Joseph Sobran “Niech żyje Szwajcaria!”

Kiedykolwiek ktoś chełpi się, że Ameryka jest „najwspanialszym krajem na Ziemi”, chce mi się zapytać, „Czy byłeś kiedy w Szwajcarii?”
A więc, ja byłem. Spędziłem tam cały tydzień. Bardzo nieciekawie. Nie ma wojny, nie ma międzynarodowych kryzysów, nie ma przestępstw, nic z tych rzeczy, które dają życiu jego smaczek czerwonokrwistym ludziom jak my. Nikt nawet nie wiedział, kto był prezydentem tego kraju. Szwajcarzy nigdy nie mieli nawet wielkiego prezydenta. Ich narodowym bohaterem jest wciąż ten sam gość z kuszą. Ich narodowym sposobem spędzania czasu jest jodłowanie.

Nie mam zamiaru bluźnierczo sugerować, że Szwajcaria jest Najwspanialszym Krajem Na Ziemi, ale można uczciwie powiedzieć, że jest najrozsądniejszym. Miała mniej historii w ciągu tysiąca lat, niż większość afrykańskich krajów w ostatniej generacji. Znacie to chińskie przekleństwo: „obyś żył w ciekawych czasach.” Szwajcarzy nie pamiętają żadnych ciekawych czasów. Oni mają dumną historię nierobienia historii.
Szwajcaria przesiedziała dwie wojny światowe, co jest powodem do niezadowolenia dla ludzi, którzy myślą, że wojna to obowiązek. Wygląda na to, że Szwajcarzy uważają, że reszta świata może cieszyć się wzajemnym wyrzynaniem kiedy tylko chce, ale bez nich. Nigdy nie przystąpili do ONZ ani Unii Europejskiej. Są zadowoleni siedząc wewnątrz osłaniających ich Alp, kiedy Amerykanie są gotowi przekroczyć dwa oceany – jednocześnie jeśli trzeba – aby wziąć udział w jakiejś dobrej wojnie. Nie mają oni wojsk, pancerników, łodzi podwodnych i baz militarnych dookoła świata. Ani atomówek.
Krótko mówiąc, Szwajcarzy są tymi, których wszyscy prawidłowo myślący ludzie nauczeni zostali nazywać „izolacjonistami”. Uparcie utrzymywali swoją niezależność. W rezultacie, olbrzymia ilość Szwajcarów nie zginęła gwałtowną śmiercią w dwudziestym wieku.
O, przy okazji – Szwajcarom nie dokucza terroryzm. Osama bin Laden prawdopodobnie nigdy nie słyszał o Szwajcarii, no chyba, że ulokował tutaj swoje pieniądze. To może nie jest Najwspanialszy Kraj Na Ziemi, ale nikt ich również nie nazywa Wielkim Szatanem.
Nie dlatego, aby Szwajcarzy nie byli gotowi siebie bronić. Ich prawo nakazuje, aby służyli w milicji i trzymali broń w swoich domach. Ale kiedy oni mówią „obrona”, mają na myśli obronę – nie imperium, nie Nowy Porządek Światowy, nie „globalny rząd”.
Mają federalny system rządów, i w Szwajcarii „federalny” ciągle, co jest wystarczająco dziwne, znaczy zdecentralizowany. Każdy kanton ceni swoją niezależność. Prezydent państwa ma mało władzy, mało okazji do osiągnięcia „wielkości”. Frank szwajcarski jest jedną z najbardziej stabilnych walut na świecie. Banki szwajcarskie mają najbardziej bezpieczne na świecie sejfy.
Oczywiście, taki kraj, wolny, spokojny i prosperujący, nie może być pozostawiony samemu sobie. Kilka lat temu rozległ się wrzask przeciwko Szwajcarii, jako składującej „Nazistowskie złoto”, co okazało się być celowym oszustwem, próbą szantażowania Szwajcarów. Dostali oni wybór pomiędzy wypluciem paru miliardów, lub międzynarodowej hańbie i sankcjom. Później wyszło, że „Nazistowskie złoto” było mitem, oskarżenia – cyniczną kampanią obrzucania błotem.
Niezależność jest zawsze znienawidzona przez zwolenników centralizacji i internacjonalistów. Papiestwo jest znienawidzone, ponieważ Papież, w odróżnieniu od polityków i żurnalistów, nie może być kupiony bądź zastraszony. Szwajcaria jest znienawidzona, bo trzyma się z daleka od „społeczności międzynarodowej”. Podałbym inne świetlane przykłady oporu przeciwko naciskom internacjonalizmu, gdybym chciał o nich myśleć.
Szwajcaria cieszyła się tym rodzajem historii, o której Amerykanie mogli tylko marzyć. Ale kiedy Ameryka została wciągnięta w kłótnie Starego Świata, czego jej ludzie mieli nadzieję uniknąć, Szwajcaria w efekcie umiała odciąć się od światowych walk bez opuszczania kontynentu. Jeśli potrzebujesz emocji w Szwajcarii, musisz je sobie sam załatwić; Rząd ci tego nie zapewni. Można podsumować to wszystko mówiąc, że Szwajcaria jest krajem, który stracił więcej ludzi z powodu wypadków na nartach, niż na wojnie.
Historia Szwajcarii jest największym sukcesem politycznym nowoczesnego świata, a jednak nigdy o tym nie słyszeliśmy. Dlaczego nie? Ponieważ inne kraje mogą się przy niej jedynie wstydzić. Większość władców chce „amerykanizacji” ich krajów; Ale gdyby naprawdę chodziło im o dobro swych ludzi – powinni spróbować ich szwajcaryzacji. Jest to znak czasów, że jestem zmuszony do stworzenia tego niezbędnego rzeczownika.

Joseph Sobran
http://www.sobran.com/columns/
Tłum. Z.Łabędzki

***
„Źródło: http://ojczyzna.pl. Zgoda na przedruk nie świadczy o tym, że
portal Ojczyzna.pl popiera ideologie anarchistyczne i libertariańskie”.

4 thoughts on “Joseph Sobran “Niech żyje Szwajcaria!”

  1. Ja w Szwajcarii nie byłem aczkolwiek moja ciotka tam była.
    Jej opinia była raczej negatywna ale mogło to wynikać z tego że była… kobietą. A tam kobiety dopiero w 1971 roku uzyskały prawa wyborcze ale też tylko formalnie.
    Ale trzeba też Helvetom przyznać, że umieją żyć „cicho i dostatnio”. To znaczy cieszyć się życiem na wysokiej stopie i nie wymuszać pod groźbą pistoletu czy oskarżeń o bycie Wrogiem Wolności hołdów dla siebie od całego świata.
    Ciotkę zdumiewał fakt, że burmistrz Lozanny gdzie onegdaj mieszkała chodził sobie do sklepu na piechotę bez obstawy bo miał blisko. Jego rezydecja wyglądała całkiem zwyczajnie nie był to żaden „gargamel”. Po wielu latach dowiedziała się że był namiętnym kolekcjonerem numizmatyków i znaczków pocztowych i że jego kolekcja była naprawdę sporo warta ale z fasady jego domu „nie szło” tego odczytać.

    Skąd się bierze u nas opinia że USA to najwspanialszy kraj na świecie?
    Z megalomanii samych Amerykanów, ale to nie tłumaczy wszystkiego.
    Mam inne doświadczenia i obserwacje z wielu wielu lat mojego życia.

    Otóż w Polsce wszelkie osoby które coś znaczą wywodzą się albo z komunistycznej nomenklatury albo z arystokracji albo też jedno i drugie razem.
    Oczywiscie nie mam na myśli szeregowych libertarian którzy pojawiają się na tym forum ale osoby bardziej wpływowe i znaczące. I nie dotyczy to oczywiście tylko libertarian ale WSZELKICH opcji politycznej.

    Oczywiscie nie uznaję tezy JKM że poglądy polityczne się dziedziczy. Zauważyłem jednak że dziedziczy się styl działania i tok rozumowania. I to bardzo wiele zmienia.

    Tak jak dla rodziców dzisiejszych CZOŁOWYCH libertarian potrzeba była „nadojczyzna” i to najlepiej taka przed którą drży cały świat tak taka „nadojczyzna” potrzebna jest im samym.
    Nie trzeba tu wcale umysłu Einsteina by domysleć się, że tą „nadojczyzną” dla rodziców dzisiejszych CZOŁOWYCH libertarian ( nie wszystkich ) był Związek Radziecki a dla nich samych oczywiście Stany Zjednoczone.

    A co to znaczy dziedziczyć tok rozumowania?
    Wystarczy poczytać JKM czy innych konlibów.
    Tak jak komuniści uważali ludzi ze bezwolne bydło, które ( dla ich dobra oczywiscie ) należy zniewolić i twardo trzymać za pysk, tak i konlibowie uważają to samo z tą różnicą że Zbiorowego Pana niewolników ( czyli Państwo ) chcą zastąpić Panem Prywatnym.

    A co to znaczy dziedziczyć styl działania? Tak jak komunista rzucał się z pięściami gdy ktoś nie kochał Związku Radzieckiego tak i oni rzucają się z pięściami gdy ktoś nie kocha USA. Co to ma wspólnego z Zasadą Nieagresji? Odpowiedzcie sobie sami.

    Wracając do Helvetów. Nie we wszystkim mi się podobają. Są przede wszystkim straszliwie ksenofobiczni ale jest pewne podobieństwo duchowe ze mną.
    Przede wszystkim jest to kraj introwertyków a ja sam jestem introwertykiem. Gdy w moim domu kręci się więcej niż 6 osób to mamy do czynienia z TŁUMEM. No i tłumów wiwatujących na naszą cześć nam nie potrzeba bo to MĘCZY.

    „Historia Szwajcarii jest największym sukcesem politycznym nowoczesnego świata, a jednak nigdy o tym nie słyszeliśmy. Dlaczego nie? Ponieważ inne kraje mogą się przy niej jedynie wstydzić. ”

    Zgadzam się w 90 procentach. Reszta to poprawka na introwertyczność charakteru narodowego Szwajcarów.

    A tak na marginesie neutralność bardzo poszerza spektrum wyboru. Gdy jednego dnia chciałbym się przespać z kubańską Senioritą a innego z amerykańską Blondie to jest to moja sprawa i nikt mi tu nie przylezie do domu ze Świętym Coltem i nie każe mi „wybierać” między „umiłowaniem wolności” a „zdradą”. to samo się tyczy gdy jednego dnia mam ochotę na Marlboro a innego na Partagasy albo cygaro.

    „Większość władców chce “amerykanizacji” ich krajów;”

    A ja jako jedynak oświadczam Wam że DA SIĘ żyć bez Starszego Brata.

    No i to by było na tyle.

    Pozdro

  2. ja byłem w Szwajcarii klika razy przejazdem i jest to najbardziej uroczy kraj spośród tych, w których byłem. Nie widziałem tam żadnego policjanta, a porządek był większy niż gdziekolwiek indziej! Tam ludzie umieją sami o siebie zadbać, takie mam wrażenie. Może rzućmy hasło „drugiej Szwajcarii”? 😉

  3. Jeśli chodzi o bycie przejazdem to i ja byłem. Aczkolwiek trudno oczywiscie uznać za pobyt kilkugodzinną przesiadkę w Zurichu. Zurich zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Odkryciem była panienka zapowiadająca pociągi przez megafon. Byłem zaskoczony tym, że język niemiecki nie nadaje się wyłącznie do rozkazywania. Schwitzerdeutch ma całkiem przyjemną i „nieszczekliwą” melodię.
    Zauważyłem też że ichni park samochodowy jest dużo bardziej zróżnicowany niż we Francji. Widziałem gościa który wysiadł z Moskwicza poszedł po papierosy i… nikt się na niego krzywo nie patrzył. Cóż. Samochód jak samochód.
    Bardzo mi się to spodobało. Wygląda na to, że oni nie tylko nie mieli żadnego Wielkiego Prezydenta ale nie mieli nawet swojego Senatora Mac Carthy’ego. Od ciotki dowiedziałem się też że tamtejsi młodzi ludzie interesujący się fotografią dość często używali sprzętów marki FED Zorkij Zenith i Newa bo swego czasu były naprawdę niedrogie i jakoś nikt i z tego powodu nie darł szat.

    Aczkolwiek mieli i oni w czasach II WŚ jeden niechlubny antywolnościowy epizod, który tamtejsi Górale do dziś wspominają tak jak my wspominamy czasy stalinowskie.
    Otóż w obliczu wojny światowej tamtejsi „federaści” wpadli na „genialny” pomysł żywnościowej samowystarczalności. Rozkazali bowiem tamtejszym chłopom zaorać wysokogórskie hale i obsadzić je ziemniakami. wielu chłopów odmówiło widząc „z marszu” absurdalność tego pomysłu. No i trafili do więzienia. Śmiertelność była wysoka albowiem górale żle znoszą „tiurmy” i szybko tam umierają.
    Potem do więzień trafili „pechowcy” spośród tych chłopów którzy rozkaz rządu wykonali. Po prostu w czasie ulewnych deszczów cała wysokogórska gleba spłynęła wraz z ziemniakami pozostawiając po sobie nagą skałę. Darń która zwykle chroni górskie gleby przed wypłukaniem przestała istnieć na skutek zaorania.
    Po paru latach rząd wycofał się z tego absurdalnego pomysłu ale smród pozostał. Ponoć aż 1/3 chłopów przewinęła się wtedy przez więzienia. Produkcja rolna zamiast wzrosnąć spadła i Helvetom przez moment głód zajrzał w oczy.

    Być może kruchość tamtejszego ekosystemu przyczyniła się do wolnościowego ducha Helvetów. W tamtych warunkach absurdy są bardzo szybko weryfikowane przez życie i nie mają szansy trwać przez dziesięciolecia jak to miało i ma miejsce w ZSRR czy USA.

    Co ciekawe, Szwajcaria nie od zawsze była krajem bogatym. Jeszcze na początku XX wieku „Szwajcar” znaczyło tyle co oddżwierny. Dynamiczny rozwój to lata I wojny światowej i później. Gdy „wieczne monarchie” rozpadły się i tylko to zaczęło być pewne że nic nie jest pewne okazało się, że kraj neutralny w którym można zdeponować oszczędności, które będą tam bezpieczne w obliczu najgorszych zawieruch dziejowych jest w cenie.

    Czy rzucać hasło „Drugiej Szwajcarii”? Nie wiem. Raczej położenie geograficzne nam nie sprzyja. Nie mamy co liczyć na specyfikę górskiej twierdzy która czyni szturmowanie tego kraju całkowicie nieopłacalnym. Musimy wypracować własne metody dopasowane do realiów naszego kraju.

    I powiem Niech żyje Szwajcaria. niechaj żyje tak długo póki nie ma OBOWIĄZKU krzyczeć „niech żyje Szwajcaria”.

    I to na razie tyle,

    Pozdro

  4. Aha! I nie wspomniałem jeszcze o ichnim zakazie spuszczania wody w kiblu po 22-giej. Bo to zakłuca cisze nocną. To tak żeby nie było za słodko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *