szanuję w swojej nowej książce pt „Nowy okropny świat”. Tak poza tym szanuję bardzo ludzi którzy mają wielkie serce i RÓWNOCZEŚNIE umieją liczyć pieniądze. Jest ich tak niewielu. Na przykład wymieniony już George Soros, Mohammad Yunus i po częsci Bill Clinton. Zwłaszcza Mohammad Yunus jest optymistycznym przykładem, że można wypowiedzieć wojnę biedzie, a bieda… niekoniecznie musi wygrać.
    Socjaliści ( ci prawdziwi bo cwaniaków co się pod nich podczepiali do socjalistów nie zaliczam ) też mieli wielkie serce ale z liczeniem pieniędzy było u nich kruchutko, co było przyczyną wielu dramatów w przeszłości. Sami wiecie „ciasteczko dla każdego dzisiaj, a wielka bieda jutro”
    Ale dość o tym,

    „Warto zauwazyc (http://www.cedarcomm.com/~stevelm1/usdebt.htm), ze od przelomu prezydentury Forda/Cartera dlug narodowy USA bez przerwy rosnie, co nie zmienia faktu, ze Reagan podatki efektywnie liczone obnizyl.”

    Za link dziękuje Panie Radku FF vel Radosławie Trycu.
    Obejrzałem go sobie. Mam nadzieje że Wy Drodzy Forumowicze też go obejrzeliście.

    A zatem po trzecie:

    Bill Clinton nie zmógł tak do końca straszliwego deficytu budżetowego. Ale z wykresu jasno wynika, że dostrzegł problem i chyba jako jedyny starał się coś z tym zrobić. A to co się dzieje teraz, to po prostu woła o pomstę do nieba!

    Przy okazji widać tu rechot historii. Ja wiem że pojęcie lewicy i prawicy to anachronizm, ale pozwalam sobie zauważyć, że zachodnie demokracje cechował tzw „efekt wahadła”. Naprzemiennie rządziła lewica i prawica. Najpierw lewica przez swoje dobre serce połączone z niefrasobliwością robiła straszliwe dziury budżetowe a po niej przychodziła prawica i „sprzątała” bałagany po lewicy.

    A z wykresu wynika że teraz jest… na odwrót!
    Przypominam, że Clintonowi przypięto łatkę „czerwonego” czyli lewicy…

    Choć wielu z Was się oburzy na mnie ale powiem co myślę.

    USA coraz bardziej przypomina „panicza-utracjusza” który dobrze się bawi i nie przejmuje się tym, że ma długi do samego nieba, jak to zwykle z utracjuszami bywa. Może jeszcze funkcjonować długo bo ma na swoim „dworze” sforę kuglarzy i komediantów ( czytaj media i Hollywood ) którzy głoszą Jego chwałę ogłupiają ludzi i odwracają uwagę od oczywistego faktu, że mamy do czynienia z prawie bankrutem. No i naiwni wciąż pożyczają utracjuszowi. Nie bez znaczenia jest też sfora „Użytecznych Głupców Nowej Generacji”. Są nimi rózni narwańcy kochający USA i gotowi rozkwasić nos każdemu kto nie dość mocno USA kocha, nie lubi hamburgerów albo… bo ja wiem… nie podobają mu się blondynki w kowbojkach bo na przykład lubi inne typy urody. Najgorsze w tym wszyskim jest to, że tym narwańcom się autentycznie wydaje, że walczą o wolność, że likwidują wrogów a tak naprawdę narzucają swoje poglądy Bogu ducha winnym ludziom.

    Drodzy forumowicze. Czy traktowanie kogoś kto mysli inaczej i komu podoba się co innego nie kojarzy się Wam z totalitaryzmem? Bo mnie tak!

    A wracając do wykresu. Obawiam się teraz szczerze, czy przypadkiem w przyszłości nie okaże się, że kłamstwo neokonserwatystów jest jeszcze gorsze od kłamstwa socjalistycznego. Czy nie skończy się tak, że „niskie podatki dziś i wielka nędza jutro”? Bo ja się obawiam, ze może się tak skończyć. Wszelkie długi mają to do siebie, że je kiedyś trzeba spłacić. Uważam, że podatki powinny być niskie, ale coraz bardziej zastanawiam się co jest gorszym złodziejstwem. Wyższe podatki i zrównoważony budżet, czy też niższe podatki z równoczesnym kreowaniem wielkiej dziury budżetowej, w nadziei że się umrze i te długi będzie spłacał kto inny…
    Może to „szarganie świętości” ale nie sposób nie wyczytać z tego wykresu, że zanosi się na WIELKIE okradanie PRZYSZŁYCH pokoleń, a zdaniem prawie wszystkich konserwatywnych liberałów to jedna z najcięższych zbrodni.

    To tak jakbym ja za życia rozpieszczał ciasteczkami swoje wnuki zadłużając się po cichu, żadał od nich by mnie wielbiły, a po śmierci zostawił im w spadku długi wraz z odsetkami. Czyz to nie jest wstrętne i obrzydliwe? A długi można wbrew pozorom dziedziczyć. Także w mikroskali. Zwłaszcza te długi o których rodzina zmarłego nie wiedziała więć nie mogła zrzec się spadku by przed nimi uciec. Coś podobnego zdarzyło się w mojej rodzinie parę lat temu, więc coś o tym wiem. Najśmieszniejsze jest to, ze ten zmarły uważał się za potomków arystokracji i ciągle gadał o Wysokich Standardach Moralnych ale nic to…

    Nie będę Was zanudzał na forum opowieściami o rodzinie.
    Napisałem to co napisałem, abyście wiedzieli jakim obrzydzeniem napawa mnie okradanie przyszłych pokoleń i że moja wiedza na ten temat nie jest książkowa tylko „własnoskórowa”.

    Najgorsze jest to, że z wykresu wynika, że z czymś podobnym za moment zmierzy się USA. I wtedy obudzimy się z ręką w nocniku i okaże się że NIC na tym świecie nie ma za darmo! Tak jak nie ma „darmowej służby zdrowia” tak nie ma „za darmo” niskich podatków. Zwłaszcza wtedy gdy jest się militarnym supermocarstwem a armia przecież kosztuje.

    Powiadacie że PRL-owski rodzic powinien się wstydzić spojrzeć w oczy swoim dzieciom i powiedzieć im „teraz musicie żyć w biedzie i spłacać moje „darmowe” mieszkanie i „darmowe” przejazdy koleją.

    Niedługo USA-ński rodzic będzie się musiał wstydzić ( choć nie wiem czy będzie do tego zdolny, gdyz wg George Sorosa społeczeństwo amerykańskie to społeczeństwo samozadowolenia ) i powiedzieć swojemu synowi, „płać teraz wysokie podatki synu bo ja płaciłem niskie i dzielnie walczyłem w Iraku na najnowocześniejszym i najdroższym sprzęcie”

    Nie przejmowałbym się USA i powiedziałbym „nabałaganili to niech teraz sprzątają” ale nie mogę, bo gospodarka to system naczyń połączonych. Gdy gospodarka USA ma katar, reszta świata ma zapalenie płuc. A ja mam już dosyć płacenia za CUDZE błędy.

    I patrze na świat oczami wiejskiego chłopaka, ktorym z urodzenia jestem i którego nauczono, że na tym swiecie nie ma NICZEGO za darmo. I że nie ma ucieczki od długów. Kiedyś TRZEBA je będzie spłacić.

    I powiedzdzie teraz sami Drodzy Forumowicze kogo bardziej trza się bać?
    – przysłowiowego zbója Madeja co obrabuje dziś i uczyni to osobiście nie wysługując się „ciurami” na których potem ewentualnie zwali się winę?
    Czy też może równie przysłowiowego Rycerza z Złotej zbroi co mówi „przynoszę wam wolność i niskie podatki” a nie mówi już tylko zachowuje dla siebie „a za tę wolność w przyszłości obrabuje was ktoś inny i nie będzie miał innego wyjścia. Będzie przecież musiał spłacić DŁUGI po mnie.

    Po czwarte:

    „Z drugiej – zwiększył wydatki na zbrojenia wobec narastających zagrożeń nie unikając arbitralnych decyzji wspierając niektóre przedsiębiorstwa (np. Harley-Davidson). Krytykom reaganomiki z liberalnego (libertariańskiego) punktu widzenia odpowiedziałbym, że lepiej zrobić co się da niż nie robić nic. ”

    Z przykrością stwierdzam, że stosowanie podwójnych standadrów moralnych to specjalność USA.
    Nie czepiałbym się, może z tym Harleyem nie dało się inaczej, gdyby nie to, że ZSRR już nie ma a podwójne standardy moralne wciąż mają się znakomicie.
    Niedawno zainteresowałem się meksykańskimi problemami wokól tortilli i to naprowadziło mnie na ciekawe przymyslenia ale dziś sobie daruję bo zaraz ktoś powie, że odbiegamy od tematu.

    Tak na koniec. Czemu wspomniałem o „Użytecznych Głupcach Nowej Generacji”?
    Bo wielu jest takich, którym się wydaje, że wolność można „wsiekać w ludzi batem”. A ja mówię że nie można, bo to nie tylko wstrętne ale też nieskuteczne. To rodzi w ludziach odruch sprzeciwu i może spowodować że w przyszłości… „związek ICH bratni ogarnie ludzki ród”.
    Popatrzcie na Chile. Tam już TRZY kadencje pod rząd rządzi lewica. W parlamencie i rządzie są osoby co doświadczyły pinochetowskich tortur. Trzy kadencje to straszliwie długo. A gdzie „efekt wahadła” tak typowy dla zachodnich demokracji? Nie wytrzymuje próby argument że ludzie są po prostu głupi i głosuja tak, by nie oglądać ciągle tych samych ludzi w TV oraz że żywią irracjonalną potrzebę zmiany. Częsciwo tak jest ale gdyby tak było do końca to w Chile mielibysmy do czynienia z „efektem wahadła” a nie mamy. Obawiam się że w Chile „lewica” jeszcze długo porządzi i w końcu okaże się, i że Chile wróci do punktu wyjścia czyli nędzy z czasów Alliende.
    Teraz już rozumiecie dlaczego nazywam zwolenników dyktatury oraz osoby zapatrzone w USA i równocześnie straszliwie nietolerancyjne „Użytecznymi Głupcami Nowej Generacji”?

    Taki już jestem, ze bardzej od efektownych kuglarskich sztuczek ceniłem sobie skuteczność w DŁUGIEJ perspektywie czasowej.

    A na koniec powiem Wam że totalitaryzm to straszne paskudztwo. Aby ta zmora przestała nas nękać w przyszłości, nie wystarczy obniżyć podatki, ale wciąż trzeba z nim walczyć zaczynając… od siebie samego.
    PRL ciągle siedzi w NAS SAMYCH i to on właśnie często sprawia, że niektorym się wydaje, że jak już kochają USA, Reagana i co tam jeszcze, to już wszystko jest OK.
    Otóż nie jest! Właśnie PRL który siedzi w nas sprawia, że często nie umiemy odróżniać wrogów rzeczywistych od urojonych. On sprawia, że jesteśmy tacy nietolerancyjni i zacietrzewieni. Że ktoś kto nie lubi amerykańskich samochodów czy wspomnianej już blondynki w kowbojkach niekoniecznie musi być „wrogiem wolności”. Pozwólmy ludziom, by im się rózne rzeczy z wolnością kojarzyły i nie żądajmy od nich, by MUSIELI „udowadniać że nie są wielbłądami”. Bo jak zaczniemy zmuszać, to usłyszymy rechot Lenina zza grobu. A tego chyba nikt z Was nie chciałby usłyszeć.
    I tu nam żaden Reagan nie pomoże, jeśli nie pomożemy sobie sami.
    Powtarzam. Zacznijmy od siebie samych, bo tylko tak możemy sprawić, że nie przyjdzie nam umrzeć w PRL-bis.
    Powtarzam. Zacznijmy od siebie samych, bo tylko tak możemy sprawić, że nie przyjdzie nam umrzeć w PRL-bis.
    Nawet gdyby zburzyć Pałąc Kultury a na jego miejscu postawić WIELKI pomnik Reagana to nie będzie znaczyło, że zagrożenie już minęło.
    Nie minęło Mili Państwo, bo jesteśmy tylko ludźmi, a ludzie są niedoskonali.
    Nie dajmy się zwieść złudzeniu, że liberalne poglądy i pragnienie niskich podatków czynią nas automatycznie lepszymi. Otóż nie czynią, a to dlatego, że w każdym z nas tkwi niezdrowa chęć uszczęśliwiania ludzkości na siłę połączona z iskierką Don Kichota, a to przecież pierwszy krok do totalitaryzmu. Zdajmy sobie sprawę z własnej niedoskonałości, by nigdy więcej „właściwy kolor legitymacji” w kieszeni i „słuszne poglądy” nie wbijały nas w butę i pychę, co powoduje, że potem nieświadomie depczemy ideały w które sami wierzymy.

    Na tym kończę i pozdrawiam Was wszystkich Drodzy Forumowicze.

    Timur

    PS. Totalitaryzm nie zaczyna się od wysokich podatków, tylko od chęcie uszczęsliwiania wszystkich na siłę. Wysokie podatki to rzecz wtórna. Po prostu totalitaryzm musi zatrudniać całą armię „uszczęsliwiaczy”, zapewnić godziwy byt ich dzieciom, żonom, kochankom. Musi to robić bo na ślepiej wierze „uszczęśliwiaczy” i „utrwalaczy” System się przecież trzyma. No i musi organizować igrzyska dla ludu by ten ostatni nie zauważył kiedy to nieodwołalnie na jego rękach zaszczękają kajdanki. A że to wszystko kosztuje, więc nie dziwota że w totalitaryźmie podatki są raczej wysokie i wciąż rosną.

  5. Robert Murphy:
    Dlaczego dolar wciąż rósł, ciągnąc za sobą deficyt na rachunku bieżącym? Do oczywistych przyczyn należą: (relatywnie) duże cięcia podatków podczas pierwszej kadencji Reagana, w połączeniu ze (względnie) odpowiedzialnymi zmianami w polityce Fed’u.

    Dalszy ciąg w
    http://www.personalizm.yoyo.pl/blog/?p=4

  6. Robert Murphy:
    Dlaczego dolar wciąż rósł, ciągnąc za sobą deficyt na rachunku bieżącym? Do oczywistych przyczyn należą: (relatywnie) duże cięcia podatków podczas pierwszej kadencji Reagana, w połączeniu ze (względnie) odpowiedzialnymi zmianami w polityce Fed’u.

    więcej na ten temat w:
    http://www.personalizm.yoyo.pl/blog/?p=4

  7. Dziękuję.

    Miał mieć charakter raczej wspominkowo-osobisty niż naukowy, ale cytaty z RR pochodzą z Wikipedii, wypowiedź Gorbaczowa z Discovery Channel.

    Do którego fragmentu chciałbyś źródło?

  8. Dziś mogę już powiedzieć. A NIE MÓWIŁEM?
    Oczywiscie mam na myśli to co się dzieje z dolarem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *